Czeskie skarby pod specjalnym nadzorem (13): Czeska wiosna, nowe trendy?

Tym razem bez tradycyjnej Pragi na zdjęciu głównym, jest za to Ostrawa. Bo lubię Ostrawę!

Od pewnego czasu nie jestem w stanie już patrzeć na literaturę czeską wydawaną w Polsce bez swojego doktoranckiego „zboczenia”. I z lekkim zaskoczeniem obserwuję pewne nowe trendy.

Przygotowując to najnowsze zestawienie czeskich premier i zapowiedzi nie mogłam się na przykład pozbyć wrażenia, że obserwowana od kilku lat fala najnowszej czeskiej prozy wydawanej w Polsce zdaje się opadać. Ambitniejszej, młodej literatury jakby ubywa, wracamy natomiast do stanu sprzed kilkunastu lat, gdy wśród tytułów czeskich wydawanych w Polsce dominowała literatura dziecięca, popularna i XX-wieczni klasycy.

Czy to jakieś naturalne zmęczenie materiału? Czy też trochę reakcja na pandemię i wojnę, na kryzysowe czasy, w których wydawcy szukają bardziej zyskownych projektów, a czytelnicy – wytchnienia w lżejszych lekturach? Nie wiem, czas pokaże. A listę zobaczcie sami.

Niedawno ukazały się:

(Sedmý životopis, przeł. Jan Stachowski, wyd. Czarne)
Premiera: 16.02.2022

Powieść, w której pisarz – znany również w Polsce, m.in. ze znakomitej, jednej z moich ulubionych, powieści Wniebowstąpienie Lojzka Lapaczka ze Śląskiej Ostrawy – rozlicza się z bolesną przeszłością, a konkretnie z latami dorastania w cieniu wojny, a potem stalinizmu.

W 1998 roku w niemieckiej telewizji wyemitowany został dokument, w którym podano, że Ota Filip doniósł bezpiece na kilku kolegów z wojska i przyczynił się do ich skazania. Dowiedziawszy się o tym, syn pisarza popełnił samobójstwo. Właśnie te dramatyczne wydarzenia stały się impulsem do powstania Siódmego życiorysu.

(Zapomenuté světlo, przeł. Andrzej Czcibor-Piotrowski, wyd. Dowody na Istnienie) 
Premiera: 2.03.2022

Jakub Deml, niepokorny czeski ksiądz, to reprezentant trochę innej czeskiej literatury niż ta powszechnie w Polsce znana i lubiana – na próżno szukać u niego humoru czy ironii, w Zapomnianym świetle jest za to sporo metafizyki i lamentu nad życiem. Jeden z literackich autorytetów Bohumila Hrabala, według niektórych znawców jeden z najwybitniejszych czeskich pisarzy XX wieku, ale – być może właśnie z powodów opisanych powyżej – wśród polskich czytelników został przyjęty raczej bez entuzjazmu (w rozmowie dla Skarbów Andrzej S. Jagodziński zdradził, że pierwsze wydanie Zapomnianego światła poniosło zdumiewającą klęskę komercyjną). Decyzja Mariusza Szczygła, by wznowić ten tytuł, wydaje się więc dosyć odważna – jakie losy czekają drugie wydanie? Bardzo ciekawa jestem Waszych wrażeń.

(Cvičebnice tvůrčího psaní, przeł. Sylwia Chrabałowska, wyd. Moc Media Books)
Premiera: 3.03.2022
PATRONAT  

Alžbětę Bublanovą możecie już znać m.in. jako autorkę Kamienicy. Autorka nie tylko pisze, ale również pisania uczy – kursy prowadzi w ramach założonego przez Andreę Selzerovą w 2014 roku projektu „Kurzy z obýváku”. Obie panie stworzyły razem zeszyt ćwiczeń, który kilka tygodni temu doczekał się polskiego wydania. O tym, do kogo skierowana jest publikacja i dlaczego szlifowanie pióra jest ważne, rozmawiałam z nimi niedawno na Skarbach – zainteresowanych odsyłam do wywiadu. 😊

(Harlekýnovy miliony, przeł. Andrzej Czcibor-Piotrowski, wyd. Czuły Barbarzyńca Press)
Premiera: 23.03.2022

Nowe, trzecie już wydanie jednej z najpiękniejszych książek Mistrza Hrabala, dla mnie oczywiście szczególnej – to dzięki niej moje Skarby są właśnie Skarbami. Więcej o niej przeczytacie w moim tekście. Czuły Barbarzyńca wydał ją w swojej hrabalowskiej serii, jak zwykle z nostalgicznym, archiwalnym zdjęciem Hrabala na okładce. Tym razem – pod rękę z malutkim stryjem Pepinem.


