tag:blogger.com,1999:blog-37231895671662949322024-03-18T04:03:54.343+01:00Literackie skarby świata całego„Początkiem literatury jest po prostu miłosna korespondencja, bo jeśli ktoś wytrzyma z jej pisaniem, (...) jeśli zakochanym wzrokiem będzie potrafił rozejrzeć się wokół i dostrzec te wszystkie warstwy i pokłady ludzkiego życia, wtedy staje się poetą. Ten początek mamy wspólny, ponieważ wszyscy zakochani są genialni” – Mistrz Hrabalnaiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.comBlogger597125tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-29459623469466126042024-03-16T15:19:00.002+01:002024-03-17T18:00:37.978+01:00Ex machina. O sprawie Darii Kashcheevej [komentarz]<div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI_2xAaJTiW3VSesZdQyMCp7Gbv9LFMuwV71KMfM-C6tKOv7P10JaMWF1vNBTE8a_LPqq_emUoht7bFiVmvzr3ayC1qj-QLbjoutppHrv0wz-XAoTNZO3stZ2TS_HF6ZFnSN6gR4R62ys_KG8aKTTx9VubNUd4QUTDKxrX9Hi8DeOYrX3FUACkHpmRbvc/s2736/Daria_Kashcheeva_na_Cen%C3%A1ch_%C4%8Desk%C3%A9_filmov%C3%A9_kritiky_2023_PfefferT_Wikimedia_Commons.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2231" data-original-width="2736" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjI_2xAaJTiW3VSesZdQyMCp7Gbv9LFMuwV71KMfM-C6tKOv7P10JaMWF1vNBTE8a_LPqq_emUoht7bFiVmvzr3ayC1qj-QLbjoutppHrv0wz-XAoTNZO3stZ2TS_HF6ZFnSN6gR4R62ys_KG8aKTTx9VubNUd4QUTDKxrX9Hi8DeOYrX3FUACkHpmRbvc/s16000/Daria_Kashcheeva_na_Cen%C3%A1ch_%C4%8Desk%C3%A9_filmov%C3%A9_kritiky_2023_PfefferT_Wikimedia_Commons.png" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><span style="font-size: large;"><div style="text-align: justify;">Nie mogę powstrzymać się, by nie skomentować tego, co wydarzyło się w sobotę 9 marca w praskim Rudolfinum w trakcie wręczenia Czeskich Lwów. Bo choć mowa o świecie filmu... </div></span><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;">...cała sprawa boleśnie potwierdza to, co obserwuję od dłuższego czasu i czemu w zeszłym roku dałam upust na blogu w tekście <i><a href="https://literackie-skarby.blogspot.com/2023/08/myslowe-chwasty-o-pozycji-kobiet-nie.html">Myślowe chwasty. O pozycji kobiet (nie tylko) w czeskim świecie literackim</a></i>. Czeskie społeczeństwo jest środowiskiem szokująco nieprzyjaznym dla kobiet.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Proszę przestać</h2><div style="text-align: justify;">Czeski Lew za najlepszy film studencki został przyznany czeskiej reżyserce urodzonej w Tadżykistanie, Darii Kashcheevej, za obraz <i>Elektra</i>. Artystka, znana i ceniona już również za granicą (jej krótkometrażowa <i>Córka </i>była nominowana do Oscara, zdobyła również prestiżową Studencką Nagrodę Akademii Filmowej), chciała wykorzystać swój czas na podziękowania, by odczytać krótki manifest na temat tego, jak trudno jest dziś w czeskiej branży filmowej pogodzić rolę twórczyni oraz matki. Nie brak w nim było wątków osobistych: </div><div style="text-align: left;"><blockquote>Jestem świeżo upieczoną abolwentką FAMU, mam na koncie pewne sukcesy, jestem kobietą, mam 37 lat, moje jajniki się starzeją, muszę podjąć decyzję, co dalej. Pojawiają się pytania... Jeśli postanowię, że zostanę matką, i będę musiała łączyć dwa etaty: działania twórcze i opiekę nad dzieckiem, czy będę mogła nadal wykonywać swoją pracę na takim poziomie jak dotychczas? Otrzymam wsparcie i warunki, dzięki którym będę mogła realizować się w obu obszarach? Czy jeden z nich będę musiała poświęcić? </blockquote></div><div style="text-align: justify;">– mówiła Kashcheeva (cały jej manifest opublikowany został w <a href="https://www.facebook.com/FAMU.Praha.oficialni/posts/pfbid02HVTQcHqstS6HAEVGXGCjuDYyze39aFGKV8W7YcFogKEoki9fNvU4W5mnQryzKJowl">mediach społecznościowych FAMU</a>).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Największą burzę wywołał jednak nie sam manifest, a to, w jaki sposób został przerwany. W związku z tym, że reżyserka wyraźnie przekroczyła przewidziany na podziękowania czas, z głośników zagrzmiał głos reżysera gali Michala Čecha: „Dario, to jest zbyt długie. Proszę przestać”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oglądałam sobotnią galę na żywo. I nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Poczułam nerwowy skurcz w brzuchu, jakby to mnie przerwano. Ciekawa innych reakcji, czytałam później komentarze na ten temat w mediach społecznościowych. „Samolubne, nie na miejscu, niesmaczne, nie powinna na takiej gali uprawiać aktywizmu, nie powinna zawłaszczać tyle czasu”. Niemal wszystkie pisane przez mężczyzn.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Żeby nie robiła problemów</h2><div style="text-align: justify;">To prawda, wypowiedź Kascheevej była za długa (choć wcale nie były to najdłuższe podziękowania tej gali), ale przecież nie chodzi nawet o to, że jej przerwano – tylko w jaki sposób. Bo, <a href="https://www.seznamzpravy.cz/clanek/kultura-komentar-radost-ze-lvu-muze-mit-objevena-pekova-ale-kdo-dal-247461">jak pisze Jonáš Zbořil na łamach Seznam Zprávy</a>, nie sam manifest, a „nerwowe upomnienie reżysera wniosło w ten stosunkowo spokojny wieczór poczucie hańby. Jakbyśmy nie mieli przed sobą nagrodzonych artystek i artystów, ale uczniów stojących przed tablicą groźnego nauczyciela”.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Petra Soukupová w <a href="https://www.seznamzpravy.cz/clanek/kultura-komentar-co-vsechny-tak-rozcililo-na-prerusenem-proslovu-delka-urcite-ne-247707">swoim długim, gniewnym komentarzu również na łamach Seznam Zprávy</a>, wyraża przekonanie, że reakcja Michala Čecha wynika z braku szacunku do artystki: „Młodą kobietę (...) można upomnieć jak małą dziewczynkę. Co z tego, że to artystka odnosząca sukcesy na świecie, właśnie zdobyła kolejną nagrodę i leży jej na sercu osobista rzecz”. Wystąpienie Kashcheevej pisarka porównuje z dużo dłuższymi, za to mocno rozrywkowymi podziękowaniami Simony Pekovej (której nie przerwano) i pisze: „Myślę, że reżyser uznał manifest Kashcheevej za nudny i niewystarczająco wesoły. A ponieważ nie darzy autorki szacunkiem – ani jako nagrodzonej artystki, ani jako kobiety – po prostu jej przerwał”.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8yZu0Zu76_xLQJ2j0tUJ2U2LlTLgfeTnUoHqi2WhZuc_hEsrcn1AGgWPH-e2qb3OsRvFQrt4E9BbRMpWGf1QTepbTj6D6SX8wD3H1kmmIyrftMEjqi9olXUOq4xRR5rwORBd6i0xVGjUWM-yZDDunGIA5c1w2TjtVJmS3sOvUaTRCdpa6Ncth6M1Q3D4/s3000/DSCF3981_foto_David_Konecny.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="3000" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8yZu0Zu76_xLQJ2j0tUJ2U2LlTLgfeTnUoHqi2WhZuc_hEsrcn1AGgWPH-e2qb3OsRvFQrt4E9BbRMpWGf1QTepbTj6D6SX8wD3H1kmmIyrftMEjqi9olXUOq4xRR5rwORBd6i0xVGjUWM-yZDDunGIA5c1w2TjtVJmS3sOvUaTRCdpa6Ncth6M1Q3D4/w640-h426/DSCF3981_foto_David_Konecny.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Petra Soukupová. Fot. David Konečný / Host</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pisarka Tereza Semotamová, autorka <a href="https://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/101-sposobow-jak-ukryc-bol-w-szafie.html">powieści <i>W szafie</i></a>, <a href="https://www.facebook.com/tereza.semotamova/posts/pfbid02Ji1HuDQHcbvUZVxUq5ibncJzMFMExPNM1Qg8pLgVUs9wRGx1FNwVp1BFX2qTeCQdl">napisała na swoim Facebooku</a>: „Gdy już kobieta odważy się przemówić na drażliwy temat, od razu ktoś z reżyserii przywołuje ją do porządku. »Proszę przestać«, żeby nie robiła problemów. I tak to z nami jest. Trudno lepiej zilustrować sytuację pracujących matek, dziękujemy”.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Czego jeszcze chcemy?</h2><div style="text-align: justify;">W swoim tekście Soukupová pisze także o tym, dlaczego jej zdaniem słowa Kashcheevej wywołały takie zniesmaczenie, i zahacza przy tym o wszystkie te myślowe chwasty związane z kobiecością: </div><blockquote><div style="text-align: center;">Kto chciałby w sobotę wieczorem słuchać wywodów niezadowolonej baby? Przecież kobiety mają już wszystko, czego jeszcze chcą? Mogą wrócić do pracy zaraz po porodzie (nieczułe karierowiczki), mogą długo zostać w domu na macierzyńskim (wylegują się i nie robią nic), mogą nosić wyzywające ciuchy (ladacznice) albo, przeciwnie, nosić się zupełnie niekobieco (lesby, babochłopy, feministki), już niemal dostają za tę samą pracę tyle samo pieniędzy co mężczyźni! Poza tym przecież faceci pomagają im już w domu. Więc czemu dalej zawracają głowę?</div></blockquote><div style="text-align: justify;">Mamy XXI wiek. A system w Czechach wciąż nie wspiera kobiet w łączeniu kariery z wychowywaniem dzieci – podkreśla Soukupová. Sama przyznaje, że nie byłaby w stanie pisać i zajmować się córką, gdyby nie wsparcie rodziców.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale gdy tylko ktoś zaczyna mówić o tej patologii systemu, zostaje brutalnie uciszony i zalany falą agresywnych reakcji. „Czytając komentarze mężczyzn, dostrzegam problem: niby jesteśmy społeczeństwem, które twierdzi, że kobiety i mężczyźni mają w nim równe prawa, a jednak nienawistnie reaguje na postulat, obawę czy refleksję kobiety nad tym, co w czeskim przemyśle filmowym znaczy mieć karierę i dziecko. Przed nami jeszcze długa droga” – stwierdza pod koniec swojego tekstu Soukupová.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I nie sposób się z nią nie zgodzić.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: left;"><span style="font-size: x-small;">Zdjęcie: Daria Kashcheeva po odebraniu Nagrody Czeskich Krytyków Filmowych 2023 za najlepszy film krótkometrażowy. Fot. PfefferT_Wikimedia_Commons</span></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-78139771481674087242024-01-07T19:33:00.007+01:002024-01-07T19:57:09.099+01:00Nowy początek. Podsumowanie 2023<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifPxmcClsbP6wIyxPHCPLJy_fYPQvPt5790KqGx7Becsk7JbUo1vKTielJbYfLI4gAlFTUGkkF_ek6o9aW7G6aq74EcIMTbXavdJiiWHKNWVmBVSmBjhx7RZgy7VFSFDpw83rsUVsVxxOPom88NEHfpikHEHXsIVO80USySg5vURp7RL2B_XEgghi_TWY/s1920/OlgaVolkovitskaia_pixabay.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifPxmcClsbP6wIyxPHCPLJy_fYPQvPt5790KqGx7Becsk7JbUo1vKTielJbYfLI4gAlFTUGkkF_ek6o9aW7G6aq74EcIMTbXavdJiiWHKNWVmBVSmBjhx7RZgy7VFSFDpw83rsUVsVxxOPom88NEHfpikHEHXsIVO80USySg5vURp7RL2B_XEgghi_TWY/s16000/OlgaVolkovitskaia_pixabay.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div>
<div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Tworzenie każdego podsumowania roku zaczynam od lektury podsumowania roku poprzedniego – by sprawdzić, co się zmieniło i jak udało mi się zrealizować noworoczne postanowienia.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I uśmiecham się dziś, bo widzę, że w porównaniu z ubiegłym rokiem mam się lepiej. Postanowienie o stawianiu granic i walczeniu o czas dla tego co kocham zostało w dużej mierze zrealizowane i czytałam więcej, półtora roku terapii i dobrze dobrane leki sprawiły też, że jestem psychicznie stabilniejsza.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jedynie ubiegłoroczny wrzesień wspominam jako jeden z najgorszych miesięcy w moim życiu – przez dwa tygodnie wszystkimi sposobami walczyłam o życie gorączkującego Pepinka. Na szczęście w końcu trafiliśmy do weterynarza, który postawił diagnozę i natychmiast wdrożył skuteczne leczenie. I tak – od czterech miesięcy walczymy z białaczką. Nie jest to oczywiście dobra wiadomość, ale na szczęście chemia działa i mam nadzieję, że mój staruszek jeszcze trochę ze mną pobędzie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU6SkyP3pWr_Y_sUfcAKhXYQ3GsQmLa7Wacpbcorv66X5_9LULc1S_94zHThE2zicksWz0WwWZvzLm_juP9Hf72GzmUV57lW3jY_rpvCKXIwlASl50-kJ0VCzE0tf7Q0Z_jCMtqfLGwlq92eJZ5v28u5TPPiVzH0Q79UaqYW0l8PTqzpUxR3RZe1WUbkA/s1536/Pepinek_2023.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1509" data-original-width="1536" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU6SkyP3pWr_Y_sUfcAKhXYQ3GsQmLa7Wacpbcorv66X5_9LULc1S_94zHThE2zicksWz0WwWZvzLm_juP9Hf72GzmUV57lW3jY_rpvCKXIwlASl50-kJ0VCzE0tf7Q0Z_jCMtqfLGwlq92eJZ5v28u5TPPiVzH0Q79UaqYW0l8PTqzpUxR3RZe1WUbkA/s16000/Pepinek_2023.jpeg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Literacko działo się w tym roku w moim życiu sporo – jak zwykle czytałam i czasem dzieliłam się wrażeniami na Skarbach, brałam udział w festiwalach, moderowałam wydarzenia (w tym roku w ramach <a href="https://kinonagranicy.pl/pl/strona/6-literatura-na-granicy-hranici-2023">programu literackiego Kina na Granicy</a> oraz na <a href="https://warsaw.czechcentres.cz/pl/program/cesko-na-25-festivalu-izabelinskie-spotkania-z-ksiazka">Izabelińskich Spotkaniach z Książką</a>) i analizowałam książki w ramach pracy naukowej. Jesienią na zaproszenie Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie i Instytutu Filologii Słowiańskiej UJ wystąpiłam w debacie „<a href="https://mck.krakow.pl/aktualnosci/spotkanie-dobry-wojak-szwejk-100-lat-mlody-czeska-literatura-w-polsce">Dobry wojak Szwejk – 100 lat młody! Czeska literatura w Polsce</a>”, a w jesiennym „Przekroju” ukazał się mój tekst <i><a href="https://przekroj.org/sztuka-opowiesci/kto-sie-boi-czeskich-pisarek/">Kto się boi czeskich pisarek?</a></i> o przemianie, jaką czeska literatura przeszła (i nadal przechodzi – to będzie długi proces) od czasów Haška, Hrabala i Kundery.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ8nGIUN3D2q1fSxp237K0RY13_d2tizro-klLGKtLT4Klis4PUclWRPhZkk2UoIRB6DG0cYPsDGsS5IvIO3IuWfiDvW3LXj6vo0RMPBsTyVa_nf4E40QcwCVwnVeQ4pDQ1Gu234oqlfs9V_JiT9lAysBKx9-9d3kRCcLKaGcb0_R78L6A8dszF_P8XUg/s1125/PZN_9459_231116292.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="1125" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ8nGIUN3D2q1fSxp237K0RY13_d2tizro-klLGKtLT4Klis4PUclWRPhZkk2UoIRB6DG0cYPsDGsS5IvIO3IuWfiDvW3LXj6vo0RMPBsTyVa_nf4E40QcwCVwnVeQ4pDQ1Gu234oqlfs9V_JiT9lAysBKx9-9d3kRCcLKaGcb0_R78L6A8dszF_P8XUg/s16000/PZN_9459_231116292.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Paweł Mazur / MCK</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dzięki zaufaniu wydawnictwa Pogranicze w tym roku zaczęłam jednak również intensywniej działać jako korektorka i redaktorka. Moje nazwisko widnieje na stronach redakcyjnych już trzech pozycji, a pod koniec roku dostałam zlecenie na redakcję obszernego przekładu z małego europejskiego języka, o czym w odpowiednim czasie oczywiście opowiem. Pracuję też nad tłumaczeniem drugiej powieści, ale o tym również więcej wkrótce. 😉</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Te zlecenia plus intensywne obecnie prace nad doktoratem oraz wiosenny wyjazd badawczy do Opawy prawdopodobnie odciągną mnie trochę od czytania w pierwszej połowie 2024 roku, ale postaram się jednak utrzymać w tym temacie na przyzwoitym poziomie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Książki Roku 2023</h2>
<div style="text-align: justify;">Do rzeczy – o książkach roku 2023! Przeczytałam 40 pozycji, z czego:</div><div style="text-align: justify;"><ul><li>21, czyli ponad połowa, to książki czeskie,</li><li>8 – książki polskie,</li><li>5 – amerykańskie,</li><li>2 – ukraińskie,</li><li>oraz po jednym tytule z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Finlandii i Łotwy.</li></ul></div>
<div style="text-align: justify;">Wybrałam pięć tytułów, które zrobiły na mnie największe wrażenie. To piątka bardzo lewicująco-feministyczna, ale im starsza jestem i im większa moja świadomość świata i samej siebie, tym bardziej myślowo, światopoglądowo, czytelniczo skręcam w tę właśnie stronę.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ6mHyy6ObjGZGhGG_x3e60AYhw65QawoftsiT08qsQiOLB6pfCFEiyy-jZWGq1ExyKB9v260aLHH0kwTOlmSlZ7FlpSQ7LJsF6Gqw0Jd111N2aHkXTAGzZc4Ihoa8_1p9wi4VRzGKQ09tVAbJrv647N23dSVHE8Vdu7L8coIqLWv3dlSW2gSDQA0eFvo/s4640/Ksiazki_Roku_2023.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ6mHyy6ObjGZGhGG_x3e60AYhw65QawoftsiT08qsQiOLB6pfCFEiyy-jZWGq1ExyKB9v260aLHH0kwTOlmSlZ7FlpSQ7LJsF6Gqw0Jd111N2aHkXTAGzZc4Ihoa8_1p9wi4VRzGKQ09tVAbJrv647N23dSVHE8Vdu7L8coIqLWv3dlSW2gSDQA0eFvo/s16000/Ksiazki_Roku_2023.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Real</i> – Jan Škrob (przeł. Zofia Bałdyga, wyd. Biuro Literackie)</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zbiór wierszy o codziennej walce z opresyjnym światem – walce o czułość, bliskość, autentyczność. „Całuję cię w szyję przeciwko kapitalizmowi, całujesz mnie w usta przeciwko faszyzmowi”, pisze Škrob w <i>dzikim strajku</i>, moim ulubionym wierszu z tego zbioru (i jednym z ulubionych wierszy w ogóle). Tytułowy „real” jest w tym wypadku przewrotny – bo mówi o tym, co prawdziwe językiem tego, co zimne i cyfrowe. Stale powracają tu takie motywy jak wojna, opór, ból, ale mimo to lektura tego zbioru wyzwala coś w rodzaju radosnego szału. Obiecałam dłuższy tekst, i będzie, ale na razie tylko tyle – to była <u>najlepsza książka</u>, jaką przyniósł mi ten rok.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>W szafie</i> – Tereza Semotamová (przeł. Anna Wanik, wyd. Książkowe Klimaty)</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kolejna opowieść o walce – kafkowska, a zarazem bardzo kobieca i cielesna. Chroniąc się przed światem wewnątrz starej szafy bohaterka walczy o siebie i o własną przestrzeń, przepracowuje toksyczne relacje, usiłuje na nowo znaleźć drogę do ludzi. I w tym sensie to historia bardzo uniwersalna, ale równocześnie współczesna i zakotwiczona w rzeczywistości poprzez medialne slogany, fragmenty rozmów w Messengerze, nawiązania polityczne. Obszernie pisałam o niej <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/101-sposobow-jak-ukryc-bol-w-szafie.html">tu</a>, a <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/kiedy-jest-mi-zle-czytam-rozmowa-z.html">tu</a> znajdziecie moją rozmowę z autorką.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Bestiariusz nowohucki</i> – Elżbieta Łapczyńska (wyd. Biuro Literackie)</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zdecydowanie najdziwniejsza z moich Książek Roku 2023, przerażająca i piękna zarazem. Pełna metamorfoz, zmian kształtu, istot na pograniczu życia i śmierci, człowieczeństwa i zwierzęcości, przedmiotów, które czują, oddychają, buntują się. A wszystko to w samym sercu krakowskiej Nowej Huty, w czasach narodzin i poskramiania tego cudownego monstrum. Trochę więcej piszę o niej <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/12/literacki-remanento-prezentownik-2023.html">tu</a>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i> – Rosa Montero (przeł. Wojciech Charchalis, wyd. Wyszukane)</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trochę esej, trochę biografia, trochę wspomnienie – książka, która wymyka się gatunkowym kategoryzacjom i przypomina trochę długi list. List do wszystkich kobiet. Jest w nim o własnym przeżywaniu żałoby, jest o inspirującym życiu Marii Skłodowskiej-Curie, walce o siebie (znowu!). I choć to książka, której punktem wyjścia jest śmierć ukochanej osoby, okazuje się pełna światła. Więcej piszę o niej <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/zaoba-i-swiato-ta-zaosna-mysl-ze-nigdy.html">tutaj</a>, a <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/06/zwierzecy-skowyt-zalu-rozmowa-z-rosa.html">tu</a> opowiada mi o niej sama autorka.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Jestem głód</i> – Petra Dvořáková (przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jedno z większych zaskoczeń tego roku, bo po lekturze <i>Wron</i> – które czytały się dobrze, ale nie wzbudziły we mnie silnych emocji – nie spodziewałam się czegoś, co przemówi do mnie aż tak bardzo. <i>Jestem głód</i> to droga młodej kobiety, która bardzo szybko wchodzi w rolę żony i matki i równie szybko doświadcza rozwiania swoich dziewczęcych złudzeń – na temat małżeństwa, macierzyństwa, Kościoła, który z początku jest jej bardzo bliski. To kolejna bohaterka walcząca o siebie, przejmująco pisząca o doświadczeniu głodu, zarówno tego fizycznego, jak i głodu uczuć, ciepła, czułości. Dzikuska, która powoli i w bólach uświadamia sobie, kim naprawdę jest. O książce piszę w <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/12/literacki-remanento-prezentownik-2023.html">końcoworocznym zestawieniu</a>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Jeszcze jedna Książka Roku 2023</h2>
<div style="text-align: justify;">Na blogu pojawi się jeszcze wpis podsumowujący moją akcję „<a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/czytam-haska-w-2023-ty.html">Czytam Haška w 2023</a>” – a przynajmniej jej pierwszy etap, bo nie przeczytałam wszystkich założonych lektur, więc akcję zamierzam rozszerzyć na rok 2024.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To, co akcja mi dała, to jednak przede wszystkim powtórna lektura <i>opus magnum</i> Haška, czyli oczywiście <i>Przygód dobrego wojaka Szwejka</i>, tym razem w przekładzie Antoniego Kroha (wcześniej do czynienia miałam z tłumaczeniem Hulki-Laskowskiego). Starałam się tym razem nie zwieść humorowi i – zgadnijcie, co? – czytany w ten sposób <i>Szwejk</i> to naprawdę wstrząsająca rzecz, brutalnie rozprawiająca się z bezsensem wojny, głupotą wojskowych, redukowaniem ludzkich jednostek do mięsa armatniego i trybików w wojennej machinie. Wciąż tak bardzo aktualna! Niestety…</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7HiMj59P6TiGmgVYKD7RqKuRr71ca6K9q6DI2FDOLM2Rha0H6uAYv-KopiAJuP214U0SnKQ0eyoU8D4hchSkCi8qMRaclFHCkhfsXfb4HlUyHF7o5oKjkFbFY23G0L4AyeOMmEH36100I6TQd375XfTYxZD1l24fKknbwlu893CyPopbY1bhbFw26blQ/s401/Szwejk_BN.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="401" data-original-width="276" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7HiMj59P6TiGmgVYKD7RqKuRr71ca6K9q6DI2FDOLM2Rha0H6uAYv-KopiAJuP214U0SnKQ0eyoU8D4hchSkCi8qMRaclFHCkhfsXfb4HlUyHF7o5oKjkFbFY23G0L4AyeOMmEH36100I6TQd375XfTYxZD1l24fKknbwlu893CyPopbY1bhbFw26blQ/w275-h400/Szwejk_BN.png" width="275" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">...i przypomnienie o Książce Roku 2021 :)</h2>
<div style="text-align: justify;">Z kolei jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w roku 2021 – wtedy w czeskim oryginale – ukazała się właśnie w polskim przekładzie, pod moim dumnym matronatem medialnym. Mowa oczywiście o <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/05/wroga-ziemia-obiecana-unava-materialu.html"><i>Zmęczeniu materiału</i> Marka Šindelki</a> – <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/11/w-skorze-uchodzcy-marek-sindelka.html">po polsku wydanym przez wydawnictwo Afera w tłumaczeniu Doroty Dobrew</a>. Opowieść napisana z perspektywy dwójki syryjskich uchodźców to kolejna pozycja dziś aktualna być może nawet bardziej niż w momencie, gdy powstała. Dlatego czytajcie!</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZcQ83225dkFjZwKct7gDdBXoJhlUFYqt2Pk01LyAY72knQG-KiUU74MRd0I5wFeKc2ngxbSk5Jexz-8Wv9S9NeQox5JQJ6FkGcw1aE6-xdpf66xmZGp6VhzvtaYn8acPyvaz0OO8uPTXPLE9tpotobJ1ErcnDkOPrFNW_KrdP4_FWTuc8e2ZamVYhbv4/s2185/Sindelka_Zmeczenie_materialu.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2185" data-original-width="1476" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZcQ83225dkFjZwKct7gDdBXoJhlUFYqt2Pk01LyAY72knQG-KiUU74MRd0I5wFeKc2ngxbSk5Jexz-8Wv9S9NeQox5JQJ6FkGcw1aE6-xdpf66xmZGp6VhzvtaYn8acPyvaz0OO8uPTXPLE9tpotobJ1ErcnDkOPrFNW_KrdP4_FWTuc8e2ZamVYhbv4/w270-h400/Sindelka_Zmeczenie_materialu.jpg" width="270" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">A co na Skarbach?</h2>
<div style="text-align: justify;">Na blogu w ostatnim czasie coraz bardziej odchodzę od klasycznych wpisów recenzyjnych na rzecz relacji z wydarzeń i komentarzy na różne tematy. W tym roku było mocno zagranicznie, relacjonowałam bowiem:</div><div style="text-align: justify;"><ul><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/03/historycznie-horrorowo-i.html">Knižní festival w Ostrawie</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/trudny-powrot-do-domu-otwarcie.html">otwarcie Biblioteki Milana Kundery w Brnie</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/05/wsrod-znajomych-svet-knihy-2023-relacja.html">targi książki w Pradze Svět knihy</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/06/moja-literacka-piza-bukowski-baricco-i.html">mój pobyt na szkole letniej w Pizie</a> – oczywiście z perspektywy wątków literackich 😉,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/08/sasiedzi-wrogowie-przybysze-literacki.html">festiwal Literacki Sopot</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/09/czas-wrazliwosci-czas-opowiesci-inverze.html">festiwal Inverze w Ostrawie</a>.</li></ul></div>
<div style="text-align: justify;">Pozwoliłam sobie też na publikację dwóch ostrzejszych komentarzy:</div><div style="text-align: justify;"><ul><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/08/myslowe-chwasty-o-pozycji-kobiet-nie.html">na temat konserwatywnego myślenia o kobietach w czeskim świecie literackich (i nie tylko)</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/11/smutek-po-conradzie.html">na temat tegorocznego Festiwalu Conrada</a>.</li></ul></div>
<div style="text-align: justify;">Oba należą do najchętniej czytanych w tym roku skarbowych tekstów, co utwierdza mnie w przekonaniu, że na blogu warto też czasem dać upust zdrowej złości.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wreszcie – wywiady. W związku z przekroczeniem uzyskiwanej przeze mnie miesięcznej kwoty wsparcia 1000 zł na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a> zobowiązałam się do publikacji przynajmniej jednego wywiadu w miesiącu i… wyszło połowicznie. Zamiast dwunastu na blogu ukazało się sześć wywiadów – jesień do reszty wypełniły mi troski Pepinkowe, jeżdżenie po Polsce i prowadzenie wywiadów do doktoratu oraz wydarzenia literackie i konferencyjne. Opublikowałam więc rozmowy z:</div><div style="text-align: justify;"><ul><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/kiedy-jest-mi-zle-czytam-rozmowa-z.html">Terezą Semotamovą</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/02/zatwardziali-w-milczeniu-o-latach-ciszy.html">Aleną Mornštajnovą</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/02/szwejk-lekiem-na-cae-zo-z-irena.html">Ireną Douskovą</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/03/jestesmy-niereformowalni-rozmowa-z.html">Janem Štifterem</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/06/zwierzecy-skowyt-zalu-rozmowa-z-rosa.html">Rosą Montero</a>,</li><li><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/07/nie-potrafie-pisac-przyzwoitych-ksiazek.html">Markétą Pilátovą</a>.</li></ul><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiebbduKQ49bGrFI4LWr-52CEdl_0L_J3lwxojpbse3QoCt3oYqPiqMEOmkeXrXSekWBGC9kjhSHNKRQs45V6JJfZPWeVxfEvgf4P6HNA_8oz-3KYq2f4jjmNpwRvUpYR0Uh7B3WpHDrCP15j0ZbJBPaqwXTn1SE8UI6y5So0Lw10gSW9L__yVyfZvFRk/s3472/Pepinek_wywiady_2023.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2772" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiebbduKQ49bGrFI4LWr-52CEdl_0L_J3lwxojpbse3QoCt3oYqPiqMEOmkeXrXSekWBGC9kjhSHNKRQs45V6JJfZPWeVxfEvgf4P6HNA_8oz-3KYq2f4jjmNpwRvUpYR0Uh7B3WpHDrCP15j0ZbJBPaqwXTn1SE8UI6y5So0Lw10gSW9L__yVyfZvFRk/s16000/Pepinek_wywiady_2023.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To akurat pamiątka z innych wywiadów, nie na Skarby, ale tej słodkiej mordki nigdy dosyć 😉</td></tr></tbody></table><br /><h2 style="text-align: justify;">Postanowienia</h2>
<div style="text-align: justify;">W nowym roku postanawiam sobie utrzymać dotychczasowy dobry kurs, nadal pracować nad sobą i stawianiem granic, mądrze rozwijać relacje, w które wchodzę, cieszyć się każdym dniem spędzonym z Pepinkiem i codziennie czytać (choćby przez chwilkę do śniadania). Uporać się szczęśliwie z doktoratem, zacząć robić więcej wywiadów na bloga oraz nadrobić wreszcie zaległości z prezentami dla Patronów na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a> i wrócić do dawnego newsletterowego rytmu. 😊</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;">A Wam w 2024 życzę dużo zdrowej pewności siebie, młodości w sercu, ludzkiej i zwierzęcej czułości oraz uśmiechu. </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">Ja już mam. <span style="text-align: left; white-space-collapse: preserve;">❤️</span></div><div style="text-align: center;"><span style="text-align: left; white-space-collapse: preserve;"><br /></span></div><div style="text-align: left;"><span style="font-size: x-small;"><span style="white-space-collapse: preserve;">Zdjęcie główne: fot. OlgaVolkovitskaia / pixabay.com</span></span></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-33672015901347735672023-12-13T21:22:00.002+01:002023-12-13T21:31:37.531+01:00Literacki remanento-prezentownik 2023 (część druga)<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1icA4bGx8Aw_KoeRg1-srwbp5xbRrZflvRGo4L5dEpuAu_lN_OgbrZlI37HA-kynxXIVKxxDywuJzuqIn4kWCPWFcdYQJj7VhEzAdk422_gZc91bl7cUv-JOPtgReYaddc91wuj9azK6nIeI_q4whDZzfsdQFAMQlPwkLhn9Excys1tLJ9zEE5KV7-jE/s4198/Remanent_2023_cz_druga_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3350" data-original-width="4198" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1icA4bGx8Aw_KoeRg1-srwbp5xbRrZflvRGo4L5dEpuAu_lN_OgbrZlI37HA-kynxXIVKxxDywuJzuqIn4kWCPWFcdYQJj7VhEzAdk422_gZc91bl7cUv-JOPtgReYaddc91wuj9azK6nIeI_q4whDZzfsdQFAMQlPwkLhn9Excys1tLJ9zEE5KV7-jE/s16000/Remanent_2023_cz_druga_2.jpg" /></a></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><span style="font-size: large; text-align: justify;">W drugiej części mojego tegorocznego remanento-prezentownika zgodnie z zapowiedzią proponuję nieco pogodniejsze – i bardziej uniwersalne jako prezenty – książki.</span></div></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I tym razem jednak bez lekkiego smutku się nie obeszło. 😉 Zapraszam do lektury poniższego zestawienia, a smutasów spragnionych cięższych klimatów <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/12/literacki-remanento-prezentownik-2023.html">odsyłam do części pierwszej</a>.</div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
Mądrze dla dzieci
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilUW1WhWH2z6c6meuelStBtnB8J_awkUHIBc4UQ2v5d2UoNJ7TiOFrJKCIQAdX7JELFqnD7k85SoEE8-4bTHlzsiTE475HQXohJXtnOvshiXHcaTs2Ildi9Qs1blNcezh3oCGqSUgaXef8troyrya8tNY4gscDMw5NxzBDhDgTDITjeQ16FoWOTnA_nBw/s544/matocha_truchlin_czarny_merkuryt.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="354" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilUW1WhWH2z6c6meuelStBtnB8J_awkUHIBc4UQ2v5d2UoNJ7TiOFrJKCIQAdX7JELFqnD7k85SoEE8-4bTHlzsiTE475HQXohJXtnOvshiXHcaTs2Ildi9Qs1blNcezh3oCGqSUgaXef8troyrya8tNY4gscDMw5NxzBDhDgTDITjeQ16FoWOTnA_nBw/w416-h640/matocha_truchlin_czarny_merkuryt.jpg" width="416" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pod koniec ubiegłego roku po polsku ukazała się ostatnia część serii <i>Truchlin</i> autorstwa Vojtěcha Matochy – <i>Biała komnata</i>. Mam za sobą lekturę całej trylogii, jednak na blogu <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/06/praga-mroczna-truchlin-vojtech-matocha.html">zdołałam zrecenzować jedynie część pierwszą</a>, krótko więc – o pozostałych dwóch tomach cyklu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pod względem mroku i atmosfery trylogia jest bardzo równa – lekki dreszcz towarzyszy nam aż do końca. I oprócz skojarzeń z <i>Harrym Potterem</i>, o których pisałam w recenzji części pierwszej, <i>Truchlin</i> zaczął mi przywodzić na myśl prozę ojca czeskiej grozy – <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/ojciec-czeskiego-sci-fi-i-grozy-jakub.html">Jakuba Arbesa</a>. Także dlatego, że u Matochy często „paranormalne” zjawiska okazują się mieć swoje racjonalne wyjaśnienie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeszcze ciekawsze wydają mi się jednak pewne paralele między społecznością Truchlina i jej opozycją względem reszty społeczeństwa a mniejszościami, które żyją wśród nas (lub obok nas). Mieszkańcy Truchlina czują się inni, gorsi, nie umieją odnaleźć się w świecie pełnym światła, mają problemy z integracją. Ludzie z zewnątrz patrzą na ich dzielnicę ze wstrętem, chętnie zrównaliby ją z ziemią – przypomina pod tym względem dzisiejsze romskie osiedla lub dawne żydowskie getta. To wszystko rodzi w ludziach Truchlina frustrację i gniew, a nawet prowadzi do aktów terrorystycznych. „Krzyczeli, że chcą powrotu do starych porządków i że trzeba przywrócić Truchlinowi godność” – pisze Matocha. <i>Make Truchlin great again.</i> Tak rodzi się zło.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Wq0grRnIwzOZw8UL5o6ozPxkEvYGZIXheQJEKjc38LPN6ZUTvsVlEMOHylX49-dKYLZygc0hf8lL8_Jk6cn2GYFYWaiSxtJC0L702SwsTdTzx3yV2uEf2miGgZBUbKWXcazGHjLwb0cFsCaXghY6SM0PTljsl-MTscGk6_f4NTk8T8EQ61vyfWlyN4w/s544/matocha_truchlin_biala_komnata.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="353" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_Wq0grRnIwzOZw8UL5o6ozPxkEvYGZIXheQJEKjc38LPN6ZUTvsVlEMOHylX49-dKYLZygc0hf8lL8_Jk6cn2GYFYWaiSxtJC0L702SwsTdTzx3yV2uEf2miGgZBUbKWXcazGHjLwb0cFsCaXghY6SM0PTljsl-MTscGk6_f4NTk8T8EQ61vyfWlyN4w/w416-h640/matocha_truchlin_biala_komnata.jpg" width="416" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wreszcie – pod płaszczykiem sensacyjnej opowieści dla młodzieży autor nadal rozwija swoją krytykę współczesnego świata, zdominowanego przez technologie i szybkie tempo życia. W <i>Czarnym merkurycie</i> jest taki fragment o myśleniu w ciemności: „Nikt ci nie przeszkadza, w głowie masz tylko własne myśli. Mózg się przyzwyczaja. Zaczyna myśleć wolniej, ale jakby głębiej. Zaczyna rozmawiać sam ze sobą. To, co kiedyś wydawało się ważne, teraz jest zupełnie nieistotne. I odwrotnie. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo wpływają na ich myślenie te wszystkie komputery i ciągła gonitwa” (s. 43).</div>
<br /><div style="text-align: justify;">„Wciąż mówicie tylko o postępie, a stworzyliście świat, w którym przestaliście cokolwiek znaczyć” – stwierdza gorzko jeden z bohaterów <i>Białej komnaty</i>. A oprócz tego wszystkiego mamy tu też silną i mądrą pierwszoplanową postać kobiecą, Em, i kwestie genderowych ról, w jakie wchodzą dorastający chłopcy („ani jeden, ani drugi nie przyznałby się do porażki czy słabości”). <i>Truchlin</i> to ciekawa, trzymająca w napięciu, a równocześnie mądra lektura.</div>
<br /><b>
Vojtěch Matocha,<i> Truchlin. Czarny merkuryt</i>, przeł. Anna Radwan-Żbikowska, ilustr. Karel Osoha, wyd. Afera, Wrocław 2021. [Egzemplarz recenzencki].<br />
Vojtěch Matocha, <i>Truchlin. Biała komnata</i>, przeł. Anna Radwan-Żbikowska, ilustr. Karel Osoha, wyd. Afera, Wrocław 2022. [Egzemplarz recenzencki].
</b><br />
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzf-1hOfX-jPMqGK2CIHU7kfpeLkv_T1uP6E8-dpLem8C0muYLtKsCier1vUE8g-6fUYccLk9q3aMbtrLfitxpiOmd9AyTEw2RBvQE8LMBYZ54qpICGuh9oqc1V155CVTGxGnCZSmUUiWPk1BmhmaaTSh1EE0_DaEbt5y3b4ZAkxu37HDm6R3Q7cvk4Bo/s544/dvorakova_julia_lapie_za_slowka.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="390" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzf-1hOfX-jPMqGK2CIHU7kfpeLkv_T1uP6E8-dpLem8C0muYLtKsCier1vUE8g-6fUYccLk9q3aMbtrLfitxpiOmd9AyTEw2RBvQE8LMBYZ54qpICGuh9oqc1V155CVTGxGnCZSmUUiWPk1BmhmaaTSh1EE0_DaEbt5y3b4ZAkxu37HDm6R3Q7cvk4Bo/w458-h640/dvorakova_julia_lapie_za_slowka.jpg" width="458" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I jeszcze jedna czeska mądra lektura dla dzieci, tym razem nieco bliższa codziennemu życiu. 😉 <i>Julia łapie za słówka</i> to tekst Petry Dvořákovej, autorki <i>Wron</i> i <i>Jestem głód</i>, o których <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/12/literacki-remanento-prezentownik-2023.html">pisałam w poprzedniej części mojego remanento-prezentownika</a>. Tekst przeznaczony do młodszych czytelników, a więc dużo bardziej pogodny, choć i tu autorka pracuje z trudnymi tematami.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Julia i jej młodsza siostra Ela wyprowadzają się z miasta na wieś, gdzie zamieszkać mają z tatą i jego nową partnerką oraz jej dwoma synami. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości nie jest łatwe, tym bardziej, że dziewczynki tęsknią za mamą – mamą odległą, nieobecną, która tak naprawdę nie wiadomo gdzie jest, co się z nią dzieje i kiedy będzie można ją znów zobaczyć. „Najgorzej, kiedy mama w ogóle was nie odwiedza. I nie pamiętacie już jej zapachu. I nigdy nie możecie jej przytulić, nawet kiedy bardzo chcecie” – żali się Julia.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Szybko orientujemy się więc, że choć opowieść skupia się na codziennych błahych wydarzeniach i jest snuta z perspektywy dziecka, w luźnym i wesołym tonie, kryje się w niej wiele bólu – dotykającego wszystkich członków rodziny. „Odkąd mama i tata się rozwiedli, powraca do mnie sen o spadaniu” – wyznaje Julia i ze wstydem przyznaje się do nocnego moczenia, ale mówi też: „Zrozumiałam wtedy, że tatusiowie też czasem płaczą. I że to o wiele gorsze, niż kiedy płaczemy my, dzieci”. Ciepłą przeciwwagą dla tego wszystkiego jest natomiast więź, jaką Julia nawiązuje z przybranymi braćmi oraz ze swoją macochą. „Nie szkodzi, że ciocia jest tylko zastępczą mamą. Przecież lepiej mieć taką niż żadną” – stwierdza dziewczynka.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Niektóre tematy – jak choćby cyberprzemoc, niepełnosprawność czy wulgaryzmy – opisane zostały moim zdaniem trochę zbyt dydaktycznie. Niepokoi mnie też prześmiewczy sposób, w jaki w książce przedstawiona została psycholożka, do której Julia trafia wraz z tatą. Smuci podejście nowej partnerki taty do jego udziału w obowiązkach domowych (typu „lepiej nie rób nic, i tak wszystko zepsujesz”). Uwielbiam za to rozdział <i>Pies lepszej marki</i>, w którym okazuje się, że kundelki w niczym nie ustępują rasowym psom. ❤️</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na zachętę dodam jeszcze, że autorką przekładu jest szefowa wydawnictwa Afera, Julia Różewicz. 😊</div>
<br /><b>
Petra Dvořáková, <i>Julia łapie za słówka</i>, przeł. Julia Różewicz, ilustr. Katarína Gasko, wyd. Dwukropek, Kielce 2023. [Egzemplarz recenzencki].
</b><br />
<br /><h2 style="text-align: center;">
Ciepło na sercu
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXs_uBVFwl3vSs_Bjjnl0xq9ZUzc30DHSQ9gjTxai4StFzFp_WiAiJz2BIpnLwmUUyRMhNn9ducRvUuCxAeLDgyWpr9ngat6TEd58SDeVuE9mQx3GM4vexW1oxbLF0k45rG_xYokrGY-U0Lo6UM-zPlyvRI3zKBccSoBa1wh_bILfm2nB25dWQza2jH6E/s370/van_pelt_niezwykle_szlachetne.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="370" data-original-width="250" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXs_uBVFwl3vSs_Bjjnl0xq9ZUzc30DHSQ9gjTxai4StFzFp_WiAiJz2BIpnLwmUUyRMhNn9ducRvUuCxAeLDgyWpr9ngat6TEd58SDeVuE9mQx3GM4vexW1oxbLF0k45rG_xYokrGY-U0Lo6UM-zPlyvRI3zKBccSoBa1wh_bILfm2nB25dWQza2jH6E/w432-h640/van_pelt_niezwykle_szlachetne.jpg" width="432" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Teraz krótko o trzech książkach, które są trochę jak plasterek na serce (nawet jeśli momentami bywają smutne). <i>Niezwykle szlachetne stworzenia</i> w przekładzie Janusza Ochaba to debiutancka powieść Shelby Van Pelt, amerykańskiej pisarki o szwedzkich korzeniach, która jedną z głównych bohaterek swojego dzieła postanowiła uczynić… ośmiornicę. I w dodatku oddała jej głos, wcześniej przy wsparciu ekspertów wnikliwie studiując zwyczaje tych morskich stworzeń. „Jestem przekonana, że to najbardziej fascynujące zwierzęta na naszej planecie” – pisze autorka w podziękowaniach. Już sam pomysł zachwyca – uwielbiam dzieła, które próbują nam przybliżyć zwierzęcą perspektywę, ale z ośmiornicą w tej roli jeszcze się nie spotkałam. 😊</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Marcel, bo takie imię nosi powieściowe zwierzę, to jedno z tytułowych niezwykle szlachetnych stworzeń. Drugie – to główna bohaterka ludzka tego utworu, Tova, starzejąca się sprzątaczka oceanarium, wzorowana na babci autorki. „Stoicka Szwedka”. I rzeczywiście, Tova bez sentymentów i z dużym hartem ducha przyjmuje swój życiowy los – przed wieloma laty w niewyjaśnionych okolicznościach straciła jedynego syna. Dzięki nadzwyczajnej zwierzęco-ludzkiej przyjaźni z Marcelem – który, choć milczący, staje się jej najwierniejszym słuchaczem i powiernikiem – zyskuje jednak nadzieję na wyjaśnienie rodzinnej zagadki. Literatura pozbawiona wielkich ambicji, ale lekka, przyjemna i urocza.</div>
<br /><b>
Shelby Van Pelt, <i>Niezwykle szlachetne stworzenia</i>, przeł. Janusz Ochab, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2023. [Egzemplarz recenzencki].
