Piękna panna z ciężarówki – „Ja, Olga Hepnarová”, Roman Cílek

Olga była ładną, ciemnowłosą dziewczyną. Trochę przygarbioną, trochę dziwnie chodziła, ale wielu wspomina jej delikatną urodę. „Piękna panna” – mówił o niej kat z opowiadania Bohumila Hrabala.

W szkole dzieci się z niej śmiały. Była wrażliwa, bardzo to przeżywała. „Czułam się jak kamień, który każdy może kopnąć” – mówiła. W domu również nie doświadczała czułości. Matka rzadko okazywała uczucia, a rodzice często się kłócili.

Wyrosła na inteligentną dziewczynę. Uwielbiała kino. Dużo czytała. „Lubię książki. Mam z nich zresztą więcej pożytku niż z ludzi” – mówiła. Jej ulubionym pisarzem był Jean-Paul Sartre. Autor słynnego „Piekło to inni”.

Nie była głupia. Więc wymyśliła sobie własną filozofię. Ponieważ inni ją krzywdzą, ona ma prawo skrzywdzić innych. Nie konkretne jednostki. Losowych ludzi. Całe społeczeństwo.

***
Olga była zagubiona. „Jakby bez przerwy się bała i nie tylko nie rozumiała świata wokół, ale też samej siebie” – mówili. Ale nie była zupełnie sama. Miała zapatrzonego w nią jak w obrazek przyjaciela, Miroslava Davida. Miała również znajomych, którzy próbowali przekonać ją, że nieuzasadniona wrogość społeczeństwa wymierzona w jej osobę jest tylko w jej głowie. Że wiele zachowań sama prowokuje.

Nie dała się przekonać. W niektórych punktach przyznaje się jej rację. Dobrze, że nie chciała czczych rozmów o niczym, babskich pogaduszek. Ale nie chciała też szczerych uśmiechów, powitań, „dzień dobry” i „do widzenia”. Żądała ciepła, ale sama bombardowała chłodem. „Wokół tej dziewczyny zawsze panowała taka gęsta atmosfera” – mówili.

Była pokrzywdzona i niezrozumiana. Ale też zapatrzona w siebie i przewrażliwiona. Zamiast dźwignąć się po ciosach, wolała leżeć i rozkoszować się swoim bólem. Z masochistyczną satysfakcją rozdrapywała własne rany. Czuła się męczennicą, bohaterką. Mścicielką.

***
Olga lubiła szokować. Chodziła do klubów w kurtce na nagie ciało. Służbowym autem zjeżdżała po schodach. W swoim trabancie za szybą woziła ludzką czaszkę, kupioną od studenta medycyny. Umieszczone w oczodołach żarówki służyły jej za migacze.

Uwielbiała jazdę autem. Pewnie też dlatego wybrała taki, a nie inny sposób zemsty na społeczeństwie. Wypożyczyła ciężarówkę, rozpędziła się i wjechała w grupę osób stojących na przystanku. Trzy zginęły na miejscu, kolejne pięć umarło potem.

Nie próbowała się bronić. Żądała najwyższego wymiaru kary. „Wolałabym zostać stracona, mój czyn miałby wtedy większą wartość” – mówiła. Sąd spełnił jej życzenie – niecały rok po zajściu została skazana na karę śmierci. Ale przed śmiercią przyszedł strach. Jak mówi kat w opowiadaniu Podziemne rzeczki Bohumila Hrabala (Cílek pominął te słowa jako „niezbyt smaczne”): „Zanim ją zaprowadziłem, a potem powiesiłem, zesrała mi się i zeszczała, i na dodatek porzygała”… Wszak nie była demonem, szatanem, złym duchem. Była tylko skrzywdzonym człowiekiem.

***
Roman Cílek opowiada historię Olgi Hepnarovej w sposób obiektywny, unikając osobistych komentarzy. Czasem jednak nie może się powstrzymać i przestaje być niewidzialny jako autor – jak wtedy, gdy ironicznie nazywa „wybitnym znawcą ludzkich dusz” psychiatrę, który odmówił pomocy dziewczynie. I dobrze. Bo nie otrzymujemy suchej relacji, ale opowieść, w której czuć prawdziwe emocje. Cílek nie usprawiedliwia Olgi. Ale współczuje jej. Sprawia, że przez chwilę widzimy świat jak ona, budzi w nas uśpione demony, domagające się krwi za nasze własne przykrości, otrzymane wyzwiska i drwiny.

Pewien młody Czech wszedł w tę opowieść aż za bardzo. Po lekturze tej książki, zafascynowany Olgą, sam zaczął zabijać. Historia otrzymała swój smutny epilog – trzy kolejne ofiary nienawiści. Dlatego autor zastrzega – to nie jest instruktaż, to ostrzeżenie. A fakt, że trzeba to komukolwiek wyjaśniać, jest chyba najbardziej w tym wszystkim przerażający i smutny.

***
R. Cílek, Ja, Olga Hepnarová, tłum. Julia Różewicz, wyd. Afera, Wrocław 2016.

Za przejmujący i dający do myślenia reportaż o dziewczynie, która zabijała, bo nie potrafiła żyć, dziękuję Julii i wydawnictwu Afera.

Ilustracje: 
[1] Fotografia z książki Ja, Olga Hepnarová, wyd. Afera / zdjęcie własne
[2] Okładka książki ze strony wydawnictwa Afera (www.wydawnictwoafera.pl)

Komentarze

  1. Bardzo mocna i sugestywna rzecz. Naprawdę ktoś po lekturze tej konkretnej powieści aż tak się zasugerował?... czy pisząc opowieść, masz na myśli samą historię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po części pewnie zadziałała sama historia, po części to, jak Cílek ją opowiedział, ta jej sugestywność, tak jak piszesz. Wiadomo w każdym razie na pewno, że zanim zaczął zabijać, chłopak przeczytał tę książkę – nie powieść, a reportaż, co ma tu pewnie spore znaczenie :). Przerażające, prawda? I fakt, że jego ofiarą padły zupełnie niewinne osoby – miały po prostu pecha, że wyszły do lasu na grzyby (jak w przypadku dwójki z nich) czy na spacer z psem (jak w przypadku trzeciej ofiary) o danej godzinie, znalazły się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie.

      Usuń

Prześlij komentarz