(Der Letze Baum, przeł. Monika Motkowicz, wyd. Tatarak)
Premiera: 31.03.2022

Kolejna publikacja Štěpána Zavřela, czeskiego ilustratora, który żył we Włoszech, wydana przez Tatarak w ramach projektu „Ja, Europejczyk”. I historia, która brzmi bardzo aktualnie: mieszkańcy pewnego miasta, zapatrzeni w złoto i inne kosztowności, wycinają stopniowo wszystkie drzewa w mieście. Nadir i Selina, para dziecięcych bohaterów, stara się ocalić ostatnie drzewo – samotny cedr.

(Ti, kterým se narodíš, przeł. Justyna Pokorska, wyd. Moc Media Books)  
Premiera: 4.04.2022

Druga wydana po polsku powieść Alžběty Bublanovej opowiada o rodzinnych schematach, którymi jesteśmy obciążeni, stereotypach i poszukiwaniu samej siebie. Bohaterka, dorastająca pod skrzydłami rodziców żyjących razem, ale jednak osobno, z czasem uświadamia sobie, jak wielki wpływ na nasze życie mają rodzice i sposób, w jaki zostajemy wychowani.

(przeł. Ewa Nicewicz, wyd. Tatarak) 
Premiera: 28.04.2022

Zainspirowana obrazem Paula Klee Złota rybka, stworzona przez Mafrę Gagliardi i zilustrowana przez Štěpána Zavřela historia rybki z obrazu, która pewnego dnia budzi się i wyrusza w daleką podróż. Jej zniknięcie wywołuje jednak rozpacz dzieci, które podziwiały ją w trakcie każdej wycieczki do muzeum. Czy rybka jeszcze wróci?

(Myši patří do nebe, przeł. Julia Różewicz, ilustr. Denisa Grimmová, wyd. Afera)  
Premiera: 29.04.2022

Wyróżniona nagrodą Magnesia Litera – i sfilmowana przez duet Jan Bubeníček i Denisa Grimmová – opowieść Ivy Procházkovej to próba oswojenia najmłodszych czytelników z tematem śmierci. W rolach głównych lis Rudeusz, postrach lasu, i myszka Czmyszka, która postanawia stawić mu czoła. Na tym świecie trudno liczyć między nimi na wielką przyjaźń. Ale może na tamtym?

(Věci, na které nastal čas, przeł. Julia Różewicz, wyd. Afera)
Premiera: 17.05.2022 
PATRONAT

Petra Soukupová powraca jak zwykle ze swoją ulubioną tematyką rodzinną i jak zwykle trochę smuci i trochę wzrusza. Tym razem jednak funduje nam studium jedynie dwójki bohaterów – małżeństwa, które od początku zdaje się za sobą nie przepadać i które sunie przez kolejne lata w towarzystwie dwójki dzieci właściwie tylko siłą rozpędu. Do czasu. Książka ukazuje się pod skarbowym patronatem, dłuższy tekst już wkrótce.

Zapowiedzi

(Tiché roky, wyd. Amaltea) 
Premiera: Lato 2022

Kolejna już – po Hanie i Pustej mapie – powieść Aleny Mornštajnovej w polskim przekładzie ma się ukazać już latem. Inaczej jednak niż w przypadku wymienionych już tytułów, w Latach ciszy mamy do czynienia nie z losami jednostek naznaczonych wielką historią, a z kameralnym rodzinnym dramatem.

Irena Dousková, Medvědí tanec [Niedźwiedzi taniec] 
(przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)

Książka od dawna wyczekiwana – od niektórych z Was regularnie otrzymywałam zapytania, czy może coś wiadomo w sprawie jej premiery 😉. Irena Dousková, autorka m.in. kultowego już Dumnego Bądźżesia, tym razem inspiruje się życiorysem Jaroslava Haška, a konkretnie ostatnimi latami jego życia. Temat arcyciekawy, jest na co czekać!

