W strzępach wartość większa – „Postrzępienie”, Paweł Kasprowicz

Pytasz, co w moim życiu z wszystkich rzeczą główną,
Powiem ci: śmierć i miłość – obydwie zarówno.
Jednej oczu się czarnych, drugiej – modrych boję.
Te dwie są me miłości i dwie śmierci moje

– pisze Jan Lechoń w jednym z moich ulubionych wierszy. Od fragmentu tego zaczynam, bo pasuje on jak ulał do głównego bohatera Postrzępienia Pawła Kasprowicza. Dni tego zrezygnowanego trzydziestodziewięciolatka wypełniają niewesołe rozmyślania o miłości – utraconej bezpowrotnie z własnej winy – oraz śmierci – do której kusi i popycha jałowość postmiłosnego życia.

Przez niebo rozgwieżdżone, wpośród nocy czarnej,
To one pędzą wicher międzyplanetarny,
Ten wicher, co dął w ziemię, aż ludzkość wydała,
Na wieczny smutek duszy, wieczną rozkosz ciała

– brzmi kolejna strofa utworu Lechonia; bohater Kasprowicza również uważa te dwie tajemnice za siły napędowe, jednak według niego jedna drugiej nierówna. Miłość, mimo że krucha i darowana tylko wybrańcom, ma jego zdaniem większą moc niż nieuchronna śmierć.

Nie bez powodów przepełnione miłością ludzkie istoty odzyskują właściwą dzieciństwu i wiekowi młodzieńczemu wiarę w nieśmiertelność (s. 42).

Ponieważ miłość ma już za sobą, jest przekonany, że może czekać jedynie na śmierć. Mozolnie więc brnie przez kolejne szare dni, znieczulając się alkoholem i powrotami do przeszłości. „I believe in yesterday” – mógłby powtórzyć za McCartneyem. Szczęście jest dla niego zaklęte we wspomnieniach beztroskiego dzieciństwa i chwil spędzonych z Weroniką – w tych strzępach dawnego życia, które wypełniają jego sny i które stanowią broń w walce z tymczasowością istnienia.

Póki trwałem, trwały we mnie strzępy życia, tego wcześniejszego, zakonserwowane i pielęgnowane w pamięci, zatem trwałem i ja, miałem do czego wracać i do czego się odnosić (s. 53).

To życie z poczuciem miałkości wszystkiego, z przekonaniem, że życie jest gdzie indziej, przywodzi mi na myśl Bukowskiego. Nie Bukowskiego skandalistę, a tego zrezygnowanego poetę pijącego samotnie w ciemnym mieszkaniu, zalewającego hektolitrami alkoholu pustkę istnienia, nie solidaryzującego się z nikim i niczym. Różnica polega tylko na tym, że bohater Postrzępienia jest romantycznie wierny swojej jedynej i prawdziwej miłości, wynosząc ją do rangi nieosiągalnego bóstwa. „Wierzę w jedną kobietę i jednego Boga” – wyznaje, nieśmiało odpychając domagającą się pieszczot koleżankę.

W książce Pawła Kasprowicza sporo niestety przegadania i egzaltacji. W pierwszym momencie zachwycająca szczerością wyznania, autentycznością emocji, z czasem zaczyna nużyć. Ma co prawda piękne momenty – jak choćby zmysłowy opis bliskości między bohaterem a jego ukochaną („Czy nie jestem zbyt brutalny, czy nie uderzam cię zbyt mocno, metaforą?”). Mimo wszystko jednak myślę, że krótsza forma mogłaby się tu lepiej sprawdzić.

Zaczęłam wierszem i wierszem skończę, bo takie poetyckie ilustracje bardzo do Postrzępienia pasują. Nie z Bukowskiego jednak będzie to cytat, a z Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej:

Gdzieś to czytałam albo mi się śniło:
„Chmiel na bezsenność, a sen – na bezmiłość.
Poduszkę z chmielu gdy sobie umościsz,
Zaśnij, bo na cóż życie bez miłości”...

***
Za książkę bardzo dziękuję Autorowi.

***
Cytaty: P. Kasprowicz, Postrzępienie, wyd. Miniatura, Kraków 2013.

Fot. worek 169 (sxc.hu) 

Komentarze

  1. Czytałam, trochę inaczej na książkę spojrzałam. Powiedziałabym, że trudno o jednoznaczny jej odbiór, czy w ogóle jej odbiór jest trudny. Bardzo gęsta proza, która czasem przytłacza swoją osobistością. Każdy ją może odebrać inaczej, zwrócić uwagę na inne fragmenty, w końcu inaczej zinterpretować te same fragmenty. Pamiętam, że ocena tej książki, napisanie swojej opinii było dla mnie wyzwaniem - ze względu na mieszane uczucia z jednej strony, a z drugiej dlatego, że zdawałam sobie sprawę, że zrozumiałam ją na swój, bardzo swój sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym lepiej - nie ma nic gorszego niż książka, która prowadzi czytelnika za rączkę od początku do końca i nie pozostawia żadnego pola do interpretacji :) Że przytłacza osobistością, zgadzam się. Atmosfera bywa bardzo duszna.

      Usuń
  2. Książkę przeczytałam i myślę, że jest trudna do zrozumienia. Ponadto każdy może ją odbierać inaczej, przynajmniej tak mi się wydaje. Zgadzam się co do tego, że momentami nuży, jednak warto dobrnąć do końca i wyrobić sobie o niej swoje własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz