Rok Pragi, monologów i podstarzałych muz. Podsumowanie 2021


Rok 2021 był dla mnie trudny, dziwny, nowy. Złe sny jednak się sprawdziły, musiałam się nauczyć życia od nowa, a od problemów uciekłam w pracę – i do Czech. Czeska rzeczywistość, która otacza mnie już od prawie pół roku, mocno zaś wpłynęła na to, co myślę, jak myślę, co czytam i jak czytam.

Dlatego wszystkie sześć tytułów, które wyróżniłam spośród przeczytanych w minionym roku, to książki czeskie. A cztery z nich nie mają jeszcze nawet polskiego przekładu. Ale zanim o nich, tradycyjnie trochę statystyki.

Mój czytelniczy 2021 w liczbach

W minionym roku przeczytałam 30 książek – nie jest to oczywiście wynik porywający, ale i nie najgorszy. Biorąc pod uwagę cały ten tegoroczny chaos przedwyjazdowy i natłok pracy związanej z doktoratem – stypendia, delegacje, kwerendy, kursy uczelniane w Czechach i zdalnie w Polsce – i tak jestem całkiem zadowolona. Geograficznie wygląda to tak:

Literatura czeska – 19 (z czego 6 książek przeczytanych po czesku).
Literatura polska – 4.
Literatura słowacka – 1.
Literatura brytyjska – 1.
Literatura amerykańska – 1.
Literatura słoweńska – 1.
Literatura bułgarska – 1.
Literatura rosyjska – 1.
Literatura izraelska – 1.

Trzej Królowie

Mój wybór pokazuje to, co wiadomo od dawna – że mam słabość do literackich monologów i tematyki środkowoeuropejskiej. Najlepsze trzy książki, które przeczytałam w roku 2021 to:

Jaroslav Rudiš, Ostatnia podróż Winterberga 
(przeł. Małgorzata Gralińska, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2021)

Ta książka to środkowoeuropejski wszechświat – tak rozległy, że od trzech miesięcy próbuję zebrać myśli, refleksje, spostrzeżenia, by złożyć z nich recenzję, i wciąż idzie mi średnio. Hołd dla Europy Środkowej z całą jej skomplikowaną historią, hołd dla kolei (co słychać też w rytmicznym języku) i podróżowania w wersji slow, hołd dla czeskiej melancholii, wielka opowieść o historii i o śmierci. I pean na cześć środkowoeuropejskiego gadulstwa, hrabalowskich monologów (bo przecież Winterberg to trochę stryj Pepin), opowieści, która płynie i nigdy się nie kończy. Na razie tyle musi Wam wystarczyć.

Josef Pánek, Miłość w czasach globalnych zmian klimatycznych
(przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2021)

I kolejny wielki monolog, kolejna opowieść, która płynie, ale Pánek, choć zakorzeniony w środkowoeuropejskiej tożsamości i tradycji pisania, patrzy szerzej i sięga dalej – bo aż do Indii. To tam w związku z konferencją naukową ląduje jego bohater, próbuje zmierzyć się z własnymi uprzedzeniami, snuje refleksję o czeskim rasizmie, wspomina miejsca na świecie, w których żył i pracował, wszędzie niczym kulę u nogi ciągnąc za sobą Europę Środkową. Wkrótce więcej – jeśli dobrze pójdzie, będę mieć dla Was coś więcej niż recenzję.

Marek Šindelka, Únava materiálu [Zmęczenie materiału]
(wyd. Odeon, Praga 2016)

Książka powstała w reakcji na kryzys uchodźczy w 2015 roku, która jednak – jak pokazuje to, co dzieje się dziś – na pewno szybko się nie zdezaktualizuje. Šindelka pisze z perspektywy uchodźcy próbującego dostać się do Europy, a pisze jak zwykle bardzo cieleśnie, a tym samym dotkliwie. Równocześnie jest to metaforyczna opowieść o władzy i upokorzeniu, ważna i mądra. Więcej o tej książce w moim tekście. Na szczęście wydawnictwo Afera donosiło już o zakupieniu praw, więc możemy się cieszyć na polskie wydanie.

Wyróżnienia

Oprócz tego muszę wspomnieć jeszcze o trzech książkach, wszystkich niestety niedostępnych jeszcze w polskim przekładzie, i wszystkich z pogranicza prozy i poezji.


Miluji svou babičku víc než mladé dívky [Kocham swoją babcię bardziej niż młode dziewczęta] Ondřeja Macla postanowiłam przeczytać po tym, jak Macl zachwycił mnie na tegorocznej gali Nagrody Václava Buriana. I zachwyciłam się znów, bo ten zbiór naprawdę jest o tym, co w tytule – babcia staje się tu symbolem nieoczywistego piękna, podstarzałą muzą jak (wspominany przeze mnie w tym podsumowaniu już po raz drugi) hrabalowski stryj Pepin, opisywaną cieleśnie i z dużą czułością. Więcej niedługo.

