Niedługo po 30. rocznicy upadku komunizmu wydawnictwo ADiT przynosi do naszych rąk czeską książkę, która minione 30 lat podsumowuje. Gorzki jest jej tytuł – bo czytając zebrane tu dramaty dochodzi się do wniosku, że po głoszonych przez Václava Havla ideach prawdy i miłości nie zostało nam już nic.
Nie bez powodu właśnie dramat. W listopadzie 1989 roku teatry wraz ze studentami stanęły na czele rewolucji – gdy dzień po brutalnym pobiciu tłumów na Alei Narodowej studenci zaczęli przygotowywać strajk, teatry natychmiast dołączyły, przemieniając się w miejsca spotkań, dyskusji i swobodnej wymiany poglądów.
Do przełomowego roku 1989 powraca się w tym zbiorze raz po raz, a nad wszystkim unosi się duch Havla. Z pewnym smutkiem, bo zebrane tu dramaty są w zasadzie opowieścią odejścia od jego wartości. Odejścia, które jednak sam Havel niejako przewidział, dostrzegając dużo wcześniej gorzką prawdę, że nigdzie na świecie na pierwszym miejscu nie stoi człowiek. Kiedy Wschód wielbił ideologię, Zachód wielbił pieniądze. Ludzkie życie zawsze było na drugim, trzecim czy dziesiątym miejscu.
Historię tworzą firmy
I tak – w pierwszych dwóch utworach otrzymujemy portrety cynicznych jednostek będących wytworem szalejącego kapitalizmu lat 90. Szczególnie znamienne wydaje się, że obydwie są kobietami, przedstawicielkami płci od zawsze przecież kojarzonej z uczuciowością.
Petr Kolečko. Fot. Maximilian Bühn / Wikipedia |
W tym świecie wszystko jest towarem, wszystko jest produktem medialnym. Jak choćby rak i dramatyczna historia wyjścia z niego. Nie liczy się już osobisty dramat, liczy się potencjał marketingowy. Na podobnej zasadzie pieniądz rządzi również branżą naukową i powiązaną branżą farmaceutyczną, jak przekonują dramaty Naciśnij kosmos, by przejść dalej René Levínskiego i Czar molekuły Petra Zelenki. „To świat, gdzie historii nie tworzą poszczególne państwa, ani ich rządy, czy decyzje prezydentów czy ministrów. Historię naszych czasów tworzą firmy” – czytamy w tym drugim.
Nawet dzisiejsi aktywiści, z ustami pełnymi pięknych haseł – jak Wiktor z Poker face – za wielkimi słowami ukrywają chęć ugrania czegoś dla siebie. Cyniczna Jana demaskuje go: „Możesz gadać o partii, o tym jak walczysz w imię swojej generacji, ale w rzeczywistości chcesz jeździć w dobrych autach, pieprzyć się z cycatymi dziewczynami i jeść surowe konie. I tak to jest”.
Czeska spowiedź
Z kolei Ostatnia gąska autora ukrywającego się pod pseudonimem S. d. Ch. to mroczna metafora manipulacji, jakim wpływowi politycy poddają ludzi ze wszystkich społecznych sfer. Rewolucje się zmieniają, ale mechanizmy zawsze są te same. Nie bez powodu podtytuł tego utworu żeni dwa wydarzenia na pozór zmierzające z dwóch przeciwnych politycznych biegunów: Dramat gastropolityczny napisany ku czci 25. rocznicy aksamitnej rewolucji oraz 66. rocznicy przewrotu lutowego.
David Zábranský. Fot. Joyjoyce_david / Wikipedia |
Jak zwraca jednak uwagę ojciec Niny w Job interviews, to, gdzie znaleźliśmy się dziś, to nie tylko wina polityków. To wina nas wszystkich. Potwierdza to kolejny utwór ze zbioru, Aktor i stolarz Majer mówi o stanie swojej ojczyzny Davida Zábranskiego, który jest małą społeczno-polityczną analizą ostatnich 30 lat w Czechach podaną w łatwo przyswajalnej formie ironicznego monologu. Tytułowy Majer to typowy przedstawiciel „elity”, artystów, ludzi wykształconych, stawiany w opozycji do prostego ludu, który „rozumie więcej” i ubóstwia Miloša Zemana. Ostatecznie po głowie dostaje się i jednym, i drugim. „Ojczyzna nie tworzy się wskutek tego, że ten i ów dystansuje się od Zemana (…). Ojczyznę tworzy się w ten sposób, że ci, którzy mają talent, przyłożą rękę do dzieła i zastanowią się nad ojczyzną, całą ojczyzną, czyli ojczyzną włącznie z Zemanem” – czytamy u Zábranskiego.
