Taka piękna maskarada – „Bambini di Praga 1947”, Bohumil Hrabal


Mimo skończonych studiów prawniczych Bohumil Hrabal nie przepracował w swoim zawodzie zbyt wiele czasu. Wykonywał za to cały szereg innych zajęć, z których niemal każde stało się inspiracją dla jakiegoś ważnego dzieła. Praca dyżurnego ruchu znalazła swój oddźwięk w Pociągach pod specjalnym nadzorem, epizod w pakowalni makulatury przyczynił się oczywiście do powstania Zbyt głośnej samotności, huta Poldi stała się scenerią całego szeregu opowiadań... Swoje doświadczenia z pracy jako agent ubezpieczeniowy Hrabal wykorzystał natomiast pisząc utwór Bambini di Praga 1947.
– To panowie sprzedają nadzieję? – spytała. – Tak! – przytaknął pan Wiktor. – Tak jak Chrystus Pan, kiedy zabawiał się w komiwojażera i odwiedzał klientów wokół Jeziora Genezaret z artykułem: Wiara, Nadzieja i Miłość... Tak właśnie i my... (s. 36).
Sęk w tym, że czterej agenci ubezpieczeniowi – bohaterowie tego utworu – są oszustami wyłudzającymi pieniądze od prostych ludzi, mamiąc ich obietnicą „szczęśliwej przyszłości”. Ich interes jest fikcyjny, a warunki umowy okazują się w praktyce nie do spełnienia. To pozbawione skrupułów szuje, naciągające staruszków z taką samą werwą, z jaką uwodzą przedstawicielki płci pięknej, ale nie brak im również cech ludzkich – potrafią zachwycić się pięknem przyrody, muzyką, urodą chwili. Rozmarzeni podziwiają ciepłe letnie noce, kiedy przez okno zagląda księżyc, a po wodzie niosą się z drugiego brzegu jeziora dźwięki rozmów rozochoconych dziewcząt. Wrażliwość na piękno tych gagatków licuje z ich bezwzględnym zachowaniem, zupełnie u milicjanta ze Święta przebiśniegu.

Wizyty u kolejnych klientów stają się oczywiście, jak to u Hrabala, pretekstem do ukazania całej galerii dziwnych indywiduów. Poznajemy więc rzeźnika-choleryka i jego frywolną, biuściastą małżonkę, koźlarza, który jako domorosły malarz pokrywa malowidłami wszystkie powierzchnie w swoim domu (łącznie z wychodkiem, na którym widnieją dzikie małpy o sierści w kolorze niepokojąco przywodzącym na myśl zawartość wychodka), rozmiłowanego w filozofii kwiaciarza, bednarza, który mieszka przy chłodni i nawet w lecie siedzi u siebie w kożuchu... Jesteśmy świadkami pijackiej zabawy z udziałem kilkunastu bękartów cesarza Franciszka Józefa (który szczególnie gustował w dziewczętach od krów) oraz Nocy Weneckiej, w trakcie której rozwścieczony klient ubezpieczalni nierozsądnym kopnięciem uszkadza barkę i posyła ją na dno, skazując wystrojone towarzystwo na brodzenie w ciepłej rzece. Ileż uciechy sprawia księdzu proboszczowi ten pochód dziewcząt wyłaniających się niczym nimfy z wody, z sukienkami przylepionymi do ich młodziutkich, jędrnych ciał!
Ależ, ludzie moi złoci – wołał dostojny kapłan trzymając wciąż lornetkę przy oczach – ludzie moi złoci, piękno wszak Pana Boga nie obraża! Wprost przeciwnie!... (s. 51).
Niezwykle barwne, plastyczne obrazy mienią nam się przed oczami i niemal czujemy tę gorączkową atmosferę letniej nocy, kiedy to polityczne troski na chwilę zniknęły z horyzontu, bo wojna się skończyła, a komuniści jeszcze nie doszli do władzy. Burza hormonów, prędkość i wiatr we włosach jak na karuzeli, beztroski śmiech towarzyszący młodzieńczym figlom fałszywych agentów ubezpieczeniowych... Dla tej atmosfery, dla tych głosów niosących się po wodzie i świateł odbijających się w rzece, dla tej radości zaprawionej odrobiną melancholijnej zadumy uwielbiam czytać prozę Hrabala. Bambini di Praga 1947 to wyjątkowo lekki i zabawny utworek, który jest świetnym wyborem na pierwsze spotkanie z twórczością tego czeskiego pisarza. Polecam!

***
B. Hrabal, Bambini di Praga 1947, wyd. Świat Literacki, Izabelin 1995.

Fotografia: Ashley MacKinnon / Foter.com / CC BY

Komentarze

  1. Całe studia się zastanawiałam nad tym utworem i nie wpadłam na pomysł sprawdzenia, o czym jest xD
    Świetny tekst, linkuję u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Grzech nie sprawdzić, koniecznie musisz nadrobić zaległości :)

      Usuń
  2. Strasznie się nakręciłam do przeczytania tej książki, dzięki!:D
    Ogólnie przeczytałam bardzo dużo Twoich recenzji i strasznie mi się podobają. Od dzisiaj prowadzę bloga z recenzjami mogłabyś zerknąć i ocenić? Fajnie byłoby poznać Twoją opinię, bo jesteś w tym dużo dłużej niż ja. :)
    http://ksiazki-moje-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Ale adres na pewno dobry podałaś? Bo wyskakuje mi komunikat, że nie ma takiego bloga...

      Usuń

Prześlij komentarz