Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem (10): Jesienno-pandemiczny zestaw ratunkowy


Wrzesień i październik przyniosły nam sporo interesujących czeskich premier.
Ale nie oznacza to, że do końca roku nie czeka nas już ze strony wydawców nic ciekawego. Też od listopadowych i pandemicznych smutków uciekacie w literaturę? Zapraszam Was więc na kolejne zestawienie czeskich premier, edycja jesień-zima 2020! 

Ostatnio ukazały się: 

(Život v pravdě aneb Lhaní z lásky, przeł. Andrzej S. Jagodziński, wyd. Pogranicze) 

Gruša to jeden z ważniejszych czeskich pisarzy XX wieku, co podkreślają Aleksander Kaczorowski i tłumacz Andrzej Jagodziński. Życie w prawdzie jest pierwszym dostępnym w Polsce wyborem jego opowiadań. Osobiście nie mam do tej prozy klucza (o ile taki istnieje). Ale może Wy znajdziecie? Więcej o niej w recenzji, która powinna niedługo ukazać się drukiem. 

(Krásné zelené oči, przeł. Jan Stachowski, wyd. Czarne) 

Książka o holokauście, nominowana do Pulitzera. Mocna, drastyczna, ale równocześnie – pozbawiona wulgarności, o którą w takim temacie łatwo. Bo to opowieść z perspektywy Żydówki, która ukrywa swoje pochodzenie i trafia do niemieckiego frontowego burdelu. Lustig nie szczędzi nam obrazów z klitki, w której Skórka przyjmuje „klientów”, ale – co jeszcze raz podkreślam – robi to z niezwykłą literacką klasą. Ohyda miesza się tu z pięknem. Recenzja też będzie w druku! 

Karol Sidon, Na ratunek Tałesowicz
(Malý pan Talisman, przeł. Andrzej S. Jagodziński, wyd. Nisza) 
PATRONAT 

I jeszcze jeden autor starszego pokolenia oraz książka z silnymi wątkami żydowskimi. Karol Sidon, znany też jako Chaim Cigan, naczelny rabin Pragi, napisał uroczy zbiór bajek dla dorosłych o żydowskim Supermanie – panie Tałesowiczu. Więcej w tekście

(Probudím se na Šibuji, przeł. Krzysztof Wołosiuk, wyd. Dowody na Istnienie) 
PATRONAT 

Debiut, który zapewnił młodej autorce najważniejsze czeskie nagrody literackie, to owoc jej głębokiej fascynacji Japonią. W książce przeplatają się trzy historie – modernistycznego japońskiego autora, młodej studentki japonistyki, prowadzącej wokół niego literackie śledztwo, i nastolatki, która… budzi się na Shibui. Więcej w tekście

(wybór i przekład: Zofia Bałdyga, wyd. Warstwy) 

Książka, jakiej w Polsce zdecydowanie brakowało – prezentacja najnowszej czeskiej poezji w kobiecym wydaniu. Znalazły się tu wiersze dziesięciu autorek, które zadebiutowały w ostatniej dekadzie. Wybór i tłumaczenie to dzieło Zofii Bałdygi, polskiej poetki mieszkającej w Pradze i na najnowszej czeskiej poezji znającej się w Polsce jak mało kto. I kolejny tytuł, na którego moją recenzję trzeba będzie chwilkę poczekać – napiszę kilka słów, jak będzie w druku. 

(Mona, przeł. Anna Radwan-Żbikowska, wyd. Afera) 

Kolejna w Polsce książka autorki obsypanego nagrodami Jeziora to znów opowieść osadzona w niesprecyzowanej geograficznie przestrzeni, w której mieszają się elementy różnych kultur. Tym razem jednak śledzimy nie drogę dorastającego chłopca, a dojrzałej kobiety, której życie toczy się po ustalonych torach w opresyjnym środowisku. Do czasu. Więcej w tekście, a niedługo niespodzianka! 

Václav Havel, Skrzeciuchy
(Pižďuchové, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Już są! Skrzeciuchy to Havel w nietypowej odsłonie, bo – bajkopisarskiej. Choć nie bez podtekstu politycznego, a zarazem z bardzo uniwersalnym przesłaniem. Skrzeciuchy są bowiem złośliwymi stworkami, które knują, przeszkadzają, niszczą, wślizgują się tam, gdzie nikt ich nie chce… Książka ukazuje się z ilustracjami Radka Bączkowskiego. 