Zápisky z garsonky
[Zapiski z garsoniery] Pavla Novotnego
, tomik wyróżniony w zeszłym roku nagrodą Magnesia Litera, to też literacki powrót do dzieciństwa – silnie autobiograficzny zbiór opowieści z pierwszego domu, małego mieszkanka w Libercu, w którym centralną rolę odgrywa matka. Matka-intelektualistka, zakochana w słowie pisanym, wiecznie przyjmująca gości, wiecznie z kieliszkiem w ręku, matka z początku barwna i fascynująca, z czasem postrzegana coraz bardziej przez pryzmat słabości. Poetycki zapis tęsknot – i traum.

A na koniec opisywany już przeze mnie na Skarbach Elsa Aids i jego Přípravy na všechno [Przygotowania na wszystko]. Choć to tekst zupełnie inny niż powyższe dwa, dla mnie stanowi ich pewną kontynuację – to opowieść o dorosłości, utracie złudzeń, szarości i beznadziei, a równocześnie szukaniu wciąż jeszcze tego elementu magicznego, straconej czułości (we wszystkich znaczeniach tego słowa).

Szkoda mi trochę, że wśród wyróżnionych nie znalazła się żadna autorka – tym bardziej, że kilka pisarek zrobiło na mnie w tym roku swoimi książkami duże wrażenie. Ostatecznie jednak panowie zepchnęli panie w cień (tym razem!). 

Pozaksiążkowo

W kilku punktach o tym, co u mnie słychać – i dlaczego moje blogowanie wygląda ostatnio trochę inaczej niż zwykle:

➢ od końca sierpnia mieszkam w Czechach, ostatnie cztery miesiące spędziłam w Pradze z dwutygodniową przerwą na Brno, stąd z jednej strony takie a nie inne moje książkowe wybory, z drugiej – na Skarbach pojawia się więcej literackich ciekawostek i wydarzeń z Czech (żyję tym na co dzień); fakt, że nie mam na bieżąco dostępu do nowych tytułów wydawanych po polsku, też sprawia, że jestem z polskimi przekładami trochę do tyłu,


➢ walczę wciąż z moim doktoratem, porównuję działalność wydawniczą w Polsce i w Czechach, rozmawiam z wydawcami i tłumaczami, analizuję, kto przede wszystkim decyduje o tym, które książki doczekają się przekładu – na razie głównie po czeskiej stronie, ale przyjdzie czas i na polską; mam nadzieję, że z czasem będę w stanie i o tym opowiedzieć Wam tu na Skarbach,

➢ to wszystko zajmuje jednak sporo czasu, dlatego jeśli już publikuję na Skarbach, są to raczej teksty krótkie; miałam też mniej czasu na przygotowywanie wywiadów (na blog zdążyłam zrobić tylko dwa – z Aleną Mornštajnovą i Jiřim Kamenem, plus wywiad z Petrą Hůlovą w najnowszych „Fabulariach”) i rozwijanie cyklu Okiem Tłumacza, ale co się odwlecze...!

➢ Przyszły semestr spędzę w Ostrawie, więc jeszcze przez najbliższe pół roku będę blogować pewnie w podobnym trybie. Później wszystko powinno mniej więcej wrócić do normy.

Na koniec serdecznie dziękuję tym z Was, którzy wspierają mnie na Patronite – to dla mnie nie tylko pomoc finansowa, ale i ogromna motywacja, by w dalszym ciągu nad blogiem pracować. Marzy mi się przejście na własną domenę i nowa szata graficzna, może w tym roku, z Waszym wsparciem, wreszcie się uda.

A kto jeszcze nie wspiera, oczywiście zachęcam – w zamian ślę ciekawostki z czeskiego świata literackiego, przekłady nietłumaczonych dotychczas czeskich tekstów, prezenty książkowe. Wesprzeć można tu:
Dzięki, że jesteście, czytacie, komentujecie. Wszystkiego dobrego w nowym roku!

Fot. TomasHa73 / pixabay.com

Komentarze

  1. To wspaniale ze ma Pani swoje pasje i tak wspaniale je rozwija.Zycie bez pasji nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! Zgadzam się w 100%. :)

      Usuń
  2. Książki Jaroslava Rudiša i Josefa Pánka mam już w swoich zbiorach. Szczególnie ciekawa jestem powieści Rudiša, którego poznałam na Warszawskich Targach Książki (mam też autograf pisarza!). W 2021 roku przeczytałam 16 książek czeskich autorów; prawie wszystkie były świetne, a zachwyciłam się zbiorem "Zostańcie z nami" Marka Šindelki. Będę więc z niecierpliwością czekać na jego nową książkę - temat niezwykle ważny.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że tak wiele czeskich tytułów znalazło się w tym roku na Twojej czytelniczej liście, i że Cię nie rozczarowały. :) Lektury Rudiša i Pánka nie odkładaj za bardzo, to też wspaniałe książki. A Šindelka to jedna z moich największych literackich miłości, więc zapewniam, że jest na co czekać. :) Pozdrowienia!

      Usuń

Prześlij komentarz