Michaela Klevisová, Čekání na kocoura [Czekanie na kocura] 
(przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)

Znana również w Polsce ze swoich powieści kryminalnych Michaela Klevisová tym razem w nieco innej odsłonie. Czternaście opowieści o trudnych międzyludzkich relacjach, czternastu bohaterów, których łączy jedno – miłość do kotów. Nawet dla mnie – zdeklarowanej psiary – ten opis brzmi zachęcająco! 😊

Przegapiłam!

(przeł. Leszek Engelking, wyd. Biuro Literackie)  
Premiera: 25.01.2021

Okazuje się, że jako obserwatorka czeskiej literatury ukazującej się w Polsce nie jestem zbyt czujna – w swoim poprzednim, jesiennym zestawieniu donosiłam, że na książkę tę wciąż czekamy, tymczasem polskie wydanie zdążyło już dawno ujrzeć światło dzienne.

Pernambuco wychodzi w serii „Klasycy europejskiej poezji”, bo Wernisch to rzeczywiście już czeski literacki klasyk, choć, jak podkreśla wydawca, nietypowy – „zaskakujący, prowokujący, chuliganiący, którego teksty rozpoznaje się już po przeczytaniu kilku linijek”. Dzieło poety przybliża polskiemu czytelnikowi, również jako autor obszernego posłowia, Leszek Engelking.

A z literatury słowackiej:

Juraj Červenák, Trup na Piekielnym Wierchu 
(Mrtvý na Pekelném vrchu, wyd. Stara Szkoła) 
Premiera: 11.04.2022

Kolejny – po Śmierci we Wrocławiu Vlastimila Vondruški – kryminał historyczny w Starej Szkole. Tym razem ze Słowacji i z elementami grozy. Trup na Piekielnym Wierchu to pierwsza część cyklu o kapitanie Steinie i notariuszu Barbariczu, którzy w powieści usiłują zapobiec inwazji wojsk osmańskich na cesarstwo habsburskie pod koniec XVI wieku.

(Agáta, przeł. Olga Stawińska, wyd. Książkowe Klimaty)
Premiera: 23.02.2022

Agáta również przenosi nas kilka wieków wstecz, do XVII wieku, i opowiada autentyczną, tragiczną historię. Tytułowa bohaterka, uzdrowicielka i zielarka mieszkająca w małej wiosce, nie cieszy się sympatią miejscowej społeczności – jest bowiem inna. Wskutek manipulacji miejscowych zostaje oskarżona o czary.

(wybór i przekład: Zofia Bałdyga, wyd. Warstwy)
Premiera: 9.05.2022

Po spektakularnym sukcesie antologii Sąsiadki. 10 poetek czeskich tłumaczka Zofia Bałdyga przygotowała kolejny zbiór wierszy naszych południowych sąsiadek – tym razem Słowaczek. Zbiór jest ponoć bardzo różnorodny, a autorki reprezentują różne pokolenia. Jeśli więc też nie wiecie za wiele o słowackiej poezji, to może dobra okazja, by to nadrobić?

(Čepiec, przeł. Katarzyna Dudzic-Grabińska, wyd. Ha!art)
Premiera: 16.05.2022

Nominowana do szeregu słowackich nagród literackich – na czele z tą najważniejszą, Anasoft Litera – książka Kataríny Kucbelovej to powieść reportażowa. Autorka opowiada o swoich wyjazdach do regionu u podnóża Kráľovej Hoľi, gdzie próbowała nauczyć się szyć tradycyjny słowacki czepiec, a nauczyła się przy okazji o wiele więcej – m.in. „o kulturze ludowej nadużywanej przez każdą słowacką władzę, o współżyciu z Romami, o stereotypach”.

A w zapowiedziach… 

(Milo nemilo, przeł. Katarzyna Dudzic-Grabińska, Tomasz Grabiński, wyd. Amaltea)  
Premiera: maj 2022

Jak głosi opis: „Traktat współczesnego alkoholika, równie zabawny, co bolesny”. Książka, która zrodziła się z wpisów autora publikowanych w mediach społecznościowych, otrzymała w 2019 Nagrodę Czytelników Anasoft Litera.

Na horyzoncie

Tradycyjnie już zajrzałam również na stronę czeskiego ministerstwa kultury, by sprawdzić, które projekty polskich wydawców otrzymały dofinansowanie na przekład i publikację i jakich w związku z tym czeskich tytułów możemy niedługo spodziewać się w Polsce.

Najbardziej ucieszyła mnie wiadomość, że szykuje się polskie wydanie powieści Uranova Lenki Elbe – zdobywczyni Magnesii Litery za debiut w ubiegłym roku. Nietypową mieszankę thrillera, fantasy, sf i dystopii z historią w tle (dramat więźniów skazywanych w czasach komunizmu na przymusowe prace w kopalni uranu w Jáchymovie) zamierza wydać Wydawnictwo Kobiece.


Oprócz tego wydawnictwo Afera ma w planach kolejny kryminał Michala Sýkory, Książkowe Klimaty wydadzą powieść Sběratel sněhu dziennikarza Jana Štiftera, Fundacja Ośrodka Karta – ostatnie, odnalezione po latach dzieło Václava Havla Někam jsem to schoval, a Instytut Mikołowski przygotowuje polskie wydanie tomiku poezji Jaká nesmrtelnost? Lenki Kuhar Daňhelovej (która jest też cenioną tłumaczką z języka polskiego – na czeski przełożyła m.in. Traktat o łuskaniu fasoli Wiesława Myśliwskiego – i do tego przesympatyczną osobą!).

A jeśli chodzi o tytuły, którym przyznano dofinansowanie już w poprzedniej turze i o którym wspominałam w jesiennym zestawieniu – doszły mnie słuchy, że coraz bliżej publikacji jest również Vrač Martina Ryšavego. 😉

Dajcie znać, które z tych tytułów zainteresowały Was najbardziej, które być może już udało Wam się przeczytać i jakie zrobiły na Was wrażenie, a na które premiery czekacie! No i co myślicie o tych nowych trendach. 😉 Ciekawa jestem ogromnie Waszych głosów.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Komentarze

  1. O, jakiż przydatny tekst. O kilku rzeczach nie wiedziałem, ten wątek z dofinansowaniem - perła. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! I oczywiście nie ma za co. :)

      Usuń
  2. Najbardziej zachęciła mnie książka "Czekanie na kocura". Swoją drogą to ciekawe, czy miłośników kotów jest więcej niż miłośników psów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie? Czy wśród moli książkowych? Czytałam ostatnio tekst w czeskiej prasie, zawierający dane, jak wygląda ten podział w poszczególnych krajach. W Czechach zdecydowanie wygrywają pieski. W Polsce, z tego co pamiętam, też. :)

      Usuń
  3. Ponieważ na mojej czeskiej (i słowackiej) półce jest jeszcze z kilkadziesiąt pozycji (wiele świetnych), wcale nie odczuwam zmiany trendów, bo książek starczy mi jeszcze na długo...Niedawno kupiłam: "Siódmy życiorys" Oty Filipa (ta książka interesuje mnie chyba najbardziej) oraz "Agatę" Fulmenkovej.

    Jutro wybieram się na warszawskie Targi Książki i mam na uwadze: "Czepiec" (moim zdaniem świetny temat) oraz "Zapomniane światło" Demla - już chyba o nim bardzo zachęcająco pisałaś.

    Dziękuję za jak zwykle bardzo pomocne zestawienie! Bardzo zainteresowały mnie: "Lata ciszy" Aleny Mornstajnovej (znam dwie jej wcześniejsze książki), "Niedźwiedzi taniec" Ireny Douskovej (a przy okazji może przeczytałabym "Bądżesia"?), a "Czekanie na kocura" będzie na pewno kupione i czytane, bo temat kota w literaturze zgłębiam (i uwielbiam) od dawna :-).
    Mam jeszcze dwa pytania:
    - "Bila voda" Kateriny Tuckovej - wiesz może, czy będzie wydana w Polsce? Nie pamiętam, czy coś o niej pisałaś...
    - o nową powieść Radki Denemarkovej - czy pisarka coś nowego napisała? Jestem jej wielbicielką :-)

    Ostatnio oglądam na youtube kanał Marcina Piotrowskiego "Znak, Litera, Człowiek" i wysłuchałam interesującego wywiadu z Tobą. Super, że pan Marcin dołączył do grona miłośników literatury czeskiej.
    Pozdrawiam i czekam na nowe recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, jak miło, dziękuję! :) Pan 🤣🤣🤣 Marcin się z czeskich lektur cieszy nawet bardziej, proszę mi wierzyć.

      A ja przyniosłem sobie z targów "Nie jest źle", i to w dwóch wydaniach: książkę i komiks. Cieszę się tym bardziej, że przy okazji dowiedziałem się, że Jaromir 99 (rysował komiks) robił też coś wizualnego z Rudisem.
      A propos Rudisa, to na stoisku Książkowych klimatów miałem okazję pooglądać oryginalne wydanie bedekera, z którym podróżuje Winterberg (!!!) Jeeezu, jaka ta książka jest piękna! Jaki papier cieniutki (biblijny), do tego kolorwe mapki i to takie malutkie wszystko. Perełka! Jak możecie, to idźcie tam i popatrzcie na to.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    3. "Nie jest źle" czytałam chyba trzy lata temu - świetne, świetne, doskonałe!. Potem Ania pisała o komiksie, ale chyba go tylko przejrzę na stoisku wydawnictwa. Baedekera z 1913 też oczywiście zobaczę, jak się dopcham :-). No cóż, zatem przejdźmy na Ty, skoro jesteśmy w tej samej grupie czytelników czeskiej literatury - jestem Ania :-)

      Usuń
    4. Awito, co do Tučkovej to oficjalnego info od wydawcy jeszcze nie ma, ale ze sprawdzonego źródła wiem, że tak, Afera wyda. :) Na blogu o „Bílej Vodzie” jeszcze nic nie było, wspominałam o niej tylko dwa czy trzy razy w tekstach na skarbowym Facebooku. I w najbliższym newsletterze dla patronów na pewno będzie o niej sporo, jak mi się go wreszcie uda przygotować. :) Tučková jak zwykle trochę dzieli czeskich krytyków.

      Ostatnia powieść Denemarkovej, jaka się w Czechach ukazała to „Hodiny z olova”, opasłe tomisko zainspirowane pobytem autorki w Chinach. Po polsku wyjdzie w Amaltei, według zapowiedzi jeszcze w tym roku. :)

      Dzięki za dobre słowo o wywiadzie! Uważam, że dużo lepiej wypadam pisząc, niż mówiąc, więc każdy głos, że nie było całkiem tragicznie, bardzo sobie cenię. Poza tym miałam dobrego przepytującego. :)

      Napisz, co udało Ci się kupić na targach!

      @Marcinie, Jaromír 99 razem z Rudišem stworzyli – też już kultową, i wydaną również po polsku! – serię o Aloisie Neblu. Powstał nawet film. A samego Jaromíra polecam również śledzić w mediach społecznościowych, wrzuca masę pięknych, okolicznościowych grafik. Zawsze na tapecie na telefonie mam jakąś jego graficzkę. :) Cieszę się też bardzo, że zaopatrzyłeś się w powieściowe „Nie jest źle”!

      A ten bedeker, z tego co pamiętam, był już na stoisku Klimatów w zeszłym roku, przy okazji premiery „Winterberga”. :) Chętnie bym go wreszcie też obejrzała, ale niestety do Warszawy i w tym roku miałam daleko i nie po drodze.

      Usuń
    5. Jak zwykle na Targach kupiłam za dużo: Dwie książki norweskich pisarek: Niny Lykke "Ostatnie stadium" i Niny F. Grünfeld "Frida. Wojna mojej nieznanej babki"(plus spotkania autorskie). Dwie przepięknie wydane książki z wydawnictwa "Tajfuny": "Gąsienicę" Edogawy Ranpo i "Ogród" Hiroko Oyamady. "Duchy z miasteczka Demmin" Vereny Kesslet (Książkowe Klimaty). Ze stoiska PIW-u wyniosłam wydaną pięknie (jak album) książkę "Tkanina z Bayeux. Opowieść wysnuta". Tego nie planowałam, ale ze stanowiska Albatrosa wyszłam z nową powieścią Colsona Whiteheada "Rytm Harlemu", powieścią o kobietach Egona Schielego pt. "Cztery muzy" i francuskim bestsellerem "Życie Violette" (niedługo będę ją czytać). Szef wydawnictwa Claroscuro jak zwykle z pasją opowiadał o książkach i skusiłam się na przetłumaczoną przez Tomasza Pindla powieść chilijskiego pisarza Marii Jose Ferrady pt. "Kramp". Z literatury czeskiej/słowackiej tym razem nic... ale... w Tezeuszu przez Allegro kupiłam perełkę: "Życie z gwiazdą" Jiriego Weila wydaną przez PIW w 1965 roku. Chyba była o niej mowa na kanale "Znak, Litera, Człowiek", tak mi się wydaje.