</b><br />
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA201ZN4u8Cx1cVqPvIzR_vpxidiJs80l5UESJ0krogusTyiCScu-2ZlSDa9gUtOODSkUpZgqnQuwK_kXhs9BF6SSCSvmHw2kswRxuJKM6aD0q3WIrLx2o0CvAcvJssLBXTikZIcicip7kXL9ZNV5P4jtcZLlA2Y7d1XBLvw1mbZ8Yw8XqMPNRLcwix88/s656/suminska_moje_zycie_z_tomkiem.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="656" data-original-width="460" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgA201ZN4u8Cx1cVqPvIzR_vpxidiJs80l5UESJ0krogusTyiCScu-2ZlSDa9gUtOODSkUpZgqnQuwK_kXhs9BF6SSCSvmHw2kswRxuJKM6aD0q3WIrLx2o0CvAcvJssLBXTikZIcicip7kXL9ZNV5P4jtcZLlA2Y7d1XBLvw1mbZ8Yw8XqMPNRLcwix88/w448-h640/suminska_moje_zycie_z_tomkiem.jpg" width="448" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo cenię Dorotę Sumińską za to, co robi dla zwierząt i za jej bezkompromisowe poglądy w sprawach dla mnie ważnych (znów: pies rasowy vs. kundelek). Kiedy więc pojawiła się okazja, by otrzymać recenzencki egzemplarz jej nowej książki, poświęconej zmarłemu przed dwoma laty mężowi – <i>Moje życie z Tomkiem</i> – chętnie z niej skorzystałam.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trochę to list, trochę epitafium, trochę biografia. Autorka – także z myślą o byłych pacjentach męża – przywołuje najmilsze wspomnienia z nim związane, opisuje go jako towarzysza życia, przyjaciela, powiernika, ale również oddanego swojej pracy lekarza. Przywołuje niezwykłe historie, jakie przynosił z dyżurów. Z piękną szczerością pisze o zmęczeniu, zwątpieniu, ale i miłości. „Nie da się pięknie żyć bez Ciebie” – wzdycha.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Równocześnie snuje refleksje o śmierci i wierzy, że jest coś po drugiej stronie – nawet jeśli sam Tomek nie wierzył. Wspomnienia przeplata zaś dziennikowymi fragmentami pisanymi na świeżo, w dniach odchodzenia męża i już po jego śmierci, co przywodzi mi na myśl historie Rosy Montero i Marii Skłodowskiej-Curie, tę kolejną osobistą gatunkową hybrydę – <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/zaoba-i-swiato-ta-zaosna-mysl-ze-nigdy.html">Tę żałosną myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</a></i>. Wszystkie żałoby są do siebie podobne… chociaż inne.</div>
<br /><b>
Dorota Sumińska, <i>Moje życie z Tomkiem</i>, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023. [Egzemplarz recenzencki].</b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijei6OO4KwFEhyhDf1v0uQQUWRqB8cAHS4QioL13anz8kE6rGZRq8rtXSBV4O_Jw1oUY-KdBaT0jWqSrU5SlWJ378M2f_AvCpVr1AGKejfMdb0-QXButK5XcXMuXQli6w5s_UBJJobxNFoMOfmystYrnQiKjAKYBNVyLlKDcW5cVMLpgzIP9wGnk0UGP0/s544/mucha_no_wlasnie_milosc.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="380" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijei6OO4KwFEhyhDf1v0uQQUWRqB8cAHS4QioL13anz8kE6rGZRq8rtXSBV4O_Jw1oUY-KdBaT0jWqSrU5SlWJ378M2f_AvCpVr1AGKejfMdb0-QXButK5XcXMuXQli6w5s_UBJJobxNFoMOfmystYrnQiKjAKYBNVyLlKDcW5cVMLpgzIP9wGnk0UGP0/w448-h640/mucha_no_wlasnie_milosc.jpg" width="448" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Obecny czas, gdy wszyscy radośnie wracamy do kultowego <i>To właśnie miłość</i> w reżyserii Richarda Curtisa to być może też najlepszy czas na lekturę <i>No właśnie, miłość</i> Laury Muchy – książki, która na różne sposoby wchodzi w dialog z filmem Curtisa. Wystarczy wspomnieć, że jej oryginalny tytuł to <i>Love Factually</i>, a ukazała się z blurbem reżysera („Znacznie lepsza i bardziej pouczająca niż mój własny film!”).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mucha zebrała setki świadectw osób z całego świata – podróżując po różnych zakątkach globu, rozmawiała z ludźmi na jeden temat: czym jest dla nich miłość. Do analizy zebranych rozmów wykorzystała wyniki aktualnych badań naukowych i sondaży, posługiwała się m.in. teorią przywiązania. I obaliła tym samym wiele mitów na temat miłości, pielęgnowanych i propagowanych przez popkulturę, filmy, seriale i książki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W skrócie – miłość ma wiele odcieni, ale według Muchy zbyt często mylimy ją z wielkimi uniesieniami, fascynacją, chemią, pożądaniem. W rzeczywistości miłość rozumiana jako uczucie oparte na wspólnocie to decyzja, umiejętność, ciężka praca. To walka ze wzorcami, ukształtowanymi jeszcze w dzieciństwie i konieczność uczenia się, rozumienia i wysiłku. Autorka podchodzi do sprawy bardzo bezkompromisowo: „Jeśli osoba, z którą pragniecie się związać, nie rozwinęła w sobie tych umiejętności, a tym samym nie jest przygotowana do wykonania ciężkiej, psychologicznej pracy, która jest niezbędna, aby to wykształcić, wtedy zapewne lepiej będzie, jeśli wasze drogi się rozejdą” (s. 362).</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Kiedy natknęłam się w księgarni na książkę Laury Muchy, miałam akurat miłosny mętlik w głowie i nie wiedziałam, co dalej. Pomyślałam, że systematyczne i rzeczowe podejście do miłości, jakie reprezentuje autorka, pomoże mi. I miałam rację – wraz z psychoterapią lektura tej książki była najlepszą rzeczą, jaka na tym etapie mogła mi się przytrafić. Polecam wszystkim, którzy po kolejnej miłosnej porażce zastanawiają się, o co właściwie w tej całej miłości chodzi.</div>
<br /><b>
Laura Mucha, <i>No właśnie, miłość</i>, przeł. Jarosław Mikos, wyd. Marginesy, Warszawa 2020.
</b><br />
<br /><h2 style="text-align: center;">
Coś zupełnie innego
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSYcK1cBwCoptRtIR0MoAIbZHMKiZTh5hxVCNLYC3bPglQl_nGp22GJJIJM_YR-cpR9nMfrzOE1jgTaQY_Jw17ga38oFfeuKHZr2g0TEg9JWwggR9KTEVPqLVLknPgfLqB2jcb0mIW032T8WiBEBfpMq1-4Eh_SOdjRgsyaQn7pUOZKRL_Mkb1VdmWfs/s366/aaronovitch_rzeki_londynu.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="366" data-original-width="250" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxSYcK1cBwCoptRtIR0MoAIbZHMKiZTh5hxVCNLYC3bPglQl_nGp22GJJIJM_YR-cpR9nMfrzOE1jgTaQY_Jw17ga38oFfeuKHZr2g0TEg9JWwggR9KTEVPqLVLknPgfLqB2jcb0mIW032T8WiBEBfpMq1-4Eh_SOdjRgsyaQn7pUOZKRL_Mkb1VdmWfs/w438-h640/aaronovitch_rzeki_londynu.jpg" width="438" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To może być najdziwniejsza książka, jaką w tym roku przeczytałam – ale też świetnie się przy jej lekturze bawiłam. <i>Rzeki Londynu</i> Bena Aaronovitcha w przekładzie Małgorzaty Szypuły to urban fantasy z elementami kryminału i horroru. Opowieść o prowadzonym w Londynie śledztwie w sprawie morderstwa, w które nieoczekiwanie – ku zdumieniu głównego bohatera, młodego policjanta Petera Granta, który „nie wierzył ani w duchy, ani we wróżki, ani w bogów” – okazują się być zamieszane siły nadprzyrodzone.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oprócz duchów, wampirów, magii, przerażających zaklęć rozsadzających kości delikwenta od środka i ogólnego dreszczyku Aaronovitch serwuje nam też smakowitą satyrę, m.in. na londyńską policję i współczesną prasę, a także tyka lekko temat rasizmu w wielokulturowym Londynie (Grant ma czarnoskórą matkę). Niebanalna, rozrywkowa, a zarazem nastrojowa proza.</div>
<br /><b>
Ben Aaronovitch, <i>Rzeki Londynu</i>, przeł. Małgorzata Szypuła, wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2023. [Egzemplarz recenzencki].
</b><br />
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC0l5gQVBtwVuTEX9R9xJQA0ssUl_-yHJfMhF-fQGCHGHyQU2mT3UXf_wOs8eGy3TsLRsduvNQvt8mKpMba0lLqaf1V8yWnQtxZr8r0TbrH2Q0aQ5TpUEg0Wf8K3R7X5FRHQNKdKhz6kD-pENR53nqcNIL78QuWE0TgV-fcCJJRnhfpiBMC5uuONbzIxQ/s1211/Jonevs_Jelgawa_2022.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1211" data-original-width="868" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC0l5gQVBtwVuTEX9R9xJQA0ssUl_-yHJfMhF-fQGCHGHyQU2mT3UXf_wOs8eGy3TsLRsduvNQvt8mKpMba0lLqaf1V8yWnQtxZr8r0TbrH2Q0aQ5TpUEg0Wf8K3R7X5FRHQNKdKhz6kD-pENR53nqcNIL78QuWE0TgV-fcCJJRnhfpiBMC5uuONbzIxQ/w458-h640/Jonevs_Jelgawa_2022.png" width="458" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Jełgawa ‘94</i> Jānisa Joņevsa w przekładzie Daniela Łubińskiego to dla mnie nowość głównie dlatego, że to proza z Łotwy – kraju, który literacko pozostawał wcześniej dla mnie zupełną <i>terra incognita</i>. Ale już w doświadczeniach opisanych przez autora odnaleźć może się z pewnością wielu czytelników z całej naszej części Europy – bardzo podobną opowieść snuje na przykład Miroslav Pech w <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2017/12/winnetou-skonczy-w-fabryce-uczniowie.html">Uczniach Cobaina</a></i>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zaczyna się tak: Jānis ma czternaście lat i właśnie usłyszał w radiu o śmierci Kurta Cobaina. Nie wie jeszcze, kim był Kurt Cobain, ale czuje, że kryje się za tym wszystkim tajemnica, która zmieni jego życie. Zaczyna interesować się muzyką Nirvany, by wkrótce przerzucić się na cięższe, metalowe, klimaty. Znajduje też przyjaciół i zupełnie dla siebie nowy styl życia. Szaleńczy, wyniszczający, napędzany „smutkiem i tęsknotą za czymś niezrozumiałym”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Joņevs zamyka na ponad trzystu stronach powieści kilka lat swojego dorastania. Z perspektywy czasu, jako dorosły już mężczyzna, dobrze usytuowany i gustujący w drogich alkoholach, patrzy na nie z żalem, jakby sprzeniewierzył się pewnym ideałom, i podejmuje nawet próbę powrotu do tamtego świata – ale uświadamia sobie, że to próba skazana na porażkę: „Nie miałem długich włosów, nie miałem niczego. Byłem obcy, a co gorsza, byłem zdrajcą, który przez wiele lat służył wrogowi, a teraz przyszedł na ucztę i rozpaczliwie udaje swojaka” (s. 310). <i>Jełgawa ‘94</i> staje się więc poniekąd opowieścią o tym, jak trudno w życiu być sobą – sobą wściekłym, dziwnym, innym – i nie ulegać presji otoczenia.</div>
<br /><b>
Jānis Joņevs, <i>Jełgawa ‘94</i>, przeł. Daniel Łubiński, wyd. Marpress, Gdańsk 2022.</b><div><b><br /></b></div><div><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-91897220990328998422023-12-11T12:00:00.004+01:002023-12-13T21:23:03.872+01:00Literacki remanento-prezentownik 2023<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhedjxN9NrOcw0HzMKILwYHpAJNxFrY-WMp_-O5TAucBovB72ClI2JDn8EKKIMM9aUs9EKz4PBguPdMpUHzu5DNdr68bocnRmUpOWcn3cCZWz7FPMed4FeN7MSLDjcWs_LxyVnmguWbrPPux9LVWoilsXXSp14fchccRfeqNayMbIhPZdDeEve3ai-Rv_A/s4207/Remanent_2023_cz_pierwsza.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4207" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhedjxN9NrOcw0HzMKILwYHpAJNxFrY-WMp_-O5TAucBovB72ClI2JDn8EKKIMM9aUs9EKz4PBguPdMpUHzu5DNdr68bocnRmUpOWcn3cCZWz7FPMed4FeN7MSLDjcWs_LxyVnmguWbrPPux9LVWoilsXXSp14fchccRfeqNayMbIhPZdDeEve3ai-Rv_A/s16000/Remanent_2023_cz_pierwsza.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Rok niemal minął nawet nie wiem kiedy, zostawiając mnie z dużą liczbą przeczytanych, ale wciąż niezrecenzowanych tytułów.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie łudzę się już, że będę w stanie każdy z nich opisać w osobnym tekście, postanowiłam jednak w ramach literackiego remanentu krótko zrelacjonować wrażenia z moich tegorocznych lektur – być może ten zbiór rekomendacji posłuży też komuś z Was przed Świętami jako inspiracja prezentowa? 😊</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zaczynam od książek najważniejszych, a zarazem na różne sposoby trudnych, angażujących, emocjonalnie obciążających. W drugiej części remanento-prezentownika przyjdzie czas na literaturę nieco lżejszą.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Wydarzenie roku</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiFWMLBAyQUrb0SH5OX2LOT1dGruEnvqJhCrWBncXEONBV6LOib3osIes0LuQplqCNXi11firgOB9dnJgMPBH_bTJGK4ljo4eQHPsoVFCcY2u54tkDWbBjmcF8hHx_HROtRjvm4cNtb56ENcxO764OjzLeMH17B0DSv5aKT7EKEP15hRgeetyJewY9edM/s724/mccarthy_pasazer.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="724" data-original-width="460" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiFWMLBAyQUrb0SH5OX2LOT1dGruEnvqJhCrWBncXEONBV6LOib3osIes0LuQplqCNXi11firgOB9dnJgMPBH_bTJGK4ljo4eQHPsoVFCcY2u54tkDWbBjmcF8hHx_HROtRjvm4cNtb56ENcxO764OjzLeMH17B0DSv5aKT7EKEP15hRgeetyJewY9edM/w406-h640/mccarthy_pasazer.jpg" width="406" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: right;">„Gdy w pokoju robi się ciemno i cichną głosy, wtedy rozumiesz, że świat i wszystko w nim zawarte wkrótce przestanie istnieć” (Cormac McCarthy, <i>Pasażer</i>, s. 406).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wkrótce po śmierci Cormaca McCarthy’ego dotarło do nas polskie wydanie jego ostatniego powieściowego dyptyku – <i>Pasażer</i> i <i>Stella Maris</i>, obie w przekładzie Roberta Sudoła. Czytając je w tak krótkim czasie po odejściu autora, miałam ciarki. Bo to teksty pełne chłodu, ciemności, lęku przed zapomnieniem, nieskończonością i niewiadomym – tym wszystkim, czego nie sposób zgłębić, bo akt zgłębiania zaburza ich istotę, jak w zasadzie nieoznaczoności Heisenberga.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Fizyki, matematyki i filozofii jest w tych powieściach zresztą sporo, a ponieważ integralną częścią powieściowego świata są również postaci będące wytworem umysłu jednej z bohaterek, skojarzenie pojawiło się bardzo szybko – jedna z moich ulubionych książek, <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2012/02/w-zotej-przyczepie-z-olbrzymem-i.html"><i>City</i> Alessandra Baricco</a>. Ciężar tekstów McCarthy’ego jest jednak dużo większy, ciągną nas na dno, w ciemność, niczym tajemniczy wrak, od którego cała historia się zaczyna. I pod tym względem bliżej im do dzieł Franza Kafki – bo przecież ucieczka Bobby’ego Westerna przed służbami to trochę ucieczka Josefa K.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTVDiu6YpI2ZnEURllWc5Q3Fuzh1IzLV5Pjmpa9jAkDQaDSTKPieVmPv-VL8Toh5ggXRr2xwZFs2bVnpQlpt8GmdWcLDqVIuLmW5FDO4Vx5LfoHjxCtydP7eSoBI0hJJ0n6W2a9XTBJQfqE7EEuVlxtbOLqnICcT51JWPu9hSXJ_0k-4rzLoxWh-S2J8I/s724/mccarthy_stella_maris.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="724" data-original-width="460" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTVDiu6YpI2ZnEURllWc5Q3Fuzh1IzLV5Pjmpa9jAkDQaDSTKPieVmPv-VL8Toh5ggXRr2xwZFs2bVnpQlpt8GmdWcLDqVIuLmW5FDO4Vx5LfoHjxCtydP7eSoBI0hJJ0n6W2a9XTBJQfqE7EEuVlxtbOLqnICcT51JWPu9hSXJ_0k-4rzLoxWh-S2J8I/w406-h640/mccarthy_stella_maris.jpg" width="406" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po raz kolejny do głosu dochodzą też sny, ale już nie są to sny o ognisku, które ktoś bliski rozpalił gdzieś daleko przed nami i czeka na nas. Zamiast ogniska jest pociąg, którego światła nikną w oddali – pociąg, za którym biegniemy, ale nigdy go nie dogonimy. Wracają złe wspomnienia i amerykańskie traumy, Wietnam, Hiroszima, zmasakrowane przez bomby niewinne słonie. I coraz trudniej w tym wszystkim odnaleźć Boga. „Świat zmierza w stronę ciemności przekraczającej nawet najmroczniejsze spekulacje” (s. 193) – czytamy w <i>Pasażerze</i>. Piękne, przerażające pisarstwo.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Cormac McCarthy, <i>Pasażer</i>, przeł. Robert Sudół, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023. [Egzemplarz recenzencki].</b></div><div style="text-align: justify;"><b>Cormac McCarthy, <i>Stella Maris</i>, przeł. Robert Sudół, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023. [Egzemplarz recenzencki].</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Bukowski</h2><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ9msgD-5bTOptbJE9C53l-QpXu_UtuIrjGuuP_m4R31hUudiO2z6oBFZMYJUwsrubimP2nKM9AXMEpjQHTh6ATvy3O9d9kpdVsvamau-jhLNb1rLkSe16730Q6GX_jZOpQUCKB9zpMIZ9wrBf83_iZXDLqdolCUrX8IH-sHgA2nHT0IZCbjNjYvfwREg/s724/bukowski_gdy_kota_nie_ma.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="724" data-original-width="460" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ9msgD-5bTOptbJE9C53l-QpXu_UtuIrjGuuP_m4R31hUudiO2z6oBFZMYJUwsrubimP2nKM9AXMEpjQHTh6ATvy3O9d9kpdVsvamau-jhLNb1rLkSe16730Q6GX_jZOpQUCKB9zpMIZ9wrBf83_iZXDLqdolCUrX8IH-sHgA2nHT0IZCbjNjYvfwREg/w406-h640/bukowski_gdy_kota_nie_ma.jpg" width="406" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: right;">„To było kurewsko smutne miejsce, ale niemal wszystkie miejsca takie były. Nie było dokąd pójść” (s. 111).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pewnym wydarzeniem roku jest też dla mnie premiera każdej kolejnej książki Charlesa Bukowskiego. Tym razem na polskim rynku pojawił się zbiór <i>Gdy kota nie ma, myszy harcują</i> (to ta książka, która w oryginale nosi fantastyczny tytuł <i>The Captain Is Out to Lunch and the Sailors Have Taken Over the Ship</i>) w przekładzie i z posłowiem Jacka Szafranowicza. Pewną nowinką, a zarazem niewątpliwą wartością dodaną, są tu grafiki Roberta Crumba, które swoją bezlitosną kreską świetnie wpisują się w nastrój tekstów Bukowskiego.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeśli zaś chodzi o treść – książka stanowi coś w rodzaju dziennika. To zbiór zapisków, które pisarz robił przez kilkanaście miesięcy w latach dziewięćdziesiątych, a więc niedługo przed zdiagnozowaniem u niego śmiertelnej choroby – białaczki. Niczym nie zaskakuje, ale to 100% Bukowskiego w Bukowskim. Trochę prozy życia, trochę czarnego humoru, trochę buńczuczności. Pisanie jak walka bokserska. Pisanie, picie, wyścigi, koty – sposoby, by uciec przed światem. I podejście do śmierci, bez lęku i bez sentymentów. Jak w pisanej w trakcie sporządzania tych zapisków Szmirze. „Noszę śmierć w lewej kieszeni” – pisze Buk, i dodaje: „Jeśli coś jest straszne, to nie śmierć, tylko życia, jakie na ogół prowadzą ludzie (…) zanim umrą”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Charles Bukowski, <i>Gdy kota nie ma, myszy harcują</i>, przeł. Jacek Szafranowicz, ilustr. Robert Crumb, wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2023. [Egzemplarz recenzencki].</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Najważniejsza nadrobiona zaległość</h2>
<div style="text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZXNHhfS3UbJPW0raR06yKkp9lPEwy4NshdBEhu55McrXe9qH6Qrjkp9hSZi4Brfut-kjyAn4lTUzF38-bbKfm2NZrqzDrWtfwpgtzWb2Z8Eaptd-vPQu0aAP8h1Xqu0kIIW7uj-3AZRWKmTNlroHIP7cLxpeUNs4djRY-KCbRfgDHLcY1yfJaQwsZ8vY/s1179/lapczynska_bestiariusz.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1179" data-original-width="839" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZXNHhfS3UbJPW0raR06yKkp9lPEwy4NshdBEhu55McrXe9qH6Qrjkp9hSZi4Brfut-kjyAn4lTUzF38-bbKfm2NZrqzDrWtfwpgtzWb2Z8Eaptd-vPQu0aAP8h1Xqu0kIIW7uj-3AZRWKmTNlroHIP7cLxpeUNs4djRY-KCbRfgDHLcY1yfJaQwsZ8vY/w456-h640/lapczynska_bestiariusz.jpg" width="456" /></a></div><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><i>Bestiariusz nowohucki</i> Eli Łapczyńskiej zaczęłam czytać niedługo po premierze, musiałam go jednak odłożyć, bo szybko przekonałam się, że to nie jest jedna z tych książek, które da się podczytywać w metrze lub w krótkiej przerwie między zajęciami. Potrzebowałam czasu, kiedy będę się jej mogła oddać, i znalazłam go wreszcie w tym roku.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z czasów moich studiów technicznych pamiętam dobrze pewną halę, przez którą przechodziło się do pracowni komputerowych. Halę, która zamieniła się w wielki grobowiec od dawna nieużywanej maszynerii. Niektóre z tych zwalistych sprzętów zostały nie tylko dawno zapomniane, ale i upokorzone, zredukowane do dziwacznych mebli – sprzątaczki ustawiły na nich doniczki z kwiatkami. Wyglądały jak jakieś uśpione olbrzymy. Postindustrialne piękno, którego były okruchem, znalazłam później m.in. w prozie Hrabala.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Bestiariusz nowohucki</i> wzbudził we mnie podobne uczucia. Autorka wraca do początków huty, gdy ten gigant dopiero budził się do życia. I trudno nie zachwycić się plastycznością, z jaką o nim pisze – jak o monstrualnym żywym tworze, „dzikim zwierzu”, zgwałconym („dłoń przebija mi filar, w krocze wjeżdżają wagony”), podporządkowanym, lecz wciąż dzikim, żarłocznym i okrutnym. I hipnotyzująco pięknym w tym okrucieństwie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wielkie hale porastają „kołtuny maszynerii”, „brunatne ściany” konstrukcji z żelaza poruszają członkami, maszyny mówią. Niemal wszystko ma tu swoje dziwne, sekretne życie, zarówno ludzie i zwierzęta, jak i przedmioty, i na odwrót – żywe ciała mają w sobie coś z maszyny. To świat płynny niczym stal, naznaczony bezustannymi metamorfozami („ni człowiek, ni plazma”), w którym wszystkie historie łączy tajemniczy doktor Szpigiel, ktoś między lekarzem a alchemikiem. Bywa to wszystko przerażające, horrorowe, trochę jak w filmach Švankmajera – ale to w końcu bestiariusz. W dodatku napisany tak, że chce się smakować każde słowo. Brutalnie wspaniały.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Elżbieta Łapczyńska, <i>Bestiariusz nowohucki</i>, wyd. Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2020. [Egzemplarz recenzencki].</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Książki najbliższe sercu</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjBOvBgSxgLw9nBfRU_-66fsHSEG8g-VOZkh6pmxUJdU0m1SvCEaNoG2JZXecqcQbnA9h-4F-vWNguEjbD7QN9zUSR37GSYrv7DAtwaUc93KhyphenhyphenMSohBaephTrnlIkSgW047ilreWv7jUkeIm0Wkubsdp_ee_RYSI5CmJ9yXA7HPid2tf1UJRMWFmeAyGw/s969/Frymorgen_Sena_ok%C5%82adka_front.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="969" data-original-width="567" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjBOvBgSxgLw9nBfRU_-66fsHSEG8g-VOZkh6pmxUJdU0m1SvCEaNoG2JZXecqcQbnA9h-4F-vWNguEjbD7QN9zUSR37GSYrv7DAtwaUc93KhyphenhyphenMSohBaephTrnlIkSgW047ilreWv7jUkeIm0Wkubsdp_ee_RYSI5CmJ9yXA7HPid2tf1UJRMWFmeAyGw/w374-h640/Frymorgen_Sena_ok%C5%82adka_front.png" width="374" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: right;">„Mam sukę Senę, ale nie jestem jej właścicielem. Brzydziłbym się takim układem. Bardziej to ja należę do niej niż ona do mnie” (s. 7).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na <i>Senę</i> Bogdana Frymorgena trafiłam dzięki poleceniu <a href="https://www.exlibrismarty.pl">Marty</a>. To mała wielka książka, będąca epitafium dla ukochanej psiej przyjaciółki, a zarazem jednym wielkim wyznaniem miłości człowieka do zwierzęcia. Stawiająca to zwierzę z człowiekiem na równi – u Frymorgena zwierzęta tak jak ludzie mają dusze, czują, marzą, i należymy do nich w takim samym stopniu, jak one należą do nas. A kiedy umierają, jest „już tylko płacz, bo przecież umarł człowiek”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czytałam tę książkę jeszcze zanim u mojego Pepinka zdiagnozowano białaczkę. Ale wracając do niej dziś, nie mogę powstrzymać łez. Bo choroba jeszcze bardziej pokazała mi to, o czym pisze Frymorgen – że można pokochać swojego psa równie mocno, a może nawet mocniej niż jakiegokolwiek człowieka. Dziękuję za każdy dzień, kiedy jeszcze jesteśmy razem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Bogdan Frymorgen, <i>Sena</i>, wyd. Austeria, Kraków – Budapeszt – Syrakuzy 2022.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkf5jGonYA1pP-ucD-XIvkwMIQ4tMjJ12SOxYvIQLsaPa2yPklDuKCA99CKyqSXWwCbq7drKTH46BfIxSZ-FIDGAq5ezMw5SewZo5Eqn-mwMkeJaudN1zgnqk6PjrIsDEjVOO8bkY_CYpdGa4SKWlrH8iZRXbPauyIs7PfFmUIrDoS-j_QZ2KeM3nxVXk/s1100/slywynski_slownik_wojny.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="888" data-original-width="1100" height="516" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkf5jGonYA1pP-ucD-XIvkwMIQ4tMjJ12SOxYvIQLsaPa2yPklDuKCA99CKyqSXWwCbq7drKTH46BfIxSZ-FIDGAq5ezMw5SewZo5Eqn-mwMkeJaudN1zgnqk6PjrIsDEjVOO8bkY_CYpdGa4SKWlrH8iZRXbPauyIs7PfFmUIrDoS-j_QZ2KeM3nxVXk/w640-h516/slywynski_slownik_wojny.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dwujęzyczny, ukraińsko-polski <i>Słownik wojny</i> Ostapa Sływynskiego to dla mnie książka szczególna, bo miałam zaszczyt robić korektę jej polskiego tekstu – przekładu Bohdana Zadury. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ wyjątkowo trudno poprawia się tekst, czytając go przez łzy. Każda litera w tej książce to jedna lub kilka haseł, od których wychodzą historie – prawdziwe historie ludzi doświadczonych przez wojnę w Ukrainie. Każda z tych opowieści łamie serce na tysiąc kawałków. Łatwo zapomnieć, przywyknąć do myśli, że gdzieś w kraju obok toczy się wojna, ale nie wolno nam tego robić. Ta książka dobitnie o tym przypomina.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Ostap Sływynski, <i>Słownik wojny</i>, przeł. Bohdan Zadura, ilustr. Anastasija Awramczuk, wyd. Pogranicze, Sejny 2023.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">Jak się ma twój ból?</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFczarT5TX80pwkf7mQrB7rkkM2tctFId_6fal42Ioqj62F6QkNBZ2cUXOVepFmnQvxJdVFTVm9dEbuzec5_uCW0xaLlT3dYCaXQ7vgx9ZWD32HeQG9pPv34uxdrRB1gW8mIP9NyuVHaHyy7_Mmj-6gyX6nkt49-AahuT-9gLmPCcLtPpYNOkpVvHAUA4/s500/dluzewska_jak_plakac.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="329" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFczarT5TX80pwkf7mQrB7rkkM2tctFId_6fal42Ioqj62F6QkNBZ2cUXOVepFmnQvxJdVFTVm9dEbuzec5_uCW0xaLlT3dYCaXQ7vgx9ZWD32HeQG9pPv34uxdrRB1gW8mIP9NyuVHaHyy7_Mmj-6gyX6nkt49-AahuT-9gLmPCcLtPpYNOkpVvHAUA4/w422-h640/dluzewska_jak_plakac.jpg" width="422" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: right;">„Im gorzej się czuję, tym uporczywiej zmuszam się do zagadywania tego stanu, paplania jak najwięcej, by nikt nie zauważył wzbierającej we mnie paniki” (s. 21).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kiedy książka Emilii Dłużewskiej <i>Jak płakać w miejscach publicznych</i> pojawiła się w księgarniach, zaczynałam swoje leczenie psychiatryczne. Wahania nastrojów stały się nie do zniesienia, byle drobiazg wytrącał mnie z równowagi i miałam nadzieję, że dzięki lekom wreszcie będzie dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Może też dlatego od początku byłam pewna, że ją kupię i przeczytam. Czytamy, by wiedzieć, że nie jesteśmy sami. I znalazłam tu rzeczywiście momenty cudowne – te, kiedy autorka jest boleśnie szczera, niczym się nie zasłania i po prostu ma się ochotę ją przytulić. Bo tak dobrze to znam – jak wtedy, gdy mowa o codziennym lęku, poczuciu winy, pragnieniu „bycia mądrą” lub żalu nad innymi, już na zawsze niewykorzystanymi wersjami swojego życia – albo wcale tego nie znam, a brzmi potwornie – jak choćby wspomnienie matki wzdrygającej się na dotyk lepkiej rączki córki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mniej natomiast lubię fragmenty, kiedy już autorka zbyt zatraca się w kręceniu słownych piruetów i wielopoziomowych żartach, byle tylko oddalić, obśmiać, zagadać swój ból. Ale przecież wiem, skąd się to bierze. „Ludzie dziwią się, gdy czytają, że słynni komicy często chorują na depresję. Mnie dziwi raczej, że nie wszyscy ludzie z depresją zostają komikami. Nasze życie to nieustanny występ” – pisze Dłużewska. Dobrze, że ta książka powstała. A rozdział o „pojebanych laskach” jest wspaniały.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Emilia Dłużewska, <i>Jak płakać w miejscach publicznych</i>, wyd. Znak, Kraków 2023.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2TFmtUc7GM5wdNvyOGjv427aIlKwxjqKQ0oX65KcDiWH17M3rkUjyMgXIYzhrjIW7aVuh2fx2fgV5vNGCY17d4OAYveSb24_mgMUEZwHFMcF7500nkPFbU14aVWWgLuHnMGZt8tC6SwDnCs38lkdn9fL8Qlt4ZSIFj9Q5V1pX3uZPUeri2z8fQvhGGf4/s544/dvorakova_jestem_glod.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="348" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2TFmtUc7GM5wdNvyOGjv427aIlKwxjqKQ0oX65KcDiWH17M3rkUjyMgXIYzhrjIW7aVuh2fx2fgV5vNGCY17d4OAYveSb24_mgMUEZwHFMcF7500nkPFbU14aVWWgLuHnMGZt8tC6SwDnCs38lkdn9fL8Qlt4ZSIFj9Q5V1pX3uZPUeri2z8fQvhGGf4/w410-h640/dvorakova_jestem_glod.jpg" width="410" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: right;">„Nie chciał dostrzec dzikuski wewnątrz mnie (…). Pragnęłam być porządna. Pragnęłam być taka, jaką on mnie sobie wyobrażał. Wierzyłam, że właśnie tak powinnam postąpić. Nie miałam pojęcia, że prawdziwa kobiecość kryje się właśnie w tej dzikusce” (Petra Dvořáková, <i>Jestem głód</i>, s. 78).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Rok 2023 był też rokiem, kiedy – pragnąć zrozumieć polski fenomen tej książki – sięgnęłam wreszcie po <i>Wrony</i> Petry Dvořákovej. I z rozpędu przeczytałam również kolejny wydany w polskim przekładzie tytuł autorki, tegoroczną nowość – <i>Jestem głód</i>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I choć <i>Jestem głód</i> nie powtórzyło w Polsce sukcesu <i>Wron</i>, a opinie na jego temat są raczej powściągliwe, na mnie druga z książek zrobiła zdecydowanie większe wrażenie. Wrony to oczywiście głęboko poruszająca, ale jednak – wybaczcie mi to słowo, jeśli kogoś urazi – dość prosta historia nastolatki wychowywanej w cieniu siostry, „tej lepszej”. Powieść opowiada o Basi, która nie potrafi się wpisać w schemat „grzecznej dziewczynki” i jest z tego powodu nieustannie dręczona, psychicznie i fizycznie (to drugie głównie rękami ojca), przez swoją zimną, niedostępną matkę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8QDO6PHrxeAbYrj26s964BVpwOSpoX5aVCq67PRu3DBo0PAvOG7ZgGyB_csxLD8qge8L2zMtAU-FfruvjtmG2mDA5PFAzy9zHmyomQYA9MciKfsZWS4mFRqUUsE_gvIXAnXHrBw1c263RDIM2K4cUZ4P4tpMcGrdG4HfauRgNGFXuBdnDPtOSqnbOWc0/s710/dvorakova_wrony.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="710" data-original-width="454" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8QDO6PHrxeAbYrj26s964BVpwOSpoX5aVCq67PRu3DBo0PAvOG7ZgGyB_csxLD8qge8L2zMtAU-FfruvjtmG2mDA5PFAzy9zHmyomQYA9MciKfsZWS4mFRqUUsE_gvIXAnXHrBw1c263RDIM2K4cUZ4P4tpMcGrdG4HfauRgNGFXuBdnDPtOSqnbOWc0/w410-h640/dvorakova_wrony.jpg" width="410" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Jestem głód</i> – podobnie jak <i>Wrony</i> mocno autobiograficzne – wydaje się luźno nawiązywać do historii Basi, ale skupia się na późniejszym etapie kobiecego życia, uwalnianiu się od narzuconych w dzieciństwie schematów i walce o samą siebie. I tu znów wraca do mnie motyw „pojebanych lasek” Dłużewskiej – bo narratorka <i>Jestem głód</i> pisze o wyzwalaniu swojej wewnętrznej dzikuski, prawdziwego ja, które nigdy nie odpowiadało wyobrażeniom jej matki, a później męża na jej temat.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To opowieść bardzo cielesna i pełna poczucia winy, bohaterka mierzy się bowiem z anoreksją, chorobą syna, przemocą w związku, własnymi dylematami dotyczącymi wiary i religii oraz zakazaną miłosną relacją. Aż trudno uwierzyć, że tyle bólu mogło skupić się w życiu jednej osoby. Nie jest to więc łatwa lektura, ale ze względu na tę heroiczną walkę bohaterki o siebie i swoje wewnętrzne piękno, to cielesne i to wewnętrzne – warta trudu!</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Petra Dvořáková, <i>Wrony</i>, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2020.</b></div><div style="text-align: justify;"><b>Petra Dvořáková, <i>Jestem głód</i>, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2023.</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-26900918999504411602023-11-30T14:10:00.002+01:002023-11-30T14:20:48.136+01:00W skórze uchodźcy. Marek Šindelka, „Zmęczenie materiału” [zapowiedź]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirrgcLsj-KCVCT5ynn0yjXycTecAycVAxDrONajuCt-n0SHGqSwupVn1jx1L1HBud4sbh-Jw3RHAM-TveZMOYU-cpMcBKjoc5OgjUWNXcoiCCzxQ2wsIXLn5tnEN4kNOngYweBKXZ7-DE7CaARDjF307ZNm2vrYdqsXuKH5632aVx5o9QiTKFOkZG5zZE/s1920/steinchen_pixabay.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1410" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirrgcLsj-KCVCT5ynn0yjXycTecAycVAxDrONajuCt-n0SHGqSwupVn1jx1L1HBud4sbh-Jw3RHAM-TveZMOYU-cpMcBKjoc5OgjUWNXcoiCCzxQ2wsIXLn5tnEN4kNOngYweBKXZ7-DE7CaARDjF307ZNm2vrYdqsXuKH5632aVx5o9QiTKFOkZG5zZE/s16000/steinchen_pixabay.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">W sierpniu 2015 roku, w samym środku kryzysu uchodźczego, przy autostradzie A4 na terenie Austrii znaleziono porzuconą ciężarówkę z siedemdziesięcioma martwymi uchodźcami z Syrii. Wśród ofiar, które zmarły wskutek uduszenia, były dzieci. Ta niewyobrażalna tragedia skłoniła czeskiego pisarza Marka Šindelkę, by napisać powieść, w której odda głos syryjskim uchodźcom. <i>Zmęczenie materiału</i> właśnie ukazuje się po polsku.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie bez znaczenia był fakt, że w tym samym czasie, gdy świat obiegła wieść o ciężarówce pełnej uduszonych uchodźców, Šindelce urodziła się córka. Zaczął myśleć o tym, na jaki świat ją sprowadził i co będzie, jeśli któregoś dnia spyta go o trwający kryzys uchodźczy. „Będziemy siedzieć w Europie otoczonej murami i drutami kolczastymi, a ja powiem jej: Wiesz, dzięki nam wasz świat jest bezpieczny, ale za cenę cierpienia innych narodów?” – zastanawiał się [1].</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I zaczął pisać. Tworząc postaci dwóch syryjskich braci próbujących przedostać się do Europy, wykorzystywał opowieści prawdziwych uchodźców zasłyszane w ramach swojej współpracy z organizacjami uchodźczymi. Mając w pamięci ich tragedie i ich perspektywę, świadomie wybrał bardzo bezkompromisowe spojrzenie na sprawę – w jego powieści praktycznie nie ma dobrych Europejczyków. Są tylko bezwzględni funkcjonariusze, osoby pomagające na pokaz, by wylansować się w mediach społecznościowych, i okrutne, wyśmiewające uchodźców dzieci.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Cielesność udręczona</h2>
<div style="text-align: justify;">Šindelka podkreśla jednak, że nie napisał powieści politycznej. W swojej książce nie bawi się w politologa czy socjologa, nie komentuje przyczyn kryzysu i możliwości jego rozwiązania.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zamiast tego robi to, co jest podstawowym zadaniem literatury – uczy empatii. Pisze o strachu, bólu, zimnie, głodzie, o tym groźnym i ponurym świecie, jakim dla nielegalnego imigranta staje się Europa. „Nie chciałem się przyczyniać do jakichś medialnych przekłamań. Postanowiłem, że napiszę książkę, która będzie mieć jeden cel – porwać czytelnika i sprawić, by znalazł się w skórze tych ludzi” [2].</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9pWPfNjAPeW3gLB65i_CsXwvJWwfyjcoAB546PbieV0Yuy6wNAHuGXOaj4bEjgYWYSfsaeVqtOMQ6nolXRPlAyavAu91RKDDhEmUoiezgooSB4mDUOWAec8fX2a2HagEAii7LsGFtyeLCN1a7kpDFZvxx31y1Pyp_Vzst26T_4T0q4Hy7Q82fpB-jpvY/s1401/Marek_%C5%A0indelka_2021_Prot%20D_Wikimedia.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1401" data-original-width="1156" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9pWPfNjAPeW3gLB65i_CsXwvJWwfyjcoAB546PbieV0Yuy6wNAHuGXOaj4bEjgYWYSfsaeVqtOMQ6nolXRPlAyavAu91RKDDhEmUoiezgooSB4mDUOWAec8fX2a2HagEAii7LsGFtyeLCN1a7kpDFZvxx31y1Pyp_Vzst26T_4T0q4Hy7Q82fpB-jpvY/w528-h640/Marek_%C5%A0indelka_2021_Prot%20D_Wikimedia.jpg" width="528" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Marek Šindelka na Letniej Szkole Filmowej w Uherskim Hradištiu. Fot. Prot D / Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podobnie jak inne teksty Šindelki, <i>Zmęczenie materiału</i> jest bardzo cielesne. Tym razem ciało jest wykorzystywane w celach aktywistycznych, mamy więc do czynienia z cielesnością doprowadzoną do granic fizycznych możliwości – powykręcaną i ściśniętą w trakcie nielegalnego transportu, pozbawioną tchu, przemarzniętą, spragnioną i głodną. I zwierzęco wręcz walczącą o przetrwanie. Nie bez powodu pisarz deklarował, że chciał napisać prozę, od której ludziom „zrobi się niedobrze”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">U progu nowego holokaustu</h2>
<div style="text-align: justify;">Stąd też tytuł, bo „zmęczenie materiału” to tutaj zmęczenie ciała, wyczerpanego nie tylko obciążającą fizycznie ucieczką, ale też tęsknotą za ciepłem, bezpieczeństwem, ludzką życzliwością, domem. Zdaniem pisarza ważne jest to, by w tych udręczonych uchodźczych ciałach wciąż dostrzegać ludzi: „W momencie, gdy ludzi wokół nas przestajemy postrzegać jako ludzi, prędzej czy później zaczynają się dziać bardzo niepiękne rzeczy”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Skojarzenia z holokaustem nie są przypadkowe. Obserwując narastający kryzys uchodźczy oraz postawy Europejczyków, pisarz zastanawiał się, czy nie znaleźliśmy się u progu kolejnej tak wielkiej zagłady [3]. Śledząc zdystansowane i intelektualne reakcje na dramat uchodźców, podkreślał: „Swoją książką chciałbym po prostu skierować znów uwagę na ludzi – na ich stan, na ich fundamentalny lęk o to, co w życiu jest najważniejsze” [4].</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Dialog z Agnieszką Holland</h2>
<div style="text-align: justify;">Nie sposób nie zauważyć, że obecnie – po siedmiu latach od czeskiego wydania – książka Šindelki wchodzi w pewien dialog z <i>Zieloną granicą</i> Agnieszki Holland. Na <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/05/wsrod-znajomych-svet-knihy-2023-relacja.html">zeszłorocznych targach książki w Pradze</a> Šindelka cieszył się, że po całkowitej klęsce moralnej, jaką według niego ponieśli Czesi w dobie kryzysu uchodźczego z 2015 roku, wobec wojny w Ukrainie potrafili jednak stanąć na wysokości zadania. Epilog filmu Holland też pokazuje, że uchodźców można traktować inaczej – solidarnie, z troską i czułością. Dlaczego jednak mamy tak wielką potrzebę dzielenia ludzi na kategorie? Dlaczego dla jednych tak łatwo nam znaleźć uśmiech i życzliwość, a dla innych z tak wielkim trudem?</div>
<br /><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;">Czeskie wydanie <i>Zmęczenia materiału</i> <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/05/wroga-ziemia-obiecana-unava-materialu.html">recenzowałam na Skarbach w 2021 roku</a>. Polski przekład autorstwa Doroty Dobrew ma swoją premierę 7 grudnia w wydawnictwie Afera. Literackie Skarby Świata Całego z dumą matronują książce.</span></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimd8onWXTK2_ezPQNDmZuUmYM03p0qtk-a-_duC59eIXBOxbzffCqSespmqRM9y7H4gMJ1UBfpWIdBE75QaK8_7IuU_pXDk-ijvnA01z6zY8VRgKqMgBIQSj9rGGU3_2V__7t9gHmDiF6TJ92HT2laBkhbOUK-_AWoWoAfhXTFwzV_jAi8zWMSOyA23cY/s2185/zmeczenie_materialu_okladka_125x185_front_RGB_72dpi.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2185" data-original-width="1476" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimd8onWXTK2_ezPQNDmZuUmYM03p0qtk-a-_duC59eIXBOxbzffCqSespmqRM9y7H4gMJ1UBfpWIdBE75QaK8_7IuU_pXDk-ijvnA01z6zY8VRgKqMgBIQSj9rGGU3_2V__7t9gHmDiF6TJ92HT2laBkhbOUK-_AWoWoAfhXTFwzV_jAi8zWMSOyA23cY/w432-h640/zmeczenie_materialu_okladka_125x185_front_RGB_72dpi.jpg" width="432" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div>***</div><div><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div></div><span style="font-size: x-small;">
Źródła:<br />
[1] https://archiv.hn.cz/c1-65571220-marek-sindelka-unava-materialu-uprchlici-odeon-rozhovor<br />
[2] https://vltava.rozhlas.cz/snazil-jsem-se-vzit-do-jejich-kuze-rika-o-svem-romanu-inspirovanem-uprchlickou-5058402<br />
[3] https://archiv.hn.cz/c1-65571220-marek-sindelka-unava-materialu-uprchlici-odeon-rozhovor<br />