Wkrótce ukażą się: 

(Expresionisté, przeł. Andrzej S. Jagodziński, Joanna Goszczyńska, Józef Waczków, wyd. słowo/obraz terytoria) 
PATRONAT 

Książka, której żaden wielbiciel czeskiej literatury nie może przegapić! Czescy ekspresjoniści to eseistyczna opowieść o autorach, którzy wywarli ogromny wpływ na XX-wieczną czeską kulturę, a mimo to pozostają w Polsce słabo znani – jak Jakub Deml, Ladislav Klíma czy Richard Weiner. Nie wpisują się w obraz czeskiej literatury, jaki znamy i lubimy? Za blisko im do kultury zachodnioeuropejskiej, za daleko do naszego środkowoeuropejskiego grajdołka? Nieważne – ważne, że za chwilę dostaniemy o nich fantastyczną książkę. Której z radością patronuję. 

Premiera: druga połowa listopada 

(Kančí na daňčím, przeł. Andrzej S. Jagodziński, wyd. Afera) 

Książka kucharska Václava Havla, przygotowana przez Michaela Žantovskiego, przyjaciela i bliskiego współpracownika Havla, jest zapowiadana nie tylko jako zbiór przepisów, ale też skarbnica anegdot i sentymentalna podróż do czasów, gdy gotowanie wymagało dużo więcej sprytu niż dziś. Nie brak tu czeskiej klasyki, jak svíčková, knedliki i smażony ser, ale są także nieco bardziej… oryginalne dania. Skusicie się? 

Premiera: 3 grudnia 

Petra Dvořáková, Wrony
(Vrány, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Pierwsza na polskim rynku powieść znanej czeskiej prozaiczki to opowieść o dorastaniu pod presją oczekiwań. Dwunastoletnia Bára to dziewczynka o dużym talencie plastycznym, ale również żywym temperamencie, który jej matka za wszelką cenę próbuje zdusić, kształtując córkę po swojemu. Jedynymi przyjaciółmi i sojusznikami bohaterki w tej nierównej walce stają się wrony. 

Planowana premiera: przed końcem roku :) 

(Modré stíny, przeł. Martyna M. Lemańczyk, wyd. Afera) 

Kolejna odsłona aferowej serii Czeskie Krymi. Tym razem intryga kryminalna toczy się w środowisku uniwersyteckim – docent Ondřej Chalupa zostaje zastrzelony we własnym gabinecie. Komu mogło zależeć na jego śmierci? Sprawę rozwiązuje komisarz ołomunieckiej policji, Marie Výrová. Znana też jako Wielka Sowa. Czemu? Sama jeszcze nie wiem. Dowiemy się w styczniu. 

Premiera: styczeń 

Josef Pánek, Miłość w czasach globalnych zmian klimatycznych
(Láska v době globálních klimatických změn, przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła) 

Pánek przenosi nas do gorących Indii, dokąd główny bohater, czeski naukowiec, przyjeżdża na sympozjum. Opowieść o tym, jak wszyscy boimy się zmian, podczas gdy największa z nich przetacza się nad naszymi głowami – twierdzi wydawca (wpisując się nieoczekiwanie w aktualny pandemiczny kontekst). A na stronie nagrody Magnesia Litera, którą książka zdobyła dwa lata temu, czytamy, że porusza ona aktualne tematy z wdziękiem i humorem bliskim prozie Hrabala, Haška i wspomnianego już Demla. 

Planowana premiera: przed końcem roku :) 

(Slepá mapa, przeł. Agata Wróbel, wyd. Amaltea) 
PATRONAT 

Kolejna na polskim rynku powieść uwielbianej w Czechach Aleny Mornštajnovej, autorki Hany, to chronologicznie podróż wstecz, bo Pusta mapa jest jej późnym debiutem. Podobnie jednak jak w Hanie, jest to opowieść o zwykłych ludziach wciągniętych w tryby historii – Annie, Alžběcie i Anežce, babci, matce i wnuczce. 

Planowana premiera: przed końcem roku :) 

(Evropa je jako židle Thonet, Amerika je pravý úhel, przeł. Olga Czernikow, wyd. Amaltea) 

I raz jeszcze – zainspirowana podróżą autorki do Stanów Zjednoczonych książka-kolaż, nominowana siedem lat temu do nagrody Magnesia Litera. Trochę filozoficznie, trochę historycznie, trochę refleksyjnie. 

Planowana premiera: przed końcem roku :) 

(Za trest a za odměnu, przeł. Anna Maślanka, wyd. Amaltea) 

Głupio jest mi po raz kolejny zapowiadać własny przekład, więc pozwolę sobie po prostu odesłać Was do poprzedniego odcinka Czeskich Skarbów. I dodam tylko, że to kolejna opowieść z czeską historią w tle, lecz z trochę nietypowej – bo rusińskiej – perspektywy. 

Planowana premiera: przed końcem roku :) 

I jeszcze coś! 