      Usuń
    6. O! Jeśli chodzi o Ninę Lykke, to uwielbiam jej „Nie, po prostu nie”, jest zresztą gdzieś tekst na blogu. „Ostatnie stadium” też mam, kupiłam po premierze, ale jeszcze nie zdążyłam przeczytać. Jeśli zamierzasz się za nią zabrać jakoś niedługo, to daj znać jak wrażenia. :)

      Reszty Twoich targowych tytułów niestety za bardzo nie kojarzę. Ale gdyby trafiło się tam coś, co robi szczególne wrażenie, to daj znać, ciekawa jestem.

      Weila – trochę wstyd – jeszcze nie czytałam. Mam tylko gdzieś jeden zbiór opowiadań, w którym znalazł się jego utwór, i tyle. A „Życie z gwiazdą” to dosyć ważna książka.

      Usuń
  4. @Awita, miło mi bardzo, ale mam niedoparte wrażenie, że w innej przestrzeni (wirtualnej) funcjonujemy już w bardziej bezpośredniej relacji ;) Więc tylko wystarczy wyrównać poziomy! Oczywiście nie wiem, ale zbieżność brzemieniowa nicka tu i tam daje do myślenia.

    @naia, media społecznościowe nie dla mnie. Bardzo nad tym ubolewam, patrząc od czasu do czasu ile rzeczy się pojawia chociażby u Ciebie. Ale kiedyś bardzo świadomie (i z niemałym trudem) zamknąłem ten rozdział. I zasadniczo mi z tym bardzo dobrze... dopóki nie trafiam na takiego fejsa jak Twój czy ten Jaromira... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem! I słusznie. Też trochę walczę, by spędzać zwłaszcza na Facebooku mniej czasu, ale z drugiej strony pogodziłam się z tym, że daje mi on dzisiaj dużo większe możliwości dotarcia do czytelników. I bezpośrednio ze swoimi tekstami, z tym, co mam potrzebę powiedzieć i co zaprezentować, i z linkami do tekstów na blogu – dopiero jak link wleci na fb, zaczyna się na stronie jakiś ruch... Bardzo staram się jednak zachować jakąś równowagę i ważne materiały przynajmniej dublować na fejsie i na blogu, żeby takie osoby jak Ty (których jest, podejrzewam, niemało, a będzie pewnie coraz więcej) niewiele traciły. Dzięki i pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Wiesz co, Aniu, to dla mnie nie jest o pożeraniu czasu. Po prostu niektórzy ludzie (ja się do nich zaliczam) stają się gorszymi osobami, jeśli mają kontakt z social mediami. Dlatego odeszedłem. Bo źle myślałem o ludziach (opowiadam o tym publicznie, kiedy tylko mogę, nawet mam odcinek nagrany o social mediach). Czasami mi brakuje informacyjnej funkcji SM: trudniej dowiadywać się o książkach czy grach. O tym, jak prowadzi się kanał/ podkast nie mają FB nie będę opowiadał, bo sama wiesz. Bardzo Ci dziękuję, że pamiętasz o tych samo-wykluczonych :) Niektóre marki (włącznie z moim ukochanym 357) zupełnie nie widzą zjawiska. Pozdrowionka! :)

      Usuń
    3. Ach, no tak, to prawda, trudno czasem spokojnie czytać to, co publikowane bywa w mediach społecznościowych. We mnie to budzi raczej smutek, zastanawiam się, skąd się to bierze, co poszło nie tak.

      Co do funkcji informacyjnej to tak, różne wydarzenia i aktywności są ogłaszane praktycznie tylko na Facebooku i łatwo je przegapić. Ale wydaje mi się, że to też się będzie zmieniać, bo odchodzących jest coraz więcej.

      Ja Tobie z kolei dziękuję za motywację, by jednak działać równie intensywnie tu, na blogu. Czasem mi tej motywacji brakuje, mam wrażenie, że wszystkie dyskusje przeniosły się gdzie indziej, a tekstów na blogu nikt już nie czyta. Jak widać, jest inaczej. Dzięki! :)

      Usuń

Prześlij komentarz