[4] https://ct24.ceskatelevize.cz/kultura/1983184-v-kuzi-uprchlika-sindelka-necha-ctenarum-pocitit-unavu-materialu</span><div><span style="font-size: x-small;">Grafika główna: steinchen / pixabay.com</span></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-42821083530213501032023-11-05T16:34:00.001+01:002023-11-05T16:50:04.898+01:00Smutek po Conradzie<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXGnLLh-oFN4FmhSgw5-rcLUtwkOdkN0sT9-I4X-xrWepnuNwVa0Jz6MJviFntP8wfGuOFWYOJ3uUEfnF8lrm6ycSIqjdVoI1PPSNY2opyt7UbgYTigQhvsUSWYQFWie9rkbqp2M0emWl1U4Ss8V18R4MUqVzNYa88K_mdLOuEJ8FzaifztrU5MwUTuAE/s4531/Conrad_2023.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3390" data-original-width="4531" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXGnLLh-oFN4FmhSgw5-rcLUtwkOdkN0sT9-I4X-xrWepnuNwVa0Jz6MJviFntP8wfGuOFWYOJ3uUEfnF8lrm6ycSIqjdVoI1PPSNY2opyt7UbgYTigQhvsUSWYQFWie9rkbqp2M0emWl1U4Ss8V18R4MUqVzNYa88K_mdLOuEJ8FzaifztrU5MwUTuAE/s16000/Conrad_2023.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">„Conrad Festival to »mój« festiwal” – pisałam w specjalnej zakładce na swoim blogu kilka lat temu. Co się więc stało, że przestał być moim festiwalem?</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z Festiwalem Conrada jestem już od prawie dziesięciu lat – od 2014 roku, gdy zgłosiłam się na festiwalowy wolontariat, co roku conradowski tydzień (lub przynajmniej jego część) spędzam w Krakowie. Moim pierwszym kontaktom z tą imprezą towarzyszyła euforia – tyle znanych nazwisk, tyle ciekawych dyskusji, tyle ludzi, którzy tak jak ja żyją literaturą. Conrad Festival stał się dla mnie wzorem literackiej imprezy na poziomie, ambitnej, niekomercyjnej, nieśpiesznej, za to sprzyjającej refleksji, pokazującej nowe perspektywy i światy, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Imprezy inkluzywnej, nastawionej na mniejszości, w duchu nowej humanistyki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">To nie park</h2><div style="text-align: justify;">Lekkim szokiem było więc dla mnie – i nie tylko dla mnie, było nas więcej – zeszłoroczne odkrycie, że w nowej lokalizacji programu głównego, Akademii Sztuk Teatralnych, zabrania się wstępu ze zwierzętami. Do dziś z niesmakiem wspominam panią z obsługi obiektu, która ze słowami „Co państwo sobie wyobrażają, przecież to nie jest park” wyrzuciła z AST mnie i jeszcze kilka innych osób, które w sobotnie popołudnie chciały wejść na festiwalowe spotkanie z psem.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div><div style="text-align: justify;">Liczyłam na to, że mimo niezmienionej lokalizacji problem zostanie w tym roku rozwiązany. Niestety, w odpowiedzi na moje zapytanie o możliwość wejścia na spotkania programu głównego z psem, otrzymałam informację, że i w tym roku nie jest to dozwolone. W odróżnieniu od wielu literackich imprez w Polsce, które nie tylko witają naszych braci mniejszych z otwartymi ramionami, ale i promują swoje wydarzenia, wykorzystując je na swoich plakatach, banerach i zakładkach (jak Big Book Festival), Conrad Festival postanowił postawić grubą symboliczną krechę między światem kultury a natury.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kto zna Pepinka, ten wie, że jest oazą spokoju i nigdy nie zakłóciłby żadnego wydarzenia, a równocześnie to adopciak, istota niegdyś porzucona i skrzywdzona, a do tego pacjent onkologiczny, który w swoim obecnym stanie wyjątkowo ciężko znosi stres, taki jak pozostawienie go wynajętym apartamencie na dłuższy czas. Tym sposobem więc wszystkie conradowskie spotkania programu głównego wypadły z mojego kalendarza.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Cieszę się, że mogliśmy razem wziąć udział w wydarzeniach organizowanych w Pałacu Potockich – m.in. w ciekawej (choć i przygnębiającej, jak to wszystkie rozmowy o współczesnym rynku książki) debacie <i>Droga na Parnas czy droga donikąd?</i> z udziałem Weroniki Gogoli, Eli Łapczyńskiej i Łukasza Barysa. Ale to jednak wciąż trochę mało.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5L5fqUPz4v8jNerM-aPQ7Kw9xiXWGWHVp3E12Mc-BuTQ2sw-2TcaQ6BiSvrz6NmpUcJXeFSsYASh3xLkbAIoDlYwF19aid2nDo5aR5j5wj72hOxcDRuMFuFEeE9tH7qOTIva5jICet_vhpXEINl0Gvvu0cbNCEs8ZcxTNzEy0Vv35vecL8XBKALSQiUM/s4640/Conrad_2023_Pepinek.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5L5fqUPz4v8jNerM-aPQ7Kw9xiXWGWHVp3E12Mc-BuTQ2sw-2TcaQ6BiSvrz6NmpUcJXeFSsYASh3xLkbAIoDlYwF19aid2nDo5aR5j5wj72hOxcDRuMFuFEeE9tH7qOTIva5jICet_vhpXEINl0Gvvu0cbNCEs8ZcxTNzEy0Vv35vecL8XBKALSQiUM/s16000/Conrad_2023_Pepinek.jpg" /></a></div><h2 style="text-align: justify;">Literatura, kobieta, lodówka</h2><div style="text-align: justify;">Smutnym zwieńczeniem tego skromnego festiwalowego tygodnia była Gala Nagrody Conrada, w trakcie której po mocnym, feministycznym i podkreślającym znaczenie głosów dotychczas pomijanych wykładzie mistrzowskim indonezyjskiej pisarki Intan Paramadithy wygłoszona została laudacja prof. Michała Pawła Markowskiego naszpikowana niesmacznymi i protekcjonalnymi żartami na temat kobiet. Czy Intan Paramaditha słuchała tego paszkwilu w tłumaczeniu na język angielski? Co sobie myślała?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdbxhC-jpzvp6GiiON4_V0RHzq81ZrSHPdknzeHW1zMV9YNbJYHIBdhX4VCAlJ_v1MqKe2Pg4r2orisNXlRHZklf3crg9Oj5QQsSRDTSjk3c7g-tJlSPTm4Zg_41ccwDvJPzEljzwuayXWFcScMKsVcrIQ_vWZIHz7RXazGizBcUuGg0WzmeC3PDXGkQ/s4640/Conrad_2023_gala.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdbxhC-jpzvp6GiiON4_V0RHzq81ZrSHPdknzeHW1zMV9YNbJYHIBdhX4VCAlJ_v1MqKe2Pg4r2orisNXlRHZklf3crg9Oj5QQsSRDTSjk3c7g-tJlSPTm4Zg_41ccwDvJPzEljzwuayXWFcScMKsVcrIQ_vWZIHz7RXazGizBcUuGg0WzmeC3PDXGkQ/s16000/Conrad_2023_gala.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W przyszłym roku pewnie znów przyjadę do Krakowa na czas Festiwalu Conrada. Ale z każdym rokiem w coraz większym stopniu robię to względów towarzyskich, nie festiwalowych.</div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-91859487823577841012023-10-12T16:32:00.003+02:002023-10-12T17:20:11.758+02:00Psi rewolucjoniści. O „Historii Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa)” Jaroslava Haška<div style="text-align: right;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJTQ2I6OLNg103cfq84wFHzhAfSf76T_wqrREDtutha2Hma-WLsM8f-N4jzQ5tRZmgdqA0eGEenbsp1Hf3NfQawnM9gg-lGc0x8pSFisyoe3oAaOECwjFSiR_dh-TMxCKJpjdo1km09qBWJQPoyddGkSzpZMa75n48ak266qQD0-8SAoP7U3zq5Pl4hfk/s4640/Partia.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJTQ2I6OLNg103cfq84wFHzhAfSf76T_wqrREDtutha2Hma-WLsM8f-N4jzQ5tRZmgdqA0eGEenbsp1Hf3NfQawnM9gg-lGc0x8pSFisyoe3oAaOECwjFSiR_dh-TMxCKJpjdo1km09qBWJQPoyddGkSzpZMa75n48ak266qQD0-8SAoP7U3zq5Pl4hfk/s16000/Partia.jpg" /></a></div><br /></div><div style="text-align: right;"><span style="font-size: large;">„Szliśmy więc tam z mocną wiarą, że jeśli narodowi socjaliści mają program, my go możemy mieć także. Jeśli zaś mają w swoim programie wolność słowa, my także chcemy tej wolności słowa, co oznacza, że oni będą słuchać, a my będziemy mówić” (s. 42)</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Lektura jak znalazł na nerwowy przedwyborczy czas. W <i>Historii Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa)</i> Jaroslav Hašek kpi z polityki, postępu, literatury, wolności słowa. Na pozór radośnie, ale, jak to u niego bywa, i tu śmiech podszyty jest smutkiem.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W tej niewielkiej książeczce, będącej tak naprawdę zbiorem humorystycznych miniatur z życia tytułowej partii i jej sympatyków, w urzekający sposób niskie spotyka się z wysokim, wzniosłe z przyziemnym, poetyckie z plebejskim. W krótkich, pisanych zapewne przy piwie w gospodzie tekstach widać – niedbałą, ale jednak – erudycję Haška i umiejętność stylistycznej improwizacji, które dają niezwykły efekt w zderzeniu z tak bliską życiu, ordynarną materią, o której mowa. „Dziś prawdziwy czeski pisarz nie pisze krwią, tylko sadłem” (s. 179) – czytamy w jednym z utworów.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Skala ironii</h2><div style="text-align: justify;">To też po części pewien dokument epoki – jak pisze w posłowiu Jacek Baluch, „jest cała książka właściwie cyklem opowiadań z życia praskiej bohemy początku wieku XX” (s. 314) – a po części beztroska zabawa, paszkwil, żart, bo przecież Hašek zarówno siebie, jak i swych kompanów i znajomych opisuje pod prawdziwymi nazwiskami (pokazując niespodziewaną ludzką twarz także takich sław czeskiej literatury jak choćby <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/ojciec-czeskiego-sci-fi-i-grozy-jakub.html">Jakub Arbes</a> czy Arne Novák). Nazywa ich zresztą dowcipnie współautorami, zauważa bowiem, że gdy tylko dowiedzieli się o książce, która powstaje, natychmiast przybiegli do niego z prośbą, by nie pisał o tym czy innym zajściu – dostarczając tym samym niezwykle smakowitego literackiego materiału.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Hašek podszczypuje, ironizuje, szydzi – niektórych traktuje łagodnie, dla innych nie ma litości (jak choćby dla szlachty, o której pisze, że „każdy szlachcic to nieokrzesany głupiec”). Pisze barwnie, jego postaci żyją, przechwalają się, konfabulują, wrzeszczą, i naprawdę nietrudno znaleźć tu powiązania z późniejszą twórczością <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Bohumil%20Hrabal">Bohumila Hrabala</a> (cały tom <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2011/01/sodkie-bawidukowanie-bohumil-hrabal.html">Aferzyści</a></i>, cały stryj Pepin!). Równocześnie wiele opisywanych przez niego postaci i zjawisk przywodzi na myśl to, co tu i teraz. Autorzy tworzący dziś w self-publishingu mogą odnaleźć się w historii o publikowaniu swoich wierszy pod nazwiskiem zmyślonego wydawcy – byle tylko wyglądać lepiej – a twórczość Quido Marii Vyskočila, będąca taką ozdobą czeskiej literatury, jak „papierowe róże w sali na wiejskim odpuście” brzmi jak charakterystyka niektórych dzisiejszych „perełek” literatury masowej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Co tam, panie, w polityce?</h2><div style="text-align: justify;">Jest to wreszcie też opowieść, a jakże, o polityce. Polityce, która na pierwszy rzut oka zdaje się jednym wielkim wesołym festynem, bo przecież „alkohol umacnia świadomość polityczną”, a „partie mające szczupłych posłów nie mogą nigdy zajść daleko”. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W momentach smutnej szczerości autora okazuje się jednak, że „kto jest politykiem, musi przejść wielką szkołę życia, przede wszystkim musi się nauczyć oszukiwać ludzi. W polityce nie ma nic nieskazitelnie czystego” (s. 51). A prawdziwą twarz działań politycznych zdaje się najlepiej opisywać zwierzęca metafora – „psi rewolucjoniści” w psiarni „Świata Zwierząt” bezlitośnie bici bykowcem przez przez woźnego Čížka. Niezwykle gorzko i smutno brzmią też fragmenty manifestu partii poświęcone samemu postępowi:</div><div style="text-align: justify;"><blockquote>„Potem trzeba było jeszcze wytępić Indian, wprowadzić niewolnictwo i w ten sposób zaprowadzić wszędzie postęp, powolutku, pomału, i wreszcie oto widzimy, że po kilku wiekach udało się Edisonowi wynaleźć fonograf. Gdyby Kolumb do Ameryki nie jeździł, gdyby w ogóle nie podjął tej turystycznej wyprawy, Indianie walczyliby nadal przeciw sobie i nie mieliby nawet fonografu, a nasze państwo nie miałoby źródeł zysków, monopolu tytoniowego, prosty lud wiejski nie miałby swoich zacierek, nie znany by ziemniaków ani wódki z nich” (s. 285).</blockquote></div>
<div style="text-align: justify;">Wbrew pozorom więc świat, o którym pisze Hašek, to wciąż ponure i pełne przemocy miejsce. Słabsi są tu skazani na cierpienie, z którego autor zdaje sobie sprawę (szkoda jedynie, że wśród cierpiących najwyraźniej nie dostrzega kobiet), a pod jego śmiechem skrywa się strach i rozpacz. W świetle tego wszystkiego wierzę, że opowieść o dezercji w wojnie przeciw Turkom to zapowiedź silnych treści antywojennych w <i>Przygodach dobrego wojaka Szwejka</i>, a <i>Wykład o rehabilitacji zwierząt</i> jest napisany jak najbardziej serio. Miejmy więc w pamięci, wybierając się w niedzielę do urn:</div><div style="text-align: justify;"><blockquote>„Świnie, które dały świetlany przykład cierpiącej ludzkości, znajdują się w pogardzie, a ich imię służy zwłaszcza teraz, w okresie wyborów, jako wyzwisko (…). Słyszałem także, że na zebraniu politycznym wołano na kandydata: »Ty psie!«. Gdyby to mnie spotkało, podziękowałbym jeszcze temu człowiekowi, że mnie uczcił imieniem najszlachetniejszego stworzenia (…). Od nas wszystkich zależy, żeby zwierzęta były uważane w przyszłości za stworzenia godne szacunku każdej partii politycznej, żeby ich imiona nie były używane do nieokiełznanej agitacji politycznej podczas kampanii wyborczej” (s. 295).</blockquote></div>
<div style="text-align: justify;">P.S. A przypadkiem odkryłam właśnie, że już za kilka dni w Wydawnictwie Literackim ukazać się ma <a href="https://www.wydawnictwoliterackie.pl/produkt/5205/historia-partii-umiarkowanego-postepu-w-granicach-prawa">nowe wydanie <i>Historii Partii…</i></a> Dobrze, że ten tytuł wciąż żyje, bo na pewno jest tego wart.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Książkę przeczytałam w ramach akcji „<a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/czytam-haska-w-2023-ty.html">Czytam Haška w 2023</a>”. A Ty?</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/01/czytam-haska-w-2023-ty.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="992" data-original-width="1431" height="444" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjCCEMjvlvd_kkfaBhsQdNiuRoaTIcRZdzcIM-tceDMdsZ94d_Nj_voMKJoC7h-0c-wYw52-1t7UwyshfXW46YpkIQU1tUoQApEF6h6f_Hb-vRUVB8jUjeVHOIAJXq6zOReIwK7Y1me391NiJlp7EOhyphenhyphen-jRD9-Tdz4zAncphuBYnb8G62yWWb8ABknUTk/w640-h444/Hasek_wyzwanie_logo.png" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: justify;">Jaroslav Hašek, <i>Historia Partii Umiarkowanego Postępu (w Granicach Prawa)</i>, przekład i posłowie Jacek Baluch, wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987.</div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-11867583527543722812023-09-22T21:17:00.003+02:002023-09-26T12:05:18.842+02:00Literackie bibeloty à la Hrabal i Kundera – „Opowiadania i wiersz”, Zdeněk Svěrák [recenzja patronacka]<p></p><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhskYfkBEHDJ-nVT0bAP9kqUsHDFsT67VPGkDdad0QHIaPLVzD9R6s6gXhJsleDImWFC1mXoPzLADpDIg5J04CQgYBoiMXcmIZkbKA1nNW8s5eVHvISt0H1MyPtwQW0Oj7pgciyvC7n66W9w4qXSBSP05zD7P_JyvvD8Re3OKo4La1RdinIThYWLn37FcE/s4640/Sverak_glowne.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3418" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhskYfkBEHDJ-nVT0bAP9kqUsHDFsT67VPGkDdad0QHIaPLVzD9R6s6gXhJsleDImWFC1mXoPzLADpDIg5J04CQgYBoiMXcmIZkbKA1nNW8s5eVHvISt0H1MyPtwQW0Oj7pgciyvC7n66W9w4qXSBSP05zD7P_JyvvD8Re3OKo4La1RdinIThYWLn37FcE/s16000/Sverak_glowne.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Tomik <i>Opowiadania i wiersz</i> Zdeňka Svěráka to taka urocza mozaika.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Każdy utwór jest z nieco innej parafii, jest tu trochę życia i trochę fikcji, trochę historii i trochę współczesności, są ludzie i zwierzęta. Nie brak ładnych nawiązań do czeskich literackich klasyków (a Karel Čapek pojawia nawet się w jednym z tekstów we własnej osobie), jest malowniczość i elegancja czechosłowackiego międzywojnia, ale i ohyda epoki stalinowskiej. Słodko-gorzkie – jak w opisie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie bez powodu Afera promuje ten zbiór, odwołując się do tradycji czeskiego humoru – bo faktycznie, nawet pomijając bezpośrednie nawiązania, czeskością książka Svěráka ocieka. Rozbrajająca <i>Ruina</i> o przewodniku pewnego zamku, który zmyśla na jego temat imponującą legendę, to pochwała konfabulacji i opowieści, hrabalowskiego pabitelstwa, tego wszystkiego, na czym już od czasów Szwejka czeska literatura – oraz czeska kultura knajpiana i piwna – stoi. Wszak każda historia, opowiedziana przekonująco, staje się trochę prawdą.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z kolei <i>Tramwajarczyk</i> – z jego pipkowatym, rozpoetyzowanym, zafascynowanym kobiecością i spragnionym seksualnej inicjacji głównym bohaterem – był dla mnie jednym wielkim hołdem dla <i>Pociągów pod specjalnym nadzorem</i> (choć z przekornym happy endem). Ale Paweł z Melancholii Codzienności <a href="https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/06/recenzja-opowiadania-i-wiersz-zdenek.html">dostrzega tu dla odmiany Kunderę</a> – i pewnie słusznie, bo to też ironiczna opowiastka o historycznych uwikłaniach, o czasach, gdy dławione były nawet najmniejsze formy antykomunistycznego oporu.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Moja piękna teściowa</i> też ma w sobie coś z Hrabala – ale tego nymburskiego, melancholijnego i wracającego do czasów własnego dzieciństwa, z panienkami w długich sukniach i eleganckimi panami przyjeżdżającymi do nich konno w konkury. To na kartach tego opowiadania Karel Čapek przechadza się drogą u lasu i wspomina o dziwnych zwierzętach z powieści, nad którą właśnie pracuje – późniejszej <i>Inwazji Jaszczurów</i>. Jest tu mała historia i ta wielka, a losy młodzieńczej miłości tytułowej teściowej do pięknego inżyniera Krásy oraz jej smutny koniec pokazują, jakie bogactwa kryją życiorysy wielu z nas, czasem naszych bliskich, których nigdy byśmy o to nie podejrzewali.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Obok tych uroczych drobiazgów, literackich bibelocików z przeszłości, które budzą raczej uśmiech na twarzy, są i historie bardziej współczesne, po których przychodzi smutek. Płakałam, czytając <i>Psa</i> – bo wiem, jak to jest pędzić do swojego psiego przyjaciela, by pomóc mu i być przy nim – i płakałam, czytając <i>Generała</i>, bo ten obraz świata, gdzie nikt już nie chce słuchać opowieści człowieka, który służył w RAF-ie i bronił Anglii, uwiera autentycznością (ale może teraz, w czasach wojny zaraz za naszymi granicami, choć trochę się to zmieniło – oby). Płakałam wreszcie też przy lekturze <i>Opisu egzekucji</i> – wiersza – choć z trochę innych powodów. Bo to poetyckie zamknięcie zbioru Svěráka to taki hymn na cześć obywatelskich inicjatyw i wielkich społecznych zmian, które zapoczątkować może coś tak małego jak ruch skrzydeł motyla – lub oddech dziecka.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Szybki przegląd opinii w internecie uświadomił mi, że moje sympatie rozbiegają dość mocno z wyborami czytelniczej społeczności. Często wspominane przez internautów <i>Rzeki</i> to dla mnie tylko efektowny gatunkowy ozdobnik tej książki, a toporne, zwierzęce wręcz i kipiące stereotypami ujęcie kobiecości i męskości w <i>Okienku</i> sprawiło, że najchętniej zupełnie usunęłabym ten tekst ze zbioru (a już na pewno nie umieszczała go na początku!). Ale na tym pewnie też urok <i>Opowiadań i wiersza</i> polega – każdy znajdzie tu dla siebie coś trochę innego.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">***</div><div style="text-align: justify;">Zdeněk Svěrák, <i>Opowiadania i wiersz</i>, przeł. Dorota Dobrew, Jan Węglowski, wyd. Afera, Wrocław 2023.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div><p></p>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-55897846653342568042023-09-10T15:47:00.005+02:002023-09-10T18:37:02.786+02:00Czas wrażliwości, czas opowieści. Inverze 2023 [relacja]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvJqBi_iIlZmjX6IT_IKb81GH3iglqmVvyDXWgEJFv-8KnGAz4u6PGkRQFlcxQV0Rpyzbvd7SAjo9UZL4WoOsbajYZAn6YZr9MxRBsGTEtoI3EA7iPyn7mtCq96PH0kGXGjyS8kW5D7yjHngp3Q76W71g7mEFmOuqbxaB2h3KbKsi-sO_H5rcpYh3GVGs/s4640/IMG_20230831_180528940.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvJqBi_iIlZmjX6IT_IKb81GH3iglqmVvyDXWgEJFv-8KnGAz4u6PGkRQFlcxQV0Rpyzbvd7SAjo9UZL4WoOsbajYZAn6YZr9MxRBsGTEtoI3EA7iPyn7mtCq96PH0kGXGjyS8kW5D7yjHngp3Q76W71g7mEFmOuqbxaB2h3KbKsi-sO_H5rcpYh3GVGs/s16000/IMG_20230831_180528940.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">„Fakty nie interesują ludzi. Tylko opowieść” – to zdanie w różnej formie powracało na wielu wydarzeniach tegorocznego festiwalu literackiego Inverze. Czy w dzisiejszych niełatwych czasach możemy więc zmieniać świat na lepsze przy pomocy opowieści?</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><i>Mój wyjazd do Ostrawy na festiwal Inverze 2023 był możliwy dzięki Waszemu wsparciu na Patronite – ta relacja powstała więc także dzięki Wam. Dziękuję, że mnie wspieracie.</i></div><div style="text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>
<div style="text-align: justify;">Rozpiętość tematyczna była, jak już przystało na ten ostrawski festiwal, spora – oprócz, rzecz jasna, literatury, mowa była m.in. o prawach kobiet, realiach świata dziennikarskiego, problemach czeskiego społeczeństwa czy społeczności romskiej. Po raz <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2022/09/pisarze-motyle-i-seks-jeden-dzien-na.html">kolejny już</a> miałam okazję wziąć udział w tym wydarzeniu kulturalnym – i przychodzę z relacją!</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Brutalna rzeczywistość</h2>
<div style="text-align: justify;">W trakcie niedawnej burzliwej dyskusji wokół czeskiej premiery nowej książki Aleny Mornštajnovej poruszany był m.in. wątek inspiracji autentycznymi historiami. Bohaterka pierwszego festiwalowego spotkania, na którym pojawiłam się jako słuchaczka, <b>Simona Bohatá</b> (autorka m.in. recenzowanej przeze mnie powieści <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/03/kundel-ukrzyzowany-vsichni-sou-trapny.html">Všichni sou trapný</a></i>; niestety żadna z jej książek nie jest jeszcze dostępna po polsku) otwarcie przyznała, że wszystkie jej teksty czerpią inspirację z życia – nawet te najbardziej nieprawdopodobne, jak opowieści o kazirodztwie czy despotycznej matce. Zawsze jednak łagodzi nieco kontury, ponieważ rzeczywistość często okazuje się aż zbyt nieprawdopodobna (i tak na przykład pierwowzór wspomnianej despotycznej matki, występującej w jednym z opowiadań z prezentowanego w trakcie spotkania zbioru <i>Zbabělí hrdinové</i> [Tchórzliwi bohaterzy], był ponoć jeszcze okrutniejszy). Fakty a opowieść.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif6FigJgSEDrSVxBw9jMW-2Tbgs7LVveTLL3DDmfMjZz-HyWW1ZJW3O1-h4HQAmyh_sgNQuu7V-oestaPTa0Htvr-DerQwRQ_6wikqgP_vJlWkrXCCHodWO9kd65zSCjKMkU7ihSdHm6Uh7tWvnQlDMS5BD_JLNlHqKSfJC_e484jvl-0i7wOhNXd4kE0/s3472/IMG_20230831_181756869_HDR_przyciete.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2560" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif6FigJgSEDrSVxBw9jMW-2Tbgs7LVveTLL3DDmfMjZz-HyWW1ZJW3O1-h4HQAmyh_sgNQuu7V-oestaPTa0Htvr-DerQwRQ_6wikqgP_vJlWkrXCCHodWO9kd65zSCjKMkU7ihSdHm6Uh7tWvnQlDMS5BD_JLNlHqKSfJC_e484jvl-0i7wOhNXd4kE0/s16000/IMG_20230831_181756869_HDR_przyciete.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z Simoną Bohatą</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Fakty nie interesują ludzi, tylko opowieść – i dlatego właśnie kolejna gościni festiwalu Inverze, prawniczka i aktywistka <b>Šárka Homfray</b>, postanowiła popularyzować ważne dla siebie tematy, związane z pozycją kobiet w społeczeństwie, wplatając fakty w poruszające ludzkie historie. Ukoronowaniem jej działalności jest wydana niedawno książka <i><a href="https://eshop.by-wo-men.com/proc-jsme-tak-nastvane/">Proč jsme tak naštvané?</a></i> [Dlaczego jesteśmy takie wściekłe?] (niedostępna po polsku, a i po czesku niestety w dość zaporowej cenie).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Książka – powstała także z poczucia braku, tj. w związku z faktem, że w Czechach literatura feministyczna praktycznie nie istnieje – zdaniem samej autorki zrobiła sporo dobrego, uświadamiając kobietom, że w wielu przypadkach problem nie jest z nimi, a z systemem. Ale ma poczucie, że jej realny wpływ na rzeczywistość jest niewielki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifvt9kwl1z44_xQ7jlrGD7e4_38M_ezTCo736n54S-5WHV6aF9ePL1xEQJChoC1lMC_82gYV-UWnceHaTUenoBsdV8yxokOCcKh305pUkcfvZiGpsoJb2L8IYRzFsJuvH6xYkmZQjL0zXMw-QQIV5GDZrpkSBT1P4-baungLd9F-Klbhrxw1DtdRLuFw8/s4640/IMG_20230831_191451500_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifvt9kwl1z44_xQ7jlrGD7e4_38M_ezTCo736n54S-5WHV6aF9ePL1xEQJChoC1lMC_82gYV-UWnceHaTUenoBsdV8yxokOCcKh305pUkcfvZiGpsoJb2L8IYRzFsJuvH6xYkmZQjL0zXMw-QQIV5GDZrpkSBT1P4-baungLd9F-Klbhrxw1DtdRLuFw8/s16000/IMG_20230831_191451500_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z Šárką Homfray</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jak więc zmienić system? Jedną z opcji jest polityka, ale nie można oczekiwać od wszystkich, że pójdą tą drogą – nie każdy ma do tego predyspozycje. Homfray marzy się strajk kobiet jak w Islandii w 1975 roku, jednak nie wierzy, że czegoś takiego dożyje. „Trudno sobie wyobrazić, by kobiety w Czechach choćby na dwie godziny przestały gotować” – skwitowała gorzko.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Dziennikarska wrażliwość i barcelońskie squaty</h2>
<div style="text-align: justify;">Pewną zmianę w świadomości kobiet wywołała również książka <i>Novinářky</i> [Dziennikarki] będąca zbiorem wywiadów <b>Lindy Bartošovej</b>, wieloletniej moderatorki czeskiej telewizji obecnie związanej z portalem Aktuálně.cz, z jej koleżankami po fachu. Dla Bartošovej rozmowy te były przede wszystkim okazją, by spytać je, „jak same to wszystko znoszą” – ale też stworzyć przestrzeń do mówienia o momentach słabości, które miewa każda kobieta związana z mediami w Czechach, i promować nowe podejście do pracy w tej branży, oparte na wrażliwości.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgifH03y4_P5txE7EHXuQlv_j6Joc6gPwI54-Oq_iw-i_e2EdbhSu9WxeweTeahJqcg4eNKmFNcrlJYE8QZaF4bpNpy_v4K-fWgDhLQc_5LCRcf-k0gKsWjRqSHiS0PM7TeeanOD0o6_1byKwdKgYRItx8misxgDD8OmgWMZdpYsjLiVIry-AHFOsdfO1M/s4640/IMG_20230901_184315209.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgifH03y4_P5txE7EHXuQlv_j6Joc6gPwI54-Oq_iw-i_e2EdbhSu9WxeweTeahJqcg4eNKmFNcrlJYE8QZaF4bpNpy_v4K-fWgDhLQc_5LCRcf-k0gKsWjRqSHiS0PM7TeeanOD0o6_1byKwdKgYRItx8misxgDD8OmgWMZdpYsjLiVIry-AHFOsdfO1M/s16000/IMG_20230901_184315209.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z Lindą Bartošovą</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czeskie media dziennikarka opisuje jako małe środowisko przyciągające osoby z dużym ego, stąd też konieczność rozpychania się w nich łokciami. Pracując dla ČT, czuła to szczególnie wyraźnie i w pewnym momencie zaczęła mieć wrażenie, że staje się człowiekiem, jakim być nie chce – dlatego podjęła decyzję o odejściu. Ograniczało ją też to, że jako moderatorka telewizyjna nie zawsze mogła reagować zgodnie z tym, co czuła – jako przykład podała wywiad z członkiem prezydium policji, który oznajmił, że większość kobiet „wymyśla sobie gwałt”. Obecnie ma większą wolność komentowania różnych zjawisk (co jednak nierzadko pociąga za sobą falę negatywnych komentarzy – o tym Bartošová mówiła niedawno w <a href="https://www.respekt.cz/podcasty/nekdy-uz-nemam-chut-psat-temata-u-kterych-cekam-vlnu-utoku-a-agrese">debacie „Respektu” z udziałem również Apoleny Rychlíovej i Andrei Procházkovej</a>; o debacie zamierzam jeszcze pisać).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tymczasem w świecie literackim zawrzało ostatnio w związku z ogłoszoną w mediach społecznościowych wizytą Gerarda Depardieu w Bibliotece Milana Kundery – i od tego wątku zaczął się nagrywany na żywo na festiwalu Inverze odcinek literackiego podcastu <i><a href="https://open.spotify.com/show/53vUImIArWcEaVOucAZIUG">TL;DR</a></i> <b>Evy Klíčovej</b> i <b>Jana Bělíčka</b>. By dodać sprawie pieprzu, Klíčová zacytowała dawną wypowiedź francuskiego aktora, w której podziwiał on Rosję za demokrację, a Putina porównywał do Jana Pawła II. Gość, którym rzeczywiście może jednak lepiej się nie chwalić…</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNZfgA4a94wiXrZXZ8e5Te_AY3euH81Ke7XC_Cx1kk73Ecj9ZT2M1YbodtdCYrc5dZNkq8BUdEVkD9xQZxKevLAM-8gaVKIhmdNNyP7sGli8R64JDr6nHZN81l5kHKzTrXV2iBtkp-fMBpHVXDa6AIG5lbp7emv-XWKrxRus8WN9KSkiFn6-SmVLFl__w/s3472/IMG_20230901_202734344_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1998" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNZfgA4a94wiXrZXZ8e5Te_AY3euH81Ke7XC_Cx1kk73Ecj9ZT2M1YbodtdCYrc5dZNkq8BUdEVkD9xQZxKevLAM-8gaVKIhmdNNyP7sGli8R64JDr6nHZN81l5kHKzTrXV2iBtkp-fMBpHVXDa6AIG5lbp7emv-XWKrxRus8WN9KSkiFn6-SmVLFl__w/s16000/IMG_20230901_202734344_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nagranie podcastu TL;DR live</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W dalszej części podcastu tradycyjnie omawiane były wybrane nowe tytuły na czeskim rynku – tym razem były to <i>Prokletý, kdo přichází</i> [Przeklęty, kto tu wchodzi] Báry Bažantovej – niszowa pozycja o życiu w barcelońskich squatach, której recepcja w sieci ograniczyła się ponoć do facebookowego posta Petry Hůlovej (a i jego jako żywo nie mogę odnaleźć) – oraz poemat <i>Na cvičisti. Bojiště</i> [Na placu ćwiczeń. Pole bitwy] Daniela Hradeckiego, goszczącego na Inverzi dzień wcześniej (osobnej relacji z tego spotkania nie piszę, bo w moim odczuciu show pisarza był równie nieśmieszny i pozbawiony polotu, co jego pisanie).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">„Topolowska wizja postsowieckiej postapokaliptycznej przestrzeni” – stwierdziła Klíčová na temat pierwszej z omawianych pozycji. W przypadku drugiej zaś twórcy podcastu mówili o obsesji literaturą Hradeckiego, „wolnym biegu mózgu”, metodzie surrealistycznej i spojrzeniu w jednym kierunku – wstecz, a także o silnym zakorzenieniu w regionie Mostu, skąd poeta pochodzi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Macierzyństwo, rap i literatura</h2>
<div style="text-align: justify;">Wrażenia z sobotniego spotkania z <b>Klárą Vlasákovą</b> (kolejną autorką niestety nieznaną jeszcze w Polsce) wokół jej nowej książki <i>Těla</i> [Ciała] uzupełniłam sobie lekturą wywiadu z pisarką, opublikowanego w najnowszym numerze pisma „Heroine”. W obu rozmowach autorka podkreślała, że w odróżnieniu od wielu literatów, twierdzących, że nie zaprzątają sobie głowy czytelnikiem, ona sama bardzo wiele myślała o tym, dla kogo tak naprawdę jest jej książka. Okazało się jednak, że tekst przemawia do wszystkich pokoleń, a jedna z czytelniczek dała go chłopakowi, z którym zaczęła się spotykać, by lepiej zrozumiał kobiety. „Pomyślałam, że to świetny pomysł, zaczynać związek w ten sposób – od listy lektur, które pomagają lepiej nas zrozumieć” – śmiała się pisarka.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVr2SwpPiuB8xO3gbn1zeqrLKnNaou_89A_N2ELkMq0-ApsXdCiWKXycagRnw98PEemk1jH55ND0v8kYCjR4OhzhfG_30_sR8lgjGgY1gyvj71kWvCQDP2NAbGePYrqasPrKA2OlEhh2wHaiCplundm57z6RcRLKKikVJqrazuai2Musdqwga_u4F99is/s4640/IMG_20230902_160225342_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2532" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVr2SwpPiuB8xO3gbn1zeqrLKnNaou_89A_N2ELkMq0-ApsXdCiWKXycagRnw98PEemk1jH55ND0v8kYCjR4OhzhfG_30_sR8lgjGgY1gyvj71kWvCQDP2NAbGePYrqasPrKA2OlEhh2wHaiCplundm57z6RcRLKKikVJqrazuai2Musdqwga_u4F99is/s16000/IMG_20230902_160225342_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z Klárą Vlasákovą</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Vlasáková opowiadała też m.in. o tym, jak jej własne doświadczenie macierzyństwa wpłynęło na kształt książki (która powstawała przed porodem i po nim). Sama mówi, że powieść – choć w jej centrum jest relacja między matką a dorosłą już córką – nie jest o fenomenie rodziny, ale porusza trudny temat więzi, oczekiwań, które na siebie nakładamy, i trudności z wzajemnym zrozumieniem. Wspomniała tu o filmie <a href="https://www.facebook.com/filmoweskarbyswiatacalego/posts/pfbid02AufHoKYppina546f4LrUfn5L6RA6WBA8dwdnwhYWEGQr4BmEVDf2RvBt2Qg2oK5Yl"><i>Aftersun</i> Charlotte Wells</a> – że tak zostało to w nim pokazane, naszych rodziców jesteśmy w stanie zrozumieć dopiero po czasie; na tym etapie życia, gdy jesteśmy z nimi w najściślejszej relacji, jesteśmy zbyt skupieni na sobie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W przerwach rozmowy autorka czytała fragmenty swojej powieści. I tak jak zwykle w trakcie głośnego czytania mam problem ze skupieniem się i niecierpliwie czekam na dalszy ciąg rozmowy – tak tu naprawdę wciągnęłam się w tekst i byłam pod dużym wrażeniem zaprezentowanych fragmentów. Na pewno będę chciała przeczytać <i>Těla</i> w całości.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Poetka <b>Anna Beata Háblová</b>, którą znać możecie z antologii <i>Sąsiadki</i>, prezentowała zaś w Ostrawie swoją pierwszą książkę prozatorską – powieść <i>Směna</i> [Zmiana]. Fragmenty tej powieści – opowiadającej o artystce, która z powodów finansowych zaczyna pracować na kasie w supermarkecie – tłumaczone przez Agatę Wróbel w ramach programu CELA, prezentowane były w Polsce na zeszłorocznym Festiwalu Conrada.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUbw7NqK8Lx77RJNOt4Hm3Zm8KBAV8moKzhHy8l9qiKF4yrjDCc9TDD5s0bQBN4DuzbQJgTTUPh6wnmALP0PNT1IcFKYrK9DM33xD-TvIyId4v3U8TSeGoWUfRKAkhIOlPF4tmfhRConGyB7VTVfwSzmstwmuHO1ZsZ_Giyv4Zd4Q3ltJaOQp2CbO_FlU/s4640/IMG_20230902_171546867_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2799" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUbw7NqK8Lx77RJNOt4Hm3Zm8KBAV8moKzhHy8l9qiKF4yrjDCc9TDD5s0bQBN4DuzbQJgTTUPh6wnmALP0PNT1IcFKYrK9DM33xD-TvIyId4v3U8TSeGoWUfRKAkhIOlPF4tmfhRConGyB7VTVfwSzmstwmuHO1ZsZ_Giyv4Zd4Q3ltJaOQp2CbO_FlU/s16000/IMG_20230902_171546867_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Spotkanie z Anną Beatą Háblovą</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Háblová mówiła o rezydencjach literackich (m.in. legendarnym już domku dla pisarzy w Broumovie), o tym, dlaczego postanowiła przerzucić się na prozę (bo lubi wyzwania) oraz o swojej zapoczątkowanej niedawno karierze raperki – w duecie z Martinem Kyšperskim z zespołu Květy (i dostaliśmy nawet sceniczną próbkę jej możliwości!). Mowa była też o wychowaniu w konserwatywnej katolickiej rodzinie, które ukształtowało jej życiową drogę – sprawiło, że mimo swoich pasji i obracania się w środowisku artystów nie wybrała studiów artystycznych, a postawiła na bardziej pragmatyczną architekturę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Pod skrzydłami alfa samców</h2>
<div style="text-align: justify;">Zdanie na temat faktów, które nie interesują ludzi, padło też w debacie z udziałem redaktora naczelnego „Respektu” <b>Erika Taberego</b> oraz socjologa <b>Pavla Pospěcha</b>. „Opowieść nie musi być sprzeczna z faktami. Problemem polega jednak na tym, że łatwiej jest dzielić się emocjami niż wyjaśniać i szukać rozwiązania” – podkreślał Tabery. Pospěch zwracał uwagę, że historie można opowiadać różnie, nie tylko tak jak Babiš, Zeman czy Klaus – a na przykład jak były słowacki prezydent Kiska, z naciskiem na to, co dobre i z czego kraj może być dumny.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mowa była też o tym, dlaczego tak łatwo wierzymy w kłamstwa i manipulacje. Dlaczego? Zwykle ze strachu. W momencie kryzysu (jak kryzys uchodźczy, pandemia czy wojna) stajemy się wobec kłamstw bardzo bezbronni – lgniemy do alfa samców, którzy obiecują, że nas obronią. Na straży prawdy stać powinny instytucje; czescy politycy mają jednak często poczucie, że skoro wygrali wybory, instytucje nie są już im potrzebne, a społeczeństwo, nieufne względem wszystkiego co państwowe, nauczyło się traktować je jako coś, co je tłamsi. Według Pospěcha podstawowym certyfikatem prawdy powinny być państwowe media, które jednak zdaniem dyskutujących są w Czechach w niezbyt dobrym stanie (i ze smutkiem pomyślałam wówczas o będących w stanie dużo gorszym państwowych mediach polskich).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiOhLOLd38eO2ZHSY-uy4XYJeUPMJKtNAcBG7H-AuMYW32VhvNu1IxXzmoUB5gz_EmzDOvmYYZpir9YJOOnxsdecUlg_TmBFmWl-PFJhzSdnzm40_pHvxtKfnun5wrjU4mIl6l15_erZQb7Lx7fSmqLfdSikJ_KH2xVnj4yUU0l10xLhdMD4aEw-MJYmE/s3759/IMG_20230902_180642328_HDR_przyciete.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2615" data-original-width="3759" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiOhLOLd38eO2ZHSY-uy4XYJeUPMJKtNAcBG7H-AuMYW32VhvNu1IxXzmoUB5gz_EmzDOvmYYZpir9YJOOnxsdecUlg_TmBFmWl-PFJhzSdnzm40_pHvxtKfnun5wrjU4mIl6l15_erZQb7Lx7fSmqLfdSikJ_KH2xVnj4yUU0l10xLhdMD4aEw-MJYmE/s16000/IMG_20230902_180642328_HDR_przyciete.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Debata z udziałem Erika Taberego i Pavla Pospěcha</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Było także o nieufności czeskiego społeczeństwa do wszelkich inicjatyw zbiorowych (i ucieczce w prywatę, o której obszernie pisze Pospěch w swojej książce). „W Czechach do działalności publicznej podchodzi się z rezerwą. Być dobrym obywatelem znaczy chodzić do pracy. Masz sąsiada, który nie pracuje? Coś jest z nim nie tak. Nie chodzi na wybory? E tam, i co z tego, był weekend, musiał jechać na chalupę” – komentował ironicznie socjolog.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Goście rozkładali też ręce w kwestii tego, jak rozmawiać o kryzysie klimatycznym. Czeskie społeczeństwo przyjmuje względem niego postawę <i>mrtvého brouka</i> – politycy nie ruszają tematu z obawy o wyniki wyborów, a media wolą relacjonować ich kłótnie, zamiast inicjować ważne dyskusje. Jeśli już mówi się o zmianach klimatycznych, to jako o czymś odległym, nie będącym częścią naszego życia, do tego w sposób skomplikowany i niezrozumiały; nic więc dziwnego, że rzeczowe komentarze przegrywają z tym, co wrzeszczy publicznie Klaus, kreując się na nowego dysydenta. Obaj dyskutujący zgadzali się jednak, że podstawową zasadą jest nie straszyć (co zresztą dotyczy i innych tematów, jak choćby wojna czy covid).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na pytanie o to, czy wszystkie te dość smutne zjawiska mogą być spowodowane u Czechów postkomunistycznymi zaszłościami, Tabery odpowiedział, że wierzy w to – ale głównie po to, „by jakoś tu żyć i wytrzymywać”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Ziemia jałowa, romski świat i rozstrojona gitara</h2>
<div style="text-align: justify;">Barwnym zakończeniem festiwalu było spotkanie z cyklu <i>Paseka Petra Hrušky</i>, na które gospodarz zaprosił romskiego pisarza Patrika Bangę, autora głośnej powieści <i>Skutečná cesta ven</i> [Prawdziwa droga na zewnątrz] nagrodzonej Magnesią Literą, oraz tłumacza i edytora Petra Onufra. Przedstawiając swoich gości, Hruška poinformował, że Banga kibicuje Viktorii Žižkov, Onufer – Sparcie, a on sam Slavii, co wzbudza pewne napięcia; na szczęście wszyscy troje są zgodni w tym, że nie kibicują ostrawskiemu Baníkowi. 😉</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYpWq-8MwsEKQogaanDSYnPtz6JZCpwI3xhwS8EAGEw7WHYZlrVDyonoNQCD5GX8fDa35oIJzuTdYGQZFmWkNRM6spyKzsXNMsIolRZdtHfga0PNoVFkm7E0IX_PTobnfsnKkhTxJjly8I2WFWvWpXJCiCQLb2ziyFIRJ00I-b-RsP-KMKf3x8admXLag/s4220/IMG_20230902_194405763_HDR_przyciete.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2974" data-original-width="4220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYpWq-8MwsEKQogaanDSYnPtz6JZCpwI3xhwS8EAGEw7WHYZlrVDyonoNQCD5GX8fDa35oIJzuTdYGQZFmWkNRM6spyKzsXNMsIolRZdtHfga0PNoVFkm7E0IX_PTobnfsnKkhTxJjly8I2WFWvWpXJCiCQLb2ziyFIRJ00I-b-RsP-KMKf3x8admXLag/s16000/IMG_20230902_194405763_HDR_przyciete.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Paseka Petra Hrušky z udziałem Patrika Bangi i Petra Onufra</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Banga opowiadał o swojej książce z nadzieją, że otworzy ona drogę do literackiego świata innym romskim autorom – jak bowiem przekonuje, „mądry Rom” to żaden wyjątek. Przyznaje, że wykształcenie nie jest jeszcze u Romów standardem, ale wierzy, że za trzydzieści lat będzie już zupełnie inaczej. Zapytany o to, co było przy pisaniu najtrudniejsze, odparł, że przypominanie sobie, jak to było – bo jako czterdziestolatek musiał wrócić wspomnieniami do swoich czasów nastoletnich; później zaś walczyć musiał o swoją książkę z redaktorką, która chropowaty, miejscami wulgarny i oddający charakter miejsca i czasów tekst próbowała za wszelką cenę wygładzić.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Petr Onufer opowiadał zaś przede wszystkim o nowym przekładzie <i>Ziemi jałowej</i> T.S. Eliota, będącym jego dziełem – po tym, gdy jako redaktor serii w wydawnictwie Argo próbował na to namówić kilku uznanych tłumaczy i wszyscy odmówili, postanowił zmierzyć się z tym zadaniem sam. Na pytanie o to, co było najtrudniejsze, odparł, że samo podjęcie decyzji, że to zrobi, bo doskonale zdawał sobie sprawę, z jak ważnym tekstem się mierzy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Urozmaiceniem spotkania było czytanie – Banga przeczytał tekst Jana Horvátha w języku romskim, zamieszczony w antologii <i>Všude samá krása</i> [Wszędzie samo piękno], a następnie w sali rozbrzmiało nagranie, w którym fragment <i>Ziemi jałowej</i> w oryginale czytał sam autor T.S. Eliot – oraz występy muzyczne obu gości (z wykorzystaniem niemiłosiernie ponoć rozstrojonej – nie umiem ocenić, mnie się podobało 😉 – „hospodskiej” gitary). Na koniec zaś na pytanie, co w ostatnim czasie poprawiło im humor, Banga oznajmił radośnie, że został właśnie dziadkiem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Choć więc na tegorocznej Inverzi nie brakowało trudnych tematów, były i momenty budzące uśmiech. Cieszy fakt, że tak wiele uwagi na festiwalu poświęcono kobiecemu doświadczeniu oraz pozycji kobiet w czeskim społeczeństwie (nawet jeśli wciąż wydaje się to trochę głosem wołającego na pustyni). Nie jest dobrze, nie mamy za wielu powodów do zadowolenia – powtarzali goście. Ale dodawali nieśmiało, że będzie lepiej. Oby.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQCmpKGAb2wLu1lhMWQOUsA6ogEUKDlDPdLD04kniJzlHWsW4JQZofxNy8MT69hWeapTIxGlZ1SvpMzYRPkMJEDa24jjcYkeCMJpd2NDbTyc3n1snzZupuB0Ge7X3uXUzWxSb08LIzpWgqqHMHRFKHV44htflCvzffIr3n_-IqWJhTwm0ZZlBuzqJZp0/s4640/IMG_20230902_210304188.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2765" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQCmpKGAb2wLu1lhMWQOUsA6ogEUKDlDPdLD04kniJzlHWsW4JQZofxNy8MT69hWeapTIxGlZ1SvpMzYRPkMJEDa24jjcYkeCMJpd2NDbTyc3n1snzZupuB0Ge7X3uXUzWxSb08LIzpWgqqHMHRFKHV44htflCvzffIr3n_-IqWJhTwm0ZZlBuzqJZp0/s16000/IMG_20230902_210304188.jpg" /></a></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-15599805356127234082023-08-25T14:58:00.006+02:002023-08-25T17:36:48.167+02:00Sąsiedzi, wrogowie, przybysze – Literacki Sopot 2023 [relacja]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizqf1vT5hXz_xfvuobqY0sLXLKwnVwElAuPTWRLQ5ERhCh-CPtJu8Q2UZfgoJtd3ZljMOtIx3fO_PyCtQtYFbWLBRHNYUh-C6uATqZCO_zfY4Gw99G4qPCvFwcDh3Hpu0WeGCKj5LJp3EUa15mrLC4yA0CvODgiXgNulR7BjLA7AcSBLqxTldec_JOsLE/s4640/glowne.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizqf1vT5hXz_xfvuobqY0sLXLKwnVwElAuPTWRLQ5ERhCh-CPtJu8Q2UZfgoJtd3ZljMOtIx3fO_PyCtQtYFbWLBRHNYUh-C6uATqZCO_zfY4Gw99G4qPCvFwcDh3Hpu0WeGCKj5LJp3EUa15mrLC4yA0CvODgiXgNulR7BjLA7AcSBLqxTldec_JOsLE/s16000/glowne.jpg" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Tłumacz niczym partner tulący się do autora w tańcu. Przedmioty jako bezbronne istoty, które nie mogą uciec, a równocześnie mają własne życie, wolę i intencje. Polacy i Niemcy jak dwójka nieznajomych siedzących do siebie plecami na jednej ławce. Mój tegoroczny Literacki Sopot obfitował w piękne metafory, które zostaną ze mną na długo.</span></div><div>
<br /><div style="text-align: center;"><i>Mój wyjazd na Literacki Sopot 2023 był możliwy dzięki Waszemu wsparciu na Patronite – ta relacja powstała więc także dzięki Wam. Dziękuję, że mnie wspieracie.</i></div><div style="text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div><div><div style="text-align: justify;">Ten festiwal to już dla mnie sierpniowa tradycja. Uwielbiam w nim to, że można nie tylko posłuchać ciekawych rozmów i dyskusji, ale i spotkać ulubionych wydawców na przyfestiwalowych targach, wymienić wydawnicze plotki, a w przerwie od tego wszystkiego pójść na plażę, zanurzyć nogi w morzu i zjeść najpyszniejszą zupę rybną (Małe Molo, ach!).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk63PlCHyEQK-94-ZXpWrLkuff6rpAIAYNHlOfWaQDpDyqDzsCw_dJrl7POPfp761DtmuieoYAldPlbl81xJhpO5if6ijLuSFfmM7W6Wm2-O-xIpfDVpA4dHc7EW8njIW-Gi769NMkheGgpWA84niVLv6LSBuqdgHUePllDj2QLjayNWlZ4nR55nu3EWY/s4640/targi.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk63PlCHyEQK-94-ZXpWrLkuff6rpAIAYNHlOfWaQDpDyqDzsCw_dJrl7POPfp761DtmuieoYAldPlbl81xJhpO5if6ijLuSFfmM7W6Wm2-O-xIpfDVpA4dHc7EW8njIW-Gi769NMkheGgpWA84niVLv6LSBuqdgHUePllDj2QLjayNWlZ4nR55nu3EWY/s16000/targi.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">U Afery zawsze tłoczno i wesoło 😉</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W tym roku w Sopocie udało się też spotkać Jaroslava Rudiša – zawsze radość! – i na stoisku Książkowych Klimatów zdobyć autograf na świeżutkim egzemplarzu <i>Stacji Europa Centralna</i>. Cieszę się nie tylko dlatego, że Rudiš, pociągi, Europa Środkowa, ale też dlatego, że jako bohemistka miałam wielką radość pomóc trochę tłumaczce książki z języka niemieckiego Małgosi Gralińskiej z przekładem – i zostałam uwzględniona w podziękowaniach! ❤️</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-cQ-q4yc5IZIML4cwgM74VySwNwsIgQLOei6lbKPo9sG5bN1DKeko24nfD3tUE-sZbqDJc5aKm0r5CoVPZ6bFrephgQX42oeMYOKPZl8YyJR4blizcGUexzNJdsYwkYTzj1uW6W2VR7hYGHT-04KVvlTNmcJ1eFCDCW5fOf5N0uWa0aCJXu6VML5yBK0/s3472/Rudis.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3237" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-cQ-q4yc5IZIML4cwgM74VySwNwsIgQLOei6lbKPo9sG5bN1DKeko24nfD3tUE-sZbqDJc5aKm0r5CoVPZ6bFrephgQX42oeMYOKPZl8YyJR4blizcGUexzNJdsYwkYTzj1uW6W2VR7hYGHT-04KVvlTNmcJ1eFCDCW5fOf5N0uWa0aCJXu6VML5yBK0/s16000/Rudis.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU_hsS83nnjkraTlf2QsI7DtlRU-fyR0sfo4yVBSXsUYcr0Kl-xulaSltxP_B4jAJ2dL80Y7GJif_rYjKTJFIkbo2RsFCjCoyPqsfo5LLRspwl5B2kwLbvaeu7qYw3nvSfda2sSq4qCfonMKhbcF1jyJXL3VfAQxe32teJlIh8tk97ofSuDgLXpAElphU/s4640/Rudis_autograf.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU_hsS83nnjkraTlf2QsI7DtlRU-fyR0sfo4yVBSXsUYcr0Kl-xulaSltxP_B4jAJ2dL80Y7GJif_rYjKTJFIkbo2RsFCjCoyPqsfo5LLRspwl5B2kwLbvaeu7qYw3nvSfda2sSq4qCfonMKhbcF1jyJXL3VfAQxe32teJlIh8tk97ofSuDgLXpAElphU/s16000/Rudis_autograf.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkHakV3U77N8vJqwv1FX5utvwcHReRaizXQLAyvmq1QLUXlqnGGNGO7Nt7HsTAnJNBOrC9t-5Bh5getdYAJGWfDgbUN6j5WvWwlL0dveKDS99SE7w916vp9IVelySU29mY7kZgDaSaPzEF8W40g_EgATGb1EwJnyVNVxBBFKwOYFcVAbNszM9MWisU6k/s4487/podziekowania.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3452" data-original-width="4487" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTkHakV3U77N8vJqwv1FX5utvwcHReRaizXQLAyvmq1QLUXlqnGGNGO7Nt7HsTAnJNBOrC9t-5Bh5getdYAJGWfDgbUN6j5WvWwlL0dveKDS99SE7w916vp9IVelySU29mY7kZgDaSaPzEF8W40g_EgATGb1EwJnyVNVxBBFKwOYFcVAbNszM9MWisU6k/s16000/podziekowania.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ta słoneczna nadmorska sceneria i beztroska targowych spotkań zawsze w ciekawy sposób kontrastuje dla mnie z tematyką festiwalowych dyskusji, które mają swój ciężar. Nie inaczej było w tym roku. Jak zwykle Literacki Sopot miał swój motyw przewodni – tym razem była nim literatura niemiecka. Niby bliska, a jednak odległa. Z festiwalowego programu wybrałam dla siebie trzy wieczorne debaty z cyklu <i>To nie jest łatwa rozmowa</i>.</div>
<br /><h2 style="text-align: left;">
Tłumacz przytulony w tańcu
</h2>
<div style="text-align: justify;">Czwartkowa dyskusja, zatytułowana <i>Sąsiedztwo znaczeń</i>, była przede wszystkim o tym, kim właściwie jest tłumacz. W temacie wypowiadały się Małgorzata Łukasiewicz (tłumaczka z języka niemieckiego), Katarzyna Kotyńska (język ukraiński) i Martyna Lemańczyk (język czeski). Ostatnią uczestniczkę możecie kojarzyć m.in. jako tłumaczkę dzieł Michala Sýkory czy Michala Viewegha.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN_q2g_qjZntzAVC6zawdnF9XYb899asRSDLVaO0oBug8d3daegqU_cgxC3MRJ1PRG6v_CQBb2BsosWeEM6GjF4BvuLf577LH77RJqLYUcSwQy7XwMXxca3PzaJx7233bViSqAcJz7oynovMbZqLnG9oaBJqloLwYKWP7qT5458ArdE3AZjAyqRsHr5Uc/s4235/debata_piatek_1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2355" data-original-width="4235" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN_q2g_qjZntzAVC6zawdnF9XYb899asRSDLVaO0oBug8d3daegqU_cgxC3MRJ1PRG6v_CQBb2BsosWeEM6GjF4BvuLf577LH77RJqLYUcSwQy7XwMXxca3PzaJx7233bViSqAcJz7oynovMbZqLnG9oaBJqloLwYKWP7qT5458ArdE3AZjAyqRsHr5Uc/s16000/debata_piatek_1.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czy w procesie przekładu jest miejsce na własny profil tłumacza? Rozmówczynie przekonywały, że tak, i że wręcz nie może być inaczej – tłumacz nigdy nie jest przezroczysty, bo zawsze wnosi do tekstu swój idiolekt, elementy, po których można go rozpoznać. Nieco rozbieżne były natomiast zdania na temat roli tłumacza – dla niektórych ma on być wiernym cieniem autora (Kotyńska), dla innych raczej partnerem w tańcu (Łukasiewicz). A skoro już jesteśmy przy pięknych metaforach, urzekło mnie również stwierdzenie, że w początkach pracy nad przekładem bardzo ważne jest „przytulenie do autora” – poznawanie go, czytanie o nim, stopniowe uczenie się jego mowy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Była to też rozmowa o specyfice języka – o podobieństwie języków słowiańskich, które bywa niebezpieczne, i o rozbudowanych niemieckich przydawkach, których język polski nie jest w stanie udźwignąć. O elementach warsztatu oraz o projektach przyjętych, ale również z różnych powodów odrzuconych (wątek wyjątkowo dla mnie ważny, ponieważ sama w tym czasie podejmowałam pewną przekładową decyzję, o której więcej wkrótce).</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJYDWsq4cK18cfgWQqQSV9sgRzwiL39aUx32qpMZ8loIGUem_oV_XCO6evCh5pVxchjYKphR9zdKleAfUUlxh8BHPj9M9Jkb62Fqyvltm3MfUH4bOCBv-Fu_8BH9FUDMg99FVzWD7T2bDtZzE1YYHihRhG_ymMrWChiWWyuEpq691SrJmIfLyrwlOdOI/s4640/debata_piatek_2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJYDWsq4cK18cfgWQqQSV9sgRzwiL39aUx32qpMZ8loIGUem_oV_XCO6evCh5pVxchjYKphR9zdKleAfUUlxh8BHPj9M9Jkb62Fqyvltm3MfUH4bOCBv-Fu_8BH9FUDMg99FVzWD7T2bDtZzE1YYHihRhG_ymMrWChiWWyuEpq691SrJmIfLyrwlOdOI/s16000/debata_piatek_2.jpg" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie zabrakło opowieści o samych literaturach. Wygląda na to, że literatury naszych sąsiadów są obecnie w pewnym punkcie zwrotnym. Ukraina redefiniuje samą siebie (co widać ponoć również w literaturze gatunkowej, dobrze więc, że ukazuje się jej po polsku coraz więcej), w Czechach zaś stopniowo przemija fala ciepła i melancholii. Do głosu dochodzą kobiety, które jednak nierzadko uciekają w realizm magiczny i wciąż trudno im pisać o problemach wprost. Mówiąc o słabym czeskim feminizmie, Martyna Lemańczyk nawiązała do <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/08/myslowe-chwasty-o-pozycji-kobiet-nie.html">mojego niedawnego tekstu na Skarbach</a>. Jej zdaniem może to być kwestia uwarunkowań historycznych – w pewnym momencie czeskiej historii feminizm przestał być potrzebny, a obecnie bardzo trudno mu wrócić na stare tory.</div>
<br /><h2 style="text-align: left;">
Bezbronne, ale niezniszczalne
</h2>
<div style="text-align: justify;">Nowa humanistyka stara się oddawać głos wszystkim, którzy go do tej pory nie mieli – ludziom, zwierzętom, roślinom, ale również przedmiotom. W ideę tę doskonale wpisała się debata sobotnia, <i>Przedmioty jako wehikuły czasu</i>. Udział wzięła w niej moja dobra koleżanka Karolina Ćwiek-Rogalska, kierująca obecnie dużym grantem <i><a href="https://spectralrecycling.ispan.edu.pl">Recycling the German Ghosts</a></i>, oraz pisarz Stefan Chwin i kulturoznawca Dariusz Brzostek.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Temat dyskusji dla mnie samej – urodzonej i wychowanej na Podkarpaciu – był dość egzotyczny, ale i tym razem urzekła mnie metaforyka. Przedmioty przedstawione zostały jako obiekty mające własne życie i intencje (jak zakopane złoto, które się przed nami chowa), a przy tym na swój sposób najbardziej wrażliwe, bo bezbronne – w odróżnieniu od nas nie potrafią uciekać. Równocześnie bywają niezniszczalne, jak napis na dworcu w Wałczu z niemiecką nazwą miasta, uporczywie przebijający spod nowej warstwy farby. Mają więc podwójną naturę, są kruche i twarde zarazem – jak szkło.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIDrRVbQil0cW8KogItNwWHOt4niL7SD5TvcjHJIQ69nbgwk8IVMBTFaB0eAEOIRecoILf_s7z5JybTRIACarPweYhMctbvku59sFXaEIpNwwkzAR6fl4HT2Tz_49NEDkAtU3_h5L6a-5VR5KqlCrBq1vr8m__pl_TCJw7IsPowfYqeSCapx6j75I1uB4/s4640/debata_sobota.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIDrRVbQil0cW8KogItNwWHOt4niL7SD5TvcjHJIQ69nbgwk8IVMBTFaB0eAEOIRecoILf_s7z5JybTRIACarPweYhMctbvku59sFXaEIpNwwkzAR6fl4HT2Tz_49NEDkAtU3_h5L6a-5VR5KqlCrBq1vr8m__pl_TCJw7IsPowfYqeSCapx6j75I1uB4/s16000/debata_sobota.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jako nośniki znaczeń (wystarczy pomyśleć o magdalence Prousta, całym świecie zaklętym w niewinnym ciastku) bywają też obiektem odwetu. To na nich odreagowujemy swoje traumy, przy czym przebiegać to może różnie na różnych terenach – Czesi i Słowacy pozbyli się pozostałych po Niemcach przedmiotów szybciej niż Polacy. Znaczenia można przepisywać (jak czerwone flagi z odprutą swastyką, które posłużyły do witania Armii Czerwonej), ale w praktyce jest to raczej nadpisywanie, powstaje coś w rodzaju palimpsestu – wygląda inaczej, ale wciąż wiemy, co się kryje pod powierzchnią. Zdaniem Stefana Chwina życie w takiej przestrzeni i wśród takich przedmiotów, „poniemieckich”, ma jednak swój niepowtarzalny smak – „smak jadowitej mieszanki”.</div>
<br /><h2 style="text-align: left;">
Polifonia pamięci vs. populizm i nacjonalizm
</h2>
<div style="text-align: justify;">Wreszcie – ostatni dzień Literackiego Sopotu i rozmowa <i>Sąsiad czy wróg?</i> o relacjach polsko-niemieckich, będąca doskonałym podsumowaniem i zwieńczeniem festiwalu. Udział w dyskusji wzięli zajmujący się tym tematem dr Susann Worschech, prof. Kornelia Ćwiklak i prof. Robert Traba.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trochę zaskoczyło mnie, jak wiele wątków z tej rozmowy przywodziło na myśl również relacje polsko-czeskie. Mowa była m.in. o stereotypach, z którymi musimy żyć, bo nie znikną, ale trzeba umieć do nich podchodzić, oraz o asymetrii zainteresowania, która według dr Worschech wynika z zaabsorbowania Niemców samymi sobą. Mówiąc o tym, że dla Niemców Polska to kraj autorytarny, badaczka używała mocnych słów: ignorancja, arogancja, lenistwo myślenia. Sytuacji niestety nie poprawiają żałośnie małe (na poziomie kilkuset egzemplarzy) nakłady polskich książek. „Bliscy nieznajomi” – jak w tytule książki prof. Ćwiklak.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCk9Uvqecn0PuJTdkdBUXuB5x0-bMkUdx1Ra5dRp2pZ__FmH5eWrBnYlzmtV96bT7ozvW4_GdOY2HgL6m0ND6fZvVRTr_PKPrNMn1EdfMNBjh-lsL7Ne401cDUrowL2gYCv049Q5JD-KZxTZLAZc853droosezk6OUiufQXvwOyuNQePhEICMWn3QVKq4/s4640/debata_niedziela.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCk9Uvqecn0PuJTdkdBUXuB5x0-bMkUdx1Ra5dRp2pZ__FmH5eWrBnYlzmtV96bT7ozvW4_GdOY2HgL6m0ND6fZvVRTr_PKPrNMn1EdfMNBjh-lsL7Ne401cDUrowL2gYCv049Q5JD-KZxTZLAZc853droosezk6OUiufQXvwOyuNQePhEICMWn3QVKq4/s16000/debata_niedziela.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czego więc nam potrzeba, by zmienić sytuację? Silnej, krytycznej współpracy, w ramach której jesteśmy w stanie sobie wszystko powiedzieć, ponieważ tylko tak poradzimy sobie z przeszłością. Nowej jakości dialogu, opartej na myśli, że „wszyscy jesteśmy przybyszami”. Opowiadania wspólnej niemieckiej, polskiej, ukraińskiej historii całościowo, bo przecież jest tak wiele punktów wspólnych. Otwarcia na różnorodność i „polifonii pamięci” (według określenia prof. Traby), narodowości opartej na formule obywatelskiej zamiast kryterium etnicznego.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">W kontrze do tego wszystkiego jest dziś niestety populizm i nacjonalizm. Dlatego dr Worschech podkreślała, że nie możemy dać się zaślepić festiwalom takim jak ten (jakkolwiek są potrzebne), bo jesteśmy tylko bańką, grupą osób myślących bardzo podobnie. Prawdziwym wyzwaniem jest wyjście poza ową bańkę i próba zrozumienia, dlaczego ludzie uciekają od złożoności w prostotę, reprezentowaną przez partie populistyczne i faszystowskie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czy literatura może pomóc? Czy ma taką siłę? To pytanie, które sama zadaję sobie od dawna, ale zaproszeni goście uważają, że tak. Według nich nie należy przy tym bagatelizować literatury dziecięcej i młodzieżowej – ma ona szansę stać się płaszczyzną edukacji i porozumienia, zwłaszcza że młodzież czyta dziś więcej niż dorośli. Oby właśnie tak było.</div></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNGN6LnuLgg02BgJNc5XvF-5e4AEUpkNHLneFqzS9_fh5T3NhnTcc6Sg09UqoY489iDZO3-F8jy-F4rdR81ZF2xaoy0LZmrKEGyx5n1cZc4z73WTMLlYwodU0b3oIEvw9Vbl7zKYHzHlqTdXKvFur3kIG-O09QzhlwdTI54b2aZPylJW9md7KPWO9zzGI/s4134/glowne_Pepinek.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2887" data-original-width="4134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNGN6LnuLgg02BgJNc5XvF-5e4AEUpkNHLneFqzS9_fh5T3NhnTcc6Sg09UqoY489iDZO3-F8jy-F4rdR81ZF2xaoy0LZmrKEGyx5n1cZc4z73WTMLlYwodU0b3oIEvw9Vbl7zKYHzHlqTdXKvFur3kIG-O09QzhlwdTI54b2aZPylJW9md7KPWO9zzGI/s16000/glowne_Pepinek.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-36869277483071517742023-08-02T23:51:00.021+02:002023-08-07T22:27:22.636+02:00Myślowe chwasty. O pozycji kobiet (nie tylko) w czeskim świecie literackim<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWDWQINeNrdSMcgYAHlh9yuH9hNWQlyYZhALdMC7SpYrYtmPAHC5xRjmQhgih2lxvS-qRuFmkP2TLlHPE4RIuA8XZCX9oNbcY53EJxbSYuZnB_O0x26DlJJSwTXkLnYMIbnITOawXS5Pioa4e6qBgpem1f3hNiu5Fu32Wj_eVilMWPZuz5y4HXdrlHdGQ/s1920/chenspec_pixabay.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWDWQINeNrdSMcgYAHlh9yuH9hNWQlyYZhALdMC7SpYrYtmPAHC5xRjmQhgih2lxvS-qRuFmkP2TLlHPE4RIuA8XZCX9oNbcY53EJxbSYuZnB_O0x26DlJJSwTXkLnYMIbnITOawXS5Pioa4e6qBgpem1f3hNiu5Fu32Wj_eVilMWPZuz5y4HXdrlHdGQ/s16000/chenspec_pixabay.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Dyskusja o tym, dlaczego tak mało kobiet wyróżnianych jest nagrodą Magnesia Litera, choć to właśnie kobiety królują na dzisiejszym czeskim rynku książki, powraca w Czechach jak bumerang. Być może wymaga głębszego spojrzenia? </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pytanie, dlaczego wśród nagrodzonych Magnesią Literą tak zdecydowanie dominują mężczyźni, padło po tegorocznym wręczeniu nagród m.in. w tekście <a href="https://denikn.cz/1126335/basniku-je-az-az-zen-by-mohlo-byt-vic-magnesia-litera-zna-sve-viteze/">redaktorki działu literackiego „Deníka N”, Ireny Hejdovej</a>. Dyskusja to nienowa – podobne głosy pojawiły się w czeskich mediach już w 2020 roku, gdy w gronie wyróżnionych nie znalazła się ani jedna przedstawicielka płci pięknej. A przecież, <a href="https://denikn.cz/445353/soucasna-ceska-literatura-patri-zenam-pisi-hodne-pisi-lepe/">jak dowodził później w swoim tekście Radim Kopáč, czeska literatura należy dziś właśnie do kobiet</a>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Hejdová stwierdza, że problemem raczej nie jest skład komisji w poszczególnych kategoriach, bo pod względem genderowym siły rozkładają się w nich po równo. A może trzeba spojrzeć głębiej? Może, zamiast doszukiwać się winy w mechanizmach przyznawania nagród, trzeba dostrzec coś innego – konserwatywne czeskie wzorce myślenia, myślowe chwasty, silnie zakorzenione i u kobiet, i u mężczyzn?</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Nieatrakcyjne pajęczyce</h2><div style="text-align: justify;">Wyrazem tych wzorców był opublikowany w 2012 roku tekst Jiřiego Peňása <i>Pavoučí ženy a ubohá tlustá moucha</i> [Kobiety-pajęczyce i biedna gruba mucha], przypomniany ostatnio w <a href="http://www.h7o.cz/bejt-zencka-a-psat/">mocnym wystąpieniu Alžběty Stančákovej na zeszłorocznym Zjeździe Pisarzy w Pradze</a>. Jego autor stawia grubą krechę między „kobiecym” a „męskim” pisaniem i krytykuje to pierwsze za jego uczuciowość, mistyczność, magiczność – według Peňása kobiety piszą ze swojej wewnętrznej potrzeby, nie licząc się z tym, czy ktoś chce ich słuchać, nie próbując zrozumieć świata, z którym tak dzielnie bojują w swoich utworach pisarze-mężczyźni. Padają też nazwiska, a wśród nich: Petra Hůlová, Petra Soukupová, Markéta Pilátová, Radka Denemarková, Kateřina Tučková, Bianca Bellová.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">„Nakaz, choć raczej podświadomy, brzmi: wyrazić za pośrednictwem tekstu samą siebie. Pisanie to dla nich narzędzie wyrażenia siebie i poznania siebie. Literatura jest jednak przede wszystkim dla czytelnika – książki pisze się po to, by je ktoś czytał. Większość dzieł naszych młodych kobiet [sic! – A.M.] zrodziła się z innych motywacji. Gdybym miał szukać wspólnego mianownika, byłaby nim uderzająca powaga i brak ironicznego dystansu, a nawet humoru, zjawiska najwyraźniej bardzo męskiego” – pisze Peňás. Łatwo o dystans i humor z pozycji silniejszego, prawda? No i jeszcze ten fragment (który Stančáková kwituje gorzkim komentarzem, jak ktokolwiek mógł wydrukować coś podobnego): „Z całym szacunkiem dla naszych pisarek – ich pisanie nie zwiększa ich atrakcyjności seksualnej, przynajmniej nie wprost”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Święty spokój mężczyzny</h2><div style="text-align: justify;">To konserwatywne czeskie myślenie – i wytworzony przez nie klimat, zarówno w czeskim środowisku literackim, jak i poza nim – sprawia, że mogą powstawać teksty takie jak <a href="https://www.iliteratura.cz/clanek/45229-urban-milos-proc-nejsem-feministou"><i>Proč nejsem feministou</i> [Dlaczego nie jestem feministą] Miloša Urbana</a>, a ich autorom nie jest wstyd. Pisane tonem protekcjonalnym i aroganckim, zakładające prostą wizję świata – mężczyzna ma prawo do spokoju i zamknięcia we własnym świecie, podczas gdy miejsce kobiety jest przy dzieciach, a każdy drobny udział ojca w opiece nad potomkiem to z jego strony akt wielkoduszności, za który należy się co najmniej medal. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Urban pisze o swoim dziecku: „Karmiłem je, biegałem z wózkiem po parku (pykając przy tym z fajki, ale tak, by dym nie leciał na potomka), a nawet przewijałem, choć można się było przy tym porzygać”. I chyba niedziwne, że bohaterce <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2018/02/rodzina-jak-przypalony-gar-macocha.html"><i>Macochy</i> Petry Hůlovej</a> robi się niedobrze z trochę innego powodu: „Naprawdę rzygać mi się chce, że muszę teraz uderzyć w te stare spróchniałe struny, ale dlaczego to zupełnie oczywiste, że kiedy pracuje mężczyzna, wszyscy szanują jego prawo do świętego spokoju?”.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">I wreszcie – to konserwatywne czeskie myślenie sprawiło nie tylko, że wśród nagrodzonych tegoroczną Magnesią Literą udział kobiet jest tak mikry (bo przecież to, co napisze mężczyzna, zawsze będzie ciekawsze, mądrzejsze, bardziej wartościowe), ale i że nagrodę w prestiżowej kategorii prozy zdobyła istna zbieranina krzywdzących stereotypów o kobietach, jaką jest <i>Čistý, skromný život</i> [Czyste, skromne życie] Viktora Špačka. Niemal wszystkie bohaterki opowiadań Špačka są płaskie, kłótliwe, histeryczne i nieprzewidywalne. Odbierając nagrodę, pisarz bez cienia zażenowania przyznał, że opisane w książce męskie perypetie są w wielu przypadkach zainspirowane jego własnymi. Podobnie zresztą pewnie jak <a href="https://www.iliteratura.cz/clanek/46300-spacek-viktor-o-rodine-a-o-cteni">tekst <i>O rodině a o čtení</i> [O rodzinie i o czytaniu]</a>, którego bohater marzy tylko o tym, by uciec z domu, od swojej strasznej i wiecznie naburmuszonej żony, nad rzekę, by poczytać Klostermanna.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Dlaczego jesteśmy tak wściekłe?</h2><div style="text-align: justify;">Wszystko to świadczy jedynie o tym, jak bardzo Czesi nie traktują kobiet poważnie – i, co gorsza, nie są tego świadomi. Dobrze, że zaczyna się o tym pisać – w ostatnim czasie ukazały się m.in. publikacje <i>Proč jsme tak naštvané?</i> [Dlaczego jesteśmy tak wściekłe?] Šárki Homfray i <i>V pasti pohlaví. O politice, péči, sexu, násili a postavení žen v Česku</i> [W pułapce płci. O polityce, opiece, seksie, przemocy i pozycji kobiet w Czechach] Silvie Lauder. W Polsce o tym, że Czechy to nie jest kraj dla kobiet, <a href="https://www.tygodnikpowszechny.pl/czechy-to-nie-jest-kraj-dla-kobiet-183477">pisała ostatnio w „Tygodniku Powszechnym” Martyna Wasiuta</a>.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">I nawet jeśli wydaje się, że w świetle prawa czeskim kobietom wolno wiele – co z tego? To, co najgorsze i najtrudniejsze do wyplenienia, pozostaje zawsze w myśleniu. Czeski świat literacki pokazuje to dobitnie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Ten tekst zrodził się z refleksji, które towarzyszyły mi podczas zbierania materiałów do newslettera z czeskiego świata literackiego. Chcesz otrzymywać mój newsletter? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;">Ilustracja: </span><span style="text-align: left;"><span style="font-size: x-small;">chenspec / pixabay.com</span></span></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-44738920600901201942023-07-28T23:01:00.003+02:002023-07-29T11:52:14.030+02:00Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem (15): na półmetku wakacji!<div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNwKNUpkXLRfjzARWUnd0TySXfWrUoAqSXbSCxOSFZJm6IwX4Be1Dz45qLx7qGIfbGVdokpd-MK-MimCCCb1zm0J03sYJsEt7G7WmOKEvFWPL9ljykobYB5FeLI4jrrhvT1dF6xPgKkZwPfi71yw1MBcoysEINwG9ZVTpM1M6mDsQyrGPfIBTaukXtOgQ/s4608/glowne.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3448" data-original-width="4608" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNwKNUpkXLRfjzARWUnd0TySXfWrUoAqSXbSCxOSFZJm6IwX4Be1Dz45qLx7qGIfbGVdokpd-MK-MimCCCb1zm0J03sYJsEt7G7WmOKEvFWPL9ljykobYB5FeLI4jrrhvT1dF6xPgKkZwPfi71yw1MBcoysEINwG9ZVTpM1M6mDsQyrGPfIBTaukXtOgQ/s16000/glowne.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><span style="font-size: large;"><div style="text-align: justify;">Wiosenny czas trochę przeleciał mi między palcami, dlatego z najnowszym zestawieniem czeskich premier przychodzę w czas dojrzałego lata.</div></span>
<br /><div style="text-align: justify;">Jeszcze przed urlopem i nie wiecie, jakie książki zabrać ze sobą? Potrzebujecie tytułów na sierpniowe czytelnicze posiedzenia na balkonie? No, to mam dla Was kilka czeskich typów – niektóre z podróżą lub pociągiem w tle (w sam raz na teraz!), niektóre wakacyjnie lekkie, łatwe i przyjemne, a inne… zupełnie nie. 😉</div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
Niedawno ukazały się:
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn5694uDw151xtyGMLhMqUPYKZfm3clYFUT6YwQxCtPjbZU4rPxqJ--MkvfWrJdqoZKarxBS1QBQxOmiGeGfQ3_Ck7pk8Jp8n_z-F39FSxyZVX_PbA0EyVtEbHRCperYZUJHCKpMHhK7th7kU70L-DEXAxP35P0uuy0hsf6RqCsiYCM7LZfPKAMVANyp0/s1200/Jamnik.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1001" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn5694uDw151xtyGMLhMqUPYKZfm3clYFUT6YwQxCtPjbZU4rPxqJ--MkvfWrJdqoZKarxBS1QBQxOmiGeGfQ3_Ck7pk8Jp8n_z-F39FSxyZVX_PbA0EyVtEbHRCperYZUJHCKpMHhK7th7kU70L-DEXAxP35P0uuy0hsf6RqCsiYCM7LZfPKAMVANyp0/w334-h400/Jamnik.jpg" width="334" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://wydawnictwodwiesiostry.pl/katalog/dziennik-podrozy-z-jamnikiem.html">Ludvík Aškenazy, <i>Dziennik podróży z jamnikiem</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Cestopis s jezevčíkem</i>, przeł. Dorota Dobrew, ilustr. Helena Zmatlíková, wyd. Dwie Siostry)</div>
<br />
Opublikowana w serii Mistrzowie Światowej Ilustracji opowieść czeskiego pisarza i reportera Ludvíka Aškenazego z grafikami jednej z najsłynniejszych czeskich ilustratorek, Heleny Zmatlíkovej. Wesoła podróż po Europie w uroczym psim towarzystwie – w sam raz na wakacje. 😉
<br />
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGge6vo3QeEDBgJ00JVTn1BAMpm8n_MKSwRftaEIeVt_bdP-NOqsysvbAeKiQKOn5QPefD474cvUZhMo8dv0XD_qT3tCG699XdpPpoD8z3HrPNzFkqRev5V7WmpqL4tGJdetWp0XBFeLCqWxsgDmnhuaIDY78OpvIXdW1XYhB9memoyg2CxP9GUJMrjKY/s1598/Glod.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1598" data-original-width="1024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGge6vo3QeEDBgJ00JVTn1BAMpm8n_MKSwRftaEIeVt_bdP-NOqsysvbAeKiQKOn5QPefD474cvUZhMo8dv0XD_qT3tCG699XdpPpoD8z3HrPNzFkqRev5V7WmpqL4tGJdetWp0XBFeLCqWxsgDmnhuaIDY78OpvIXdW1XYhB9memoyg2CxP9GUJMrjKY/w256-h400/Glod.jpg" width="256" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://stara-szkola.com/product/glod/">Petra Dvořáková, <i>Jestem głód</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Já jsem hlad</i>, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Po <i>Wronach</i>, które podbiły serca polskich czytelniczek, Petra Dvořáková powraca z opowieścią silnie autobiograficzną, o młodej kobiecie mierzącej się z utratą złudzeń, kryzysem wiary, trudami życia młodej mężatki, ale przede wszystkim podstępną chorobą – anoreksją, która w chaosie bolesnych doświadczeń daje jej poczucie kontroli. Mocny tekst.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirU5VOtCK8uet0ZNWcqaLrt870MtebXt2M-5P1FSraVX6psZN4ovlXqNALtZ52Mj5DvaLBKpfYaCDbelkfr3m1AZ_3p08-vkUWmXB_Gh3e-1yh15k811d_zsbxjGEWG_sJUFzD6KfP-8nsWluqcpWSCiap9QPEdXLjqoJdw0CRFdwZGX5zaNEcPEHfw6Q/s1024/Ciemna_strona.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="649" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirU5VOtCK8uet0ZNWcqaLrt870MtebXt2M-5P1FSraVX6psZN4ovlXqNALtZ52Mj5DvaLBKpfYaCDbelkfr3m1AZ_3p08-vkUWmXB_Gh3e-1yh15k811d_zsbxjGEWG_sJUFzD6KfP-8nsWluqcpWSCiap9QPEdXLjqoJdw0CRFdwZGX5zaNEcPEHfw6Q/w254-h400/Ciemna_strona.jpg" width="254" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://www.wydawnictwoafera.pl/ciemna-strona-marketa-pilatova,id110.html">Markéta Pilátová, <i>Ciemna strona</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Senzibil</i>, przeł. Agata Wróbel, wyd. Afera)</div><div style="text-align: center;">PATRONAT</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Dwóch uzdrowicieli w magicznej scenerii Jesioników i szalona podróż między światami. Kolejne polskie spotkanie z autorką, która <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/07/nie-potrafie-pisac-przyzwoitych-ksiazek.html">nie potrafi pisać „przyzwoitych” książek</a>. 😉 Więcej o <i>Ciemnej stronie</i>, która ukazała się pod skarbowym patronatem, <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/szatan-znachorzy-i-kobieca-sia-ciemna.html">piszę w recenzji</a>.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiozP4gjJv9u47rZiwSOUopCX7dFynz6Mflqd6WavUqH4aLN5hAjGe6NwghV0sEHylnl80iCSVchLSeZmZilCkiJT5_awIs7JMP9RaNX7cCCivswmMvur-K6p6K5hXyeH5Iyg1cqev5S5CoSgKXPvpSFnQB7HWJ_nW-p_Tu7jC7tNJhZit5-cLL0g8Z_BY/s1951/Julia.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1951" data-original-width="1400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiozP4gjJv9u47rZiwSOUopCX7dFynz6Mflqd6WavUqH4aLN5hAjGe6NwghV0sEHylnl80iCSVchLSeZmZilCkiJT5_awIs7JMP9RaNX7cCCivswmMvur-K6p6K5hXyeH5Iyg1cqev5S5CoSgKXPvpSFnQB7HWJ_nW-p_Tu7jC7tNJhZit5-cLL0g8Z_BY/w288-h400/Julia.jpg" width="288" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://dwukropek.com.pl/ksiazki/julia-lapie-za-slowka/">Petra Dvořáková, <i>Julia łapie za słówka</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Julie mezi slovy</i>, przeł. Julia Różewicz, ilustr. Katarína Gasko, wyd. Dwukropek)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">I jeszcze jedna twarz Petry Dvořákovej – tym razem twórczyni literatury dla dzieci. Historia Julii i Eli, sióstr, które wraz z ojcem przeprowadzają się na wieś, by zamieszkać z jego nową partnerką i jej synami. Dziewczynki próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a równocześnie tęsknią za mamą, która z powodu nałogu nie jest w stanie się nimi opiekować. Lekko i z wyczuciem o sprawach trudnych (i wielkie serducho za fragment o tym, że kundelki też są spoko!).</div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBEEw_LvCbdhOw9a5J4sL_1U4uUaiu3aYuPiCr7AaFlAUCO5aieX4DAd1qmlZJgVn4DrhlBA_k3M6zR0bRtFxDiHUtY7aqh1pzC0bcBmZPklgwQ42AH2ILLF39vS1x09_gfUm7M066FVK5r9wYrhWc2ajCnWnLoMkdQgdMEVUUSqegKUV0qeNtDd4EmOY/s1024/Listopad.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="624" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBEEw_LvCbdhOw9a5J4sL_1U4uUaiu3aYuPiCr7AaFlAUCO5aieX4DAd1qmlZJgVn4DrhlBA_k3M6zR0bRtFxDiHUtY7aqh1pzC0bcBmZPklgwQ42AH2ILLF39vS1x09_gfUm7M066FVK5r9wYrhWc2ajCnWnLoMkdQgdMEVUUSqegKUV0qeNtDd4EmOY/w244-h400/Listopad.jpg" width="244" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="http://amaltea.az.pl/wp/literatura-czeska/listopad/">Alena Mornštajnová, <i>Listopad</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Listopad</i>, przeł. Anna Radwan-Żbikowska, wyd. Amaltea)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Twórczyni historycznych sag rodzinnych tym razem próbuje swoich sił na polu historii alternatywnej. Kreśli więc przerażającą wizję świata, w którym wydarzenia roku 1989 potoczyły się zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, a reżim komunistyczny nie upadł.</div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyRPRnO6bl6LFJXBwGNpbLdjIWFAWU-UmtiNs5OdXdOhTjY0FqPvWDckj6Gy4JWlI4tD9ifAJrGzIHeDHoc03j6w6fiQ_vMlmx3JhlicoPAsrdNxVKidBAEfze7JNENBYjS4Z5Ei-ndM98nRiIYEiVX1NmcNqztxKo19orDPeVrhARnlze5gmxvIi0fS4/s2008/Sverak.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2008" data-original-width="1465" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyRPRnO6bl6LFJXBwGNpbLdjIWFAWU-UmtiNs5OdXdOhTjY0FqPvWDckj6Gy4JWlI4tD9ifAJrGzIHeDHoc03j6w6fiQ_vMlmx3JhlicoPAsrdNxVKidBAEfze7JNENBYjS4Z5Ei-ndM98nRiIYEiVX1NmcNqztxKo19orDPeVrhARnlze5gmxvIi0fS4/w291-h400/Sverak.jpg" width="291" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://www.wydawnictwoafera.pl/opowiadania-i-wiersz,id112.html">Zdeněk Svěrák, <i>Opowiadania i wiersz</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Povídky a jedna báseň</i>, przeł. Dorota Dobrew, Jan Węglowski, wyd. Afera) </div><div style="text-align: center;">PATRONAT</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Zbiór lekkich, łatwych i przyjemnych opowiadań spod pióra gwiazdy czeskiego kina oraz współtwórcy legendarnej postaci Járy Cimrmana. Szczypta wzruszeń i sporo uśmiechu – w sam raz na plażę lub opalanko w ogrodzie (lub pod Krzywą Wieżą w Pizie, którą to wersję wybrałam ja). 😉</div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4-iedy6CRghjnNmKCFaKa8ccXcj3ZcwRmhp96focQym57tHFX8Kq5-4FTFGw-cOtRdZ1MEP4XdKptOvk-jY2m6KILxGsOb2L5II_jemmRXkY51VmuoZeJHn_-2tq11xW11O8WG-fxHrtL0IkVTFgrdUpYEWMksergXitQ9LQdvwcRhSSxwy8YZ93DKyI/s500/Trieste_Centrale.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4-iedy6CRghjnNmKCFaKa8ccXcj3ZcwRmhp96focQym57tHFX8Kq5-4FTFGw-cOtRdZ1MEP4XdKptOvk-jY2m6KILxGsOb2L5II_jemmRXkY51VmuoZeJHn_-2tq11xW11O8WG-fxHrtL0IkVTFgrdUpYEWMksergXitQ9LQdvwcRhSSxwy8YZ93DKyI/w281-h400/Trieste_Centrale.jpg" width="281" /></a></div><div style="text-align: center;"><b>Jaroslav Rudiš, <i>Trieste Centrale</i></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Trieste Centrale</i>, przeł. z języka niemieckiego Małgorzata Gralińska, wyd. Książkowe Klimaty)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Winterberg powraca. Tym razem jednak po Europie podróżuje (pociągiem oczywiście) nie w towarzystwie swego opiekuna Krausa, a jednej ze swoich żon. Słoneczna wakacyjna wyprawa traci jednak na swojej lekkości, gdy bohater znów zaczyna cierpieć na napady historii…</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPR5eo8ftiAvxtVMufdgwKLvUUFP6LJrGv5_s8VSyvssBwHOVY5C8b3ix3k8epgfFUEv8WbbdC32YinwH7jRzVEEJeDuWHeVfdo93wZ9etUk2Ar0ed2KIkHH6WP4_YnfP87sS885OMRjxTKo8x2LgoE5r4ZkDV4UTFNXr6LCNOM3MAG3EscT1saQeu65I/s1181/Real.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1181" data-original-width="827" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPR5eo8ftiAvxtVMufdgwKLvUUFP6LJrGv5_s8VSyvssBwHOVY5C8b3ix3k8epgfFUEv8WbbdC32YinwH7jRzVEEJeDuWHeVfdo93wZ9etUk2Ar0ed2KIkHH6WP4_YnfP87sS885OMRjxTKo8x2LgoE5r4ZkDV4UTFNXr6LCNOM3MAG3EscT1saQeu65I/w280-h400/Real.jpg" width="280" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://poezjem.pl/pl/products/real-1135.html">Jan Škrob, <i>Real</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Real</i>, przeł. Zofia Bałdyga, wyd. Biuro Literackie)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Po raz pierwszy wydany w Polsce Jan Škrob pojawił się już kiedyś na łamach Skarbów – to on <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/07/czeska-proza-w-dobie-globalnych-zmian.html">wdał się w polemikę z Evą Klíčovą, dowodząc, że czeska poezja w odróżnieniu od prozy nadąża za przemianami dzisiejszego świata</a>. I potwierdza to swoją własną twórczością poetycką, w której ludzkie ciepło okazuje się m.in. lekarstwem na cyfrowy chłód. Polecam <a href="https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/niepokoj-nie-pozwala-mi-zamknac-oczu-na-rzeczywistosc/">wywiad tłumaczki Zofii Bałdygi z autorem tomiku</a>. </div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHFQyRARKL3ewYtQ3B7RnvjKwWEpCpPYwwHCXLCDT5xk1e6baF3WO8eCQ6o2P8zi_yxEDNWnGc0QMwmRJSDwQtSednHZhxYReCFsCtnGYzCZKZY5F9n8Wxjmpuc7iV5UslaS5KHjblvsDxqJftT86vZq7IyeNzfnQx32i4ACl7HgPy6JWix5wlJmzjsw/s1440/Klincz-esko-slowacki.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1440" data-original-width="1066" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHFQyRARKL3ewYtQ3B7RnvjKwWEpCpPYwwHCXLCDT5xk1e6baF3WO8eCQ6o2P8zi_yxEDNWnGc0QMwmRJSDwQtSednHZhxYReCFsCtnGYzCZKZY5F9n8Wxjmpuc7iV5UslaS5KHjblvsDxqJftT86vZq7IyeNzfnQx32i4ACl7HgPy6JWix5wlJmzjsw/w296-h400/Klincz-esko-slowacki.jpeg" width="296" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="http://centrala.org.uk/pl/klincz-esko-slowacki-i-aneksja-polska-pod-flaga-bialo-czerwona/">Martin Šinkovský, Jan Pomykač, <i>Klincz-esko-słowacki i aneksja polska pod flagą biało-czerwoną</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Rozděl-ení</i>, przeł. Michał Słomka, wyd. Centrala)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">I jeszcze tytuł, na który natknęłam się przypadkiem, ale wydaje mi się najbardziej intrygujący – komiks Martina Šinkovskiego i Jana Pomykača o rozpadzie Czechosłowacji, o dezinformacji, manipulacji, środkowoeuropejskich przywarach, polskiej okupacji Czech i o tym, „dlaczego nikt nie chce Brna”. Ja już zamówiłam!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: center;">
Jeszcze w te wakacje!
