Nie pytaj, kogo kastrują. „Teorie tygra” i „Kurz manželské touhy” (reż. Radek Bajgar) [kącik filmowy]


W ostatnim czasie obejrzałam dwa filmy Radka Bajgara, w których pracuje on – przy pomocy luźnej, wręcz komediowej konwencji – z podobnym, bardzo poważnym tematem. Tematem tym zaś (i nie mogę się pozbyć wrażenia, że aktualnym też w makroskali, w kontekście aktualnych wydarzeń wojennych) są przemoc i zniewolenie w imię źle pojętej miłości.

Powstała kilka lat temu Teorie tygra to festiwal toksycznej kobiecości – kobiece bohaterki, babcia, matka i córka, tłamszą tu swoich mężów, kontrolują każdy ich ruch, mówią im, co mają jeść i jak się ubierać. I nie ma tu znaczenia, że jeden z nich jest np. redaktorem naczelnym jednego z największych krajowych dzienników. 

Kiedy partnerzy desperacko zdobywają się na małe akty swobody, stosują wobec nich emocjonalny szantaż: poświęciły całe życie, by się nimi opiekować i stworzyć im dom, a teraz jak im się odwdzięczają? Rozdarci między własnymi potrzebami a miłością do swoich despotycznych połówek, uciekają się do komicznych, niczym wyjętych z kiepskiego dowcipu, a w gruncie rzeczy bardzo smutnych forteli, jak udawanie choroby Alzheimera. „Bo przecież rozwód by ją zabił”.

W filmie Kurz manželské touhy role się odwracają, tutaj to mężczyzna jest stroną dominującą i kontrolującą. I choć znów mamy do czynienia z lekką, tym razem nieco kryminalną formą, serce się kraje, kiedy patrzy się na Lenkę Vlasákovą w roli zdominowanej żony – oddaną, wciąż lekko uśmiechniętą, ale w jej uśmiechu i oddanym spojrzeniu jest jakaś pustka. Bo kiedy ktoś wciąż ci powtarza, czego musisz chcieć, granica między miłością a nienawiścią okazuje się bardzo cienka. I nic dziwnego, że ktoś duszony w miłosnym uścisku sam w końcu zaczyna dusić.


„Więzi są najsilniejsze, kiedy pies biega wolno” – przypomina mi się ten wers z wiersza Ondřeja Macla. Wyraźnie nie rozumieją tego kobiece bohaterki Teorii tygra – jedna z nich oburza się, gdy widzi bałagan w domu brata i bratowej, a równocześnie wścieka, że mimo „życia w chlewie” brat wydaje się w związku zdecydowanie szczęśliwszy niż jej własny mąż. „Zawsze ugotowane, posprzątane, wyprane, co jeszcze robię nie tak?” – zastanawia się.

Temat więc trudny, poważny i bolesny, ale obydwa filmy Bajgara są jednak klasycznym przykładem tej czeskiej lekkości w pracowaniu z podobnymi tematami, którą tak bardzo w Polsce lubimy. W Teorii tygra domowy terror zostaje porównany z kastrowaniem kotów („Nigdy nie pytaj, kogo kastrują: kastrują ciebie”, rzuca na początku filmu weterynarz Jan, a pod koniec symbolicznie odmawia kastracji zwierząt), a w Kurzie manželské touhy fabuła staje się też pretekstem do śmieszkowania z różnej maści couchów (i Słowaków 😉).

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!
Fotosy z filmów: materiały producenta / logline.cz

Komentarze