Prawda i miłość skłania jednak do refleksji nie tylko nad wydarzeniami ostatnich 30 lat, ale również mentalnością Czechów – narodu żyjącego w przekonaniu, że jest zbyt mały, by bawić się w bohaterstwo. „Małe narody muszą przecież walczyć w inny sposób niż wielkie” – parafrazuje myślenie wielu bohaterów zebranych tu dramatów Elżbieta Zimna w doskonałym wstępie poprzedzającym książkę.
„Te teksty są głęboko przemyślanym i bolesnym komentarzem stanu psychicznego czeskiego społeczeństwa, naznaczonego najpierw dwuznaczną moralnie postawą w czasie wojny, później latami życia w systemie totalitarnym, a następnie niosącego swoje urazy, lęki i wyparte winy przez czas wolności” – czytamy również w tym wstępie. I do tych bardziej odległych czasów sięga dramat Wysłuchanie Tomáša Vůjtka. Jest niby „spowiedzią” niemieckich zbrodniarzy wojennych, ale przy okazji piętnuje też postawy Czechów. „Myśmy tylko potakiwali” – mówi w dramacie Vůjtka jeden z nich.
Jane Austen nie pisze na zlecenie
Ostatnie dwa utwory autorstwa Davida Drábka i Lenki Lagronovej nie są już osadzone w czeskich realiach i czerpią z kultury brytyjskiej (centralne ich postaci to Sherlock Holmes i Jane Austen). Dotykają one pozycji kobiet i tworzą w ten sposób swego rodzaju klamrę z pierwszymi dwoma dramatami, w których pierwsze skrzypce grały silne, dominujące, bezwzględne karierowiczki.
Szczególnie urzekł mnie utwór ostatni – Ogród Jane Austen Lenki Lagronovej. Obok głównego tematu – kobiecej wolności i definiowania kobiet na podstawie tego, czy i komu są poślubione – dotyka on również kwestii opisanych wyżej, tj. podporządkowania swojego życia kwestiom finansowym i rezygnowania na ich rzecz z autentyczności. Jane Austen z dramatu Lagronovej nie potrafiła tego zrobić. „Nie, muszę zostać przy swoim stylu i dalej pisać bliskim sobie sposobem, choćbym nigdy już nie odniosła sukcesu, ponieważ jestem przekonana, że poniosłabym sromotną porażkę, pisząc w jakimkolwiek innym stylu” – mówi, odmawiając pisania na zlecenie. To silna bohaterka, która ani w tej kwestii, ani w kwestii zamążpójścia nie ulega wywieranej na nią presji. Mimo codziennych trudów życia w jednym z domu ze zrzędliwą matką i siostrą, Jane krzyczy na koniec: „Wino! Będziemy pić wino, pisać i… i nie będziemy niczego żałować, Cass! (…) Z wszystkiego wyciśniemy wino! Wszystko rozdrobnimy, wyciśniemy, aż zostanie tylko słodki sok do tańca!”. Tylko… triumfalnie czy rozpaczliwie?
Z wielką przyjemnością przeczytałam ten zbiór, w wyrazisty sposób opisujący dzisiejsze problemy czeskiego społeczeństwa. I cieszę się, że doczekaliśmy się takiej książki w Polsce, ponieważ dramaty czeskich autorów brzmią aktualnie i prawdziwie także i u nas. W kraju, w którym o ludzkim życiu jako wartości – na przekór szumnym hasłom – coraz częściej się zapomina, a havlowskiej prawdy i miłości jest tak mało, coraz mniej.
***
P. Kolečko, P. Zelenka, S. d. Ch., R. Levínský, T. Vůjtek, D. Zábranský, D. Drábek, L. Lagronová, Prawda i miłość. Czeskie sztuki współczesne, przeł. G. Gańczarczyk, T. Grabiński, K. Krauze, wyd. ADiT, Warszawa 2020.
***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!
Komentarze
Prześlij komentarz