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigxk-mQ0BGn8EbN1ffPBuA7_nM1nPEoR28Y8EGDBxYDkox-8SI7wyvm1bsAO87t4GrI4QWegEjN_tH9yKmUICW6OtSWr6E8KOgAiyDUOy19fxSWbxaFvgI7rjkDEi9A2f6nSk3P2jrT-9d_h-_qzU1ACdNXgTmShUt4wLHRebZcrPmn0Cc1nrZ9AciFi4/s898/stacja_europa_centralna.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="898" data-original-width="556" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigxk-mQ0BGn8EbN1ffPBuA7_nM1nPEoR28Y8EGDBxYDkox-8SI7wyvm1bsAO87t4GrI4QWegEjN_tH9yKmUICW6OtSWr6E8KOgAiyDUOy19fxSWbxaFvgI7rjkDEi9A2f6nSk3P2jrT-9d_h-_qzU1ACdNXgTmShUt4wLHRebZcrPmn0Cc1nrZ9AciFi4/w248-h400/stacja_europa_centralna.jpg" width="248" /></a></div><div style="text-align: center;"><b>Jaroslav Rudiš, <i>Stacja Europa Centralna</i></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Gebrauchsanweisung fürs Zugreisen</i>, przeł. z języka niemieckiego Małgorzata Gralińska, wyd. Książkowe Klimaty)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Rudiš tym razem eseistycznie, ale pozostając w swojej ulubionej tematyce – o kolei, dworcach, podróżach pociągami… Z dobrze poinformowanego źródła wiem, że są też wątki hrabalowskie (wiadomo, w końcu i Hrabal miał w życiu swój kolejowy epizod, który odcisnął trwały ślad na historii czeskiej literatury – ale o tym więcej niżej 😉), więc czekam!</div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
Nowe wydania, nowe tłumaczenia
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQcD7OAmpfsVi5GM7AoInXjkcvT7F--m-3dW47FHbVILJO96ZjNtiwq2ODWf-o8fVBEXsx-DqE9p29rtAXkG0Y2ihkCXWC_s5ndEbUD5Wlt_1wGjmZzdj43_bIoamuG4V5runSLbMh-UOCB_KW-OVsLd9CmJWESgGynLERcDQHjG-nWKX4q0alG6ERgA/s1200/Moritz.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="846" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmQcD7OAmpfsVi5GM7AoInXjkcvT7F--m-3dW47FHbVILJO96ZjNtiwq2ODWf-o8fVBEXsx-DqE9p29rtAXkG0Y2ihkCXWC_s5ndEbUD5Wlt_1wGjmZzdj43_bIoamuG4V5runSLbMh-UOCB_KW-OVsLd9CmJWESgGynLERcDQHjG-nWKX4q0alG6ERgA/w283-h400/Moritz.jpg" width="283" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://dowody.com/ksiazka/to-co-najistotniejsze-o-panu-moritzu/">Vlastimil Třešňák, <i>To, co najistotniejsze o panu Moritzu</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>To nejdůležitější o panu Moritzovi</i>, przeł. Piotr Godlewski, wyd. Dowody)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Nowe polskie wydanie opowieści o dwóch czeskich emigrantach, zainspirowanej doświadczeniami emigracyjnymi samego autora. Jak zapewnia Mariusz Szczygieł, powieść może być uzupełnieniem losów Czechów opisywanych przez niego w <i>Gottlandzie</i>. Do tego absurd, sarkazm, porównania do Mrożka, Kafki, Vonneguta.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsZwKYAv0nCo3u8Qa-65jWXyFak2icfICnIodqEbiFWilHxtW_vwdAyH5-AsEkRCkfgvg13JDiLOqT3HDZYy8s2-srgsAp2EQ_mGXMeYkE3iM2LhPTZrjf0UIVaofOpcwfuyNXFg5udH40TI-hlyHSH8KAJKz8K6panbm2Zu6fYJWsf7goFhHAermPzHA/s653/Pociagi.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="653" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsZwKYAv0nCo3u8Qa-65jWXyFak2icfICnIodqEbiFWilHxtW_vwdAyH5-AsEkRCkfgvg13JDiLOqT3HDZYy8s2-srgsAp2EQ_mGXMeYkE3iM2LhPTZrjf0UIVaofOpcwfuyNXFg5udH40TI-hlyHSH8KAJKz8K6panbm2Zu6fYJWsf7goFhHAermPzHA/w245-h400/Pociagi.jpg" width="245" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://stara-szkola.com/product/pociagi-pod-specjalnym-nadzorem/">Bohumil Hrabal, <i>Pociągi pod specjalnym nadzorem</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Ostře sledované vlaky</i>, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Dzieło, którego nikomu nie trzeba przedstawiać, w nowym wydaniu i nowym przekładzie Mirosława Śmigielskiego. Hrabal to po Ocie Pavlu kolejny czeski klasyk, którego Stara Szkoła prezentuje czytelnikom w nowej odsłonie.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxS36pAKcTBXmVgjzcJ0gklvVq4K0Auuql6WvBZp03RWsv-7KFGhc1Bck3E4CmcbBGK9Nmye4oJ_G3gkZBFA5ezlpVSHFc8vLEraNMV4Nuek7IoGP2BR9hZokz4zBjUKCxqs-viP8BlfKbMe70HbmvWoUDB7VgCaRP9nRvM1KLDL8JEV7ns5Fc0cWJSOY/s867/dzicy.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="867" data-original-width="624" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxS36pAKcTBXmVgjzcJ0gklvVq4K0Auuql6WvBZp03RWsv-7KFGhc1Bck3E4CmcbBGK9Nmye4oJ_G3gkZBFA5ezlpVSHFc8vLEraNMV4Nuek7IoGP2BR9hZokz4zBjUKCxqs-viP8BlfKbMe70HbmvWoUDB7VgCaRP9nRvM1KLDL8JEV7ns5Fc0cWJSOY/w288-h400/dzicy.jpeg" width="288" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="http://centrala.org.uk/pl/dzicy-wydanie-ii/">Lucie Lomová, <i>Dzicy</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Divoši</i>, II wydanie, przeł. Michał Słomka, wyd. Centrala)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Drugie już wydanie komiksu zainspirowanego historią młodego podróżnika i botanika Alberto Vojtěcha Friča, który w 1908 roku przywiózł do Europy rdzennego mieszkańca Paragwaju, Czerwiusza. Z tego specyficznego zderzenia kultur powstała opowieść o „dzikości”, obcości oraz inności i jej oswajaniu.</div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
Jeszcze coś słowackiego
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgquufvJ5CS-xTBXICe0G1A6HhzPEDkwqM4w96hr8LBff1KZNCMY6l_2IrmeqjEIJaNl8yhrNE59T9i3KLdjUxq4vomqBe0JOCQ--BHm0KXvX4IlxpftY5wNj6DTafdaIKl4RMsYGlb3ojl93jYD_l3FfA0Um3qRVd_fyZMltGSMPR8ns7SJg6HaN1Put4/s2047/tego_pokoju.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2047" data-original-width="1434" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgquufvJ5CS-xTBXICe0G1A6HhzPEDkwqM4w96hr8LBff1KZNCMY6l_2IrmeqjEIJaNl8yhrNE59T9i3KLdjUxq4vomqBe0JOCQ--BHm0KXvX4IlxpftY5wNj6DTafdaIKl4RMsYGlb3ojl93jYD_l3FfA0Um3qRVd_fyZMltGSMPR8ns7SJg6HaN1Put4/w280-h400/tego_pokoju.jpg" width="280" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://www.sklep.ha.art.pl/pl/p/Nicol-Hochholczerova-Tego-pokoju-nie-da-sie-zjesc%2C-tlum.-Rafal-Bukowicz/593">Nicol Hochholczerová, <i>Tego pokoju nie da się zjeść</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Táto izba sa nedá zjesť</i>, przeł. Rafał Bukowicz, wyd. Ha!art)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Głośna i kontrowersyjna powieść, o której wspominałam kilka miesięcy temu w <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2022/09/najlepiej-zamknac-oczy-dlaczego-boimy.html">swoim omówieniu tekstu Barbory Votavovej poświęconego książkom o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich</a>, ukazała się również po polsku. Jak pisze na słowackim wydaniu Balla, nie jest to lektura na plażę i nie smakuje jak arbuzowa lemoniada, ale „chodzi tu o życie” – życie młodej dziewczyny, które relacja (nie „związek”; słowa są tu ważne!) z dużo starszym nauczycielem rysunku zmieniła na zawsze.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi__gXQN_ojSPPAYDIG6RaVOOLDDgYccTvfLD3QyTO1RDin-8D48vOgxicZr56iX8UQxoOavrFa1Wsu8mtHzT3a7olT2alEPnvKUc5mS0EDCN_PtYCZo46d5_MeeNX6hcazKOM9APyfvKUpZXIacQWx-fpG78zJiUIGcXLew-Ddo6Y9zDaMJYy116BM8H4/s946/Turyn.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="612" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi__gXQN_ojSPPAYDIG6RaVOOLDDgYccTvfLD3QyTO1RDin-8D48vOgxicZr56iX8UQxoOavrFa1Wsu8mtHzT3a7olT2alEPnvKUc5mS0EDCN_PtYCZo46d5_MeeNX6hcazKOM9APyfvKUpZXIacQWx-fpG78zJiUIGcXLew-Ddo6Y9zDaMJYy116BM8H4/w259-h400/Turyn.jpg" width="259" /></a></div><div style="text-align: center;"><b>Ivana Dobrakovová, <i>Pod słońcem Turynu</i></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Pod slnkom Turína</i>, przeł. Izabela Zając, wyd. Książkowe Klimaty)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Znana już polskim czytelnikom z powieści <i>Bellevue</i> autorka powraca z kolejnym tytułem. O emigracyjnym życiu w Turynie, poszukiwaniu tożsamości, pokusie przekraczania granic. Opowieść mroczna, na przekór swojemu słonecznemu tytułowi.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibMj5llRQTNl0DkikjGOnfDph5JURq_p42OdJjiXBOIfUCUuDRJ2aFWaIrt7RhbczZpQJkII2pTCwvKMKqG3Vm87AW_Vvzx6Jj_JEK4sRukkrxOOd2zjaIm1QAB8l8rGY_Fq2gz_dRAb8b_yR7ede6Q3gOtscD-fBNoqLQymQP4qZoV68xhi4bpbxEcjA/s2047/Jednorozce.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2047" data-original-width="1434" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibMj5llRQTNl0DkikjGOnfDph5JURq_p42OdJjiXBOIfUCUuDRJ2aFWaIrt7RhbczZpQJkII2pTCwvKMKqG3Vm87AW_Vvzx6Jj_JEK4sRukkrxOOd2zjaIm1QAB8l8rGY_Fq2gz_dRAb8b_yR7ede6Q3gOtscD-fBNoqLQymQP4qZoV68xhi4bpbxEcjA/w280-h400/Jednorozce.jpg" width="280" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://www.sklep.ha.art.pl/pl/p/Barbora-Hrinova-Jednorozce%2C-tlum.-Olga-Stawinska/596">Barbora Hrínová, <i>Jednorożce</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(<i>Jednorožce</i>, przeł. Olga Stawińska, wyd. Ha!art)</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Wyróżniony nagrodą Anasoft Litera debiut Barbory Hrínovej to zgodnie z opisem wydawcy zbiór opowiadań o inności, o tym wszystkim, co marginalne, a jednak ważne i cenne, o kruchości, która może być wartością. <span style="text-align: justify;">Według poetki </span>Márii Ferenčuhovej jest to książka „introwertyczna, w najlepszym znaczeniu tego słowa”. A ja już wiem, że muszę przeczytać.</div><div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
O Czechach
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Swj387di2bI3ZmXbfDihEszQij6gAUwhCKwU5KrSrpFmjmkQH_m3Vfc8ptOhgFgTZaTeKwGYRLDY8VK09pe9ki_Qsmcfj9t9NtKckQMiEf4E2Q3-xsdpbyEJ72MEkLWuk1lw0aigB3QGqVWlC8O0-QJoQfpE9EZT_hdxkjwPebFLqoO1-eX4uXUTWPQ/s2303/Morawy.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2303" data-original-width="1488" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_Swj387di2bI3ZmXbfDihEszQij6gAUwhCKwU5KrSrpFmjmkQH_m3Vfc8ptOhgFgTZaTeKwGYRLDY8VK09pe9ki_Qsmcfj9t9NtKckQMiEf4E2Q3-xsdpbyEJ72MEkLWuk1lw0aigB3QGqVWlC8O0-QJoQfpE9EZT_hdxkjwPebFLqoO1-eX4uXUTWPQ/w259-h400/Morawy.jpg" width="259" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/swieto-niewazkosci">Michał Tabaczyński, <i>Święto nieważkości. Morawy</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(wyd. Czarne)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">O Czechach inaczej niż zwykle, bo zamiast magicznej i zadeptanej do cna Pragi autor proponuje wycieczkę na Morawy. Spaceruje po Brnie, pisząc o miejscach, ale przede wszystkim artystach związanych z tym traktowanym przez Polaków trochę po macoszemu regionem. Bardziej esej niż reportaż, do tego pisany stylem mocno artystycznym i przesiąknięty wrześniowym słońcem.</div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY9vhHlbfTrboJ5QXnPcihaCypYKsFpJFPJlj1e7rUiFcpZ0xlcxh6vLu-OvMwz1MIbEgC0gXyUTSaOOiK0Y21OL7bm6FOvQzmlV2aw0RmKbS5gghmlujmCl7Pe39Ho-jtUl-QVCnRe7DjkT18Qas2-kMoOzSSPOIETF9PqRYuM71Pb0xfEeqneJx6xaU/s744/srodkowoeuropejczyk.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="744" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY9vhHlbfTrboJ5QXnPcihaCypYKsFpJFPJlj1e7rUiFcpZ0xlcxh6vLu-OvMwz1MIbEgC0gXyUTSaOOiK0Y21OL7bm6FOvQzmlV2aw0RmKbS5gghmlujmCl7Pe39Ho-jtUl-QVCnRe7DjkT18Qas2-kMoOzSSPOIETF9PqRYuM71Pb0xfEeqneJx6xaU/w269-h400/srodkowoeuropejczyk.jpg" width="269" /></a></div><div style="text-align: center;"><b><a href="https://wuj.pl/ksiazka/srodkowoeuropejczyk-gatunek-na-wymarciu">Magdalena Brodacka-Dwojak, <i>Środkowoeuropejczyk – gatunek na wymarciu? Narracje tożsamościowe na wybranych przykładach prozy czeskiej i polskiej XX i XXI wieku</i></a></b></div><div style="text-align: center;">(wyd. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Mam też wielką przyjemność donieść o premierze książki mojej dawnej koleżanki z roku! Jako zarówno bohemistka, jak i polonistka Magda pisze o tożsamości środkowoeuropejskiej, analizując powieści i eseje m.in. Czesława Miłosza, Milana Kundery, Jáchyma Topola, Andrzeja Stasiuka, Radki Denemarkowej i Olgi Tokarczuk.</div>
<br /><h2 style="text-align: center;">
Polecam
</h2>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.ejournals.eu/Konteksty_Kultury/2022/Tom-19-zeszyt-4/" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="534" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpMzYr7VrVzp6oFooihOvXv7m2f2JNIfYdZlgbNZb6XOlvn0KJ0UrfjhNtFW2EUZairyRg8fL-vpO8w3nds7IRG4WU5LnnBvvxLDQs4beWfAJmMuZQxbx6Qz2vybFi7yG3y598FZ93HLYpGcRhGW19SyZNKOM--Y-Y3hg1Uf4qaOqLct6FbMTwGu1SgYI/w268-h400/Konteksty_kultury.jpg" width="268" /></a></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na koniec polecam Waszej uwadze przedostatni numer pisma „Konteksty Kultury”, którego temat przewodni brzmi <i>Czeski i polski czas kobiet</i>. W zamieszczonych tu tekstach omawiana jest w perspektywie komparatystycznej polska i czeska literatura tworzona przez kobiety – m.in. Petrę Hůlovą, Radkę Denemarkovą, Olgę Tokarczuk czy Karin Lednicką. Jest i <a href="https://www.ejournals.eu/Konteksty_Kultury/2022/Tom-19-zeszyt-4/art/23193/">mój artykuł, w którym zestawiam rodzinne prozy Petry Soukupovej i Zośki Papużanki</a>. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W numerze występuję w znakomitym towarzystwie – m.in. wspomnianej już Magdy Brodackiej-Dwojak, ale też promotorki mojej pracy magisterskiej prof. Anny Car, prof. Bernadetty Darskiej czy dr Renaty Buchtovej. A nad numerem czuwała prof. Dorota Siwor, która przeprowadziła również wywiad z Petrą Hůlovą zamieszczony w numerze. Zachęcam – wszystkie artykuły numeru dostępne są <a href="https://www.ejournals.eu/Konteksty_Kultury/2022/Tom-19-zeszyt-4/">tutaj</a>!</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-62758747361494465682023-07-13T01:00:00.016+02:002023-07-13T14:40:37.910+02:00Nie potrafię pisać „przyzwoitych” książek. Rozmowa z Markétą Pilátovą [wywiad]<div style="text-align: justify;"><b><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBQxNk5z7wtSqan7DjchQQ2YYZSzx0M72lI-F9UhNjuN0Urhenp1eOFHH6CO6OMZ5Sr8RySTpd9BMTBGLonix6_DMhAD0-1n5hPKVbCKWQhsIV52qbcU_PuyMU9dD8z75_KedxY8XkHXcvVoaQc6WnYg5kqW5TBbkErvcdNbEDORo5Qpr3JIKz_sAKWgg/s800/Cotillo,%20barevna%202,%202020%20Jirka%20Copy%20(1).jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBQxNk5z7wtSqan7DjchQQ2YYZSzx0M72lI-F9UhNjuN0Urhenp1eOFHH6CO6OMZ5Sr8RySTpd9BMTBGLonix6_DMhAD0-1n5hPKVbCKWQhsIV52qbcU_PuyMU9dD8z75_KedxY8XkHXcvVoaQc6WnYg5kqW5TBbkErvcdNbEDORo5Qpr3JIKz_sAKWgg/s16000/Cotillo,%20barevna%202,%202020%20Jirka%20Copy%20(1).jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Jiří Sobota</td></tr></tbody></table><span style="font-size: medium;"><br /></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-size: large;">„W każdej mojej powieści staram się pokazać, że świat jest złożonym, barwnym miejscem. Można w nim dostrzegać tylko to co rzeczywiste, ale dla mnie to za mało” – mówi Markéta Pilátová, autorka powieści <i>Ciemna strona</i>.</span></b></div><div><br /><div style="text-align: center;"><i>Ten materiał mógł powstać dzięki Waszemu wsparciu na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div style="text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div><div style="text-align: center;"><i>Markéta Pilátová to czeska autorka, znana u nas m.in. z powieści </i>Żółte oczy prowadzą do domu<i> oraz </i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2019/05/w-dzungli-przeszosci-z-bata-w-dzungli.html">Z Baťą w dżungli</a><i>. Spotkałam się z nią przy okazji premiery nowej powieści </i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/szatan-znachorzy-i-kobieca-sia-ciemna.html">Ciemna strona</a><i>. W długim, arcyciekawym wywiadzie rozmawiamy o konfliktach pokoleniowych, wielowarstwowości świata oraz Kościele katolickim (i tym, co mógłby robić – a nie robi </i>😉<i>). Autorka zdradza też, nad jakimi historiami pracuje obecnie.</i></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><b>Zainteresowała mnie informacja, że Rudy z pani powieści miał swój pierwowzór w rzeczywistości. Kim był ten człowiek i jak wiele z niego ma w sobie bohater <i>Ciemnej strony</i>?</b></div>
<br /><div style="text-align: justify;">Tak, to postać zainspirowana prawdziwym człowiekiem. Nigdy go nie spotkałam, ale słyszałam o nim, znali go mój teść i mąż. Był inżynierem i podobno jeździł do szpitala w Šumperku – gdzie jego żona pracowała jako pielęgniarka – by leczyć ludzi dotykiem, na przykład z bólu pleców. Poza tym i teść, i mąż byli świadkami, jak ku uciesze znajomych siłą woli wyginał łyżeczki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Później obejrzałam o nim dokument w telewizji. Mówił tam o instytucie badań nad zjawiskami paranormalnymi, działającym pod nadzorem komunistycznej tajnej policji. Opisywał, jak jeździł do instytutu, jak wyglądała cała współpraca. Fascynowało mnie, że przez cały czas mówił o rzeczach między niebem a ziemią, ale brakowało w tym duchowości – traktował zjawiska paranormalne czysto technicznie, jakby to było coś fizycznego.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wydało mi się to znamienne, bo Czesi są trochę narodem inżynierów, podchodzą do wszystkiego bardzo pragmatycznie. Próba wykorzystania zjawisk paranormalnych do rozwoju społeczeństwa socjalistycznego – to też brzmi jak coś typowo czeskiego.</div>
<br /><div style="text-align: justify;"><b>Czy ważne dla pani było, aby uzdrowicieli było dwóch? Zauważyłam, że takich duetów w pani powieści jest więcej – Majka i jej babcia, Hella i Lipo, może również Kristian Nedoma i Jindřich Máslo… Czy to było celowe?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak, to świadomy zabieg. Chciałam przede wszystkim ukazać pewien konflikt, starcie pokoleń – pokolenie „boomerów”, ludzi, którzy żyli jeszcze w czasach poprzedniego ustroju vs. młodzi. Kiedy komunizm upadł, miałam 17 lat, moja generacja doświadczyła go już w bardzo schyłkowej postaci. Dlatego mamy skłonność krytykować naszych rodziców i dziadków, zarzucać im, że względem komunistów zachowywali się ulegle i tchórzliwie, nie buntowali się, nie emigrowali. Ja sama trochę wyrzucałam rodzicom, że nie wyjechali z kraju, choć mieli okazję. Uważałam, że mogłam mieć inne życie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale to nie my musieliśmy decydować. Nie wiem, jak zachowałabym się pod presją, co zrobiłabym, będąc bitą w trakcie przesłuchania. To nieco naiwne podejście mojego pokolenia reprezentuje w powieści Mirek – najpierw wyrzuca Rudemu, że zaprzedał się ciemnej stronie, ale później sam znajduje się w trudnym położeniu, musi podjąć decyzję. Każdy taki konflikt rodzi napięcie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Która z postaci jest pani osobiście najbliższa?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Myślę, że Rudy – bo to taki człowiek, którego łatwo ocenić jako postać negatywną. Sama zresztą z początku tak go postrzegałam. Z czasem jednak jako autorka zaczęłam go rozumieć. Lubię postaci negatywne, w literaturze i w życiu, bo wymagają wysiłku – trzeba postarać się zrozumieć motywy ich postępowania.</div>
<br /><b>
Czy dobrze rozumiem, że w takim razie Rudy jest dla pani postacią negatywną?
</b><br />
<br /><div style="text-align: justify;">No właśnie, nie do końca – bo z czasem jako bohater zaczął się rozwijać. Starałam się go opisać w pełnej skali psychologicznego portretu. To mi sprawia przy pisaniu największą przyjemność, tworzenie postaci tak, by nie były papierowe, żeby były wiarygodne.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><b><div style="text-align: justify;"><b>W takim razie udało się pani, dla mnie to była bardzo niejednoznaczna postać. Czasem zwraca się pani w swoich książkach bezpośrednio do czytelnika – czy to sposób nawiązania z nim kontaktu, czy po prostu rodzaj literackiej zabawy?</b></div></b><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div style="text-align: justify;">Chyba i to, i to. Sama lubię, kiedy jeśli autor puszcza do mnie oko, daje znak, że jesteśmy w tym razem. Dla mnie książka to taki magiczny przedmiot – ktoś napisał ją sto lat temu albo dawniej, ale tekst nas łączy. Książki w jakimś sensie przetrwają wszystko. To rodzaj duchowej łączności, która uskutecznia się poprzez czas i w jakiś sposób ten czas niweluje. Kiedy czytam Cervantesa, komunikuję się z człowiekiem, który nie żyje od kilkuset lat. Ale wiem o nim, że ma poczucie humoru, czuję radość, którą sprawiało mu pisanie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Więc tak, to jakiś sposób komunikacji z czytelnikiem. Ale też zabawa – bo jeśli czytasz <i>Ciemną stronę</i>, to już na pierwszych stronach orientujesz się, że ta książka to gra. I masz dwie drogi: albo zdecydujesz się włączyć w grę, stwierdzisz „okej, zajrzę do tego pałacu myśli”, albo od razu uznasz: „Jezu, pałace myślowe, ta kobieta oszalała”.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Nie potrafię pisać „przyzwoitych” książek, o problemach współczesności, rodzinie, rozwodach, związkach, codziennym życiu. Takie historie są łatwiejsze w odbiorze, nie trzeba decydować, czy wejść do nieznanego sobie świata. Za to czytelnik moich książek zawsze musi taką decyzję podjąć – bo albo akcja rozgrywa się gdzieś daleko, w Ameryce Południowej, albo w zupełnie innym wymiarze…</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Oprócz tego, że <i>Ciemna strona</i> burzy pewne przyzwyczajenia czytelnicze, porusza też wiele różnych tematów. Uzdrowiciele, badania nad zjawiskami paranormalnymi, historia regionu, różne formy duchowości, są tu też wątki feministyczne… O czym w pani odczuciu przede wszystkim jest ta książka?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W każdej mojej powieści staram się pokazać, że świat to złożone, barwne miejsce. Można w nim dostrzegać tylko rzeczywistość, ale dla mnie to za mało. Kiedy na przykład patrzę na roślinę w ogrodzie, od razu zastanawiam się, co dzieje się w jej korzeniach, wyobrażam sobie różne podziemne stworzenia. Czuję, że świat ma wiele różnych warstw. Frajdą jest dla mnie ich odkrywanie.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Mam też poczucie, że wszystko ma jakiś związek ze wszystkim. Lubię odkrywać te powiązania. Jeśli chcesz zrozumieć historię regionu, nie możesz się ograniczyć do jednej książki historycznej, powinieneś też poczytać o grzybach, które tu rosły, zajrzeć do miejscowej książki kucharskiej, dowiedzieć się, jak ludzie tu żyli, czym się zajmowali. Tak poznajemy jakiś ułamek rzeczywistości, jedną z warstw. Odkrywanie, co tworzy tę rzeczywistość, jest wspaniałe.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A w książce jest na to przestrzeń. W filmie nie ma takich możliwości – to oczywiście ciekawe medium, ale w porównaniu z tekstem literackim wydaje się bardzo płaskie. W książce możemy przejść od feminizmu przez historię regionu do biologii i wszystko trzyma się kupy. W tym sensie literatura jest barwna, eklektyczna. To mój styl pisania, ale i czytania – sama lubię teksty, które nie skupiają się tylko na jednej rzeczy czy jednym wątku, mają wiele płaszczyzn. Jeśli tego brakuje, to szybko się nudzę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>To teraz coś bardziej przyziemnego: jak w kontekście tego wszystkiego, wielowarstwowości świata, postrzega pani Kościół katolicki?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na wstępie muszę zaznaczyć, że wypowiadam się jako Czeszka – dorastałam w świecie, gdzie Kościół katolicki nie odgrywał właściwie żadnej roli. Więc ten historyczny kontekst będzie inny niż w Polsce.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Ale pochodzę z katolickiej rodziny, moja babcia była mocno wierząca i zabierała mnie ze sobą na msze. Mamie się to nie podobało, bo w tamtym ustroju to był sposób, by zniszczyć sobie życie – mama nie mogła studiować właśnie ze względu na to, że babcia chodziła do kościoła. Dopiero teraz, po latach, moja mama odnalazła wiarę na nowo.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dla mnie, małej dziewczynki, to było jakieś wielkie misterium. Kościoły były wtedy puste, w środku ledwie trzy czy cztery babcie klepiące zdrowaśki, śpiewało się, paliły się świece, panował półmrok… Myślę, że to z tej atmosfery zrodził się mój pociąg do czegoś magicznego. Wydawało mi się to wszystko fascynujące, choć niewiele rozumiałam – babcia nic mi nie wyjaśniała, nie czytała mi nic z Biblii, żadnego katechizmu, nic. Może myślała, że ciągle mamy religię w szkole.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp9_WRH9H-oBbrMwlxbF0Fb9m4QupXL9BHcGWYIBrvlA34_J2lc2tFL1t9lE7t_Uzv8w3kf9EgndkAM53Gx5YoFvxlmNkDyf_EOT0ft3UYmUQDcyes81F3-012OvZIxdSndQqMfvVknGhzl82NRW1xTOxRcyHa1vUtWA_J9G5NzYKxKcEJ-Dl0SwdJdco/s3000/10_Marketa_Norbert%20Burkowski.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1996" data-original-width="3000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp9_WRH9H-oBbrMwlxbF0Fb9m4QupXL9BHcGWYIBrvlA34_J2lc2tFL1t9lE7t_Uzv8w3kf9EgndkAM53Gx5YoFvxlmNkDyf_EOT0ft3UYmUQDcyes81F3-012OvZIxdSndQqMfvVknGhzl82NRW1xTOxRcyHa1vUtWA_J9G5NzYKxKcEJ-Dl0SwdJdco/s16000/10_Marketa_Norbert%20Burkowski.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Markéta Pilátová w trakcie festiwalu Kino na Granicy, 29.04.2023. Spotkanie prowadzi tłumaczka Ciemnej strony, Agata Wróbel. Fot. dla Kina na Granicy Norbert Burkowski</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Podobało mi się też, że kościoły – inaczej niż dzisiaj – były cały czas otwarte. Często z tego korzystałam – po prostu siadałam w ławce i zachwycałam się, jak tam pięknie. Myślę, że moja miłość do historii też zrodziła się trochę w trakcie tych godzin spędzonych w kościele.</div>
<br /><div style="text-align: justify;"><b>A jeśli chodzi o Kościół…</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mam mu za złe, że nie próbuje się zbliżyć dziś do ludzi. Upiera się przy różnych absurdach, potępia homoseksualistów, zakazuje aborcji. Straszna szkoda, bo przecież to ogromny rezerwuar mądrości, który powinien pomagać ludziom, służyć im wsparciem, uczyć sobie radzić z trudnościami, wybaczać. Kościół zajmuje się tymi kwestiami od dwóch tysięcy lat.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Napisałam niedawno taką książkę dla dzieci, <i>Bába Bedla a dívka na hřebeni</i>, o małej dziewczynce, która straciła obydwoje rodziców. Wie, kto ich zabił i chce się zemścić. W jej życiu pojawia się jednak tytułowa Babcia Bedla, która ma ją przekonać, by wybaczyła. Musiałam się zastanowić, jak ma to zrobić, i zadzwoniłam do jednego starszego księdza, do którego dostałam kontakt. Przez bite dwie godziny opowiadał mi o różnych stopniach wybaczenia, jak o tym mówić, jak rozmawiać o tym z dziećmi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Więc Kościół ma to wszystko przemyślane, a przy tym marnuje tyle okazji, by zbliżyć się dziś do ludzi. Woli wykłócać się w sprawie praw kobiet lub czy homoseksualiści mają prawo do ślubu. Pod tym względem powinien się emancypować. Ale wiem, jaką ma na to odpowiedź – że jest tutaj już od dwóch tysięcy lat właśnie dlatego, że nigdy się nie emancypował i nigdy nie próbował się do nikogo zbliżyć. To już nie jest moja walka, to sprawa samego Kościoła.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>W swojej twórczości często inspiruje się pani swoim miejscem zamieszkania. Byłaby pani w stanie pisać o miejscu, gdzie nigdy pani nie była?</b></div>
<br /><div style="text-align: justify;">Trudno mi to sobie wyobrazić. Być może dałabym radę, pomagając sobie dzisiejszymi technologiami, ale nie czułabym się swobodnie. Piszę raczej o tym, co dobrze znam.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czasem ludzie pytają, czy wierzę w zjawiska paranormalne. Jeśli już w coś wierzę, to na pewno w <i>genius loci</i>. Są miejsca, gdzie człowiek nie jest w stanie wytrzymać ani pięć minut, a potem dowiaduje się na przykład, że kiedyś było tam miejsce egzekucji. Albo jest mu gdzieś bardzo dobrze, choć nie wie dlaczego. Dlatego tak ważne jest dla mnie pisanie o miejscach, które znam.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Gdzie w takim razie zamierza się pani wyprawić w swoich następnych książkach?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pracuję aktualnie nad dwiema powieściami. Akcja tej pierwszej, którą nazwałam roboczo <i>Cizí děti</i> [Obce dzieci] – tę prawdopodobnie skończę najpierw – znów będzie się rozgrywać w Jesionikach. Jest zainspirowana historią mieszczącego się tu sierocińca dla niemieckich dzieci, które w trakcie wysiedlenia Niemców miały zostać przetransportowane do Berlina, ale nigdy tam nie dotarły. Niedawno odkryłam, że w Velkich Losinach, gdzie obecnie mieszkam, mieściła się dawniej porodówka nazistowskiego programu Lebensborn. Prawdopodobnie dzieci z tego sierocińca urodziły się właśnie tam.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Chciałabym, by akcja rozgrywała się równocześnie w przeszłości i teraźniejszości, a tematem powieści będzie ludzkie pragnienie doskonałości. Lebensborn to pewien epizod tej historii, dziś za to mamy kardiostymulatory, laserowo poprawiamy wzrok – dążenie do doskonałości trwa. Pojawi się tu również temat fake news, bo w końcu cały Lebensborn był jednym wielkim fake news – kobiety, które dobrowolnie dołączyły do programu, uległy sprawnej propagandzie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Brzmi to fantastycznie. A druga powieść?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W tej drugiej chciałabym wrócić do Ameryki Łacińskiej. W trakcie swojego pobytu tam zetknęłam się z grupą czeskich Niemców, mieszkających na południu Brazylii. Mówią o sobie <i>Bohemians</i>, uważają się za Czechów, ale nie znają czeskiego, dlatego przychodzili do mnie na lekcje. To bardzo interesująca grupa, bo mieszkają tam już od połowy XIX wieku – nie doświadczyli więc tragedii XX wieku, ani wojen światowych, ani wysiedlenia.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Powieść nosi obecnie tytuł <i>Hnízda</i> [Gniazda], bo po przybyciu do Brazylii w pierwszej kolejności budowali sobie gniazdo na drzewie dla ochrony przed dzikimi zwierzętami. Głównym tematem powieści będzie tożsamość i to, czym właściwie jest – bo przecież ci ludzie uważają się za Czechów, ale mówią tylko po niemiecku i portugalsku. Czym więc jest ich tożsamość? Wspomnieniem czegoś, co tak naprawdę nigdy nie istniało? To fascynujące.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bohaterem tej powieści będzie człowiek, ogrodnik, który wraca do Jesioników i próbuje tu uprawiać ananasy. To też nie jest pomysł wzięty znikąd – odkryłam, że na przełomie XIX i XX wieku w całej Europie była wśród szlachty moda na tzw. <i>Ananashausy</i>, szklarnie do uprawy ananasów. Równocześnie bohater jest zafascynowany ogródkami skalnymi, to też dawna europejska moda, przyszła z Wiednia i dziś w Czechach wszyscy mają na ich punkcie obsesję. Co ciekawe, takie ogródki z alpejską roślinnością można dziś oglądać w ogrodach botanicznych w Rio de Janeiro…</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Piszę więc nie tylko o tożsamości ludzkiej, ale i roślinnej – o uprawianiu w różnych miejscach roślin, które wydają się tam absurdalne. A równocześnie o ludzkim pragnieniu czegoś egzotycznego. Ale to dopiero później – zacznę od niemieckich dzieci, na tę opowieść mam na razie większą ochotę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Życzę więc, by obie historie dobrze się pisały – i może spotkamy się znów, gdy któraś z nich wyjdzie w polskim przekładzie? Dziękuję za rozmowę!</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Rb_s_zFyVmA3NAjNGTkSzd_BWn0Wekma1AjDlqMPcEppF0lNIwlldp3VFgXHbsx05LWnrzpHlLGhPVj0BCK-LS1BuJvobFJ9Trd7PUG6LvQjZutbDDlRj8c5lXM3HG9-PhgzLDwYeHjAVI2Se4MNHzyCaW283VQkRjPgrLrhZVcnHUWPUhR2eVmUicI/s1024/Ciemna_strona.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="649" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2Rb_s_zFyVmA3NAjNGTkSzd_BWn0Wekma1AjDlqMPcEppF0lNIwlldp3VFgXHbsx05LWnrzpHlLGhPVj0BCK-LS1BuJvobFJ9Trd7PUG6LvQjZutbDDlRj8c5lXM3HG9-PhgzLDwYeHjAVI2Se4MNHzyCaW283VQkRjPgrLrhZVcnHUWPUhR2eVmUicI/w406-h640/Ciemna_strona.jpg" width="406" /></a></div></div><div style="text-align: center;"><i>Powieść </i>Ciemna strona<i> (oryg. Senzibil) ukazała się w 2023 roku w przekładzie Agaty Wróbel nakładem wydawnictwa Afera. Więcej o książce piszę <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/szatan-znachorzy-i-kobieca-sia-ciemna.html">tutaj</a>.</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-15369686101210908462023-06-18T19:09:00.001+02:002023-06-18T19:09:45.260+02:00Moja literacka Piza. Bukowski, Baricco i Tokarczuk w mieście Krzywej Wieży [relacja]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwqIGdFNywp5lXXe_-w2HdjzryIc0GoCMXOMOxU7Fn1uIRT7eO4B7HJyTmH4UsH8VeEkNv6-dTM29ow7XwiFm6hk7cgDaIxCkn1ck7AkU4rDPbxM41Hdx7Iza4Gvnum-ThxX8KsHxDTB8BV-VUlXOdBTmPNTJzAooeqcF645Yii3F-GrdRtgL7EcXR/s4640/IMG_20230610_202629297_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwqIGdFNywp5lXXe_-w2HdjzryIc0GoCMXOMOxU7Fn1uIRT7eO4B7HJyTmH4UsH8VeEkNv6-dTM29ow7XwiFm6hk7cgDaIxCkn1ck7AkU4rDPbxM41Hdx7Iza4Gvnum-ThxX8KsHxDTB8BV-VUlXOdBTmPNTJzAooeqcF645Yii3F-GrdRtgL7EcXR/s16000/IMG_20230610_202629297_HDR~2.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Miniony tydzień, który w związku ze szkołą letnią spędziłam w słonecznej Pizie, był dla mnie też pretekstem do poznawania miasta od strony literackiej. Nie omieszkałam zajrzeć do kilku pizańskich księgarni, wypatrując tam przede wszystkim polskich i czeskich śladów.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mój księgarniany dzień rozpoczęłam w <a href="https://www.libreriaerasmus.it">Libreria Erasmus</a> przy Piazza Felice Cavallotti. To niewielka księgarenka głównie z literaturą naukową, posiadająca także dział literatury w obcych językach – i, jak uświadomiło mi dwóch miłych sprzedawców, mają i półeczkę z książkami po polsku! Z księgarni Erasmus wyszłam z dwoma dowcipnymi książeczkami po angielsku – jedną na temat zwyczajów żywieniowych sławnych artystów z Florencji, drugą o diabelskich śladach w Toskanii.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2OqSzvSksYj-m8S3jDbGUSO5dvlSOxgOBvZ-CmfHkpRfU2DhfB1gE8oDYQj_u7oClrwhOxpuoyoXspE_KZnWdZwvxPLTzRX0MjVbZ91cyFH_8UeynOCPDXFzSYdFATKw6NftjBE5PKCUEZGuk863ll1xQyAguGktV6u84UeIQ5A4jWheVDuM92OvA/s4640/IMG_20230612_115447471~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2OqSzvSksYj-m8S3jDbGUSO5dvlSOxgOBvZ-CmfHkpRfU2DhfB1gE8oDYQj_u7oClrwhOxpuoyoXspE_KZnWdZwvxPLTzRX0MjVbZ91cyFH_8UeynOCPDXFzSYdFATKw6NftjBE5PKCUEZGuk863ll1xQyAguGktV6u84UeIQ5A4jWheVDuM92OvA/s16000/IMG_20230612_115447471~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhepzhfwC7fZ5BNEiacN6-yuh_Br30jrshIxsCgsxi-gHXa-1vuHPyN1Z7P1Qp5mzKeNdDena4c-gshT6SvgOzi7fr6dF6r-4zpshrv6OPt4Fq2SnGQd_EvGp5z55A1_39LNYQDHh7MbGlFYxojh54Y-Pm4-r6LvMgdIN7jT8aYOIx1gObE38QcFZXC/s4640/IMG_20230612_115521638_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhepzhfwC7fZ5BNEiacN6-yuh_Br30jrshIxsCgsxi-gHXa-1vuHPyN1Z7P1Qp5mzKeNdDena4c-gshT6SvgOzi7fr6dF6r-4zpshrv6OPt4Fq2SnGQd_EvGp5z55A1_39LNYQDHh7MbGlFYxojh54Y-Pm4-r6LvMgdIN7jT8aYOIx1gObE38QcFZXC/s16000/IMG_20230612_115521638_HDR~2.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Havel w Pizie</h2>
<div style="text-align: justify;">Z placu Felice Cavallotti powędrowałam na Piazza S. Frediano, gdzie mieści się <a href="https://www.libreriapellegrini.it">Libreria Pellegrini</a>. Księgarnia, nieco większa niż Libreria Erasmus i bardziej sprzyjająca buszowaniu wśród książek na własną rękę, oprócz literatury naukowej ma też obszerny dział beletrystyki, w tym poezji i klasyki. Niestety znalazłam w nim niewiele polskich i czeskich śladów.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOQ5GcgAMq1kE3fKQ_a_43w2NgVZo8Nfu61NXechemJo65FAc0XZmRy2NKW4bs1b1CPSQezaPDA5_xaTfAMumLZd-kReKPJYu1dBPNN2VlPlqYSnaK5Qc2bXFQfe4-m3Q0svM76UobJqpid6PGnVNcnDT2_IB2hAGm48GAOpmFzHn7eAaTILHZ96RP/s4640/IMG_20230612_121605326_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOQ5GcgAMq1kE3fKQ_a_43w2NgVZo8Nfu61NXechemJo65FAc0XZmRy2NKW4bs1b1CPSQezaPDA5_xaTfAMumLZd-kReKPJYu1dBPNN2VlPlqYSnaK5Qc2bXFQfe4-m3Q0svM76UobJqpid6PGnVNcnDT2_IB2hAGm48GAOpmFzHn7eAaTILHZ96RP/s16000/IMG_20230612_121605326_HDR~2.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Libreria Pellegrini ma jednak również program spotkań autorskich i debat, a przyglądając się organizowanym przez nią wydarzeniom i materiałom udostępnianym przez księgarnię w mediach społecznościowych (w zapisanych relacjach pojawiają się dobrze nam znane twarze m.in. Václava Havla czy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego), doszłam do wniosku, że chyba funkcjonuje trochę podobnie jak ostrawskie Centrum Pant – choć jest instytucją dużo bardziej kameralną, o mniejszej przestrzeni i rozmachu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3B0NtsO1PsAtKp-nY77KR-vy3QkKqr7wgeXALR1e0iuzQoY29aoeyUvCD52SMD5M1hUfAU2r3iPQNIF-qQn8st9zgmuQ1Dr3ouNeiizFyxvzVQ8MZ4EqLGOdBy3tmx-VWk2-z53wynah5IVkFL5gsJoX4yRY4MSsvFyNBkz2dzlZs_PJzRcWeTgSi/s4640/IMG_20230612_121450578~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3B0NtsO1PsAtKp-nY77KR-vy3QkKqr7wgeXALR1e0iuzQoY29aoeyUvCD52SMD5M1hUfAU2r3iPQNIF-qQn8st9zgmuQ1Dr3ouNeiizFyxvzVQ8MZ4EqLGOdBy3tmx-VWk2-z53wynah5IVkFL5gsJoX4yRY4MSsvFyNBkz2dzlZs_PJzRcWeTgSi/s16000/IMG_20230612_121450578~2.jpg" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6r_8wNp4Y2uN8UdGOc1IwkF6MtAza7DeidN_9kCTu9q_9Iit33-ubZk5CG0BcgDIUdWQn1YtNX6xYj60FHIOu2BkyklfwSmi4_j0RNK3cpCrIN_zGuFQT0Ny08lY0jJd12uCoCqJONU4G8Vqcgt9g3fYou7KVPOkNfzDCb51ojo4lbYKmdZWG3CrI/s4640/IMG_20230612_120355811_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6r_8wNp4Y2uN8UdGOc1IwkF6MtAza7DeidN_9kCTu9q_9Iit33-ubZk5CG0BcgDIUdWQn1YtNX6xYj60FHIOu2BkyklfwSmi4_j0RNK3cpCrIN_zGuFQT0Ny08lY0jJd12uCoCqJONU4G8Vqcgt9g3fYou7KVPOkNfzDCb51ojo4lbYKmdZWG3CrI/s16000/IMG_20230612_120355811_HDR~2.jpg" /></a></div><div><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Bukowski po włosku</h2>
<div style="text-align: justify;">Wreszcie – trzecie miejsce i największy zachwyt, choć to sieciówka, należąca do dużego wydawnictwa Feltrinelli. Księgarnia <a href="https://www.facebook.com/laFeltrinelliPisa/">Libreria Feltrinelli</a> w prestiżowej lokalizacji przy Corso Italia ma ogromny dział beletrystyczny oraz piękny dziedziniec, na którym w cieniu liści mieści się część księgarnianych regałów oraz kącik z ławkami i stołami, gdzie można usiąść i poczytać. Literacki nastrój budują również wielkie zdjęcia pisarzy na ścianach – m.in. <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Jack%20Kerouac">Jacka Kerouaca</a> czy <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Ernest%20Hemingway">Ernesta Hemingwaya</a> (w kocim towarzystwie!).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikllfeRFdL4DYph-8LVO5vwarsH_lN_UyCz8GfS_GJ16oiTaED2CZCaFOCLwrjAd_IArWryhF4A0Ho8TG_rcdThqPdD-4fIrqRhoNKUdXkdGybhzkBGo9WJ26lxAq9bVluxrqTP9QThGsct9942t6nU7hDCehY8Fo6lzCl89dq2JNacgxfapMDhkXi/s4640/IMG_20230612_130834891~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikllfeRFdL4DYph-8LVO5vwarsH_lN_UyCz8GfS_GJ16oiTaED2CZCaFOCLwrjAd_IArWryhF4A0Ho8TG_rcdThqPdD-4fIrqRhoNKUdXkdGybhzkBGo9WJ26lxAq9bVluxrqTP9QThGsct9942t6nU7hDCehY8Fo6lzCl89dq2JNacgxfapMDhkXi/s16000/IMG_20230612_130834891~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuUGyc0_vLCBWoEL5DMWvx8Z9D3zY8_A5Eub8OoTzwUaRZ1i55QaB9gcdD3v-bnvSFGqZcqVkBZfVm300X33SxpFmjHTzQYhCgOP_uDrcv50XaFBE5tvUm22i22_W1RpDCnPPOdSl1fPR2c7xDukfLgLAgVXO59RQbGJ28ccjQEJm_oyTM820uS7E8/s4640/IMG_20230612_124833389~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuUGyc0_vLCBWoEL5DMWvx8Z9D3zY8_A5Eub8OoTzwUaRZ1i55QaB9gcdD3v-bnvSFGqZcqVkBZfVm300X33SxpFmjHTzQYhCgOP_uDrcv50XaFBE5tvUm22i22_W1RpDCnPPOdSl1fPR2c7xDukfLgLAgVXO59RQbGJ28ccjQEJm_oyTM820uS7E8/s16000/IMG_20230612_124833389~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3fFk9gPDkt0WuFkQtyYGCXrevYNfSJPocFh9dcXBvsI3XwJJ2i2cTYZhXLm0jJFEn9504UGMkvE8DhOGsU1r9h4UjTvuroZmUshwv3Rhyf3Wldk3z-zooFFf8b0u3snpPtutZ-jHxv1iAx8CifI_W2LgdVD4Wn725_kX4C5RqIjonOzHYI7Yt7ezS/s4640/IMG_20230612_133055932~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3fFk9gPDkt0WuFkQtyYGCXrevYNfSJPocFh9dcXBvsI3XwJJ2i2cTYZhXLm0jJFEn9504UGMkvE8DhOGsU1r9h4UjTvuroZmUshwv3Rhyf3Wldk3z-zooFFf8b0u3snpPtutZ-jHxv1iAx8CifI_W2LgdVD4Wn725_kX4C5RqIjonOzHYI7Yt7ezS/s16000/IMG_20230612_133055932~2.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">O oficynie <a href="https://www.lafeltrinelli.it">Feltrinelli</a> nie wiedziałam wcześniej za wiele, doczytałam jednak, że na włoskim rynku zaistniała, wydając literaturę zaangażowaną, wyrazistą i nierzadko kontrowersyjną. W ten obraz wpisują mi się tytuły, które znalazłam w księgarni przy Corso Italia. Całą swoją półkę ma tam na przykład <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Charles%20Bukowski">Charles Bukowski</a> – i przy tej okazji odkryłam, że jego włoskie wydania mają naprawdę piękne okładki! Sugestywne, z pomysłem, nieco obrazoburcze, wizualnie piękne…</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhh71Ww5XrFXf0OlWqrGrYMx9mr5Kw4qKUDbMpsHnM09KPfJQvQ2NpqcK1vjBIvjONmWY1NhTMWghvl94a6L1cKLDmP3fVc4ISAXlkB9kqteCakIwrjeaF_us6jclfgD7ecsuLAQe0gEuwWyDVfCKAUZ20q7VcotYsxrHrAxnkCVjuSVAlMyk2sDzLh/s4640/IMG_20230612_123442327.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhh71Ww5XrFXf0OlWqrGrYMx9mr5Kw4qKUDbMpsHnM09KPfJQvQ2NpqcK1vjBIvjONmWY1NhTMWghvl94a6L1cKLDmP3fVc4ISAXlkB9kqteCakIwrjeaF_us6jclfgD7ecsuLAQe0gEuwWyDVfCKAUZ20q7VcotYsxrHrAxnkCVjuSVAlMyk2sDzLh/s16000/IMG_20230612_123442327.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkyzTqeC2pb3CzCtqkr5gcdZ9GID5E5BnC9rtwxJPnUjkoRboup0A80FTlNketAfx56jb1d4NVto-t4yszXOC06OmLJ1MIX82-ASgvkM5AFh-M-gw4mReH_tTr6a-mV9OsdtX3lB-yUG6mxrTFpIr_fMqsAnc1N-We7QRekWQjL-GruEx1L5UB900e/s4640/IMG_20230612_123522643.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkyzTqeC2pb3CzCtqkr5gcdZ9GID5E5BnC9rtwxJPnUjkoRboup0A80FTlNketAfx56jb1d4NVto-t4yszXOC06OmLJ1MIX82-ASgvkM5AFh-M-gw4mReH_tTr6a-mV9OsdtX3lB-yUG6mxrTFpIr_fMqsAnc1N-We7QRekWQjL-GruEx1L5UB900e/s16000/IMG_20230612_123522643.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6WsVbyEyt9I6EEZzeloTj25y4a1B0tCiAog5YtrcPL9HVutc-wEHHPtqf67D_I-VglE0RRX8yHu8sxau2t11aGLH4-obMSY4jy0OijEuedldPLo7ix2GLqTYEXIH-fX17ObVUC4Qgyt98WeoSTCC-L1uQqH1o8nF-NmuY5l-7pPhOLK_fFnSjYKxM/s4640/IMG_20230612_123638651.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6WsVbyEyt9I6EEZzeloTj25y4a1B0tCiAog5YtrcPL9HVutc-wEHHPtqf67D_I-VglE0RRX8yHu8sxau2t11aGLH4-obMSY4jy0OijEuedldPLo7ix2GLqTYEXIH-fX17ObVUC4Qgyt98WeoSTCC-L1uQqH1o8nF-NmuY5l-7pPhOLK_fFnSjYKxM/s16000/IMG_20230612_123638651.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam zabrać włoską <i>Szmirę</i> ze sobą. Już przy kasie dorzuciłam do swoich zakupów dwie zakładki. Na jednej Bukowski mówi, że „już nie chce wszystkiego”, tylko „trochę pociechy, trochę seksu i tylko małą miłość” (choć z jakiegoś powodu włoskie tłumaczenie dyskretnie pominęło seks – ciekawe czemu). Na drugiej Josef Koudelka – jedyny Czech, którego słowa znalazły się na sprzedawanej w Feltrinelli serii zakładek – wyjaśnia, że podróżuje po to, by wciąż umieć patrzeć.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpN_GLBCKsqqrgQ2ba4fy-DI7_2M3Alyi8qkHqoet40SFwKr9IZlDeoZKQ-5JaUXL2XFznPUclj6ixvBMuknGio4eYYFGFexqSLEdtwDjViylH8RnN6wNv5yrZ8n6s-FMg9tx8Sh0s_54OkWJ7G1tZWzZYj5OP7WilbLr2z_yY-4QI8k54r-60_FPf/s4148/IMG_20230612_150116746~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4148" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpN_GLBCKsqqrgQ2ba4fy-DI7_2M3Alyi8qkHqoet40SFwKr9IZlDeoZKQ-5JaUXL2XFznPUclj6ixvBMuknGio4eYYFGFexqSLEdtwDjViylH8RnN6wNv5yrZ8n6s-FMg9tx8Sh0s_54OkWJ7G1tZWzZYj5OP7WilbLr2z_yY-4QI8k54r-60_FPf/s16000/IMG_20230612_150116746~2.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Baricco i Szymborska</h2>
