Nacjonalizm, holokaust i Europa Środkowa. Jak czytam czeską literaturę, a jak ją czytają młodzi Czesi?


Dzięki stypendium Erasmus jako 33-letnia Polka wylądowałam w tym semestrze w grupie pierwszorocznych czeskich studentów dyskutujących o dziełach znanych też w Polsce autorów –
Rudiša, Soukupovej, Tučkovej, Bellovej, Mornštajnovej, Pánka... I gdy już poradziłam sobie jakoś z deprymującą świadomością, że jestem o 10 lat starsza od całej grupy, zrozumiałam, jak cenne to dla mnie doświadczenie.

Bo oto zyskałam nagle szansę, by zaobserwować, jak inaczej czeską literaturę widzą sami Czesi (młodzi Czesi!), a jak inaczej my. Tym bardziej, że zajęcia prawie zawsze zaczynały się od pytania, jakie były nasze wrażenia z lektury. Oto lekcje, jakie wyniosłam z dyskusji: 

Lekcja 1. Czeska autorefleksja

Tylko dla mnie Aleja Narodowa okazała się opowieścią o czeskim nacjonalizmie. Tylko ja zachwycałam się tą piękną sceną w Miłości w czasach globalnych zmian klimatycznych, gdy narrator oraz jego koledzy-naukowcy z Polski i Węgier kłócą się z Kanadyjką twierdzącą, że nie ma czegoś takiego jak Europa Środkowa. Nikt z grupy z takim zacięciem jak ja, wręcz na granicy obsesji, nie tropił refleksji czeskich autorów na temat Czech i czeskości, czy szerzej – naszego regionu. 

Może za wcześnie dla nich na takie rozważania, a może to kwestia dystansu? W końcu najostrzej pewne problemy dostrzegają (co przerabiam obecnie na przykładzie Patrika Ouředníka, ale to dotyczy przecież i Rudiša, i Pánka) ci, którzy są w jakiś sposób „na zewnątrz”.

Lekcja 2. Doświadczenie historyczne

Drugą ciekawą lekcją okazał się odbiór Hany Mornštajnovej i dyskusja na temat tego, czy jest ona w końcu książką o holokauście. Autorka podkreśla, że dla niej nie. I do tego nawiązał jeden ze studentów, mówiąc, że i dla niego holokaust nie był tu głównym tematem. Ale przyznał, że dla jego mamy, która również czytała książkę Mornštajnovej, już tak. Dla mnie, jak może pamiętacie, również

Jak dużą rolę odgrywał tu fakt, że jestem starsza? Że pochodzę z kraju, na którego ziemiach mieściła się największa nazistowska fabryka śmierci? Że czytałam polskie wydanie Hany, na którego okładce jako jeden z ważnych motywów widnieje gwiazda Dawida? Na czeskiej okładce króluje „niewinne” ciastko, które odnosi się przecież do zupełnie innego wątku powieści (choć trzeba przyznać, że pionowe linie przywodzące na myśl pasiak też są dość sugestywne).

Lekcja 3. Pokolenia

Dalej były już głównie różnice pokoleniowe. Moje koleżanki i koledzy z grupy na zajęciach poświęconych Najlepiej dla wszystkich dużo mówili o Viktorze, dla mnie bez porównania ciekawsze były perypetie jego mamy i babci. A Przygotowania na wszystko Elsy Aidsa były dla nich książką o niczym, podczas gdy ja boleśnie rozumiałam, o czym to jest.

O swoich czytelniczych odczuciach mówili jednak zawsze chętnie i otwarcie, nie mieli problemu, by skrytykować coś, co im się nie podobało (używając nawet słów typu „grafomania”), ale również przyznać, że coś odrzuciło ich, bo było trudne czy niezrozumiałe. Cieszę się więc, że mogłam ich posłuchać – i lepiej zrozumieć, czym się różnią nasze czeskie i polskie spojrzenia. 

A wspomniany kurs pokazał mi też w nowym świetle współczesną czeską poezję. Ale o tym opowiem Wam już innym razem. 😉

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Komentarze

  1. Właśnie sobie uświadomiłam, że nigdy nie czytałam czeskiej literetury, choć uwielbiam Czechy jako kraj z kulturą, kuchnią i w ogóle wszystkim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam wobec tego gorąco. :) I służę w razie czego rekomendacjami!

      Usuń

Prześlij komentarz