Pociągi we mgle. Alois Nebel we Wrocławiu [relacja]


Alois Nebel to taka postać i taka opowieść, na którą w trakcie mojego bohemistycznego dorastania wciąż się natykałam.

A to komiks, a to film, a to wprawiająca w bożonarodzeniowy klimat Půlnoční Václava Neckářa (swoją drogą, jakie to fantastyczne, że tę filmową piosenkę śpiewa legendarny odtwórca Miłosza Pipki w oscarowych Pociągach pod specjalnym nadzorem – dzieła, którym twórcy ekranizacji Aloisa Nebla jawnie się inspirowali!). Od tych nawiązań nie sposób było uciec. Siłą rzeczy Alois Nebel w reżyserii Tomáša Luňáka stał się dla mnie filmem kultowym – ale nieosiągalnym, bo na przekór tej kultowości niełatwo było go w Polsce obejrzeć.

Z wielką radością przyjęłam więc informację, że we wrocławskim Kinie Nowe Horyzonty ma się odbyć specjalny jego pokaz – w dodatku z udziałem Jaroslava Rudiša, będącego współtwórcą komiksu oraz filmowego scenariusza. Po projekcji pisarz opowiadał m.in. o tym, jak zrodziła się postać Aloisa Nebla, co straciła a co zyskała przy przynoszeniu na wielki ekran i które filmowe dzieła były największym źródłem inspiracji dla twórców. Zapraszam Was na relację z wydarzenia!

Jak to wszystko się zaczęło

Film Alois Nebel, którego akcja toczy się w momencie wielkich ustrojowych przemian w 1989 roku, opowiada o kolejarzu z małej stacji w Jesionikach, nawiedzanemu przez cienie przeszłości. Stopniowo dowiadujemy się, że życie bohatera oraz wielu innych okolicznych mieszkańców na zawsze naznaczyły wojenne wydarzenia oraz wypędzenie Niemców.

Obraz powstał w 2011 roku i jest zrealizowany w niezwykłej technice rotoskopii – sceny z udziałem aktorów zostały przerobione na animację. Najpierw był jednak komiks. Na komiksowy cykl Alois Nebel składają się trzy części – Bílý potok, Hlavní nádraží oraz Zlaté Hory – wydane po czesku kolejno w latach 2003, 2004 i 2005. Cały cykl ukazał się również po polsku.

Inspiracją dla tytułowej postaci był dziadek Jaroslava Rudiša, kolejarz Alois. Pisarz, znany już wówczas z debiutanckiej prozy Niebo pod Berlinem, początkowo zamierzał uczynić go bohaterem swojej powieści. Przypadkowe spotkanie w knajpie U Vystřelenýho oka sprawiło jednak, że stało się inaczej. 😉 Rudiš poznał tam swojego późniejszego przyjaciela, rysownika Jaromíra 99, i opowiedział mu historię, którą zamierzał opisać. Od słowa do słowa w trakcie jednego wieczoru stworzyli razem wstępną wersję pierwszego tomu późniejszego komiksowego cyklu.

Jaromír Švejdík (Jaromír 99). Fot. Transbedy / Wikimedia Commons

To za sprawą Jaromíra 99 akcja opowieści przeniosła się z Gór Izerskich – gdzie chciał ją osadzić Rudiš – w Jesioniki, skąd pochodzi rysownik (ku późniejszej konsternacji fanów komiksu, poszukujących w Jesionikach tytułowej stacji kolejowej Bílý Potok). Jego charakterystyczne ilustracje nadały jej również klimat, który przyczynił się do wielkiego sukcesu cyklu. „Myśleliśmy, że tworzymy coś dla dwustu osób” – przyznał Rudiš, tymczasem komiks sprzedał się w wielotysięcznym nakładzie, zaś jego filmowa adaptacja w reżyserii Tomáša Luňáka rozsławiła go na całym świecie. „Na pokazie w Tokio była pełna sala, 250 osób. Patrzyłem na to i nie mogłem się nadziwić, że tych wszystkich ludzi interesuje historia z czesko-niemiecko-polskiego pogranicza” – opowiadał pisarz. I podsumował: „To był przełomowy moment. Wszyscy, którzy pracowaliśmy przy tym filmie, dzielimy swoje życie na przed Aloisem Neblem i po nim”.

Mgła, milczenie i historia

Przeniesiona na wielki ekran opowieść o Aloisie Neblu zmieniła nieco swój charakter. „Nebel w komiksie dużo opowiada, to taki wręcz hrabalowski typ” – mówił Rudiš. (Gadatliwość, napady historii – ma wiele wspólnego z Winterbergiem, zauważyła później jedna ze słuchaczek spotkania). Tomáš Luňák, inspirując się nazwiskiem bohatera – Nebel to po niemiecku mgła – postanowił uczynić go milczącym, tajemniczym typem. Rys ten umocnił jeszcze wcielający się w Nebla Miroslav Krobot, aktor słynący z roli chmurnych milczków („czeski Fin”, podsumował go pisarz). W efekcie Rudiš, jak sam przyznaje, musiał walczyć o niemal każde przywracane w scenariuszu słowo komiksowego kolejarza.

Miroslav Krobot, 2011. Fot. Alena Hrbková / Wikimedia Commons

W filmie towarzyszy mu zresztą druga milcząca postać – Niemy. Jak zdradził autor, jego wątek zainspirowany był prawdziwą historią człowieka znalezionego pewnego dnia na małej stacji kolejowej. Ponieważ nie mówił, został zabrany do szpitala psychiatrycznego. Po jakimś czasie okazało się, że był ukrywającym się mordercą.