<div style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o autorów czeskich po włosku, w księgarni Feltrinelli dominuje czeska klasyka – znalazłam <i>Przygody dobrego wojaka Szwejka</i> <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Jaroslav%20Hašek">Jaroslava Haška</a>, <i>Auteczko</i> <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Bohumil%20Hrabal">Bohumila Hrabala</a> i kilka tytułów <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Milan%20Kundera">Milana Kundery</a>. Spośród znalezisk polskich ogromnie za to uradowała mnie półka z podpisem „Szymborska” oraz trzy bardzo pięknie wydane tytuły <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Olga%20Tokarczuk">Olgi Tokarczuk</a>. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUPJTLz9DeatjkrXma4p07zE535utKi2KzEy1L6jqmE33bcZTq-33yliyZTNqa3KpFcsFXv92xynOv5iDrFsnHmxlnfiXTqbVzyG9263h2xQ9HkBt3NFN1baSLofLzd0moclJd04jNIdkgPzhesEKmCV30vT7PNgnTsOZ_LNfUcXhqIww9fB02Sczk/s4640/IMG_20230612_124518467~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUPJTLz9DeatjkrXma4p07zE535utKi2KzEy1L6jqmE33bcZTq-33yliyZTNqa3KpFcsFXv92xynOv5iDrFsnHmxlnfiXTqbVzyG9263h2xQ9HkBt3NFN1baSLofLzd0moclJd04jNIdkgPzhesEKmCV30vT7PNgnTsOZ_LNfUcXhqIww9fB02Sczk/s16000/IMG_20230612_124518467~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha88FxnduXAjnvcV9asgPu8ytEEuhf2Q-JI1AjgS2l-uK6p0-PUBEqQMpP0QCNeELZtzA6Eq7psl0PpgrJh40jKdcDyR2A26ibRKqe_izow0B_x1kv9TOorxyRkybLIr81bZjefAUAWFKckYEhkXVVm2QeU_PXgyYJ1ZRfUrBzcxoLL6qL8C5Q4CQg/s4640/IMG_20230612_124910085~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha88FxnduXAjnvcV9asgPu8ytEEuhf2Q-JI1AjgS2l-uK6p0-PUBEqQMpP0QCNeELZtzA6Eq7psl0PpgrJh40jKdcDyR2A26ibRKqe_izow0B_x1kv9TOorxyRkybLIr81bZjefAUAWFKckYEhkXVVm2QeU_PXgyYJ1ZRfUrBzcxoLL6qL8C5Q4CQg/s16000/IMG_20230612_124910085~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi57gf7od_MATTVDkM1aeMPK4yd3hA7rG1nNS0USqpJhfwhdN2AAPgbDjl0BZNhk9laWV6HnnrPMss5WPRAKDdA6pwmzp9IKI2tCn4lNaqflUo2AdJGh3oxbfdHYfket_QLaVhnSBSpBwqKZSv_ycP8sUGOrt9AhezbEFy1Su7WKsEMrtYgyQFQ8nG8/s4640/IMG_20230612_125020937~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi57gf7od_MATTVDkM1aeMPK4yd3hA7rG1nNS0USqpJhfwhdN2AAPgbDjl0BZNhk9laWV6HnnrPMss5WPRAKDdA6pwmzp9IKI2tCn4lNaqflUo2AdJGh3oxbfdHYfket_QLaVhnSBSpBwqKZSv_ycP8sUGOrt9AhezbEFy1Su7WKsEMrtYgyQFQ8nG8/s16000/IMG_20230612_125020937~2.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Te dwie autorki pojawiły się zresztą w mojej rozmowie z Marią, koleżanką ze szkoły letniej, Włoszką, która uradowała się na wieść, że też lubię <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Alessandro%20Baricco">Alessandro Baricco</a>, za to sama kojarzyła właśnie poezję <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Wisława%20Szymborska">Szymborskiej</a>. Nazwisko Tokarczuk to ja podsunęłam jej – czułam bowiem, że ta mieszanka literackiej wyobraźni i społecznej wrażliwości do niej przemówi; w trakcie wieczoru dużo rozmawiałyśmy o feminizmie i jako jedyne dwie osoby z całego towarzystwa na kolacji integracyjnej poprosiłyśmy o menu wegetariańskie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxVfwipeGtDP2b3aXkmbgkr_VAfmfr4xMhkTnpYvk1IavHngaWv0EdTMyWMc1EJXezK_jgBEMzAXEF684_otMuSGWkXxhORHnRpd4c3iPcdd_uEg-KSPqcFzZivhJlZx7U1zIfBupIduvIizgkqBPPHUjJ2ARRdjP3s-s-khS1Q0z-4G11T9hqQMv/s4640/IMG_20230612_130211387~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHxVfwipeGtDP2b3aXkmbgkr_VAfmfr4xMhkTnpYvk1IavHngaWv0EdTMyWMc1EJXezK_jgBEMzAXEF684_otMuSGWkXxhORHnRpd4c3iPcdd_uEg-KSPqcFzZivhJlZx7U1zIfBupIduvIizgkqBPPHUjJ2ARRdjP3s-s-khS1Q0z-4G11T9hqQMv/s16000/IMG_20230612_130211387~2.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgehX5ATpUM_pI5bVxzzoAmEG0TV_gb1-l71THhV6siKTk4gFcAD92zp0bHEgRR5vXO3XirYTG7nPMf_n-m8BeOFPrPQgw8svuIGF9Cw_ZuqN0mwleI3tp6kKoBuDNPyQ9OifIBCe2Hrh6Smzj-SHYREqBVCenPSuVideJm4Y4LtUpeCJY1nwJyaA3k/s4640/IMG_20230612_130458640~2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4640" data-original-width="3472" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgehX5ATpUM_pI5bVxzzoAmEG0TV_gb1-l71THhV6siKTk4gFcAD92zp0bHEgRR5vXO3XirYTG7nPMf_n-m8BeOFPrPQgw8svuIGF9Cw_ZuqN0mwleI3tp6kKoBuDNPyQ9OifIBCe2Hrh6Smzj-SHYREqBVCenPSuVideJm4Y4LtUpeCJY1nwJyaA3k/s16000/IMG_20230612_130458640~2.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Rozmowy o książkach i o świecie</h2><div style="text-align: justify;">Cudownie było zresztą znaleźć się w towarzystwie osób z różnych części Europy i dyskutować z nimi o literaturze i świecie. Z koleżankami z Włoch rozmawiałam o polskich autorach, z koleżanką z Ukrainy – o Żadanie i Andruchowyczu (który ponoć stał się ostatnio w Ukrainie bohaterem dość głośnego skandalu – nie miałam pojęcia), z koleżanką ze Słowenii, która spędziła ponad rok w Czechach – o mankamentach czeskiej kuchni 😉, polskiej polityce i o tym, że podobno Polacy są jednak dużo sympatyczniejsi niż Czesi.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">Patrzę na ten cytat Koudelki i myślę sobie, że dużo w tym prawdy. Im więcej podróżujesz, tym więcej widzisz. A do księgarni Feltrinelli wróciłam jeszcze w sobotę, przed dojazdem na lotnisko. Żeby po prostu posiedzieć na ławce, pod tym zielonym zadaszeniem, odpocząć i jeszcze przez chwilę chłonąć atmosferę.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zresztą – także na Placu Cudów, przy słynnej Krzywej Wieży, którą mijałam codziennie w drodze na zajęcia, czyta się znakomicie. Sprawdzona informacja. 😊</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdxDKkPGVKP0IisvITxu0ubTEvihnFm_x-KHPpomQk3owDsXKYpS_NwIqRCI1ueJsyVIK9-UoLN02LS5v2_348L9jMgwP64kzqRJXPBeP6WAEFWbCDj-bXv_PfJn7uPdZgjjmTXNqL-oaOByj5hef-lnOBMZmI8cybNBfMto1JaMhxzoHG1twdzZQJ/s4640/IMG_20230611_190818448_HDR~2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdxDKkPGVKP0IisvITxu0ubTEvihnFm_x-KHPpomQk3owDsXKYpS_NwIqRCI1ueJsyVIK9-UoLN02LS5v2_348L9jMgwP64kzqRJXPBeP6WAEFWbCDj-bXv_PfJn7uPdZgjjmTXNqL-oaOByj5hef-lnOBMZmI8cybNBfMto1JaMhxzoHG1twdzZQJ/s16000/IMG_20230611_190818448_HDR~2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bruno Schulz, Zdeněk Svěrák i ja na Placu Cudów. :)</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">P.S. Także zajęcia w ramach szkoły letniej – w końcu poświęcone narzędziom cyfrowym w humanistyce – przyniosły mi pewne literackie odkrycia. Jedno z prezentowanym nam narzędzi wykorzystałam, by przeanalizować pod kątem częstotliwości wybranych słów tekst <i>Przygód dobrego wojaka Szwejka</i>. I okazało się, że im dalej, tym więcej wulgaryzmów. Czy to wojenne wspomnienia, czy raczej udręka schorowanego ciała kształtowały język Haška w ostatnich partiach powieściowego cyklu? A może i to, i to? Może temat na artykuł naukowy?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhov5gmBZZ2dmKIbzJPJMK1aEGtEStbjHKOa_M_Jim8jo134dZgEaAxckXQlyDQNbIWL9w8bLwUmNXUIzn9VzRykH3j3PFns633p2hHYEnBKyYnapVs-bylXkU3HpTiaSdLxr_bZS2zz-vNs_KOiW3Ia3hCqE10760OR4mZymZ9X7Qn428Ip9sxY_4B/s4640/IMG_20230617_015507854.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhov5gmBZZ2dmKIbzJPJMK1aEGtEStbjHKOa_M_Jim8jo134dZgEaAxckXQlyDQNbIWL9w8bLwUmNXUIzn9VzRykH3j3PFns633p2hHYEnBKyYnapVs-bylXkU3HpTiaSdLxr_bZS2zz-vNs_KOiW3Ia3hCqE10760OR4mZymZ9X7Qn428Ip9sxY_4B/s16000/IMG_20230617_015507854.jpg" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><div>***</div><div><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div><br />naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-63153508251379969402023-06-08T23:29:00.002+02:002023-06-08T23:30:08.516+02:00Zwierzęcy skowyt żalu. Rozmowa z Rosą Montero [wywiad]<div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wYeqI5_njzI3d_NZkxgZsJQ2OH9YmSGoMa5BrQp-TgopMxiK1_k1xgOLyyxzEldAdGNa7fGiOULiJ4cb0EvQ4VbwldUutIKddEYN6MY7047aJHBWITKih6ajLo487nmltcDXgxBj2ijgkY0dmeNCD4_P2iSPMZs91AybBt_CwYmEibuk4O1opeHO/s1000/R.%20Montero@Alejandro%20Ruesga_duze.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="581" data-original-width="1000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1wYeqI5_njzI3d_NZkxgZsJQ2OH9YmSGoMa5BrQp-TgopMxiK1_k1xgOLyyxzEldAdGNa7fGiOULiJ4cb0EvQ4VbwldUutIKddEYN6MY7047aJHBWITKih6ajLo487nmltcDXgxBj2ijgkY0dmeNCD4_P2iSPMZs91AybBt_CwYmEibuk4O1opeHO/s16000/R.%20Montero@Alejandro%20Ruesga_duze.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Alejandro Ruesga</td></tr></tbody></table><br /><span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><b>„To książka o tym, że można nauczyć się lepiej żyć, pełniej i z większym spokojem; ale aby nauczyć się żyć pełniej, trzeba najpierw pogodzić się ze śmiercią, własną i swoich bliskich“ – mówi Rosa Montero, autorka <i>Tej żałosnej myśli, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i>, biograficznego eseju poświęconego Marii Skłodowskiej-Curie.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Ten materiał mógł powstać dzięki Waszemu wsparciu na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div style="text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><i>Lektura </i>Tej żałosnej myśli, że nigdy więcej cię nie zobaczę<i> i spotkanie z Rosą Montero na targach Svět knihy w Pradze były dla mnie jednymi z ważniejszych w ostatnim czasie doświadczeń. Dlatego cieszę się, że mogłam również zadać autorce kilka pytań. Mowa była m.in. o radości – tej wrodzonej i tej, której można się nauczyć, o godzeniu się ze śmiercią, prawach kobiet, mediach społecznościowych i… Polsce.</i></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Anna Maślanka: W trakcie spotkania na targach książki w Pradze wydawała się pani pełna energii i radości – nawet mimo smutnych i trudnych tematów, które były poruszane. Skąd to się bierze? Czy można się tego nauczyć? 😉</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Rosa Montero:</b> Dziękuję za te słowa. Nazwałabym to cnotą radości. Radości, która nie jest tożsama ze szczęściem, to raczej coś organicznego i zwierzęcego – entuzjastyczny taniec wszystkich komórek wywołany po prostu tym, że jest się żywym. Pewnie mam dobry chemiczny koktajl – dużo oksytocyny we krwi – bo ta pierwotna radość leży w mojej naturze.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale, jak piszę w mojej powieści <i>La buena suerte</i>, radość jest również nawykiem. Możesz ją rozwijać, zmieniając sposób, w jaki opowiadasz sobie własne życie, bo każdy człowiek to opowieść. Wszyscy jesteśmy słowami poszukującymi znaczenia.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b><i>Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i> sprawia wrażenie bardzo osobistego dzieła. Dlaczego tak bardzo otworzyła się pani w tej konkretnej książce?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie sądzę, by była szczególnie osobista. Nie jest też książką-świadectwem. Książka-świadectwo to taka, którą pisze się, by powiedzieć: to mi się przydarzyło. A ja nie napisałam <i>Tej żałosnej myśli…</i> dla wyjaśnienia czegoś, co mi się przydarzyło, ale aby spróbować zrozumieć życie nas wszystkich, rzucić trochę światła w mrok tego, czym my, ludzie, jesteśmy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To książka o tym, że można nauczyć się lepiej żyć, pełniej i z większym spokojem; ale aby nauczyć się żyć pełniej, trzeba najpierw pogodzić się ze śmiercią, własną i swoich bliskich. Więc chociaż <i>Ta żałosna myśl…</i> jest książką o życiu, opowiada też o śmierci, a konkretnie o śmierci mojego partnera. Kiedy jednak zaczęłam ją pisać, od jego odejścia minęły już dwa lata. Najgorszy etap żałoby był już za mną, więc nie odnosiłam się raczej do żałoby własnej, ale wszystkich ludzi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Co okazało się najbardziej przyciągające w historii Marii Skłodowskiej-Curie?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Prawda jest taka, że zadecydował trochę przypadek. Pracowałam akurat nad powieścią i doznałam pisarskiego bloku; właśnie wtedy moja redaktorka wysłała mi dziennik żałoby, który Skłodowska-Curie pisała w ciągu roku po śmierci Pierre‘a. To bardzo krótki tekst, ledwie dwadzieścia pięć stron, ale rozdzierający serce – zwierzęcy skowyt żalu. Byłam zszokowana tym ładunkiem pasji i emocji w kobiecie, której oficjalny wizerunek jest bardzo powściągliwy i chłodny.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zdałam sobie sprawę, że Maria Curie była postacią o wiele bardziej złożoną, niż wynika ze stereotypowych wyobrażeń. I przyszło mi do głowy, by napisać książkę o podstawowych pytaniach, które w pewnym momencie wszyscy sobie zadajemy – czy mam takie życie, jakie chciałem mieć, jakie są moje prawdziwe pragnienia, jak połączyć miłość z pracą, zależność emocjonalną z niezależnością, jakie są relacje między mężczyznami i kobietami, między matkami i dziećmi, między rodziną a pracą zawodową, jak radzić sobie z ambicją, sukcesem, namiętnością, upokorzeniem i porażką – i zestawić to wszystko z biografią Marii Curie, jako postaci ważnej i paradygmatycznej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Czy badając jej życie, dowiedziała się pani czegoś ważnego o Polsce? Jak Marię Skłodowską-Curie uformowało jej pochodzenie?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jej twardy charakter został z pewnością ukształtowany przez straszliwe warunki polityczne, ucisk, represje i upokorzenia, których doświadczyła w dzieciństwie i młodości w okupowanej Polsce. Również jej społeczne i altruistyczne usposobienie ma prawdopodobnie korzenie w tej surowej rzeczywistości. Myślę, że wytrwałość to bardzo polska cecha.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>W wielu wywiadach podkreśla pani znaczenie wolności. W jaki sposób Maria Skłodowska-Curie była wolna?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Maria Skłodowska-Curie była bojowniczką o wolność. Żyła w świecie, który był więzieniem – jako Polka w kraju podporządkowanym Rosji, jako badaczka w czasach, kiedy kobietom nie wolno było zajmować się nauką, jako kobieta w tym straszliwie maczystowskim społeczeństwie, jako osoba bez wystarczającej ilości pieniędzy. Ale nigdy się nie poddała. Maria pokazuje nam, że wiara przenosi góry.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Czy jeśli chodzi o pozycję kobiet w społeczeństwie i ich prawa dużo zmieniło się od jej czasów?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W rozwiniętych demokracjach sytuacja bardzo się zmieniła. Świat nadal jest seksistowski, ale przeszliśmy długą drogę, a obraz życia Marii Skłodowskiej-Curie jest tego dowodem. Nie zapominajmy jednak, że nadal jest wiele krajów, w których kobiety żyją w warunkach niewolnictwa i ludobójstwa. Gdzie dziewczynki są zabijane za to, że się uczą.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Zauważyłam, że jest pani bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Nawiązanie do nich, w formie hasztagów, pojawia się również w książce. Czy uważa je pani za przydatne narzędzie do komunikacji czy dostrzega w nich również zagrożenie?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Hasztagi w mojej książce traktuję po prostu jak przydatny znak interpunkcyjny, łączący podobne tematy rozwijane w całym tekście. Media społecznościowe są narzędziem – dobrym lub złym w zależności od tego, jak z nich korzystamy. Mają wielką moc, jeśli chodzi o rozpowszechnianie idei, mobilizowanie, dyskusję.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale to prawda, że są też wykorzystywane w przewrotny sposób. Przyczyniły się do śmierci wielu ludzi – poprzez prześladowania, osobiste nękanie i mobbing – a także tworzą przemocowe sytuacje za sprawą szerzenia toksycznych kłamstw. Nie zdołaliśmy jeszcze stworzyć wystarczających narzędzi prawnych i społecznych, aby bronić się przed podobnymi zjawiskami. Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy w stanie je kontrolować.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Czy doświadczenie dziennikarskie pomaga w pisaniu? Wydaje się, że mocno oddziela pani te dwa światy, ale <i>Ta żałosna myśl…</i> wygląda trochę jak połączenie tekstu literackiego i dziennikarskiego.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dziennikarstwo, które uprawiam w prasie, także jest literaturą, to gatunek literacki jak każdy inny. <i>Z zimną krwią</i> Trumana Capote'a jest reportażem i książką literacko wspaniałą. Jednak każdy gatunek ma swoje zasady, a te dziennikarskie bardzo różnią się od literatury pięknej, w rzeczywistości są sobie przeciwstawne. Nie twierdzę, że <i>Ta żałosna myśl...</i> nie ma absolutnie nic wspólnego z dziennikarstwem, ale dla mnie to przede wszystkim mieszanka eseju, autobiografii i biografii – które, nawiasem mówiąc, są trzema kolejnymi gatunkami literackimi.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>W Pradze powiedziała pani, że autor powinien nauczyć się czegoś z każdej książki, którą pisze. Czego nauczyło panią pisanie <i>Tej żałosnej myśli, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i>?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pisanie jest sposobem na życie, i to szczególnie intensywnym. Na pani pytanie nie da się odpowiedzieć; to trochę tak, jakbym zapytała: czego nauczyła się pani w ciągu ostatnich pięciu lat swojego życia? Pewnie trudno byłoby ci na nie odpowiedzieć, prawda? Tak jest ze mną i <i>Tą żałosną myślą…</i></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>I choć mnie akurat dość łatwo byłoby odpowiedzieć na pytanie, czego nauczyłam się w ciągu ostatnich pięciu lat </i>😉<i>, to w pełni przyjmuję tę odpowiedź.</i></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyKEQXd3zVd4kfuMBssNYgRbOcC_oeRsgwLqrGQAZPHxatQt1fM7BHerWqWR_ayzx_Q_b5haw5OxpIzknP602lzAVxmSQfKH7V88OUf_6i9ERJvIoNaolj3yByEWTH2Ka_kd4D6IVDwihi40UjVq4PT4_rTLu5wojxHodCJVgPj8C_p0cuzOfzLRXQ/s2421/ok%C5%82adka%20-%20ta%20%C5%BCa%C5%82osna%20my%C5%9Bl%20rgb.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2421" data-original-width="1476" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyKEQXd3zVd4kfuMBssNYgRbOcC_oeRsgwLqrGQAZPHxatQt1fM7BHerWqWR_ayzx_Q_b5haw5OxpIzknP602lzAVxmSQfKH7V88OUf_6i9ERJvIoNaolj3yByEWTH2Ka_kd4D6IVDwihi40UjVq4PT4_rTLu5wojxHodCJVgPj8C_p0cuzOfzLRXQ/w390-h640/ok%C5%82adka%20-%20ta%20%C5%BCa%C5%82osna%20my%C5%9Bl%20rgb.jpg" width="390" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Polskie wydanie </i>Tej żałosnej myśli, że nigdy więcej cię nie zobaczę<i> ukazało się w 2023 roku w przekładzie Wojciecha Charchalisa nakładem wydawnictwa Wyszukane. Więcej o książce piszę <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/zaoba-i-swiato-ta-zaosna-mysl-ze-nigdy.html">tutaj</a>.</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-64657936124228374962023-05-19T09:04:00.001+02:002023-05-19T09:04:00.155+02:00Nic złego się nie stanie. Zdeněk Svěrák, „Opowiadania i wiersz” [zapowiedź]<div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXdH25X4VG5NALSkBLaEFxR0-HbTdPCXdr8x2xilcgTzMcbWoL7YHeo88cy3LEyiS0n5VMEg5KDYeQZm6-ONQHFctbeCvm1k8tRfvaDjc2oF_CGkh2SBh7ML2vQVYjP_AAX6mS3ho5PLJ-hWQRi8U9y1NbItSPvqRnUk4i6SolQcz7MzqbU5UlDLnt/s2992/Zden%C4%9Bk_Sv%C4%9Br%C3%A1k_2014_David_Sedleck%C3%BD_Wikimedia_Commons_cropped.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2110" data-original-width="2992" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXdH25X4VG5NALSkBLaEFxR0-HbTdPCXdr8x2xilcgTzMcbWoL7YHeo88cy3LEyiS0n5VMEg5KDYeQZm6-ONQHFctbeCvm1k8tRfvaDjc2oF_CGkh2SBh7ML2vQVYjP_AAX6mS3ho5PLJ-hWQRi8U9y1NbItSPvqRnUk4i6SolQcz7MzqbU5UlDLnt/s16000/Zden%C4%9Bk_Sv%C4%9Br%C3%A1k_2014_David_Sedleck%C3%BD_Wikimedia_Commons_cropped.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. David Sedlecký / Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><span style="font-size: large;">Zdeňka Svěráka raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Aktor, scenarzysta, twórca wielu niezapomnianych filmów realizowanych wraz z synem, reżyserem Janem Svěrákiem, współtwórca postaci Járy Cimrmana.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span>Cimrmana – czyli legendarnego czeskiego geniusza, który nie wygrał plebiscytu na Największego Czecha tylko dlatego, że został zdyskwalifikowany za nieistnienie. </span>😉</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zapytany w jednym z wywiadów, co mówi o Czechach fakt, ze za najwybitniejszego rodaka uważają wymyśloną postać, Svěrák odparł, że to znak poczucia humoru. I że to cenna wartość, która pomaga rodzić sobie w niełatwych czasach. Widać to również w twórczości literackiej aktora – smutno-zabawnej i słodko-gorzkiej, spod znaku uwielbianych w Polsce czeskich autorów. Właśnie po polsku wychodzi kolejny zbiór jego opowiadań, <i>Opowiadania i jeden wiersz</i>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<h2 style="text-align: justify;">Jednorazowy poeta-wizjoner</h2><div style="text-align: justify;">Skąd wiersz? Svěrák przyznaje, że z reguły poezji nie pisze, ale raz zdarzyło mu się coś, co potrzebował wyrazić właśnie wierszem. Był październik 1989, na Placu Wacława słychać było uderzenia młotków – budowana była platforma na narodowe święto w komunistycznym jeszcze wtedy państwie – i postanowił napisać o tym, jak platforma zostaje zmieciona ludzkimi oddechami. Miesiąc później się to stało.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Choć wiersz pochodzi z okresu transformacji, większość zamieszczonych w tomie opowiadań to nowe utwory. Tylko jedno jest bardzo stare – jeszcze z lat sześćdziesiątych. Ponoć weszło do zbioru, bo tekstów było trochę za mało i trzeba było coś dorzucić. 😉</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Opowiadania na dobry sen</h2><div style="text-align: justify;">Czego możemy się spodziewać po tekstach Zdeňka Svěráka? Może oddajmy głos samemu autorowi. O pisaniu mówi w jednym z wywiadów: „To rzemiosło samotników. Praca z językiem. Szukam w czeskim słów, które mi smakują i najdokładniej wyrażają to, co chcę wyrazić. Lubię opowiadać tak, by było zwięźle i by kończyło się to wszystko jakąś puentą”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W innej rozmowie wyznaje: „Ludzie twierdzą, że puszczają sobie moje opowiadania do snu, że ich wspaniale usypiają. Nie brzmi to dla autora zbyt pochlebnie, ale tłumaczę sobie to tak: wiedzą, że nic złego w tej historii się nie stanie, więc mogą spać spokojnie”. Brzmi zachęcająco, co?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;">Książka, w przekładzie Doroty Dobrew i Jana Węglowskiego, ma swoją premierę już 23 maja. Wydaje Afera, a Literackie Skarby Świata Całego objęły tytuł patronatem medialnym.</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyCjqnwmqu4w0Ofz28BG7plWNQ3vvTuNmiumS1338nMQIAQXT7tiOa8WR-dsNUyTwji0i_4epYC5raM74U8FOIVf28eu2RyLnEjXGNwSvzx2ZtwGaeGmrspE55q-0CBPQk9V0zaJUk7Yc-wCbNOnEXjq7y-BYTLdJS-cyfETqYmOuIMTqJe_0BZ_7l/s2000/Z_Sverak_okladka_front_na_zoltym%20(1).jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2000" data-original-width="2000" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyCjqnwmqu4w0Ofz28BG7plWNQ3vvTuNmiumS1338nMQIAQXT7tiOa8WR-dsNUyTwji0i_4epYC5raM74U8FOIVf28eu2RyLnEjXGNwSvzx2ZtwGaeGmrspE55q-0CBPQk9V0zaJUk7Yc-wCbNOnEXjq7y-BYTLdJS-cyfETqYmOuIMTqJe_0BZ_7l/w640-h640/Z_Sverak_okladka_front_na_zoltym%20(1).jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: center;"><br /></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-25042002442911175782023-05-17T01:20:00.002+02:002023-05-17T16:38:17.777+02:00Wśród znajomych – Svět knihy 2023 [relacja]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihVDXcsncNxuyYl0ZTfcVLa2-jYCV_09B-TAsj2LMwK2q8Pgu6QlyiCJQugh3I3QfkATLoH9U1Qi_eZDQs1hjblubidIdjqYFuJV7a4nYi-OyPHveAUo8xb-vH8L7D_-qqaslCLPkIegLopjdI8vfBmfWRI-YRPEk2vmiJjabVMJqoVZocLgV6WUgL/s4640/IMG_20230511_171004262_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihVDXcsncNxuyYl0ZTfcVLa2-jYCV_09B-TAsj2LMwK2q8Pgu6QlyiCJQugh3I3QfkATLoH9U1Qi_eZDQs1hjblubidIdjqYFuJV7a4nYi-OyPHveAUo8xb-vH8L7D_-qqaslCLPkIegLopjdI8vfBmfWRI-YRPEk2vmiJjabVMJqoVZocLgV6WUgL/s16000/IMG_20230511_171004262_HDR~2.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Na praskich targach książki Svět knihy jak zwykle nie zabrakło znanych czeskich pisarzy – byli choćby Petra Soukupová, Marek Šindelka i Kateřina Tučková – ale pojawiła się i silna polska reprezentacja. Rozpiętość tematyczna również była spora – od polityki i uchodźców aż po uroki posiadania psa i sztukę jedzenia chleba ze smalcem. 😉 Po raz kolejny miałam okazję uczestniczyć w tej największej czeskiej imprezie literackiej.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Mój wyjazd na targi Svět knihy 2023 był możliwy dzięki Waszemu wsparciu na Patronite – ta relacja powstała więc także dzięki Wam. Dziękuję, że mnie wspieracie.</i></div><div style="text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">Na praski Svět knihy przyjeżdżam zawsze także po to, by zobaczyć się ze znajomymi. Dlatego z tegorocznego programu wybrałam sporo spotkań „znajomościowym” kluczem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Poetki i tłumaczki</h2>
<div style="text-align: justify;">Przystankiem pierwszym było więc czwartkowe spotkanie z Zofią Bałdygą i Iryną Zahladko – Polką i Ukrainką, które łączy to, że tworzą obecnie wiersze w języku czeskim. Zosię możecie znać z jej przekładów czeskiej poezji i prozy, dwóch antologii <i>Sąsiadki</i> (czeskiej i słowackiej) będących jej dziełem, a także tomików napisanych w języku polskim (<i>Kto kupi tak małe kraje</i>, <i>Klimat kontynentalny</i>), ale w przygotowaniu jest obecnie jej pierwszy tomik napisany właśnie po czesku.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeUDVQNJt8c8ZdSx-9Hioj16_COaHrkG7JctQ3gDPytkpClF7olvYmxaW5crxx7GTYc-OVfq0vVGEmxz55b8NgXaxZT9wWAizHc5HDnRsxv3AoV4sA6ghpWf1T__CMXZbPjC8XoOtcbyizuf6WsNts3xrI-7FWKL-1SR4TOHbmNx25FtD-1Olz5tF3/s4640/Baldyga_Zahladko.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeUDVQNJt8c8ZdSx-9Hioj16_COaHrkG7JctQ3gDPytkpClF7olvYmxaW5crxx7GTYc-OVfq0vVGEmxz55b8NgXaxZT9wWAizHc5HDnRsxv3AoV4sA6ghpWf1T__CMXZbPjC8XoOtcbyizuf6WsNts3xrI-7FWKL-1SR4TOHbmNx25FtD-1Olz5tF3/s16000/Baldyga_Zahladko.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Obie autorki czytały swoje wiersze i rozmawiały o tym, w jakim języku myślą, o tym, co dała im (i co odebrała) wielojęzyczność oraz o poszukiwaniu domu w języku. Urzekło mnie stwierdzenie Zosi, że zamieszczone w jej czeskim tomiku wiersze o poczuciu bezdomności są już nieaktualne, i fragment wiersza Iryny Zahladko o tym, jak „na moim ramieniu płacze mężczyzna, że świat zniewieściał – myślę, że to łzy radości”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W piątek natomiast dzień zaczęłam od dyskusji z uczestnikami programu CELA – w tym naszą polską reprezentantką, znaną Wam ze świetnych przekładów m.in. książek <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Markéta%20Pilátová">Markéty Pilátovej</a> czy <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Anna%20Bolavá">Anny Bolavej</a>, Agatą Wróbel. Tematem były przede wszystkim trudne warunki, w jakich pracować muszą dziś tłumacze. Wnioski nie zaskakują, ale są oczywiście bardzo smutne: tłumacz musi ostro walczyć zarówno o godziwą stawkę, jak i samo wydanie upatrzonej książki, przy czym często okazuje się ono możliwe tylko wtedy, gdy sam znajdzie sobie pieniądze na jej przekład (w ramach grantu). Podkreślano, że program CELA wychodzi tu bardzo tłumaczom naprzeciw, oferując wszystkim równe, europejskie stawki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiALgLNu0WfZDFqjMGTwHomMUGTkQ6sddQUWi2mGI-xd2bLUjZoikaV2kEDmy2TgT4luWw3w8_Z_dJZlSxZNxfnq34NzlEtgTYOZ4vL4S2fWTBQDCJKgbJLDz9xymeQjZcsSmkK4mmDl1gbSDcy8U8nMHtOYt-OExolovUF4H_fDcpUzQyuAed-FBDQ/s4640/2_CELA.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2692" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiALgLNu0WfZDFqjMGTwHomMUGTkQ6sddQUWi2mGI-xd2bLUjZoikaV2kEDmy2TgT4luWw3w8_Z_dJZlSxZNxfnq34NzlEtgTYOZ4vL4S2fWTBQDCJKgbJLDz9xymeQjZcsSmkK4mmDl1gbSDcy8U8nMHtOYt-OExolovUF4H_fDcpUzQyuAed-FBDQ/s16000/2_CELA.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Uchodźcy</h2>
<div style="text-align: justify;">Na spotkaniu, w którym udział wzięli <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Marek%20Šindelka">Marek Šindelka</a> i duński pisarz Jesper Clemmensen, zaskoczyła mnie przede wszystkim frekwencja – w dużym namiocie, gdzie odbywało się wydarzenie, zebrała się zaledwie garstka osób. A i temat, i dobór gości były bardzo ciekawe – mowa była o migracji, kryzysie uchodźczym i pragnieniu wolności, przede wszystkim w kontekście dwóch poświęconych tym kwestiom tytułów: <i>Únava materiálu</i> [Zmęczenie materiału] Šindelki oraz <i>Uprchlíci</i> [Uchodźcy] Clemmensena.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Únava materiálu</i> powstała pod wpływem kryzysu uchodźczego w 2015 roku i opisuje losy dwóch syryjskich braci, którzy uciekając przed wojną, trafiają nielegalnie do Europy. (O książce pisałam <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/05/wroga-ziemia-obiecana-unava-materialu.html">tutaj</a>, a moje ponure wieszczenie na temat jej polskiego wydania na szczęście się nie sprawdziło – jeszcze w tym roku książka ma wyjść po polsku nakładem wydawnictwa Afera!). <i>Uprchlíci</i> natomiast, w oryginale <i>Afhopperne</i>, to literatura faktu – opowieść o dwóch czesko-żydowskich rodzinach, które po przejściu przez piekło nazistowskich obozów koncentracyjnych zostają zamknięte za żelazną kurtyną i postanawiają uciec na Zachód.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivs3gu1E7q79wNFiPS-0R2FDmCuw5cC795Xdf80rdTaI74TeOeaDd9JwRSQucLFXpTfgCnN9CNX4c55PpSToZChCg5oGiFl1G_Ep_Hgy3IJbzbWiOSoWJ9G1pICNIKLSMZtSrw0cfSC2xPpT53sJ4byTuLG8O3E-AXTkX-oo3Kz9ZdQCIq97EaxfGO/s4390/3_Sindelka_Clemmensen.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2953" data-original-width="4390" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivs3gu1E7q79wNFiPS-0R2FDmCuw5cC795Xdf80rdTaI74TeOeaDd9JwRSQucLFXpTfgCnN9CNX4c55PpSToZChCg5oGiFl1G_Ep_Hgy3IJbzbWiOSoWJ9G1pICNIKLSMZtSrw0cfSC2xPpT53sJ4byTuLG8O3E-AXTkX-oo3Kz9ZdQCIq97EaxfGO/s16000/3_Sindelka_Clemmensen.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Interesujący wydał mi się wątek literackości, która ponoć rozczarowała niektórych czytelników Šindelki – znając temat, oczekiwali tekstu bardziej dziennikarskiego, tymczasem <i>Únava materiálu</i> jest raczej artystyczną próbą oddania stanu ducha i ciała uchodźcy, empatycznym wejściem w jego skórę, opowieścią o zimnie i strachu, pisaną językiem „wrażliwym na dotyk”. Jak mówił autor, przy pisaniu inspirował się m.in. <i>Jądrem ciemności</i> Conrada i <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2014/08/pod-skrzydami-umierajacego-boga-droga.html">Drogą</a></i> Cormaca McCarthy’ego, ale motorem do stworzenia tekstu był przede wszystkim wstyd – wstyd Europejczyka, który słucha tragicznych doniesień o ciężarówce pełnej martwej uchodźców i czuje się za to po części odpowiedzialny.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oczywiście nie sposób było nie odnieść się w rozmowie do aktualnych wydarzeń – wojny w Ukrainie. Šindelka wyraził zadowolenie, że Czechy przyjęły tak dużą liczbę ukraińskich uchodźców, ale i rozgoryczenie, że tak kluczowe znaczenie w kontekście decyzji o pomocy ma dla nas rasa i krąg kulturowy. I okazuje się niestety, że nie jest to tylko domena Europy Środkowej – jak stwierdził Clemmensen, w Danii również pomoc uchodźcom jest bardzo wybiórcza i uzależniona od koloru skóry.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Hrabal, polityka i literatura</h2>
<div style="text-align: justify;">Po czesko-duńskim przerywniku znów przyszedł czas na polski akcent – gościem Světa knihy był również <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Aleksander%20Kaczorowski">Aleksander Kaczorowski</a>, zaproszony w związku z czeskim wydaniem <i>Praskiego elementarza</i>. Mowa jednak była także o wywiadzie-rzece z Aleksandrem Kwaśniewskim, który właśnie ma w Polsce swoją premierę, oraz o książce <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/02/tanczacy-z-natretami-czechy-to.html">Czechy. To nevymyslíš</a></i>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu33QSrbDRYY-U6O4yYBoEQbkMGtHF5yhZPQl139l8hvYhpWmxN_pyIrJ70d2518OQHh_o88s7CRm2qxSqTPRNphteQUrh9sd-EJAL3c6-R3vi3867T3GPpfgf6m50zZuxNIlhc8s9bLUXZAVz4ghUFAtfdcyWSNq0CKzfPJuP6nWSvsBV0AkOnIOC/s4640/4_Kaczorowski.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2545" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgu33QSrbDRYY-U6O4yYBoEQbkMGtHF5yhZPQl139l8hvYhpWmxN_pyIrJ70d2518OQHh_o88s7CRm2qxSqTPRNphteQUrh9sd-EJAL3c6-R3vi3867T3GPpfgf6m50zZuxNIlhc8s9bLUXZAVz4ghUFAtfdcyWSNq0CKzfPJuP6nWSvsBV0AkOnIOC/s16000/4_Kaczorowski.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Słowa uznania dla tłumacza, Martina Veselki.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Nie dziwi pewnie, że najciekawsze w rozmowie prowadzonej przez Petra Vizinę wydały mi się wątki hrabalowskie. Kaczorowski mówił o tym, że podczas gdy jego biografia Oty Pavla to poniekąd polityczna historia XX wieku w Czechosłowacji, życiorys Hrabala to historia estetyczna. <i>Słodka apokalipsa</i> była poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, skąd bierze się tak wielki pisarski geniusz, w którego tekstach zapisany jest cały XX wiek. Było też o tym, jak Hrabal nauczył autora przeżywać świat – na przykładzie jedzenia chleba ze smalcem. 😉</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Ludzie i psy</h2>
<div style="text-align: justify;">Reszta targów upłynęła mi pod znakiem czeskiej literatury (z jednym hiszpańskim akcentem). <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Petra%20Soukupová">Petra Soukupová</a> na piątkowym wieczornym spotkaniu była sobą i było to wspaniałe – naturalna, bezpośrednia, nie siląca się na nic. Zapytana o to co czyta stwierdziła, że książki wydawnictwa Host, „bo nie musi za nie płacić”, przyznała, że na spotkania autorskie raczej nie jeździ, bo niespecjalnie jej się to finansowo opłaca, a temat matek skomentowała słowami: „No, z matkami to skomplikowana sprawa… ale z innymi ludźmi też”. 🙃</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmAflFLWwpOwBfRo7sgoSBQPoY40By45idN33QUUcg_WuyvNchF7_RMdlgcRD6JquNPmVmvUItwnQ-WrifwdAQpFZDx7XXfGmeuydag0wNkiEd8-vRZ0to6xMyX1rPbxRvpxI2twRUPX0xfIYNFELt91vm6Q8L98z62zH_caMojwvAyHpuv81L_v38/s4484/5_Soukupova.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2909" data-original-width="4484" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmAflFLWwpOwBfRo7sgoSBQPoY40By45idN33QUUcg_WuyvNchF7_RMdlgcRD6JquNPmVmvUItwnQ-WrifwdAQpFZDx7XXfGmeuydag0wNkiEd8-vRZ0to6xMyX1rPbxRvpxI2twRUPX0xfIYNFELt91vm6Q8L98z62zH_caMojwvAyHpuv81L_v38/s16000/5_Soukupova.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Nie brakowało też tematów trudnych, ale i tu Soukupová wykazywała cudowną szczerość. Pytana o stosunek rodziców do jej twórczości odparła, że mama czyta, ale nie komentuje, a ojciec nawet po jej książki nie sięga – są dla niego zbyt depresyjne, a to typ, który nie lubi myśleć o uczuciach i związkach. Motyw opieki nad rodzicami, który pojawia się w jej najnowszej powieści <i>Nikdo není sám</i> [Nikt nie jest sam] (po polsku wyjdzie w 2024 roku, oczywiście w Aferze!), jest jednak oczywiście zainspirowany starzeniem się i autorki, i jej rodziców. „Mają już po 70 lat, jasne, że boję się, co z nimi będzie. Ale mój strach nic nie zmieni, będzie, co ma być” – mówiła. Nie miała też problemu z mówieniem o negatywnych reakcjach czytelników – ponoć zaczęły napływać ze strony wkurzonych facetów, gdy w wywiadach zaczęła mówić o feminizmie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na koniec – wielkie serducho za słowa, że szkoda jej ludzi, którzy nigdy w życiu nie mieli psa lub kota. Bo życie z domowym pupilem to zupełnie inna jakość. A na temat psów padło jeszcze wiele pytań z publiczności. Czy trudno jej było napisać postać, która nie lubi psów, co robi ze swoimi pieskami, gdy wyjeżdża… Češi, národ pejskařů. 😉</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Gwiazdy spodziewane i niespodziewane</h2>
<div style="text-align: justify;">Targowa sobota należała oczywiście do gwiazd. Na spotkaniu z <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Alena%20Mornštajnová">Aleną Mornštajnovą</a> byłam tylko przez chwilę (i siedziałam w takim miejscu, że żadne zdjęcie nie nadaje się do publikacji), ale już pierwsze jej słowa brzmiały trochę jak obrona w głośnej sprawie historii „ukradzionej” rzekomo przez pisarkę artystce Toy Box (będę o tym jeszcze pisać, bo żyje nią obecnie cały czeski świat literacki). Mornštajnová mówiła o tym, że jako autorka chętnie spotyka się z ludźmi, słucha ich, zbiera opowieści – to podstawowy budulec jej twórczości. W rozmowie padły też słowa, że zło bierze się z poczucia niezadowolenia z własnego życia oraz że mimo przeszkód, na które wszyscy w życiu natrafiamy, musimy być waleczni.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z wydarzenia poświęconego drugiemu, ilustrowanemu wydaniu <i>Bílej Vody</i> <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Kateřina%20Tučková">Kateřiny Tučkovej</a>, w którym udział wzięła autorka oraz Jaromír 99, będący twórcą ilustracji, wyniosłam kilka ciekawostek. Na przykład taką, że <i>Bílý Potok</i>, czyli pierwsza część komiksowego cyklu o Aloisie Neblu, stworzonego przez Jaromíra 99 i Jaroslava Rudiša, miała się nazywać właśnie <i>Bílá Voda</i> – chodzi tu oczywiście o nazwę miejscowości – ale Rudiš uznał, że nie brzmi mu to dość literacko. 🙃 Tučková odparła, że musi mu w takim razie podziękować, że dzięki niemu upragniony tytuł dla jej książki pozostał wolny.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgNwQ66yIckmsuolGjIzOojWG_ibVa3gnHof5mqAVy2x2-2vHNLBKlxDIGCXzqgPwASnRqdfLZiol2I2Q-zFs54R_TUuJyjJb_IirLDXZio0eJhv1o02MeDp71GdC4jh20-8HC_5fyyeAK94N1aA_PxnclMj3Z0zcZ6gIBJ1VgKH6uKXX_-NyOXxeX/s4640/6_Tuckova_Jaromir_99.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgNwQ66yIckmsuolGjIzOojWG_ibVa3gnHof5mqAVy2x2-2vHNLBKlxDIGCXzqgPwASnRqdfLZiol2I2Q-zFs54R_TUuJyjJb_IirLDXZio0eJhv1o02MeDp71GdC4jh20-8HC_5fyyeAK94N1aA_PxnclMj3Z0zcZ6gIBJ1VgKH6uKXX_-NyOXxeX/s16000/6_Tuckova_Jaromir_99.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">I wreszcie – niespodziewana gwiazda targowej soboty i całego mojego tegorocznego Světa knihy, Rosa Montero. Przed wyjazdem do Pragi nie zdążyłam dokładnie przestudiować programu i nie byłam świadoma, że autorka <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/04/zaoba-i-swiato-ta-zaosna-mysl-ze-nigdy.html">Tej żałosnej myśli, że nigdy więcej cię nie zobaczę</a></i> również jest wśród gości. Korzystając z okazji, że będę mieć autorkę na wyciągnięcie ręki, wybrałam się.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I tak bardzo się z tego cieszę! Montero okazała się cudowną, uśmiechniętą, uroczo rozgadaną osobą, z której bije to samo ciepło, co z jej książki. I choć nie promowała akurat swojego (auto)biograficznego eseju o Marii Skłodowskiej-Curie (<i>Ta żałosna myśl…</i> nie jest jeszcze w ogóle dostępna po czesku, ale moderująca spotkanie Anna Tkáčová wyraziła nadzieję, że szybko się to zmieni), ku mojej radości mówiła o nim sporo. To jedna z trzech jej książek, które lubi nazywać „literackimi artefaktami” – nie powieść, nie literatura faktu, coś pomiędzy – i które okazały się bardzo interaktywne. Po publikacji <i>Tej żałosnej myśli…</i> odzywało się do niej mnóstwo czytelników, którym książka dała przestrzeń do odszukiwania piękna w bolesnym doświadczeniu – zamiast pogrążać się w żałobie, zaczęli przypominać sobie piękne chwile z tymi, których utracili.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEAC6BaqbKdtUi760VX8Ftu1gYKEEnPQ1U10uwhp6_LoMT-STUoiPwGb6XArShzcQjY73nK3a5aJAJRu1avVW0QKK8Kyb35jzr81rWffW-SM43HE8UP4oLwHvXAuoNOIv7i6ufOec8vJA0RODYRa0GuN86WNVmbNYEUlnn3mfZCwD17Y0be3EHIrEs/s4640/Montero_Svet_knihy.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEAC6BaqbKdtUi760VX8Ftu1gYKEEnPQ1U10uwhp6_LoMT-STUoiPwGb6XArShzcQjY73nK3a5aJAJRu1avVW0QKK8Kyb35jzr81rWffW-SM43HE8UP4oLwHvXAuoNOIv7i6ufOec8vJA0RODYRa0GuN86WNVmbNYEUlnn3mfZCwD17Y0be3EHIrEs/s16000/Montero_Svet_knihy.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">„Mamy powinność być szczęśliwymi” – padło z ust autorki na spotkaniu. I ten jasny akcent sprawił, że choć w trakcie targów przeżywałam własne osobiste zawirowania (w tym kolejną akcję ratunkową pieska), na pożegnanie z Pragą szeroko się uśmiechnęłam. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A ponieważ to w końcu również targi, dokonałam skromnych książkowych zakupów. Do Polski przywiozłam ze sobą nową powieść <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Petra%20Hůlová">Petry Hůlovej</a> <i>Nejvyšší karta</i>, w której autorka oddaje głos starzejącej się feministycznej pisarce (i przy okazji w zawoalowany sposób obsmarowuje pół czeskiego świata literackiego) oraz tomikiem wierszy <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Miloš%20Doležal">Miloša Doležala</a>, napisanych po śmierci żony – Książką Roku Magnesia Litera.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiziknzqr-1OjKQCOxXS86KGgOMP8IZtooo0ZrUszoBA9gHsrG2V5cZG7SFW7ODxe5X2cAnyLYcUFsuF-UugHY7MBkMv2FagddNPVM25Icxp_S4JqDKYjzqmJwnRQhzI7BY6lUWUUAQyWDhD2iLo1W32AhCpcl8WHnqndEkyfTZ4mRLqFSIPUZMptP4/s4640/Svet_knihy_2023_zdobycze.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiziknzqr-1OjKQCOxXS86KGgOMP8IZtooo0ZrUszoBA9gHsrG2V5cZG7SFW7ODxe5X2cAnyLYcUFsuF-UugHY7MBkMv2FagddNPVM25Icxp_S4JqDKYjzqmJwnRQhzI7BY6lUWUUAQyWDhD2iLo1W32AhCpcl8WHnqndEkyfTZ4mRLqFSIPUZMptP4/s16000/Svet_knihy_2023_zdobycze.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;">Dzięki, Svěcie knihy, było pięknie jak zwykle! Do zobaczenia za rok!</span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWeit3njuSCdNeKOh0L2Nv3K3HUSOiJqUxf3VByBZHVrXOXkX9_KEy_GmQujQCxPDBRp-VP7h7UXMFO-DlCWXZ3tpSDhHUyYwyeAJsf9nMp4vqN_3GsFYA5EbGK5rYpBXS8w8T9Y1LCcHawHzLqQaBSeuUw0l-4RHFUZOc6f-BIscvsD79kiVpKxFY/s4640/IMG_20230512_132945431_HDR.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" height="478" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWeit3njuSCdNeKOh0L2Nv3K3HUSOiJqUxf3VByBZHVrXOXkX9_KEy_GmQujQCxPDBRp-VP7h7UXMFO-DlCWXZ3tpSDhHUyYwyeAJsf9nMp4vqN_3GsFYA5EbGK5rYpBXS8w8T9Y1LCcHawHzLqQaBSeuUw0l-4RHFUZOc6f-BIscvsD79kiVpKxFY/w640-h478/IMG_20230512_132945431_HDR.jpg" width="640" /></a></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-81975194866916212392023-04-19T23:21:00.003+02:002023-04-20T11:11:19.891+02:00Szatan, znachorzy i kobieca siła – „Ciemna strona”, Markéta Pilátová [recenzja patronacka]<div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieHg_Tgw-WfzDPWO2hYJ3duBHunYHKr0HuJqtCizwy8xDFNRmgJbqSTz_Go3PJZshaHwP_2iTi30YrDCVDXf3v7ZKGmSCEjA_7TZbwOl7WOxeOAge224JOqZXrILh-hFwaqOwbzGUqJGa3-UVG76SCq9OsPkB-A3rtl_xbqGvGdpWcbRLw__dffA7Y/s4640/Ciemna_strona_glowne.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieHg_Tgw-WfzDPWO2hYJ3duBHunYHKr0HuJqtCizwy8xDFNRmgJbqSTz_Go3PJZshaHwP_2iTi30YrDCVDXf3v7ZKGmSCEjA_7TZbwOl7WOxeOAge224JOqZXrILh-hFwaqOwbzGUqJGa3-UVG76SCq9OsPkB-A3rtl_xbqGvGdpWcbRLw__dffA7Y/s16000/Ciemna_strona_glowne.jpg" /></a></div></span><i style="font-size: x-large;"><div style="text-align: justify;"><br /></div></i></div>
