Literatura dyskomfortu – „Za Alpami”, David Zábranský [recenzja]


O Davidzie Zábranskim mówi się, że to enfant terrible współczesnej czeskiej literatury. Gdy czescy krytycy lamentowali, że czeska proza jest zamknięta w sobie, brak jej szerszych horyzontów, nie komentuje aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych i nie ma nic wspólnego z życiem, na scenę wkroczył on – i choć swoją twórczością odpowiedział na wszystkie postulaty krytyków, doprowadził ich do jeszcze większej wściekłości. Bo jakoś... nie za bardzo pisał po ich myśli.

Za Alpami to opowieść o Kateřinie, Czeszce, która w latach 70. uciekła z Czechosłowacji do Niemiec i poślubiła Niemca, oraz o jej synu Mathiasie, będącym uosobieniem sytej, zachwyconej sobą, pełnej wyższości Europy. Mathias jest młodym, zdolnym lekarzem, ma udane małżeństwo, piękną żonę i dwójkę dzieci, ale gdy nikt nie patrzy, płaci za seks afrykańskiej piękności i razem z kolegą Polakiem dopuszcza się upokarzających seksualnych praktyk na pewnej Rumunce. Przez długi czas wstydzi się też swojej czeskiej matki – aż do czasu, gdy przychodzi rok 2015, kryzys uchodźczy, i nagle razem z mamą odnajdują wspólny język, bo obydwoje ostro opowiadają się przeciwko przyjęciu uchodźców. Kateřina, która w międzyczasie została poczytną pisarką, porównuje wręcz tłumy witające uchodźców z Niemcami wiwatującymi na widok Hitlera.

„Pierwsza otwarcie faszystowska czeska powieść”, tak określił Za Alpami krytyk Jan Čulík w swojej oburzonej recenzji. Głos ten, choć prawdopodobnie najostrzejszy, nie był odosobniony. A przecież – jak zwracała uwagę Petra Hůlová, która także zabrała wówczas głos w dyskusji – podstawowa zasada funkcjonowania literatury brzmi: bohater nie jest autorem. Co daje nam podstawy by myśleć, że odrażający bohater Zábranskiego wyraża jego własne poglądy? Sam autor (i być może to właśnie rozdrażnia jeszcze krytyków) wymyka się jednoznacznym deklaracjom – w wywiadach nie opowiada się po żadnej politycznej czy ideologicznej stronie, podkreśla tylko, że zależy mu na pokazaniu różnych perspektyw. Przeważnie w krytycznym świetle, jak to robił i w dostępnym po polsku dramacie Aktor i stolarz Majer mówi o stanie swojej ojczyzny.

Nie dziwi zresztą, że to właśnie Hůlová stanęła w obronie Zábranskiego, bo pod pewnymi względami jego pisanie jej twórczość przypomina – też wywołuje dyskomfort. Tak jak Hůlová drażni nas opisami molestowania nieletnich i przymusowych aktów seksualnych mężczyzn ze starymi kobietami (o tym więcej już za chwilę!), tak Zábranský drażni obrzydliwymi scenkami, obrazującymi wyższość i pogardę „cywilizowanej” Europy, istniejące wciąż w Europie i na świecie niewidzialne podziały. Bo za Alpami jest już tylko dzicz. Zrozumiałe, że taka proza może wywoływać negatywne emocje, może być niesmaczna i niestrawna, ale jej wartość literacka to już inna para kaloszy. Jak pisze Hůlová, trzeba przede wszystkim zapytać: który typ dyskomfortu wywołuje powieść Davida Zábranskiego? Czy czyta nam się ją źle, bo jest nudna i słaba, czy dlatego, że wyraża coś brzydkiego, ale prawdziwego?

Od pisarstwa niemal wszystkich tworzących obecnie czeskich pisarzy powieści Zábranskiego odróżnia za to szersza perspektywa, której tak domagali się niezadowoleni dziś krytycy. To nie jest pisanie czeskie ani środkowoeuropejskie, przypomina mi raczej pełne rozmachu powieści amerykańskie. Jest w tym oddech, dystans, jest jakaś społeczna diagnoza. Nie wiem, czy słuszna. Ale ta proza skłania do myślenia.

Na koniec informacja o tym, gdzie na temat Zábranskiego można przeczytać (po polsku) więcej: 
***
D. Zábranský, Za Alpami, wyd. Větrné mlýny, Brno 2017.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Fot. Joyjoyce david / Wikimedia Commons 

Komentarze

  1. To jeden z tych tytułów, którego nie trzeba tłumaczyć na polski, bo brzmią identycznie :-). Pomyślałam, że to kolejna czeska powieść już na polski przetłumaczona.... a jednak nie i ciekawe, czy będzie. Zaintrygowało mnie to szersze spojrzenie i wyjście poza środkowoeuropejski krąg kulturowy, bo w wielu dotychczas przeczytanych czeskich książkach szukałam właśnie cech specyficznie czeskich - hrabalowskiego humoru, dystansu do świata, braku patosu - pewnie wymieniłabyś o wiele więcej :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, żadna z powieści Zábranskiego nie została jeszcze wydana po polsku, w przekładzie są tylko fragmenty. I nie wiem niestety, czy „Za Alpami” doczeka się polskiego wydania, bo część wydawców książkę zna, ale żadnego nie zainteresowała na tyle, by ją wydać.

      Tych cech typowo czeskich szuka w czeskich książkach podobnie jak Ty chyba wielu polskich czytelników. :) Faktem jest jednak, że coraz więcej czeskich autorów pisze inaczej – bez ironii, dystansu i humoru – i nie skupia się tylko na czeskiej perspektywie. Zábranský i Denemarková piszą o Chinach (tylko też akurat w książkach niedostępnych jeszcze po polsku), Cima o Japonii, Pánek o Indiach, Šindelka o kryzysie uchodźczym, Bellová o społeczeństwach ograniczających prawa kobiet. Oczywiście łamią w ten sposób nasze polskie schematy myślenia o czeskiej literaturze, ale to, co piszą, jest ciekawe i świeże. :)

      Usuń

Prześlij komentarz