(wyd. Scriptum) 

Na deser coś naukowego. Ale za to o Szwejku. :) Książka dra Piotra Gierowskiego (który przeprowadził mnie na studiach przez meandry najstarszej literatury czeskiej, a później użerał się ze mną na seminarium licencjackim) to ponoć „przekorny dialog” z obszernym wstępem prof. Jacka Balucha do Przygód dobrego wojaka Szwejka w wydaniu Biblioteki Narodowej. (Macie? Czytaliście?). I świeże, nowe odczytanie starego dobrego Szwejka, tym razem z wykorzystaniem komiksowej konwencji superbohatera. Brzmi ciekawie, prawda? A książka już jest dostępna. 

Wydarzenia 

Ze względu na sytuacją pandemiczną oczywiście w najbliższym czasie w grę wchodzą jedynie wydarzenia online. Do sieci prawdopodobnie przeniosą się pozostałe w programie spotkania Polsko-Czeskiej Jesieni Literatury. Na podlinkowanej stronie oraz na Facebooku Mazowieckiego Instytutu Kultury możecie natomiast obejrzeć transmisje tych, które już się odbyły – spotkania z Ivaną Myškovą, dyskusji wokół prezentowanej powyżej antologii Sąsiadki oraz rozmowy Mariusza Szczygła z prof. Leszkiem Engelkingiem o czeskim humorze. 


Drugi cykl, który serdecznie Wam polecam, to towarzyszące tegorocznemu Kinu na Granicy pasmo Literatura na Granicy. Spotkania są już nagrywane, aktualny program niedługo. Wbrew miniaturce na stronie gośćmi cyklu będą nie tylko podstarzali panowie. ;) Oprócz rozmów z autorkami i autorami w planach jest m.in. wielka debata pod tytułem Dlaczego Środkowoeuropejczycy kochają czeską literaturę. Zapraszamy! 


W cyklu „Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem” zestawiam nadchodzące czeskie premiery, a także piszę o ciekawych literackich i nieliterackich wydarzeniach z czeską kulturą w tle. Wszelkie propozycje wydarzeń lub akcji, które mogłabym zaprezentować w cyklu, chętnie przyjmę! Można je przesyłać na adres: lit.skarby.swiata.calego@gmail.com.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Ilustracja główna: d_poltoradnev / pixabay.com. Okładki pochodzą od wydawców.

Komentarze

  1. Och, jak ja lubię takie zestawienia :-)
    Masz więcej informacji i dajesz nam je wcześniej (np. o tym, kiedy książki ukażą się na rynku), niż robią to wydawnictwa na własnych stronach! Działy marketingu jakoś słabo działają...

    Teraz mam fazę na "japońszczyznę", ale pewnie pierwszą książką, którą przeczytam spośród opisywanych przez Ciebie w tym artykule, będzie "Obudzę się na Shibui" Anny Cimy, jako że jest taka międzykulturowa, czesko-japońska.

    Oczywiście bardzo mnie interesują również inne, np. "Mona" i "Pusta mapa". Ciekawe, czy "Wrony" w polskim wydaniu też będą miały tak niesamowitą okładkę! Czekam na zapowiadane recenzje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam więcej informacji, bo męczę o nie wydawców. ;) Dzięki temu czasem udaje mi się wyciągnąć coś, co planują udostępnić u siebie dopiero za jakiś czas. Poza tym wiele z tych wydawnictw to malutkie oficyny, które działów marketingu praktycznie nie mają, i np. na barkach jednej osoby spoczywa tam praca redaktora nabywającego, prowadzącego, tłumacza i jeszcze speca od promocji. W takich warunkach sporo się wybacza. :)

      „Obudzę się na Shibui”, jeśli masz fazę na japońskie klimaty, będzie rzeczywiście w sam raz! Czekam na Twoje wrażenia. Co do okładki „Wron” – nie mam pojęcia. Stara Szkoła chyba zwykle tworzy własne projekty, ale zdarza się też, że zachowuje okładkę oryginalną, więc zobaczymy. Ta czeska faktycznie prezentuje się pięknie.

      Usuń
  2. Przeczytałabym „Wrony”, bo ciekawi mnie, dlaczego bohaterka uważa wrony za swoje przyjaciółki. Te ptaki w przeciwieństwie do wróbli czy gołębi są raczej nielubiane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ja bym powiedziała jednak, że jest sporo ptaków, które mają gorszy piar niż wrony – sroki (bo kradną), szpaki (bo wyjadają owoce), gawrony (bo hałaśliwe), czy nawet wspomniane przez Ciebie gołębie, bo brudzą i roznoszą choroby. ;) Ale fakt, że miłośników wron chyba nie ma za wielu. W moim odczuciu po prostu nie budzą jakichś wielkich emocji. Też więc jestem ciekawa, skąd u bohaterki sympatia akurat do nich.

      Usuń

Prześlij komentarz