<div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><b><i>Ciemna strona</i> Markéty Pilátovej to powieść-petarda, którą można czytać na wielu płaszczyznach. Tak wielu, że kręci się od tego w głowie niemal równie mocno, jak od podróży bohaterów w czasie i przestrzeni.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Warstwa najbardziej oczywista – mamy tu do czynienia z opowieścią o dwóch znachorach czy też uzdrowicielach, czeskich <i>senzibilach</i>. Mirek i Rudy posiadają nieprzeciętne zdolności, które wykorzystują w leczniczych celach. Ale jest też druga, ciemna strona medalu… Otrzymujemy więc klasyczną opowieść o walce dobra ze złem. Ale to dopiero początek.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Kryminalna otoczka</h2>
<div style="text-align: justify;">Mirek i Rudy są przedstawicielami dwóch pokoleń, różniącymi się także charakterem i osobowością. Jeden to młody idealista i gorąca głowa, drugi – człowiek zrównoważony i pedantyczny, a zarazem spragniony uznania, prestiżu i pieniędzy. Pragnienia te popchnęły go za młodu do współpracy z komunistycznym Instytutem Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi. (Żeby było ciekawiej, Instytut istniał naprawdę, a i postać Rudego ma swój autentyczny pierwowzór).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mimo dzielących ich różnic obaj uzdrowiciele postanawiają połączyć siły, gdy z prośbą o pomoc zwraca się do nich dawna szkolna miłość Mirka, Majka zwana Ewangeliną, a w pobliżu zaczyna kręcić się – na pozór bez związku – stary znajomy Rudego z Instytutu, Kristián Nedoma. Intryga niemalże kryminalna, a akcja trzyma w napięciu – Nedoma zna bowiem dobrze wszystkie sztuczki uzdrowicieli, pojawia się i znika jak duch, a nierzadko czyta i w cudzych myślach. Mrocznemu nastrojowi sprzyjają też mgliste, magiczne Jesioniki w tle.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Zabawy (z) czytelnikiem</h2>
<div style="text-align: justify;">Nie sposób jednak nazwać <i>Ciemnej strony</i> jednoznacznie kryminałem czy thrillerem, bo zjawiska nadprzyrodzone, wędrówki w czasie i alternatywne światy sprawiają, że wszystko rządzi się tu zupełnie innymi, często sprzecznymi z logiką prawami. Ważną rolę w całej historii odgrywają też kobiety o wielu wcieleniach – wspomniana Majka i jej babka Dolfina, które przez pewną bardzo krótką chwilę stają się jednością, Oma Hella, czyli babcia Rudego będąca zarazem feniksem odradzającym się stale w nowym życiu, oraz Lipo – mentalistka, pracownica Instytutu, jedyna wielka miłość Rudego, która w rzeczywistości też okazuje się kimś o wiele potężniejszym.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Już teraz łatwo się pogubić, co? A autorka niczego nie ułatwia, bo bezustannie żongluje perspektywami i w momencie, kiedy już, już mamy się dowiedzieć czegoś ważnego, przenosi nas w zupełnie inne miejsce, w inne wspomnienie, w inną epokę czy nawet rzeczywistość. Wyraźnie się też tym bawi – podobnie jak w swoich poprzednich powieściach wchodzi z nami w bezpośredni dialog, puszcza do nas oko, podsuwa nam ramki z definicjami podanymi nie do końca serio. Dobrze wie, że jako czytelnicy niespecjalnie rozumiemy, co się wokół nas dzieje. :)</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Szatan i depresja</h2>
<div style="text-align: justify;">W wywiadach – także tych, do których odwoływałam się w <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/03/wiara-po-czesku-marketa-pilatova-ciemna.html">zapowiedzi książki</a> – Pilátová mówi o specyficznym (i spotykanym w Czechach dużo częściej niż w Polsce, gdzie lubimy zamykać się w bezpiecznej szufladce z nalepką „katolik”) podejściu do wiary bez potrzeby jej porządkowania. Wierze w „coś” większego niż my, w dobro i zło, światło i ciemność. Ta idea pojawia się również w powieści. „Myślę, że istnieje całe mnóstwo bogów. I każdy może sobie wybrać swojego. Ważne, by wierzyć w coś, co daje człowiekowi siłę i przynosi mu pocieszenie, co jest większe i lepsze niż on sam (…), co nie ustaje w walce z ciemnością” (s. 169) – mówi Lipo.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I dlatego w <i>Ciemnej stronie</i> nie ma Boga, diabłów i aniołów, ale przedstawioną tu koncepcję zła można – jeśli tylko mamy taką potrzebę – wpisać w schematy znane nam z chrześcijańskiej teologii. Bo Kristián Nedoma to przecież nikt inny jak szatan, pojawiający się w różnych epokach pod różnymi postaciami, siejący chaos i spustoszenie. Elegancki i inteligentny drapieżca spragniony ludzkiej krwi i napawający się cierpieniem. A słynny jasnowidz i uzdrowiciel ojciec František Ferda, o pomoc do którego zwrócił się kiedyś Mirek (przeczytawszy o nim wcześniej w opowiadaniu Hrabala), był katolickim księdzem i siłę do walki z ciemną stroną czerpał z wiary w dobrego z natury Boga.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Możliwości odczytania jest tu jednak o wiele, wiele więcej. Sceptycy mogą na przykład traktować ten mroczny Cień, Spiralę, która od dzieciństwa prześladuje Mirka, jako metaforę depresji. „Samotność, poczucie, że człowiek znalazł się w sytuacji bez wyjścia (…). Ot, kolejna warstwa pokręconej rzeczywistości, jednej z wielu, w których istnienie możemy – choć nie musimy – wierzyć” (s. 133).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQYjkR06HgVdhb9IIi8VIi7S6FlBg7rRtDoSTKeCmd4udaeGhZfdLZwJl77dkKEq2vc1TrT1Aoe7QeQ-lfZFxOVoibGImnPY50Tf1DXJxux3Cd_Gx9_YNMlENe8b4aNLYI8RHkN7amnmJKcK2nh6pN7YcGPLEtTtpfMAuJVIgdl6ExE7xkfUdq1aDC/s1920/Glumman_pixabay.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1081" data-original-width="1920" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQYjkR06HgVdhb9IIi8VIi7S6FlBg7rRtDoSTKeCmd4udaeGhZfdLZwJl77dkKEq2vc1TrT1Aoe7QeQ-lfZFxOVoibGImnPY50Tf1DXJxux3Cd_Gx9_YNMlENe8b4aNLYI8RHkN7amnmJKcK2nh6pN7YcGPLEtTtpfMAuJVIgdl6ExE7xkfUdq1aDC/s16000/Glumman_pixabay.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Glumman / pixabay.com</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Jeszcze o kobietach</h2>
<div style="text-align: justify;">Nie byłabym sobą, gdybym nie odczytała tej powieści też w perspektywie feministycznej. Pilátová opowiada w <i>Ciemnej stronie</i> o kobiecości, która jest, jak to określiła w jednym z udzielonych niedawno wywiadów Petra Hůlová, <i>znásilnitelná</i> – podatna na krzywdę i gwałt.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ta płaszczyzna łączy nieraz bohaterki bardzo odmienne, jak Majka i jej babka Dolfina. Pierwsza z nich jest głęboko wierząca, pobożna, cnotliwa, jednak jej uroda i atrakcyjność od najmłodszych lat przyciągają męskie spojrzenia. Dlatego dorosła Majka ma problem, by się otworzyć – idzie przez życie ze wspomnieniem próby zbiorowego gwałtu, którą podjęli względem niej szkolni koledzy. W gruncie rzeczy pragnie jednak odnaleźć się w stabilnym związku, „mieć dla kogo gotować”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z kolei Dolfina to przykład kobiety ekscentrycznej, lubiącej szokować i swobodnej obyczajowo jak na swoje czasy. Wbrew logice spragniona jest silnej i władczej męskości, która sprawia jej ból – dlatego tak łatwo poddaje się Hansowi, jednej z twarzy szatańskiego Kristiána Nedomy. Skąd w niej te pragnienia? Dlaczego tak silna i wyrazista osobowość po prostu chce być komuś poddana?</div><blockquote><div style="text-align: left;">„Zaczęłam go potrzebować. Czekać na mroczne, dzikie, chłodne noce, wypełnione triumfalnym, barbarzyńskim rykiem. Bałam się go. Bałam się każdej nocy, a jednocześnie co wieczór modliłam się, żeby już przyszedł. Ciemna strona rzeczywistości, ciemna strona” (s. 47). </div></blockquote><blockquote style="text-align: left;"><span style="text-align: justify;">„</span><span style="text-align: justify;">Był ból, prawda, ale i rozkosz, splecione ze sobą tak ciasno, że sama nie umiałam już powiedzieć, czego jeszcze chcę, a czego już nie” (s. 53).</span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">Pewien przeciwny biegun reprezentują tu silne i mądre (choć też zupełnie od siebie inne – ciekawe, że bohaterowie w powieści Pilátovej zawsze chodzą takimi czarno-białymi dwójkami!) Hella i Lipo. Hella jest trochę jak opiekuńczy anioł, Lipo to wojowniczka. Obydwie dowodzą jednak, że w kobiecie, nawet jeśli na pozór słabszej, drzemie ogromna siła.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Siła, która dochodzi do głosu i w przypadku Majki – gdy za sprawą motywujących podszeptów babki zaczyna w furii bronić się przed oprawcami w szkolnej szatni i gdy na moment wcielając się w Dolfinę stawia opór czystemu złu. Żadna z nas nie jest do końca bierna – zdaje się pokazywać Pilátová. Gdy trzeba, potrafimy odnaleźć w sobie wyzwalającą furię.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">A co z resztą?</h2>
<div style="text-align: justify;">Staram się, jak mogę, ale na tym etapie widzę już, że próba opisania powieści Pilátovej jest trochę skazana na porażkę – bo co z regionem, o którym pisze autorka, i jego czesko-niemiecką historią? Co z bezwzględnym biznesmenem Máslą, budującym własną wieżę Babel? I Šokalą, dość wstrętną figurą byłego esbeckiego karierowicza? Co z powieściową męską uczuciowością, której przecież też należałoby poświęcić trochę uwagi, skoro rozpisuję się o uczuciowych dylematach postaci kobiecych?</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wątki rozsypują się, trudne do uporządkowania – jest ich tak wiele! Pozostaje nam więc chyba brać do ręki to, co dla nas samych najciekawsze, i układać z tego własną opowieść o <i>Ciemnej stronie</i>. W końcu sama autorka przekonuje, że to, co dostrzeżecie w jej powieści, w ogromnej mierze zależy od Was.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">***</div><div style="text-align: justify;">Markéta Pilátová, <i>Ciemna strona</i>, przeł. Agata Wróbel, wyd. Afera, Wrocław 2023.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-72982451567725312452023-04-16T23:53:00.002+02:002023-04-17T12:45:42.392+02:00Ojciec czeskiego sci-fi i grozy – Jakub Arbes i jego romanetta [spotkanie z klasyką]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQgkiw8GkDxmL2NNiDUjtTF38NRZIHnY1Z6x1qsQolE8iocIjljRNdVmPngMSnxp1vlTWyjgR2DkUPDwIreuj42eP4fhzpeOusayS8uxZ9qEvgEHCRfeueEgj10-V5NAPRijs757rsb3J2Ztd1gX6gYtQKPktbg_gfI4tV3UKDol_JmThkg89C3MJg/s4640/Arbes_Romanetta.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQgkiw8GkDxmL2NNiDUjtTF38NRZIHnY1Z6x1qsQolE8iocIjljRNdVmPngMSnxp1vlTWyjgR2DkUPDwIreuj42eP4fhzpeOusayS8uxZ9qEvgEHCRfeueEgj10-V5NAPRijs757rsb3J2Ztd1gX6gYtQKPktbg_gfI4tV3UKDol_JmThkg89C3MJg/s16000/Arbes_Romanetta.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Romanetto to typowo czeski gatunek literacki, ukształtowany w XIX wieku pod wpływem utworów Jules’a Verne’a i Edgara Allana Poego. Dziś już nieco zapomniany. Jego wpływ na czeską literaturę jest jednak znaczący – dał on początek późniejszej fantastyce naukowej spod znaku Karla Čapka oraz czeskiej literaturze grozy. Ślady romanetta widać w czeskiej prozie do dziś.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Co ważne, romanetto – mimo trzymającej w napięciu akcji i mrocznej atmosfery – nie jest zwykłą opowieścią sensacyjną czy horrorową. Ma również swoje cechy rozpoznawcze. Zanim jednak opowiem o nim więcej, dwa słowa o człowieku, który ten gatunek stworzył.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Realizm, racjonalizm i szczypta Poego</h2>
<div style="text-align: justify;">Jakub Arbes urodził się w 1840 roku na praskim Smíchovie. Na jego oczach ta dzielnica Pragi zaczęła się zmieniać z terenów niemal wiejskich w przemysłowe, a dorastający Arbes obserwował też pogłębiające się przy okazji tego procesu nierówności społeczne, co przeniknęło później do jego prozy. Jako twórcę silnie ukształtowały go też dziecięce wspomnienia rewolucji w roku 1848 i walk toczonych w Pradze, a w późniejszym okresie – lektura tekstów Jana Nerudy, rozbudzenie świadomości narodowej oraz pobyt w więzieniu z powodów politycznych (doświadczenia te przywoływane są również w jego romanettach).</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jak pisze w <i>Historii literatury czeskiej</i> Józef Magnuszewski, w tekstach Arbesa dominuje duch racjonalizmu, a także „pozytywistyczny entuzjazm dla nauk przyrodniczych i ścisłych” oraz „zdecydowana niechęć do religijnych i irracjonalnych koncepcji świata oraz życia ludzkiego”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Romanetto (autorem tej nazwy jest uwielbiany przez Arbesa poeta Jan Neruda, któremu Arbes w 1873 roku oddał do druku w piśmie „Lumír“ pierwszy tego typu tekst, <i>Svatý Xaverius</i> [Święty Ksawery]) jako nowa forma literacka zostało jednak uformowane w dużej mierze pod wpływem fascynacji Arbesa twórczością Jules’a Verne’a i Edgara Allana Poego. Doszło więc do niezwykle ciekawego połączenia wpływów romantycznych i realistycznych oraz elementów typowych dla dzisiejszej tzw. literatury gatunkowej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Wiedza przyszła i społeczne zaangażowanie</h2>
<div style="text-align: justify;">Arbes bardzo realistycznie opisuje Pragę swoich czasów, a równocześnie wprowadza do swoich utworów atmosferę grozy i tajemnicy oraz sensacyjną akcję. Cechą rozpoznawczą romanetta jest fakt, że opisywane w nim zjawiska zawsze ostatecznie znajdują racjonalne wytłumaczenie – choć, jak zwraca uwagę Zofia Tarajło-Lipowska, nie musi się ono opierać na wiedzy współczesnej Arbesowi, lecz także „wiedzy przyszłej”. Karel Polák, autor posłowia do mojego wydania romanett, pisze: „Arbes nie zadowala się, jak czasem pisano o jego romanettach, naukowym lub technicznym wytłumaczeniem domniemanego cudu. Nigdy jednak nie traci też wiary, że przy obecnym tempie i kierunku rozwoju ludzkości, która dostrzegać będzie całą złożoność stosunków społecznych, możliwe będzie stopniowe eliminowanie przypadkowości ludzkiego losu” [tłum. moje].</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrf8L83SiqmvtfGzDfrVzH0xwqeB4hxq_NZXgwaDJrnLLxXRhrQ6RZWAHxQ9zM_e3kpeSxWzsEee2xBgbfxxhCdvLKsjzugP1ciwpG0KFQOn5w1rElpZHS8AUvITumhETNFcl1dtXTBPFZGZfzbtXald410dOzsYAG0kfT2FDW3qW3pClAX06A1lAL/s1804/Arbes_1884_Mara_Wikimedia%20Commons.png" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1804" data-original-width="1474" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrf8L83SiqmvtfGzDfrVzH0xwqeB4hxq_NZXgwaDJrnLLxXRhrQ6RZWAHxQ9zM_e3kpeSxWzsEee2xBgbfxxhCdvLKsjzugP1ciwpG0KFQOn5w1rElpZHS8AUvITumhETNFcl1dtXTBPFZGZfzbtXald410dOzsYAG0kfT2FDW3qW3pClAX06A1lAL/w522-h640/Arbes_1884_Mara_Wikimedia%20Commons.png" width="522" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jakub Arbes, rok 1884. Ilustr. Václav Mára / Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Polák dodaje też, że tym, co różni teksty Arbesa od Verne’a i Poego, jest zaangażowanie społeczne – choć więc romanetta na swój sposób dały początek dzisiejszej czeskiej fantastyce, horrorom i thrillerom, warstwa fantastyczna była dla Arbesa jedynie „wabikiem” na czytelników. „W ten nowy sposób zaspokajał Arbes tradycyjne upodobania czytelników prozy fantastycznej i sensacyjnej, wprowadzając równocześnie do swoich książek problematykę filozoficzną i nowoczesną myśl” – pisze Magnuszewski.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jak to wszystko wygląda w praktyce? I jak czyta się romanetta Arbesa dziś, sto pięćdziesiąt lat po ich powstaniu?</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Praska psychoza</h2>
<div style="text-align: justify;">O Arbesie i jego wpływie na czeską literaturę dowiedziałam się w trakcie studiów bohemistycznych – romanetta pisali później i inni czescy pisarze, jak choćby Karolina Světlá czy Ladislav Klíma, a wpływów jego twórczości można się w czeskiej prozie doszukać i dziś. Na studiach nie czytałam tekstów Arbesa, ale jego nazwisko i niektóre obrazowe tytuły jego próz – jak <i>Newtonův mozek</i>, <i>Mózg Newtona</i> – na długo zapadły mi w pamięć. Kiedy skończyłam czytać serię <i>Truchlin</i> Vojtěcha Matochy (<a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2021/06/praga-mroczna-truchlin-vojtech-matocha.html">tu</a> mój tekst o tomie pierwszym, o drugim i trzecim też jeszcze napiszę), w której również paranormalne zjawiska zawsze znajdują swoje mniej lub bardziej naukowe wyjaśnienie, przypomniałam sobie o Arbesie. I pomyślałam, że może to dobry moment, by go wreszcie przeczytać.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Sięgnęłam po wydanie, które miałam w domu, upolowane kiedyś w jednym z praskich antykwariatów (i opatrzone piękną, ręcznie pisaną dedykacją: „Drogiej Miládce na »wojskowe« Boże Narodzenie 1954 – Tonda”) – wydawnictwa Československý spisovatel z roku 1954. Zamieszczono w nim trzy klasyczne romanetta Arbesa: <i>Svatý Xaverius</i> [Święty Ksawery], <i>Ukřižovaná</i> [Ukrzyżowana] oraz <i>Newtonův mozek</i> [Mózg Newtona].</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-kOOyRqd62yrsW-3-GUTYuaRaMqLvHEqY1Zbd9FlptvlxDvj4vspaErrFjf8f8lmEHS4eEOF6Bk3OOIfBLrPwHx7iYA2fTdKgP9DI-ATY4gqaw-P8dPVc4icHkVmQXRGiy79bfG0l6jP3motfUF7orZf3MU6a42FlUAY8maMxTEsAnRybNO9Ls5B5/s4640/Arbes_dedykacja.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-kOOyRqd62yrsW-3-GUTYuaRaMqLvHEqY1Zbd9FlptvlxDvj4vspaErrFjf8f8lmEHS4eEOF6Bk3OOIfBLrPwHx7iYA2fTdKgP9DI-ATY4gqaw-P8dPVc4icHkVmQXRGiy79bfG0l6jP3motfUF7orZf3MU6a42FlUAY8maMxTEsAnRybNO9Ls5B5/s16000/Arbes_dedykacja.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wszystkie utwory zbudowane są w podobny sposób – narrator przyjaźni się z młodym człowiekiem, ogarniętym obsesją na jakimś punkcie („zasadniczym motywem jego fantastyki bywa psychoza któregoś z bohaterów, wywołana przez jakiś znany obiekt praski lub też wiążąca się z nim” – trafnie zauważa Zofia Tarajło-Lipowska). W pierwszym przypadku przyjaciela narratora dręczy obraz przedstawiający świętego Ksawerego, na którym jego zdaniem ukryta jest mapa prowadząca do skarbu, w drugim – usłyszana przed laty historia o pewnej młodej Żydówce ukrzyżowanej przez rozwścieczony tłum w wiosce pod Tarnowem, w trzecim – pragnienie przekroczenia granic i poznania tajemnicy ludzkości m.in. jako iluzjonista.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Od entuzjazmu po znużenie</h2>
<div style="text-align: justify;">Po lekturze pierwszego utworu byłam zachwycona. Arbes rzeczywiście potrafił budować napięcie, sceny grozy – w tym przypadku np. fragmenty, gdy narrator zostaje przez przypadek zamknięty w katedrze i spędza tam straszną noc, dręczony przywidzeniami – rzeczywiście tchną mrokiem i chłodem. Opowieść o ukrzyżowanej dziewczynie również zrobiła na mnie wrażenie, choć w tym przypadku lektura już nieco bardziej mi się dłużyła, a entuzjazm malał. Wreszcie, czytając <i>Mózg Newtona</i>, zrozumiałam w pełni, co miał na myśli Magnuszewski piszący, że Arbes „popadał w dłużyzny” oraz Polák sugerujący, że sens romanett bywa zbyt niejasny nawet dla wprawnych czytelników. Scena kulminacyjna <i>Mózgu Newtona</i> była dla mnie niemal nie do przebrnięcia.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgNoTFljPIiWnytudEi4rKUKqMbTpuBywqZAvnALLV59BycsBx8CFw-exS178kaX52Vx7jAlwZWyhwV-FfHp_icD9kJbiiilGRA-WW0s-KsMc9k1pHjX7ShEraOUDv4KUNSTo2EfjYFxY9XlUpIFRCJIXupt5krwTrAx3Nlw1NRk1fcdbkAfGsYc6U/s1894/Arbes_Xaverius_Wikimedia_Commons.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1894" data-original-width="1470" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgNoTFljPIiWnytudEi4rKUKqMbTpuBywqZAvnALLV59BycsBx8CFw-exS178kaX52Vx7jAlwZWyhwV-FfHp_icD9kJbiiilGRA-WW0s-KsMc9k1pHjX7ShEraOUDv4KUNSTo2EfjYFxY9XlUpIFRCJIXupt5krwTrAx3Nlw1NRk1fcdbkAfGsYc6U/w496-h640/Arbes_Xaverius_Wikimedia_Commons.jpg" width="496" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Śmierć świętego Ksawerego</i> w kościele św. Mikołaja na Malej Stranie. To na punkcie tego obrazu obsesję miał przyjaciel narratora romanetta Święty Ksawery. Ilustr. Mates245 / Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Pewnym wsparciem, jak słusznie zauważa Polák, są motta otwierające każdy utwór, które naprowadzają nas na konkretną interpretację. Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że romanetta Arbesa przypominają niekiedy kolosy na glinianych nogach – ich konstrukcja z trudem dźwiga ładunek filozoficzny, społeczny i polityczny, jaki autor na nią nakłada. Do tego dochodzi język, który od dzisiejszego czytelnika wymaga naturalnie nieco większej cierpliwości.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie żałuję lektury i uważam, że po autora tak ważnego jak Arbes wciąż warto sięgać. Tym bardziej, że wyraźne ślady jego dzieła widać i w dzisiejszej literaturze (do Arbesa nawiązuje m.in. <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Miloš%20Urban">Miloš Urban</a>), a w budowaniu atmosfery grozy rzeczywiście nie ma sobie równych. Wyzwaniem jednak – oprócz wszystkich rzeczy, o których wspomniałam – pozostaje też fakt, że pisarz nie doczekał się do tej pory, z tego co wiem, polskich przekładów. 🙃 Jest za to trochę polskich prac poświęconych jego twórczości. Zainteresowane osoby, które nie władają czeskim, pozostaje mi odesłać do nich.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">***</div><div style="text-align: justify;">Przy pisaniu tekstu korzystałam z następujących źródeł:</div><div style="text-align: justify;">Magnuszewski J., <i>Historia literatury czeskiej. Zarys</i>, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław – Warszawa – Kraków – Gdańsk 1973.</div><div style="text-align: justify;">Polák K., <i>Arbesova romaneta</i> [w:] J. Arbes, <i>Romaneta</i>, wyd. Československý spisovatel, Praha 1954.</div><div style="text-align: justify;">Tarajło-Lipowska T., <i>Historia literatury czeskiej</i>, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2010.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-9594069263174543142023-04-12T20:38:00.001+02:002023-04-12T20:41:27.995+02:00Żałoba i światło – „Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę“, Rosa Montero [recenzja patronacka]<div style="text-align: right;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyShfamQ24_sILgR07oIZuREAGrwgBOFi_BLSz9hYBjXcPWPAUEV-03wrzy8tebh-qXCFAypmwK6s3y1xOdm7xeQr6O5t0oWUHz2hUBJDkJ6bdUuF8neCsNBrtB8pG1sa7QcJ1JdaDQkfZQCxsVklM9sKEC-QBehNkpNErsbuUdvv98qZYPv8lVmcL/s3869/Ta_zalosna_mysl_glowne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2757" data-original-width="3869" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyShfamQ24_sILgR07oIZuREAGrwgBOFi_BLSz9hYBjXcPWPAUEV-03wrzy8tebh-qXCFAypmwK6s3y1xOdm7xeQr6O5t0oWUHz2hUBJDkJ6bdUuF8neCsNBrtB8pG1sa7QcJ1JdaDQkfZQCxsVklM9sKEC-QBehNkpNErsbuUdvv98qZYPv8lVmcL/s16000/Ta_zalosna_mysl_glowne.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: right;"><span style="font-size: large;">„Dopiero będąc absolutnie wolnym, można dobrze tańczyć, można dobrze się kochać i można dobrze czytać“.</span></div>
<br /><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-size: medium;">Ten cudowny cytat z książki Rosy Montero <i>Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i>, dźwięczy mi w głowie i dodaje skrzydeł. I przekonuje, że ta podwójna opowieść o śmierci, utracie i żałobie – żałobie własnej autorki i żałobie jednej z najwybitniejszych Polek, Marii Skłodowskiej-Curie – jest tak naprawdę opowieścią o sztuce pięknego życia.</span></b></div>
<br /><div style="text-align: justify;">Spróbuję jednak po kolei. Czym właściwie jest książka Montero? Autorka nie kryje się za żadną fabułą i żadnymi bohaterami, w szczerym monologu (ale i nie pozbawionym szczypty ironii i uśmiechu – patrz: hashtagi, anegdotki i zdjęcia), zwracając się wprost do ciebie, czytelniku, opowiada o sobie i własnym bolesnym doświadczeniu. Pewnym punktem wyjścia dla tej opowieści są zaś dla niej losy naszej wybitnej naukowczyni i podwójnej noblistki, Marii Skłodowskiej-Curie.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYmEWMmdUwL54IY4LlQVubRrdZHRcDQBIOSFyjm2R50lkFFaMjM1qyTaIpWrdD2bPCdJWlIuaopvATeyJR4ZQCHYaORzlVTcX8w69bOhJ3yvqtEKMVaAkB8w7hYGNYjyovXLQDUEvgwIHj7A74Z8h8wZh4b8apnk3kRtiQ88ZTIFsOH3Zv5UpgK6h9/s2552/Maria_Sk%C5%82odowska-Curie_1903_Wikimedia_Commons.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2552" data-original-width="1869" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYmEWMmdUwL54IY4LlQVubRrdZHRcDQBIOSFyjm2R50lkFFaMjM1qyTaIpWrdD2bPCdJWlIuaopvATeyJR4ZQCHYaORzlVTcX8w69bOhJ3yvqtEKMVaAkB8w7hYGNYjyovXLQDUEvgwIHj7A74Z8h8wZh4b8apnk3kRtiQ88ZTIFsOH3Zv5UpgK6h9/w468-h640/Maria_Sk%C5%82odowska-Curie_1903_Wikimedia_Commons.jpg" width="468" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Maria Skłodowska-Curie około roku 1903. Fot. Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zrządzeniem losu w ręce hiszpańskiej pisarki wkrótce po śmierci jej męża Pabla wpadł dziennik Skłodowskiej-Curie pisany w trakcie roku żałoby po stracie męża, współpracownika, partnera, kochanka i ojca jej córek – Pierre‘a Curie. Stracie nagłej i gwałtownej, za sprawą przejeżdżającego powozu w deszczowy dzień. Lektura zapisków Marii zapoczątkowuje wielką fascynację Montero jej osobą. Pokazują bowiem, że za kamienną maską pionierki, kobiety nauki, ambitnej, nieustępliwej, o umyśle analitycznym i ostrym jak brzytwa – kryje się też kobieta porywcza i zdolna do najgorętszych uczuć.</div>
<br /><h2 style="text-align: left;">
Światło w mroku
</h2>
<div style="text-align: justify;">Tak rozpoczyna się droga Rosy Montero do prawdziwej Marii Curie – nie tej pomnikowej. Pisarka przekopuje się przez biografie, wpatruje się w zachowane zdjęcia naukowczyni, szukając rys w kamiennej masce, na tym szerokim czole stwardniałym od walenia głową w mur męskiego świata. Próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o tym, jak wyglądało jej doświadczenie kobiece – w świecie, którym mężczyźni rządzili jeszcze tak twardą ręką. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOUIxILycEHOxsK8Sibuhpf4xu-Qbu3lCoEvLqlNvMLvdh06ma-LDXdhoMm5p1lo1_UOluABM206dJIRb_N0XaUaFWuByo88xhKqWf51yv8sAosqZfSyPXWZhiSNGT-naUIL40Na8gs2_7NncP5O8K_v8QjrYGID7jGn58bftalk_TNVox1SgUr0fl/s3000/Solvay_conference_1927_Benjamin_Couprie_Wikimedia_Commons.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="2171" data-original-width="3000" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOUIxILycEHOxsK8Sibuhpf4xu-Qbu3lCoEvLqlNvMLvdh06ma-LDXdhoMm5p1lo1_UOluABM206dJIRb_N0XaUaFWuByo88xhKqWf51yv8sAosqZfSyPXWZhiSNGT-naUIL40Na8gs2_7NncP5O8K_v8QjrYGID7jGn58bftalk_TNVox1SgUr0fl/s16000/Solvay_conference_1927_Benjamin_Couprie_Wikimedia_Commons.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na pewno znacie to zdjęcie. Zawsze szalenie mnie wzrusza. Najwybitniejsze umysły swoich czasów – a wśród nich jedyna kobieta, Maria – na Kongresie Solvaya w 1927 roku. W dolnym rzędzie, czwarty od prawej, nieszczęsny kochanek Marii, Paul Langevin. Fot. Benjamin Couprie / Wikimedia Commons </td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Montero szuka podobieństw między sobą a Marią. Czytając o jej żałobie, próbuje ulżyć sobie we własnym cierpieniu. Nieoczekiwanie jednak książka o najmroczniejszych momentach w życiu kobiety okazuje się pełna ciepła i światła.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bo przecież rozpacz nie byłaby tak głęboka, gdyby Marii i Pierre‘a nie połączyło uczucie, jakie trafia się raz na milion. Montero zwraca tu uwagę na rolę szczęśliwego przypadku – niewiele brakowało, a nigdy by się nie spotkali, Maria nigdy nie wyjechałaby do Paryża, wyszłaby za mąż za swoją pierwszą, warszawską miłość lub pozostała w kraju, by opiekować się ojcem. Ta sytuacja ma oczywiście swój mroczny rewers – ile w historii świata było kobiet wybitnych, które nie dostały swojej szansy? Bo odmówiono im miejsca należnego tylko mężczyznom lub po prostu nie miały odwagi po nie sięgnąć, wychowywane w przekonaniu, że kobieta ma siedzieć cicho i się nie wychylać?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: left;">
Jasność radu i chwil szczęścia
</h2>
<div style="text-align: justify;">Źródłem światła jest też hipnotyzująco piękny rad – owoc ambicji, pasji i miłości do nauki małżonków, wybitne osiągnięcie, które przyniosło im Nagrodę Nobla, ale też przyczyniło się do ich śmierci (Montero sugeruje, że Pierre stracił równowagę i wpadł pod powóz, ponieważ od dłuższego czasu był już osłabiony ekspozycją na promieniowanie). I tu Montero każe się na chwilę zatrzymać i pomyśleć o ówczesnej pozycji kobiet: pierwotnie do Nagrody Nobla zgłoszono jedynie Pierre‘a. Gdyby nie mąż, który kochał, cenił i szanował Marię, pragnąc uznania dla jej zasług, też być może nigdy byśmy o niej nie usłyszeli.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaYhHjRRrrGAT8UGRhUNwK596zUtLssBWzBhkn62AG_HshDNzTDxt4pzcckGXnAQUBFq9Ugv108wSvpFV3vfotgsnK1Tj9vcAehaiO_Rr1MgErLqwHWJKTghTq6A88-Zb2iH_6GcH2YyCOWygrsOBuzX56l0ZW3kuzbpCQsb4duKsJHuMxVvEt80le/s2163/Pierre_and_Marie_Curie_Wikimedia_Commons.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1740" data-original-width="2163" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaYhHjRRrrGAT8UGRhUNwK596zUtLssBWzBhkn62AG_HshDNzTDxt4pzcckGXnAQUBFq9Ugv108wSvpFV3vfotgsnK1Tj9vcAehaiO_Rr1MgErLqwHWJKTghTq6A88-Zb2iH_6GcH2YyCOWygrsOBuzX56l0ZW3kuzbpCQsb4duKsJHuMxVvEt80le/s16000/Pierre_and_Marie_Curie_Wikimedia_Commons.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Maria i Pierre razem w laboratorium. Fot. Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ważniejsze od delikatnego i zabójczego światła emitowanego przez promieniotwórczy pierwiastek okazuje się jednak światło inne. Ciepła jasność prostych chwil szczęścia. I właśnie te okruchy, tak mało interesujące dla biografów, tropi w życiu Marii Rosa Montero. Przejażdżki rowerowe w towarzystwie Pierre‘a. Czas spędzony na wsi z nim i córkami. Chwile czułości – cielesna bliskość, gładzenie ukochanej głowy (roztrzaskanej później przez koła powozu). Ale też, już kilka lat po śmierci Pierre‘a, odradzające się pragnienia ciała rozsadzające kamienną zbroję i ekstatyczna radość z relacji z żonatym kochankiem, Paulem Langevinem. Radość, której nie udźwignął ani on sam, ani francuskie społeczeństwo.</div>
<br /><h2 style="text-align: left;">
O sile i słabości
</h2>
<div style="text-align: justify;">Książka Rosy Montero jest w tonie silnie feministyczna. Mężczyźni są słabi – pisze wprost Montero w świętym gniewie, zainspirowanym historią Marii i Langevina (i pewnie nie tylko ja mam ochotę w tym momencie przyklasnąć). Choć walczą na wojnach i zdobywają ośmiotysięczniki, w sferze uczuć pozostają bezbronni jak dzieci. Dzieci, którymi my, kobiety, od wieków tak ochoczo się opiekujemy, nie zważając na własne niewygody. I myślę sobie, że <i>Tę żałosną myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i> należałoby przepisywać na receptę dorastającym dziewczętom. By nie wchodziły tak łatwo w role uległych opiekunek, ale uwierzyły, że mają w sobie więcej siły, niż im się wydaje.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRQQeoWlfkzAhS7oHmjWFk8N78ORfwxVYLo6DdKZgsThaixlEnJbgSb9BnrwsQazZ_lvDhAWEe6ZZq17ukctjEkJhd6B0hilWqG83LFWywznBwE2DLKU5RSEXhGW1vpSC1nRu7xkUHdmHcaMvRiIkhF4E_an4_hJW61naAN6yjhHWVB66dQpvpLKJb/s3222/Rosa_Montero_Partido_Animalista-PACMA_Wikimedia_Commons.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3222" data-original-width="2148" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRQQeoWlfkzAhS7oHmjWFk8N78ORfwxVYLo6DdKZgsThaixlEnJbgSb9BnrwsQazZ_lvDhAWEe6ZZq17ukctjEkJhd6B0hilWqG83LFWywznBwE2DLKU5RSEXhGW1vpSC1nRu7xkUHdmHcaMvRiIkhF4E_an4_hJW61naAN6yjhHWVB66dQpvpLKJb/w426-h640/Rosa_Montero_Partido_Animalista-PACMA_Wikimedia_Commons.jpg" width="426" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rosa Montero. Fot. Partido Animalista - PACMA - from España / Wikimedia Commons</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Żałoba Rosy Montero wydała więc piękny owoc. Inspirująca, podnosząca na duchu, budząca radość, że żyjemy w czasach, gdy jako kobiety nie musimy już tak zawzięcie przebijać głową murów, ale też przekonująca, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki i niekoniecznie kryje się w wytężonej pracy, a przede wszystkim w chwilach lekkości. Taka właśnie jest ta książka.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">***</div><div style="text-align: justify;">Rosa Montero, <i>Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę</i>, przeł. Wojciech Charchalis, wyd. Wyszukane, Warszawa 2023.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-70037974992971880832023-04-03T19:08:00.004+02:002023-04-03T19:12:53.350+02:00Trudny powrót do domu. Otwarcie Biblioteki Milana Kundery w Brnie [relacja]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiW9Kljwi8WxpWWX5Mzah6AQWx0UKUCkMMBbrXZJHDZi2DBaRc8Tk3JD_GTeOCIj2RxTGcC_INXHKMTQvkr7DTMUq2SMVbR6dDwoGI2UzR_iH5OxltHS5Rd8GI41QWdnMYdkUfW8u5nT7f3PXeZdtc-oA0KehOVAIbSV8s8NXVxyKU5ymxhkRzVxN0/s4640/IMG_20230401_150352059_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiW9Kljwi8WxpWWX5Mzah6AQWx0UKUCkMMBbrXZJHDZi2DBaRc8Tk3JD_GTeOCIj2RxTGcC_INXHKMTQvkr7DTMUq2SMVbR6dDwoGI2UzR_iH5OxltHS5Rd8GI41QWdnMYdkUfW8u5nT7f3PXeZdtc-oA0KehOVAIbSV8s8NXVxyKU5ymxhkRzVxN0/s16000/IMG_20230401_150352059_HDR~2.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">W ubiegłą sobotę 1 kwietnia, w 94. urodziny Milana Kundery, w Brnie otwarta została biblioteka jego imienia. Przestrzeń, w której znalazł się przekazany przez pisarza księgozbiór, ma się stać miejscem spotkań i dyskusji. Dzięki zaproszeniu Biblioteki Ziemi Morawskiej miałam okazję wziąć udział w otwarciu.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Mimo zaproszenia dojazd i nocleg opłaciłam sobie oczywiście sama, więc mój wyjazd do Brna był możliwy dzięki Waszemu wsparciu na Patronite. Ta relacja powstała także dzięki Wam. </i><i>Dziękuję, że mnie wspieracie.</i><br /><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Milan Kundera to w czeskim środowisku literackim nazwisko, które budzi niesłabnące emocje. Ceniony na świecie pisarz jest w swojej ojczyźnie traktowany z dużą rezerwą – i wzajemnie. Dlatego decyzja Kundery o przekazaniu swojego księgozbioru Bibliotece Ziemi Morawskiej – i symboliczny powrót do domu z Francji, gdzie od wielu lat mieszka – to ważny gest.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Podkreślali to przemawiający w ramach pierwszej, uroczystej części otwarcia zaproszeni goście. Wśród nich znalazł się m.in. czeski minister kultury Martin Baxa, ambasador Francji w Czechach Alexis Dutertre czy francuski wydawca Milana Kundery, Antoine Gallimard. Zarówno Baxa, jak i Dutertre cytowali w swoich przemówieniach żonę pisarza, Věrę Kunderovą, według której rodzinne Brno ma dla Kundery szczególne znaczenie i tęsknił za nim przez wszystkie lata spędzone we Francji. „Urodził się w Brnie, są tam jego rodzice, wraca do domu, gdzie ludzie mogą go czytać i dyskutować o jego książkach. Jest tam, gdzie powinien być” – przywołał jej słowa francuski ambasador.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBhB_3D-Be0gPRP5BhTWnmwS6cTO69BijxOpQA3sBw2wLmYwRddyp5XPh04Ux3FIGjmv2-A8ICW8B-DmVIsvSnv4o18PadcYkO9dD2KoBKFvCSX2Vo19A2SONI0NKxS56FLOZ2DSTgWbqmgruj3t3HMj2L-M7S6W2YRZEI__ZRRJ2nFv82OJYxQIeg/s4640/IMG_20230401_112651152.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBhB_3D-Be0gPRP5BhTWnmwS6cTO69BijxOpQA3sBw2wLmYwRddyp5XPh04Ux3FIGjmv2-A8ICW8B-DmVIsvSnv4o18PadcYkO9dD2KoBKFvCSX2Vo19A2SONI0NKxS56FLOZ2DSTgWbqmgruj3t3HMj2L-M7S6W2YRZEI__ZRRJ2nFv82OJYxQIeg/s16000/IMG_20230401_112651152.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Minister Kultury Republiki Czeskiej Martin Baxa.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWdDJ9m1N9-H-XVrfaVe_ceK__nt-UaetqvWVqfG0lM9p5YriwDLt_ZPIKyyiE9TV8skp3Em4ukq9Yf_gnayeKsJ7T48Tpr1I1bVu6jqEUKI-b_gPMZnvS0kz9hdeQ5Ltb0B0mSqOgEh8eDlykk9eRkQO-MjaR_L4BT1ikuUMWXjg6KrCR8OVZkp0X/s4640/IMG_20230401_113722257.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWdDJ9m1N9-H-XVrfaVe_ceK__nt-UaetqvWVqfG0lM9p5YriwDLt_ZPIKyyiE9TV8skp3Em4ukq9Yf_gnayeKsJ7T48Tpr1I1bVu6jqEUKI-b_gPMZnvS0kz9hdeQ5Ltb0B0mSqOgEh8eDlykk9eRkQO-MjaR_L4BT1ikuUMWXjg6KrCR8OVZkp0X/s16000/IMG_20230401_113722257.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ambasador Francji w Czechach Alexis Dutertre.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Dutertre podkreślał też, że Biblioteka Milana Kundery jest kolejnym aktem pojednania między pisarzem a jego ojczyzną – po przywróconym mu w 2019 roku czeskim obywatelstwie (którego w 1979 roku pozbawili go komuniści) oraz wręczonej w 2020 roku Nagrodzie Franza Kafki. Prezydentka Brna Markéta Vaňková przypomniała też jeszcze jedną ważną datę – rok 2009, czyli przyznanie Kunderze tytułu honorowego obywatela miasta Brna.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9IzQoniiNTyYY_1COLKJ0BLgNhVps5L8ine58XC9ijxDFEQeNN4KUVsoynmIcgwtrOsx0t4KCMI3lPsV4UYnX1SzHPxAWGISbR94b4kxXVrDBlnOSs9gNd4WkgmEL0TjIB-C5d1VwDO_ba3Q4oVk3jVl-J1qiHJXAr4JiZjgkZihlKJv7yd4qyzHw/s4640/IMG_20230401_114218862_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9IzQoniiNTyYY_1COLKJ0BLgNhVps5L8ine58XC9ijxDFEQeNN4KUVsoynmIcgwtrOsx0t4KCMI3lPsV4UYnX1SzHPxAWGISbR94b4kxXVrDBlnOSs9gNd4WkgmEL0TjIB-C5d1VwDO_ba3Q4oVk3jVl-J1qiHJXAr4JiZjgkZihlKJv7yd4qyzHw/s16000/IMG_20230401_114218862_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Prezydentka Brna Markéta Vaňková.</td></tr></tbody></table><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiug38qaZBy5abPdGJjJp5KVg8BM79DUgcrPZALOHNW0yG1noXz4uXce8mX9tvTSZosWkhK0zCkbGL94MromrS2SfNQvOzKV5-8TKks-X1cRrfQaIMV3bH-U5xKDkdTCD6ET2FLuhA_jR_cjFvTm91DvRPGE0aJoNVi98olnitIjZJNYbUXoRZWx13G/s4640/IMG_20230401_120330211~2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiug38qaZBy5abPdGJjJp5KVg8BM79DUgcrPZALOHNW0yG1noXz4uXce8mX9tvTSZosWkhK0zCkbGL94MromrS2SfNQvOzKV5-8TKks-X1cRrfQaIMV3bH-U5xKDkdTCD6ET2FLuhA_jR_cjFvTm91DvRPGE0aJoNVi98olnitIjZJNYbUXoRZWx13G/s16000/IMG_20230401_120330211~2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dyrektor Biblioteki Ziemi Morawskiej Tomáš Kubíček i kierownik Czeskiego Centrum Literackiego Martin Krafl.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I słuchając wszystkich tych przemówień, trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że jednak rodzinne Brno Kundery jest z niego wyraźnie bardziej dumne niż cała reszta czeskiego społeczeństwa.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Obcy</h2>
<div style="text-align: justify;">Bo przecież Czesi tak naprawdę do dziś nie wybaczyli Kunderze. Dla wielu z nich jest pisarzem francuskim, kimś obcym, kimś, kto wyjechał, porzucił ojczysty język, nigdy nie wrócił – choć mógł. O tym m.in. mowa była na towarzyszącej otwarciu debacie z udziałem Aleksandra Kaczorowskiego oraz Karela Steigerwalda, scenarzysty, dziennikarza i byłego studenta Milana Kundery. Dyskusję poprowadził redaktor naczelny wydawnictwa Host, Miroslav Balaštík.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxF42xpEwBwodZRk6ZPS3uE-7Nyi49hTK9FYR5a-RBioSLzzJKgfZbmSE1iKVbQvKobxCSKoJbLgi0_mh22MfoLdn9n923avVrdPPU3sz0rMGFyB3xI58Gp3BGCgUcGSs1TSeq8XxYCaGZt25X8clte-LrjGVJPCng4YnJHOOizOfEpxnYbKtZTjvX/s4640/IMG_20230401_135526891~2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxF42xpEwBwodZRk6ZPS3uE-7Nyi49hTK9FYR5a-RBioSLzzJKgfZbmSE1iKVbQvKobxCSKoJbLgi0_mh22MfoLdn9n923avVrdPPU3sz0rMGFyB3xI58Gp3BGCgUcGSs1TSeq8XxYCaGZt25X8clte-LrjGVJPCng4YnJHOOizOfEpxnYbKtZTjvX/s16000/IMG_20230401_135526891~2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dyskusja transmitowana była z Biblioteki Milana Kundery do sali konferencyjnej.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zdaniem Kaczorowskiego fakt, że w Czechach do tej pory nie powstała solidna monografia Kundery – są rzecz jasna obszerne literaturoznawcze prace Jakuba Češki czy dyrektora Biblioteki Ziemi Morawskiej Tomáša Kubíčka, jednak wciąż brak rzetelnego omówienia jego życia i dzieła, skierowanego do szerszej publiczności – to problem czeskiego świata dziennikarskiego i samych Czechów. Dlatego ponoć jedynym głośnym dziełem biograficznym pozostaje skandalizująca publikacja Jana Nováka, którą goście wprost określili mianem „paszkwilu” i zwracali uwagę, że konsekwentnie ignoruje ona to, co w przypadku pisarza ma znaczenie kluczowe – czyli jego twórczość.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMaDrPdiQoi6MtorMHGzLF1fqZ1IDy4tigh2Pjo8FPY493BixoryPWdJyGV3WDqDn5qDdZUslAhyzcCt4PgTJcI5eIuwwazMHu_yIRVg-Lv_ju_ESb7vFnl8Ou3JLdVByo9WjVJgYnMGcWSVf7bKPpyY6eua3e9WQsno2ZicujSxp-ZSDokYXrTlJV/s4640/IMG_20230401_134500351.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMaDrPdiQoi6MtorMHGzLF1fqZ1IDy4tigh2Pjo8FPY493BixoryPWdJyGV3WDqDn5qDdZUslAhyzcCt4PgTJcI5eIuwwazMHu_yIRVg-Lv_ju_ESb7vFnl8Ou3JLdVByo9WjVJgYnMGcWSVf7bKPpyY6eua3e9WQsno2ZicujSxp-ZSDokYXrTlJV/s16000/IMG_20230401_134500351.jpg" /></a></div><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX7UerhBSygpSM-dmFOorT_fvCAuzta-1NnQkI9NCEb3Ixe8f465VaOEmXfAFhDT2SqKMXMJkNpxNZpqx91R1PqUZKcwksp3WiUj7UWlhwkVfTgf8gzNZ3IGTGHv_4MQKEK28_CfqvuvXw6v3RUtXdoUNn-GfqA2jW5znuAfuOV1F9M8LjOFbjm-J8/s4640/IMG_20230401_150918573_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX7UerhBSygpSM-dmFOorT_fvCAuzta-1NnQkI9NCEb3Ixe8f465VaOEmXfAFhDT2SqKMXMJkNpxNZpqx91R1PqUZKcwksp3WiUj7UWlhwkVfTgf8gzNZ3IGTGHv_4MQKEK28_CfqvuvXw6v3RUtXdoUNn-GfqA2jW5znuAfuOV1F9M8LjOFbjm-J8/s16000/IMG_20230401_150918573_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: justify;">Na górnej półce niechlubne dzieło Jana Nováka.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Steigerwald podkreślał, że Kundera jest człowiekiem bardzo kruchym, a naprawdę miał powody, by bać się Czechów – wszak to właśnie czescy artyści najsilniej protestowali przeciwko przyznaniu mu Literackiej Narody Nobla. Publicysta twierdził również, że Kunderę dotknęła klątwa wszystkich czeskich artystów, którzy wybili się ponad czeską kotlinę i ruszyli na podbój świata. Spotkała ona Karla Čapka, krytykowanego za to, że pisze tak, by odnieść sukces na świecie zamiast przysłużyć się czeskiemu narodowi, i Miloša Formana – bo „nauczyliśmy go wszystkiego, a później, świnia, zwiał na Zachód”. Według Steigerwalda to jedno z obliczy kulturowej tragedii Czechów. Bo przecież naprawdę wielki pisarz to ten, który potrafi opowiedzieć o swoim kraju tak, że interesuje nim cały świat.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Czeski czy francuski?</h2>
<div style="text-align: justify;">Czy naprawdę ma znaczenie, jakim Kundera jest pisarzem – czeskim czy francuskim? W trakcie swojego przemówienia na otwarciu prof. Kubíček wspominał, jak sam zapytał o to kiedyś Kunderę; w odpowiedzi usłyszał „A czy nie moglibyśmy porozmawiać o czymś ciekawszym?”. Także Aleksander Kaczorowski podkreślał, że dociekanie, który kraj i jego sztuka wpłynęły na Kunderę bardziej, nie ma żadnego sensu. W mowie ambasadora Francji padły natomiast słowa: „Jest najbardziej francuskim z czeskim pisarzy i najbardziej czeskim z francuskich; dzięki tej podwójnej przynależności jest też pisarzem naprawdę europejskim”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF4T3nIREG1_uWE39D3KdEne6oYiVkeqU1W40cyAz8S2SBwBwpDBxGxA2aeKftUg2gxF9Wdr_VNz-09CLf4oqD1ZxHoMFM0EO1D384wa8vS9VllBfnMWXaW5CNRMwlQ_QlDCkWcDLfb0uk58A9G2ksG88S-bI5oDKDTqaTTwz-EUMC43htaPc8yAFY/s4640/IMG_20230401_145914804.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF4T3nIREG1_uWE39D3KdEne6oYiVkeqU1W40cyAz8S2SBwBwpDBxGxA2aeKftUg2gxF9Wdr_VNz-09CLf4oqD1ZxHoMFM0EO1D384wa8vS9VllBfnMWXaW5CNRMwlQ_QlDCkWcDLfb0uk58A9G2ksG88S-bI5oDKDTqaTTwz-EUMC43htaPc8yAFY/s16000/IMG_20230401_145914804.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kundera z Philipem Rothem.</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Próbą spojenia perspektyw był również zaprezentowany po debacie film <i>Odyseja straconych iluzji</i> [Odysea ztracených iluzí] Jarmili Buzkovej (<a href="https://www.arte.tv/pl/videos/102301-000-A/milan-kundera/">dostępny do obejrzenia po polsku na arte.tv</a> ze zmienionym, nie wiedzieć czemu, tytułem <i>Nieznośny ciężar historii</i>). „Drażniło mnie to, co mówi się o Kunderze w Czechach i to, co mówi się o nim we Francji. Chciałam się z tym wszystkim rozprawić i oddać głos jemu samemu” – mówiła obecna na pokazie reżyserka, która podobnie jak Kundera wyemigrowała z komunistycznej Czechosłowacji i wciąż mieszka za granicą.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijTCSRSM0Ui3c2qr0B1nkVPBJ88Vcc-P_7YRt9SiBJmwPMvf6DxGlJm6cOE7H44bTTmoxThIZMzmgSzZ5OV3Y92JDmxFSBDEluGJ38XYmRxelJFeU42RJaMtAiRHUCp50hlY4ElLoBm6OayKYeS44cJuq4nxue6czKeDjJhJdsyj9425JOJGIe4y0S/s4640/IMG_20230401_154009717_HDR.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijTCSRSM0Ui3c2qr0B1nkVPBJ88Vcc-P_7YRt9SiBJmwPMvf6DxGlJm6cOE7H44bTTmoxThIZMzmgSzZ5OV3Y92JDmxFSBDEluGJ38XYmRxelJFeU42RJaMtAiRHUCp50hlY4ElLoBm6OayKYeS44cJuq4nxue6czKeDjJhJdsyj9425JOJGIe4y0S/s16000/IMG_20230401_154009717_HDR.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Dlatego w jej dokumencie znalazło się wiele fragmentów wywiadów z Kunderą, głównie z francuskiej telewizji, w których mówi m.in. o odbiorze swojej twórczości. Ubolewa nad tym, że <i>Żart</i>, który sam uważa za powieść o miłości, jest traktowany na Zachodzie jako powieść polityczna, i śmieje się z wyrażającego szczery zawód listu od pewnej francuskiej czytelniczki, która miała nadzieję, że sięgając po książki „wschodniego emigranta” ucieknie od seksu, którym tak opętana jest cywilizacja zachodnia.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0GsFQqKnX4A5PMKdZoa-fRGUdfwkzxvINWrsjWOHOM-DkyovMKPb_CdX0YtDNnn1nqbOii3j5Au8GnRqqeMG-fPIil62PbQMmeycsWCjPz5ZicJ8enRjQpVb-ayEY4nM9enQRAl1fvbRFEm3WJTu6jPq8lyypog6vm_bMQtICUii2RQCJf5Se6B7U/s4640/IMG_20230401_163720279.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0GsFQqKnX4A5PMKdZoa-fRGUdfwkzxvINWrsjWOHOM-DkyovMKPb_CdX0YtDNnn1nqbOii3j5Au8GnRqqeMG-fPIil62PbQMmeycsWCjPz5ZicJ8enRjQpVb-ayEY4nM9enQRAl1fvbRFEm3WJTu6jPq8lyypog6vm_bMQtICUii2RQCJf5Se6B7U/s16000/IMG_20230401_163720279.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jarmila Buzková w trakcie spotkania po pokazie jej filmu.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Zgodnie z myślą przewodnią reżyserki w filmie na temat Kundery wypowiadają się zarówno światowi pisarze i intelektualiści (Laurent Binet, Elif Şafak), jak i reprezentanci czeskiego świata literackiego (Petr A. Bílek, Jan Němec). Zapytana o czeską niechęć do pisarza odparła, że nie wie, skąd się ona bierze, ale też sporą przykrość sprawia jej krytyka całego czeskiego społeczeństwa i zarzucanie mu kulturalnej klęski. Być może, doszła do wniosku, emigrant patrzy jednak na swoją ojczyznę inaczej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Światowi przeklęci</h2>
<div style="text-align: justify;">Jak wiecie, osobiście za twórczością Kundery nie przepadam. Zawsze wydawała mi się daleka od życia i przeintelektualizowana, a z pierwszego naszego spotkania – przeczytanej w wieku 22 lat <i>Nieznośnej lekkości bytu</i> – pamiętam głównie kobiece poczucie bólu i krzywdy. Nie rozumiałam, czym ta męskocentryczna wizja świata przyciąga niezliczone rzesze czytelniczek.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinbvJxrNvzJXMsvpNDLK2gsJ-eyAh-yoqZFZm4JDfdUTCSaEcJvy7ug2eM5ixojLdwe7CI5r82qNnYvXACiLLP04LFgYu7b9ITwcuHBX_m3BlAxYuNuGrto8uOksTolbTa3gnJ2bAaoy5gTpYBk8SZhXyMp_rdJTmnGaJE5vkBs8Dzj-IP7TyKADJV/s4640/IMG_20230401_150119595_HDR.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinbvJxrNvzJXMsvpNDLK2gsJ-eyAh-yoqZFZm4JDfdUTCSaEcJvy7ug2eM5ixojLdwe7CI5r82qNnYvXACiLLP04LFgYu7b9ITwcuHBX_m3BlAxYuNuGrto8uOksTolbTa3gnJ2bAaoy5gTpYBk8SZhXyMp_rdJTmnGaJE5vkBs8Dzj-IP7TyKADJV/s16000/IMG_20230401_150119595_HDR.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W Bibliotece Milana Kundery z Jolą Dygoś, dyrektorką Kina na Granicy. Fot. Aleksander Kaczorowski</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">Nie zmienia to jednak faktu, że podejście Czechów do własnego autora, który – jak by nie było – wszedł do panteonu światowych twórców i zwrócił uwagę świata na mały kraj w Europie Środkowej nie wystawia im zbyt dobrego świadectwa. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Badacz Jiří Urbanec pisał kiedyś o tym, że literatura polska jest bardziej światowa i europejska niż ta czeska; jego zdaniem przejawia się to m.in. dużo mniejszą tolerancją Czechów względem swoich własnych twórców. I choć patrząc choćby na to, co dzieje się u nas wokół Olgi Tokarczuk, chciałoby się zauważyć, że i w Polsce z tą tolerancją nie jest za dobrze – to czeskie pełne rezerwy podejście do swoich artystów światowego formatu wydaje się faktem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Sobotnia ceremonia otwarcia Biblioteki Milana Kundery trochę o tym wszystkim przypomniała.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJ9UCPFUluKGNWGhOivLOZBsRlROKEvbSaoR81bVVyr3xKhsTTzmHnMiooi9XPsVa0wz3AKFqmqxMJ5-zsJ9jIUnrfhB0-IV_8Ojqb6EPzYQ1oFosWoZpOF12_gd6ALeU208pQP0MUa14xQoLC8tSGahxfWDOfJvue4at3wZSk5p8sWc9gsxwojZb/s4640/IMG_20230401_170028316~2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXJ9UCPFUluKGNWGhOivLOZBsRlROKEvbSaoR81bVVyr3xKhsTTzmHnMiooi9XPsVa0wz3AKFqmqxMJ5-zsJ9jIUnrfhB0-IV_8Ojqb6EPzYQ1oFosWoZpOF12_gd6ALeU208pQP0MUa14xQoLC8tSGahxfWDOfJvue4at3wZSk5p8sWc9gsxwojZb/s16000/IMG_20230401_170028316~2.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Liehm, Lustig, Kundera, Škvorecký i Kohout.</td></tr></tbody></table><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNtqKxrTbzRLpMiAlfcWABsBHEeJiJMQjfOklNuCYHJ1av59Uai-ZaIxDeij2MsJRF0UOfJ3f4dnn_A1fJmbb1nhxbaU2h8DX2uIe03VmZ4XUYBUozqEa0cr5e9B-4yOhRjtAtNuPU6hGPd_XFjX6qGOmBafMC6ZyjwBx5BKBmyD1v9CcNZj8WvxTY/s4640/IMG_20230401_150645865_HDR~2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNtqKxrTbzRLpMiAlfcWABsBHEeJiJMQjfOklNuCYHJ1av59Uai-ZaIxDeij2MsJRF0UOfJ3f4dnn_A1fJmbb1nhxbaU2h8DX2uIe03VmZ4XUYBUozqEa0cr5e9B-4yOhRjtAtNuPU6hGPd_XFjX6qGOmBafMC6ZyjwBx5BKBmyD1v9CcNZj8WvxTY/s16000/IMG_20230401_150645865_HDR~2.jpg" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;"></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-33120764221831898012023-03-23T22:18:00.002+01:002023-03-24T12:44:03.817+01:00Kundel ukrzyżowany – „Všichni sou trapný”, Simona Bohatá [recenzja]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBfUbaYrD4baIns2O4VFe615_gxeYNavyrWr_Ye_hSwnOE0fdEFgk0vAc7-rmg1dgOfdZlQmhSY-awqDvgGgVOob5mhV4SXNOskb2sUkNP4LcIjIYgTa4Ei_i0DFNc9cMHrZi8zyZr-VlgVjNnBffN2GmISKxYLDOGrrmTGAT6qARcZSJidTCqFmlT/s4640/Bohata_Vsichni_sou_trapny.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3422" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBfUbaYrD4baIns2O4VFe615_gxeYNavyrWr_Ye_hSwnOE0fdEFgk0vAc7-rmg1dgOfdZlQmhSY-awqDvgGgVOob5mhV4SXNOskb2sUkNP4LcIjIYgTa4Ei_i0DFNc9cMHrZi8zyZr-VlgVjNnBffN2GmISKxYLDOGrrmTGAT6qARcZSJidTCqFmlT/s16000/Bohata_Vsichni_sou_trapny.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Wydana w Czechach cztery lata temu powieść Simony Bohatej <i>Všichni sou trapný</i> [Wszyscy są żałośni], której akcja rozgrywa się na praskim Žižkovie w latach osiemdziesiątych, to tacy žižkovscy <i>Chłopcy z Placu Broni</i>. Morze łez i mnóstwo ciepła na sercu.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pierwsze strony mnie urzekły. Tym, jak każdy z bohaterów jest w gruncie rzeczy samotny, jak ukrywa przed innymi swój ból i rodzinny dramat. Później przyszedł szok i reakcja wręcz histeryczna – scena z bezdomnym psiakiem celowo przywiązanym przez okrutne dzieciaki do torów.</div><div style="text-align: justify;"><blockquote>Mały kundel przywiązany do podkładu kolejowego, ukrzyżowany między szynami tak, by pociąg zmiażdżył mu dwie z czterech łap. Kupka połamanych kości i sierści zlepionej świeżą krwią. Psie oczy wywrócone w agonii niemego bólu, całe okrucieństwo świata w jednym zwierzęcym ciele, w jednej wiosennej minucie na torach Karlína.</blockquote></div>
<div style="text-align: justify;">To po lekturze tego fragmentu wystosowałam swoją <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/p/ksiazki-ratunkowe.html">rozpaczliwą prośbę o książki, które podniosą mnie na duchu</a>. Byłam zdruzgotana i nie wiedziałam, czy powinnam czytać dalej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Destrukcja źródłem poezji</h2>
<div style="text-align: justify;">Scena z dręczonym psem miała oczywiście w powieści swoją funkcję – miała pokazać okrutne realia Žižkova tamtych lat. Dzielnicy, w której posiniaczone twarze nikogo nie dziwią, pozostawione same sobie dzieciaki wyrastają na psychopatów, a w starciu z okrutną rzeczywistością pomaga tylko alkohol. Do tego ustrój, który będącym przy władzy pozwala bezkarnie niszczyć życie „wrogom systemu”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dzielnicy, która w dodatku właśnie stopniowo znika w szczękach buldożerów. Bohatá pisze o tym tak, że destrukcja staje się źródłem poezji; jej zagłada starego Žižkova to piękna apokalipsa niczym u Hrabala. Pod tym względem klimat powieści przypomina mi też trochę <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2017/01/miesko-dziwki-i-smierc-starej-pragi.html">Lorda Morda</a></i> Miloša Urbana, gdzie akcja rozgrywała się w czasach asanacji praskiej, w trakcie burzenia starej dzielnicy żydowskiej.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Kwiaty na wysypisku</h2>
<div style="text-align: justify;">Na szczęście jednak celem autorki nie jest wraz z bohaterami pogrążyć czytelnika. Wbrew moim obawom, bestialsko zamęczony kundelek nie staje się tylko okrutną ilustracją miejscowych realiów, ale i motorem dalszych wydarzeń. Jeden z chłopców, Martin – ten, który mieszka tylko z babcią, zawsze trzyma się trochę na uboczu i jako jedyny zdobywa się na humanitarny gest uśmiercenia konającego zwierzęcia – wyrusza na samotną misję pomszczenia psa. Wie, że nie ma szans w starciu ze zdziczałą bandą zwierzęcych oprawców. I że jako syn pary, która uciekła za granicę jest pod stałą obserwacją, więc poważnie ryzykuje zesłaniem do poprawczaka (czego boi się najbardziej na świecie). Mimo to – staje do walki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jego akt bohaterstwa wyzwala wśród jego kolegów i koleżanek z klasy niespodziewaną lawinę dobra i solidarności. I to jest w powieści Bohatej najpiękniejsze. Że nie jest o okrucieństwie, a o przyjaźni i miłości, o wrażliwości na cierpienie. Pokazuje, że walka ze złem nigdy nie jest beznadziejna i nawet z największego bestialstwa może wyniknąć coś dobrego. Daje nadzieję, przywraca wiarę w ludzkość i mimo wielkiego smutku sprawia, że robi nam się ciepło na sercu – podobnie jak po lekturze powieści Ferenca Molnára. Pokazuje, że nawet w tak szarym, smutnym i pozbawionym perspektyw świecie mogą się kształtować szlachetne i wrażliwe charaktery. Jak kwiaty na wysypisku.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Po žižkovsku</h2>
<div style="text-align: justify;">Mimo tej potężnej dawki piękna powieść Bohatej ma też swoje słabe strony – zgadzam się ze znalezionymi w internecie opiniami, że historia rozpisana jest na zbyt wiele głosów. Rozumiem, że pisarka chciała przedstawić powieściowy świat z perspektywy różnych bohaterów, jednak w sytuacji, gdy dopuszcza ich do słowa tylko raz, zostawiając w dodatku w zawieszeniu pewne wątki, zabieg ten wydaje się bezcelowy i lekko irytujący.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wątpię również, byśmy doczekali się kiedykolwiek jej polskiego przekładu za względu na język, którym mówią bohaterowie. O ile się orientuję, to nawet nie jest zwykła <i>obecná čeština</i>, to jakaś specyficzna žižkovska gwara, do której w trakcie lektury nawet nieźle znając czeski trzeba się przyzwyczaić. Tłumaczenie musiałoby być w tym wypadku również sporym wypłaszczeniem powieściowego języka – ze szkodą dla tej wspaniałej powieści.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">***</div><div style="text-align: justify;">Cytat: Simona Bohatá, <i>Všichni sou trapný</i>, wyd. Host, Brno 2019, s. 86. Tłumaczenie moje.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-20268968817170315822023-03-19T12:15:00.000+01:002023-03-19T12:15:02.034+01:00Praga rozpaczliwa. Miniesej o Kafce i nowym „Toposie” [czasopismo]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5nq4VK-6LVyCpcH9UmNANe6eGQkv81sUvUqh9D285Uyh01pG-e_WmiaSc6QcCyV_Kvmdog_S56J4YEc2c9_RY4G4g5xYh87KqdL6-3-aeFxS9pfVvhpv9ocyooxqBDEmG0l4UwB8yfEZNNGcqOr0ZNJGxyIfvKHFOFMd6d1i8_922Ta-Dw1tB54me/s4640/Topos_Praga_19.03.2023.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5nq4VK-6LVyCpcH9UmNANe6eGQkv81sUvUqh9D285Uyh01pG-e_WmiaSc6QcCyV_Kvmdog_S56J4YEc2c9_RY4G4g5xYh87KqdL6-3-aeFxS9pfVvhpv9ocyooxqBDEmG0l4UwB8yfEZNNGcqOr0ZNJGxyIfvKHFOFMd6d1i8_922Ta-Dw1tB54me/s16000/Topos_Praga_19.03.2023.jpg" /></a></div><span style="font-size: large;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Wskutek niezależnych okoliczności zaliczyłam ostatnio kolejne czytelnicze spotkanie z <i>Przemianą</i> Franza Kafki. I po raz pierwszy ten tekst naprawdę mnie dotknął. Stało się, pomyślałam. Znalazłam się w tym punkcie mojego życia, kiedy Kafka zaczyna do mnie przemawiać.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przeczytane jeszcze w latach nastoletnich <i>Proces</i> i <i>Zamek</i>, później, po długiej przerwie – rok 2017 i <i>Przemiana</i> <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2017/06/nabokoviada-po-raz-szosty-przemiana.html">czytana w ramach Nabokoviady</a>. Żadna z tych lektur nie przyniosła mi silnych emocji. Być może tylko lekki niepokój – jakbym wyczuwała w tych tekstach jakąś prawdę, której jeszcze nie umiałam docenić i nazwać. Studia bohemistyczne nie pomogły, bo w ich programie Kafka po prostu nie istnieje.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I wreszcie, dwa tygodnie temu, <i>Przemiana</i> czytana – jako lektura w ramach jednego z kursów na studiach doktoranckich – po raz kolejny. W momencie, gdy po wielu bolesnych doświadczeniach czuję się zupełnie na dnie i z trudem łapię oddech. I wreszcie zaczynam rozumieć.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Widzę dziś w <i>Przemianie</i> opowieść o wszystkich ludziach, którzy w jakiś sposób czują się – a często są również w ten sposób traktowani – jako ktoś inny i gorszy. O tych wszystkich, którzy ze względu na swoją chorobę, niepełnosprawność, stan psychiczny, poglądy, rasę, orientację seksualną, status społeczny, wrażliwość – są ze wstydem chowani przed światem, zamykani w swoim pokoju, upychani jak niechciany rupieć w szafie. O tych tłamszonych, duszonych, deptanych. O ludziach i zwierzętach.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Ból ponad podziałami</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ucieszyłam się więc, że Kafka jest jednym z bohaterów najnowszego numeru „Toposu“, poświęconego Pradze. „Doktor Franz Kafka“, jak pisze o nim na łamach pisma Josef Kroutvor, i jak ponoć zawsze mówił o nim pan Hrabal (dla znajomych – i z tytułu – też „doktor“). Kroutvor (znany również jako Josef K. – Józef K.) podkreśla, jak odważnym gestem było włączenie opowiadania Kafki do antologii <i>Bohumil Hrabal przedstawia…</i> z roku 1967. Hrabal bowiem symbolicznie przyznał tym samym Kafce miejsce wśród literatów czeskich. „W ten właśnie sposób, po długim czasie, raz jeszcze przypomniany został fakt, że obok literatury czeskiej istniała u nas literatura inna, pisana w innym języku“ – czytamy w tekście Kroutvora zatytułowanym <i>Doktor Franz Kafka</i>.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp3m544PHbsx1fd380d1GN7mVD7ZrjzVJqbqb98nWxxiAghcZAN9p1HGxzMa_26S7H7HbrGdGh89hPgbWi8D2qZlfRXsuo1_mSNwMFqW0az0igKpYC14sLEZWWmQWq8osgmBSllWPtkNnoRkNAaq9gPlj86IRfZW5O-6hJmAwjlx9X_kDpFaVXjJxB/s4640/Kafka_Topos.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="3339" data-original-width="4640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp3m544PHbsx1fd380d1GN7mVD7ZrjzVJqbqb98nWxxiAghcZAN9p1HGxzMa_26S7H7HbrGdGh89hPgbWi8D2qZlfRXsuo1_mSNwMFqW0az0igKpYC14sLEZWWmQWq8osgmBSllWPtkNnoRkNAaq9gPlj86IRfZW5O-6hJmAwjlx9X_kDpFaVXjJxB/s16000/Kafka_Topos.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na zdjęciu Kafka z ukochaną siostrą Ottlą.</td></tr></tbody></table><br /><div style="text-align: justify;">„Czechy to skrzyżowanie Europy, przez które wszyscy przechodzili. A czeska kultura to połączenie
elementów czeskich, niemieckich i żydowskich. Trochę Czech protestanckich i trochę katolickich, trochę Szwejka i trochę Kafki. (…) Czesi tego nie wiedzą, ale to w nich siedzi“ – <a href="https://kinonagranicy.pl/source/kng2014.pdf">powiedział ponoć</a> w 2004 roku w trakcie swojej wizyty w Warszawie Antonín J. Liehm.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kroutvor dodaje też jednak, że Kafki nie sposób zamknąć ani w ramach piśmiennictwa czeskiego, ani niemieckiego. Pozostaje zjawiskiem niepowtarzalnym, „przypadkiem odosobnionym“. Na pograniczu, a zarazem poza. Patrzącym gdzieś ponad narodowościowymi, geograficznymi, społecznymi podziałami. Może dlatego jego teksty tak uderzają uniwersalnością. Bólem, który jest ponadczasowy.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Wiewiórki pod prosektorium</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bólu są zresztą pełne wszystkie teksty zamieszczone we wspomnianym numerze „Toposu“. Praga, jaka się z nich wyłania, nie jest ani trochę złota – to miasto rozpaczliwe, niekiedy wręcz brzydkie (jak w poświęconej praskim peryferiom miniaturze <i>Reflief Pragi</i> Karla Čapka). Miasto, gdzie przed historią, groźnym światem i własną rozpaczą schronić trzeba się w jednej z dwóch współczesnych świątyń – kawiarni lub gospodzie. „Kawiarnia daje schronienie przed dotkliwościami świata“, pisze Kroutvor z kolei w eseju <i>O kawiarniach Pragi</i>. „Gospoda jest schronem, miejscem bezpiecznym“, pisze Przemysław Dakowicz w tekście <i>Najpierwsza czeska gospoda</i> poświęconym drugiemu domowi Hrabala – knajpie Pod Złotym Tygrysem.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I tak jednak w końcu dopadnie nas straszna rzeczywistość. Bo przecież „w piwnicy i w gospodzie nie sposób zamieszkać – wcześniej czy później trzeba je opuścić“. A w wierszu <i>Szpital Praga – Bulovka (Podczas gdy)</i> Miloša Doležala „w lasku pod prosektorium / dwie wiewiórki / radośnie łuskają / orzechy“. I nadal łuskać będą.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">***</div><div style="text-align: center;"><i>Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTFfP3fUpCfPvxivcyGntwZfEtceodUMR2quGkFKtt5Qp8EiFUhqvTg5bAthcS3WvJUVv1fDMJeaXzChRklDAV1nKxHmlcMTeD9JYu8Q0Qztw3ldh64JJJaVlW5-IhT0Z6n6dNOeGa0sk/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-58953926709462771222023-03-11T19:05:00.002+01:002023-03-11T19:43:17.449+01:00Jesteśmy niereformowalni. Rozmowa z Janem Štifterem [wywiad]<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTqAJrlZWy8htqC3WvHgUu2FzwEJe4hwAKa1dnlXbg9aY5In18E2iLfpbDWrspeL-AGstT1-4h9KIj84UPqn20qhiN2t53YKNWYUAZI4NLUloT-O3kzmrXBVRI5F5smazNLRIlUwBZzCYf6wI4EIyM5TvuKP2z1aM-egDRH2f_HAaaVPd48GSWpBTG/s6048/Jan_Stifter_fot_Petr_Zikmund.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4032" data-original-width="6048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTqAJrlZWy8htqC3WvHgUu2FzwEJe4hwAKa1dnlXbg9aY5In18E2iLfpbDWrspeL-AGstT1-4h9KIj84UPqn20qhiN2t53YKNWYUAZI4NLUloT-O3kzmrXBVRI5F5smazNLRIlUwBZzCYf6wI4EIyM5TvuKP2z1aM-egDRH2f_HAaaVPd48GSWpBTG/s16000/Jan_Stifter_fot_Petr_Zikmund.jpg" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Petr Zikmund</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><b>„My Czesi bardzo chętnie mówimy o tym, co Niemcy zrobili nam. Zbyt często pomijamy milczeniem to, co my robiliśmy im” – mówi w rozmowie ze mną Jan Štifter, autor powieści <i>Kolekcjoner śniegu</i>.</b></span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><i>Ten materiał mógł powstać dzięki Waszemu wsparciu na <a href="https://patronite.pl/literackieskarby">Patronite</a>. Dziękuję!</i></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://patronite.pl/literackieskarby"><img border="0" data-original-height="540" data-original-width="1600" height="107" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTDsa1_J6-MEf24dX2u38Ndwqy48GuTTLNGM_0DZZOQ_vPT40mDr1NtHdDGyEwNan-YwhFLaP2RyZs8jaMy80n3bgn3Gxp7MkEX4B2R2qA6t1a1rxd7u-O8eabHBCX0evPceuJGZeAsc/s320/patronite-logos-2.png" width="320" /></a></div></div>
<div style="text-align: center;"><i>Pisarz, dziennikarz, animator życia kulturalnego, założyciel czasopisma „Barbar”, organizator festiwalu Svinenské čtení… Ilość zajęć, którym poświęca się na co dzień Jan Štifter, przyprawia o zawroty głowy. Do tego wszystkiego pisarz wychowuje czwórkę dzieci i, jak się okazuje, znajduje dość czasu, by pochłaniać pięćdziesiąt książek rocznie.</i><i> </i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i>Nasza rozmowa dotyczyła jednak przede wszystkim wydanej w zeszłym miesiącu powieści </i>Kolekcjoner śniegu<i> </i><span style="text-align: left;"><i>– </i></span><i>oraz tego, co można z niej wyczytać na temat czeskiego społeczeństwa i czeskiej historii.</i></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Anna Maślanka: Skąd wziął się pomysł, by jednym z bohaterów <i>Kolekcjonera śniegu</i> uczynić ducha?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Jan Štifter:</b> Po tym, jak ukazała się moja książka <i>Kathy</i> – o Czeszce poślubionej Niemcowi i decyzjach, które w związku z tym musiała podjąć pod koniec drugiej wojny światowej – dostałem od czytelników sporo listów z różnymi historiami z tego samego okresu. Tak usłyszałem o Josefie. Ten chłopiec naprawdę istniał i naprawdę zginął w tak tragiczny sposób jak mój powieściowy bohater, matka utopiła się wraz z nim w rzece u schyłku wojny.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dużo później o nim myślałem i było mi go żal. Postanowiłem więc w swojej książce dać mu drugie życie. Dopisałem kolejne epizody jego historii już po śmierci, stworzyłem mu też przyjaciół.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Czyli bohater, który zrodził się ze współczucia, piękne. Jak pan postrzega świat zmarłych – jako straszny i mroczny czy raczej fascynujący? Możemy się zaprzyjaźnić z duchami?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przede wszystkim fascynuje mnie to, że nic o tym świecie nie wiemy. Mnie osobiście nigdy nie zdarzyło się spotkać ducha, nie ukazywały mi się żadne zjawy. Są jednak ludzie, którzy podobno widują zmarłych. Być może ktoś spotkał w ten sposób także Josefa? To możliwe. On też mógł wracać do świata żywych.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Są w <i>Kolekcjonerze śniegu</i> sceny, które swoją mroczną atmosferą przyprawiają o gęsią skórkę. Inspiruje się pan literaturą grozy? Sięga pan po tego typu książki?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie, praktycznie wcale. Jakiś czas temu wyszła u nas w Czechach antologia starej literatury grozy i nawet po nią sięgnąłem, ale zebrane w niej historie nie są już chyba dziś w stanie nas przestraszyć, wydawały mi się bardziej zabawne niż straszne. Literacki horror raczej nie jest mi bliski.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale ogólnie czytam dużo, jakieś pięćdziesiąt tytułów rocznie. Z książką spędzam praktycznie każdy wieczór. Tyle tylko, że dosyć szybko zapominam „o czym to było”, więc zacząłem sobie robić notatki.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Po jakie książki w takim razie pan sięga?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Głównie współczesnych czeskich pisarzy. Także w związku z moją pracą – co roku organizujemy tu, w Trhovych Svinach niedaleko Budziejowic, literacki festiwal Svinenské čtení. Gościliśmy już na nim m.in. Karin Lednicką i <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Alena%20Mornštajnová">Alenę Mornštajnovą</a>, w tym roku ma przyjechać Michaela Klevisová. Osobiście bardzo lubię opowieści Mornštajnovej, ale moim ulubionym pisarzem z tego grona jest <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/search/label/Jiří%20Hájíček">Jiří Hájíček</a>. Może też dlatego, że jesteśmy praktycznie sąsiadami. On również mieszka w Czeskich Budziejowicach i pisze o nich w swoich książkach.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>A czy jakaś lektura była wyraźną inspiracją do napisania <i>Kolekcjonera śniegu</i>?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie, lektura raczej nie. Inspirowała mnie bardziej historia miasta. Patrzę na budynki i miejsca w Czeskich Budziejowicach i natychmiast dostrzegam stojącą za nimi historię.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGa9zN_vKOKtO-e4tMFOmIMvFzYCe38EP4qUqUB3rlmaJIrFUck_jj0v1bQL0nc925lf21dxqVU99OqU8XFxlhCQcpOv51rNmWkG5e5CF1OUp2DurkWPZnz1MtIufhMY2GAiIYRak2LjKvHSGiBBZXvn3gDOiqYUrP5_1BkzT1dslFRtRE1deC0uvG/s1996/Sberatel_snehu_Albators.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1996" data-original-width="1429" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGa9zN_vKOKtO-e4tMFOmIMvFzYCe38EP4qUqUB3rlmaJIrFUck_jj0v1bQL0nc925lf21dxqVU99OqU8XFxlhCQcpOv51rNmWkG5e5CF1OUp2DurkWPZnz1MtIufhMY2GAiIYRak2LjKvHSGiBBZXvn3gDOiqYUrP5_1BkzT1dslFRtRE1deC0uvG/w458-h640/Sberatel_snehu_Albators.jpg" width="458" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Ważnym tematem powieści są stosunki czesko-niemieckie. Mam wrażenie, że to temat, który wyjątkowo często pojawia się obecnie w czeskiej literaturze. Czy nadal wymaga poruszania i przypominania, czy społeczeństwo nie jest już wystarczająco uświadomione w tym temacie?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Myślę, że nadal trzeba o tym pisać i opowiadać. My Czesi bardzo chętnie mówimy o tym, co Niemcy zrobili nam, zbyt często pomijamy milczeniem to, co my w odwecie robiliśmy im. A dla najmłodszego pokolenia niewyobrażalne już dziś jest to, że choćby tu, w Czeskich Budziejowicach, kiedyś Czesi i Niemcy żyli obok siebie, mówili każdy swoim językiem. Dlatego dzieciom trzeba o tym przypominać.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dla mnie i mojej rodziny ten temat jest zresztą szczególnie ważny, bo nasza rodzina też ma niemieckie korzenie. Moja babka była Czeszką, która wyszła za mąż za Niemca.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Oprócz tego w <i>Kolekcjonerze śniegu</i> pojawia się kwestia romska – młody Rom jest głównym bohaterem współczesnej linii pana powieści. Skąd taka decyzja?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tematu Romów właściwie nie da się uniknąć, biorąc pod uwagę historię naszego miasta. Po wypędzeniu Niemców w pustych mieszkaniach często osiedlali się właśnie Romowie. Dzisiaj dzięki temu nasza dzielnica jest dość zróżnicowana etnicznie, barwna. Zwracam na to uwagę moich dzieci i podkreślam, że to wspaniałe.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale oczywiście nie wszyscy to tak widzą. W powieści starałem się opisać sytuację Romów taką, jaka naprawdę jest. Lokal Český Les, o którym piszę, jest wzorowany na prawdziwej knajpie – nazywa się Šumava – i tak jak w powieści stawia się tam na stołach tabliczki z napisem „rezerwacja”, które obowiązują tylko klientelę romską. Jeśli jesteś biały, możesz spokojnie wejść i usiąść. Niby więc żyją obok nas, niby wszystko jest w porządku, ale jednak nie traktujemy ich tak jak wszystkich.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Z tym też wiąże się inna kwestia poruszona w powieści – ludzi, którzy łatwo ulegają politycznym manipulacjom. Niezależnie od czasów: kiedyś to byli zwolennicy Hitlera, dziś w Czechach wiele osób popiera Babiša i narzeka na uchodźców. Czy niczego się z historii nie nauczyliśmy?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Myślę, że pod tym względem jesteśmy niereformowalni. Jako społeczeństwo zupełnie się nie zmieniliśmy i raczej nigdy się nie zmienimy. Kiedy czyta się historyczne źródła, człowieka uderza, że zachowania i postawy są zupełnie identyczne jak dziś – zmieniają się tylko imiona, miejsca, okoliczności.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0NQLsz2r8lOI7AzshNdKLr8ogRzNY_zm8Fh4RNfKKm4eZ6n_6ki8f8GE9UKSdABVT5vLdttYuUA1-iZeyHXxSCadsPFCTLvKixqwPFcxV59pMfWw4S8Oid4sYTFqn4kF5oYf9uo8FzzhjvJHpyTcH6ECFDS9vtn9ztNBXI7HnsERa1mTcb_Y7AtEd/s4480/Jan_Stifter_fot_Petr_Zikmund_2.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="4480" data-original-width="2987" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0NQLsz2r8lOI7AzshNdKLr8ogRzNY_zm8Fh4RNfKKm4eZ6n_6ki8f8GE9UKSdABVT5vLdttYuUA1-iZeyHXxSCadsPFCTLvKixqwPFcxV59pMfWw4S8Oid4sYTFqn4kF5oYf9uo8FzzhjvJHpyTcH6ECFDS9vtn9ztNBXI7HnsERa1mTcb_Y7AtEd/w426-h640/Jan_Stifter_fot_Petr_Zikmund_2.jpg" width="426" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Petr Zikmund</td></tr></tbody></table><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>We wszystkich płaszczyznach czasowych opisuje pan też zachowanie mężczyzn względem kobiet. Także na tej współczesnej płaszczyźnie nie wygląda to za dobrze – Dominik traktuje swoją dziewczynę okropnie…</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale i ona nie zachowuje się względem niego za dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Fakt. Dochodzi jednak jeszcze wątek Kristýny, którą Dominik tak naprawdę wykorzystuje seksualnie – choć wmawia sobie, że nie użył siły, więc nic złego nie zrobił. Chciał pan przekazać swojej książce jakąś ogólną prawdę o mężczyznach?</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie, nie chciałbym aż tak generalizować. Dominik to po prostu taki typ postaci – uważam, że bohater nie jest po to, by czytelnik go lubił i utożsamiał się z nim. Może być też dupkiem. Którym Dominik trochę rzeczywiście jest.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>To prawda. Ale jest też wątek Františka Pumprle i jego ojca, bohaterów z zupełnie innych czasów, innego świata – obydwaj nie są w stanie dochować wierności swoim żonom czy partnerkom, choć doskonale zdają sobie sprawę, że je tym ranią.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To już kwestia moralności tamtych czasów. Uważam, że to, co czasem się słyszy – że nasze babcie stały moralnie wyżej niż my, prowadziły bardziej przyzwoite życie, nie jest prawdą. I w tamtych czasach ludzie znajdowali sposoby, by obejść zasady moralności. František Pumprle zachowywał się zgodnie z moralnością jego doby.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Na koniec zapytam jeszcze, jak zareagował pan na wiadomość, że <i>Kolekcjoner śniegu</i> zostanie wydany w Polsce.</b></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo się ucieszyłem, bo w naszej rodzinie wszyscy bardzo lubimy Polskę. Jeździmy tam chętnie na wycieczki, niedawno byliśmy w Krakowie, mamy naszego ulubionego pana proboszcza w Mysłowicach. Przepadamy też za polskim jedzeniem – to przykre, że w Czechach mówi się o polskiej żywności tak źle, my mamy z nią same dobre doświadczenia.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Poza tym studiując niedawno genealogię naszej rodziny odkryłem, że część krewnych mojej żony pochodziła z Polski, z Zamościa. Więc w jakichś pięciu procentach moja żona jest Polką. Tym bardziej cieszę się, że <i>Kolekcjoner śniegu</i> trafił w ręce polskich czytelników.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxOtB1mKdMhfwC2KznkNAaPAwI9_J6wvjGZjLMYwUenzQwMwBvecaQtgY-0pKX_r2herLg2PPx0WK5Q8DGpVDI-3hh99OyCGuQCfNhSox-TSj7kKtqXibqbtX3s9pFXVhdeAjNTjWQiLWgSclCBIxu6yzw0m88H1vRe7Lpswq4LJ8gCFKTJDJKzs3o/s3508/Kolekcjoner_sniegu_okladka.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3508" data-original-width="2480" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxOtB1mKdMhfwC2KznkNAaPAwI9_J6wvjGZjLMYwUenzQwMwBvecaQtgY-0pKX_r2herLg2PPx0WK5Q8DGpVDI-3hh99OyCGuQCfNhSox-TSj7kKtqXibqbtX3s9pFXVhdeAjNTjWQiLWgSclCBIxu6yzw0m88H1vRe7Lpswq4LJ8gCFKTJDJKzs3o/w283-h400/Kolekcjoner_sniegu_okladka.jpg" width="283" /></a></div><div style="text-align: center;"><i>Polskie wydanie Kolekcjonera śniegu ukazało się w 2023 roku w przekładzie Anny Radwan-Żbikowskiej nakładem wydawnictwa Książkowe Klimaty. Więcej o książce piszę <a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2023/02/groza-i-piekno-kolekcjoner-sniegu-jan.html">tutaj</a>.</i></div><div style="text-align: center;"><i><br /></i></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3723189567166294932.post-37929409253111776642023-03-08T22:24:00.003+01:002023-03-08T22:24:26.933+01:00Wiara po czesku. Markéta Pilátová, „Ciemna strona” [zapowiedź]<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuVojOWyHrZn2bqzzVoQvl8K91asi2h9OPNc1G-xcAbFkmNGL-QH_o0rl19ZfiVNMFIbXRcBWbUi98rGXTWqt1gVeHy656Vt_pAClR1h4as50vyVpCx1PK39rC7QC3nHbYGZcRimNbtF1Mpj0BjM9CnmmeGtCT5DB_9R02Qtpuw5qo5ZC3ViBSShnH/s1200/Ciemna%20strona_front_130x205_promo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuVojOWyHrZn2bqzzVoQvl8K91asi2h9OPNc1G-xcAbFkmNGL-QH_o0rl19ZfiVNMFIbXRcBWbUi98rGXTWqt1gVeHy656Vt_pAClR1h4as50vyVpCx1PK39rC7QC3nHbYGZcRimNbtF1Mpj0BjM9CnmmeGtCT5DB_9R02Qtpuw5qo5ZC3ViBSShnH/s16000/Ciemna%20strona_front_130x205_promo.png" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;">Po wydanym w Polsce cztery lata temu <i><a href="http://literackie-skarby.blogspot.com/2019/05/w-dzungli-przeszosci-z-bata-w-dzungli.html">Z Baťą w dżungli</a></i>, książką przedziwną, Markéta Pilátová powraca… z kolejnym tekstem mocno nietypowym. 😉 W <i>Ciemnej stronie</i> serwuje nam magiczną atmosferę czeskich Jesioników, zjawiska paranormalne i odrobinę historii.</span></div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Po kilku latach spędzonych w Ameryce Południowej Markéta Pilátová wróciła do Czech, by zamieszkać w miejscowości Velké Losiny w pobliżu Jesioników. I tu właśnie – odkrywając rodzime krajobrazy na nowo – odnalazła inspirację dla swojej kolejnej powieści.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">„Jeśli człowiek spędzi trochę czasu w różnych światach, uświadamia sobie, że każde miejsce ma swoją logikę i magię, każde z nich przeżywać można tak samo intensywnie. Zaczęłam więc przeżywać to, co kiedyś było moim domem, jako jedno z fascynujących miejsc na świecie” – mówi autorka w jednym z wywiadów. W innym dodaje: „Po siedmiu latach w Ameryce Południowej pokryte śniegiem góry wydają mi się czymś nowym, pełnym innych zapachów. Życie w Czechach jest dla mnie jak egzotyczne wakacje”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Same Jesioniki mają dla autorki bardzo specyficzną atmosferę, przyciągającą artystyczne dusze: „Mam wrażenie, że Jesioniki są przesiąknięte atmosferą tajemnicy. Są też schronieniem dla mnóstwa interesujących ludzi, artystów, samotników, których urzeka duch tego miejsca i którzy szukają tu spokoju i inspiracji”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Agent uzdrowiciel</h2>
<div style="text-align: justify;">Magiczne Jesioniki stają się tłem dla opowieści o dwóch uzdrowicielach, Mirku i Rudym. Wątek „uzdrowicielski” również nie wziął się znikąd – Rudy to postać wzorowana na autentycznym uzdrowicielu, o którym Pilátovej opowiedział mąż, dziennikarz „Respektu” Jiří Sobota, oraz jego ojciec. Zainteresowana losami uzdrowiciela pisarka zaczęła zgłębiać temat i trafiła na wzmiankę o Instytucie Badań nad Zjawiskami Paranormalnymi – autentycznej instytucji, która działała w Czechosłowacji od lat siedemdziesiątych. Komuniści, choć nastawieni sceptycznie do wszystkiego co nadnaturalne, badali jednak niewytłumaczalne zjawiska z nadzieją na wykorzystanie ich do swoich celów.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Motyw ten zainspirował autorkę do nakreślenia konfliktu pokoleniowego między powieściowymi uzdrowicielami. Starszy z nich ma w swoim życiorysie epizod współpracy z komunistycznymi władzami, młodszy – który czasów poprzedniego reżimu już nie pamięta – traktuje go z wyższością, przekonany, że on sam z pewnością by się nie ugiął. „Chciałam pokazać pewną naiwność mojej generacji. Generacji, która nie musiała już stawiać czoła takim sytuacjom” – komentuje Pilátová.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><h2 style="text-align: justify;">Do Matki Boskiej i afrykańskich bóstw</h2>
<div style="text-align: justify;">Powieść jest też pewnym głosem w dyskusji o czeskim „cosizmie”, czyli wierze w coś ponadnaturalnego, co nie musi być Bogiem. Wierze, którą zresztą podziela sama autorka. Z dzieciństwa pamięta silne wrażenie, jakie robił na niej gotycki kościół św. Maurycego, dokąd zabierała ją babcia. Wrażenie tym silniejsze, że w czasach poprzedniego ustroju chodzenie do kościoła miało posmak zakazanego owocu: „Czas nigdy mi się tam nie dłużył, choć w kościele bywało strasznie zimno. Ale panował tam też półmrok, czuć było kadzidło, tajemnicę, coś zakazanego i niebezpiecznego”.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Później przyszedł czas na młodzieńczą fascynację buddyzmem, a w okresie pobytu w Ameryce Południowej – wierzenia indiańskie i szamanizm. Obecnie, jak przyznaje pisarka, wszystko to trochę miesza się w jej głowie, ale nie ma potrzeby porządkowania i zamykania swojej wiary w sztywnych ramach: „Wierzę w coś większego niż my, ale nie umiem tego nazwać. Niektórzy mówią o tym »cosizm«, inni – »duchowość pierwotna«. Jeśli chodzi o oficjalne formy wyznaniowe, mam poczucie, komunizm już w dzieciństwie wzbudził u mnie niechęć i nieufność względem wszystkiego, co odgórnie narzucone i uporządkowane – także do Kościoła”. Dodaje też, że podoba jej się w tej kwestii podejście latynoamerykańskie: choć niemal wszyscy Latynosi deklarują się jako katolicy, nie przeszkadza im to wierzyć w moc leczniczych kryształów, zdolności szamana czy wywoływanie duchów afrykańskich bóstw.</div>
<div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Autorka jest też przekonana, że odbiór opowiedzianej przez nią historii mocno zależeć będzie od tego, jak sam czytelnik podchodzi do zjawisk paranormalnych. Chcecie sprawdzić, jak to jest z Wami? Będzie można już niedługo.</div>
<br /><div style="text-align: center;"><span style="font-size: large;">Książka ma swoją premierę 15 marca. Ukaże się w przekładzie Agaty Wróbel nakładem wydawnictwa Afera, a Literackie Skarby Świata Całego objęły ją patronatem medialnym.</span></div>
<div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8wEmjqAb-pHvQxsXi8x3R9RfPPorfMKRh46oTsacQLutBrl1HAFsXpSKlbVwpljUDoojPo9SlE1VBzJZmOZmF5tya3GzXpNJ-LxhL7dL9W8DkjNDdd5kespZGQDXbGX3d9Dk4DTI7DGPufkPbDzTu9i-GG7cpDqv6e_xylpN7OMm8y-I3umpRiHN/s1200/ciemna_strona_fb_insta_1200x1200.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1200" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU8wEmjqAb-pHvQxsXi8x3R9RfPPorfMKRh46oTsacQLutBrl1HAFsXpSKlbVwpljUDoojPo9SlE1VBzJZmOZmF5tya3GzXpNJ-LxhL7dL9W8DkjNDdd5kespZGQDXbGX3d9Dk4DTI7DGPufkPbDzTu9i-GG7cpDqv6e_xylpN7OMm8y-I3umpRiHN/w640-h640/ciemna_strona_fb_insta_1200x1200.jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div><span style="font-size: x-small;">Przygotowując tekst, korzystałam z następujących materiałów: </span></div><div><span style="font-size: x-small;">https://www.lidovky.cz/orientace/kultura/neco-treba-dopadne-dobre-mysli-si-spisovatelka-marketa-pilatova.A210528_120541_ln_kultura_jto </span></div><div><span style="font-size: x-small;">https://vltava.rozhlas.cz/jeseniky-jsou-magicke-hory-chtela-bych-jim-venovat-vic-knih-rika-spisovatelka-8410139 </span></div><div><span style="font-size: x-small;">https://www.novinky.cz/clanek/kultura-salon-svetlo-rozumu-slabne-rika-marketa-pilatova-ktera-vydava-roman-senzibil-40340048 </span></div>naiahttp://www.blogger.com/profile/11364488379855483558noreply@blogger.com2