W efekcie film jest mniej przesiąknięty humorem niż komiksowa opowieść. Stał się za to opowieścią o historii, pamięci, zemście oraz samotności – jak podkreślił Rudiš, duże znaczenie odgrywa w nim późna miłość, która połączyła Nebla z pracującą na praskim dworcu Květą. „Květa jest naszą mamą”, mówi bohaterowi jeden z poznanych na dworcu bezdomnych, a Rudiš komentował: „Po 1989 roku wiele osób straciło pracę i znalazło się na ulicy. Dla takich jak oni te surowe babcie klozetowe, panie generałki, naprawdę były trochę jak mamy. Ale i dla Květy wraz z Aloisem pojawiła się nadzieja”.

Konteksty kulturowe

„To bardzo nieczeski film” – stwierdziła prowadząca spotkanie z Rudišem Emilia Konwerska, zwracając uwagę na podobieństwa z twórczością Béli Tarra. Okazało się, że to strzał w dziesiątkę, bo rzeczywiście filmy węgierskiego reżysera (przede wszystkim Człowiek z Londynu, w którym również wystąpił Miroslav Krobot) były jedną z trzech głównych inspiracji dla twórców filmowego Aloisa Nebla. Pozostałe dwie to Europa Larsa von Triera oraz wspomniane już Pociągi pod specjalnym nadzorem Jiřiego Menzla.


Zapytany o to, dlaczego pociąg to tak ważny motyw w czeskiej kulturze, pisarz odparł, że jego zdaniem kolej odgrywa ważną rolę także w innych kulturach – to coś, co nas wszystkich łączy. Ale może też symbolizować przetaczającą się historię, tragiczne wydarzenia, samobójstwa czy holokaust. „W pociągu spotykamy nie tylko innych ludzi, ale i siebie” – podkreślił Rudiš. W odpowiedzi na pytanie o czeskie tematy tabu wspomniał o czesko-niemieckiej przeszłości, ale zauważył też, że dzięki dziełom takich pisarzy jak Kateřina Tučková te ciemne karty czeskiej przeszłości są coraz szerzej dyskutowane.

Prowadząca spotkanie nawiązywała nie tylko do przeszłości, ale i współczesności – według niej Aloisa Nebla, z jego mrocznymi jesionickimi lasami i poczuciem zagrożenia, można dziś stawiać choćby obok Zielonej granicy. Rudiš przyznał, że to bardzo ciekawe skojarzenie, a film Agnieszki Holland mocno nim wstrząsnął.

Jeszcze o filmach (i jeszcze o Hrabalu)

Publiczność zgromadzona na spotkaniu była ciekawa, które jeszcze książki – swoje i nie tylko – pisarz chciałby zobaczyć jako adaptacje filmowe. Rudiš zdradził, że powstał projekt sześcioodcinkowego serialu na podstawie Ostatniej podróży Winterberga oraz że w formie filmu animowanego wyobraża sobie również swój stworzony wraz z rysownikiem Nicolasem Mahlerem komiks Nachtgestalten (w tym roku ukaże się również jego polskie wydanie – o książce, którą czytałam w czeskim przekładzie, pisałam tutaj).

Pytany o książki innych autorów, które chętnie obejrzałby jako ekranizacje, pisarz wymienił… Mercedes-Benz Pawła Huellego. „Żeby Hrabal raz jeszcze ożył na ekranie”. ❤️ Rudiš przyznał, że Bohumil Hrabal to pisarz bardzo mu bliski, że inspirował się nim już tworząc swój debiut Niebo pod Berlinem i że zaledwie w ubiegłym tygodniu odbył sentymentalną wycieczkę do browaru w Nymburku śladami pisarza… Obecnie, po latach, znów zaczął go czytać i uderzyło go, jak wspaniała jest to literatura.


Wracając do filmów – wszak okoliczności i miejsce spotkania zobowiązywały – gość podzielił się rekomendacjami spośród tytułów obejrzanych w ostatnim czasie. Ciepło wypowiadał się m.in. o Barbie Grety Gerwig, na której był w kinie w trakcie swojego pobytu rezydencyjnego we Wrocławiu aż dwa razy 🙃 oraz o Io Jerzego Skolimowskiego, ale także o nowych czeskich filmach – Właścicielach Jiřiego Havelki, Falach Jiřiego Mádla oraz Mordzie Adama Martinca, którego nazwał „Milošem Formanem współczesności” (a ja przy okazji zdradzę, że dwa ostatnie filmy będzie można zobaczyć w majówkę na festiwalu Kino na Granicy!).

Film i literatura, mrok i humor, czerń i biel – fantastyczne to było wydarzenie! Dobrze było w tak wspaniałych okolicznościach po raz pierwszy obejrzeć kultowy i zyskujący dziś nowe konteksty film stworzony przez Tomáša Luňáka, Jaroslava Rudiša i Jaromíra 99.


Pokaz filmu Alois Nebel (2011, reż. Tomáš Luňák) oraz spotkanie ze scenarzystą Jaroslavem Rudišem odbyło się 28 stycznia 2025 w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Współorganizatorami wydarzenia byli Aglomeracja Wrocławska, Rozczytana Aglomeracja, Wydawnictwo Książkowe Klimaty oraz Czeskie Centrum w Warszawie. Serdecznie dziękuję stowarzyszeniu Aglomeracja Wrocławska za możliwość przyjazdu do Wrocławia oraz wzięcia udziału w wydarzeniu.

Komentarze