Osobliwa kraina. Słów kilka o czeskim numerze „Toposu” [czasopismo]

Najnowszy numer miesięcznika „Topos” poświęcony jest czeskiej literaturze. I choć stanowi on tylko okienko na pewien wycinek bogactwa tej literatury, to jest to wycinek intrygujący, bo nietypowy. Twórcy zapraszają nas nie tylko do świata Hrabala i Kroutvora, ale również na Wysoczynę, do ojczyzny poetów czeskiego nurtu religijnego.

Miloš Doležal tak mówi o Wysoczynie: „Jest to dziwna, osobliwa kraina, wbita, niczym klin, między Morawy a Czechy (…). Wysoczyna to kraina surowa, uboga i kamienista, o pagórkowatym, wywołującym melancholię krajobrazie. Dość wysoko – sześćset, osiemset metrów nad poziomem morza, długa zima. Niezwykłe jest to, że urodziło się tu wielu ludzi ogromnie istotnych dla czeskiej kultury duchowej, często samotników i odludków”.

Tu żyli i tworzyli Jakub Deml i Jan Zahradníček, tu swoją parafię miał ks. Josef Toufar, stąd pochodzi rodzina Miloša Doležala. Wielu bohaterów tego czeskiego numeru „Toposu” związanych jest z tym szczególnym regionem na mapie Czech. Dlatego i Wysoczyna – ta melancholijna, odludna Wysoczyna, a nie, stereotypowo, gwarna magiczna Praga – zdaje się osobnym bohaterem czeskiego wydania magazynu.

Ale po kolei… Co znajdziemy w czeskim „Toposie”?

Hrabal i Kroutvor, Seifert i Roth

W czeskiej części magazynu znalazły się po dwa niedługie teksty Bohumila Hrabala i Josefa Kroutvora, czyli klasyka, która nie może się nie spodobać. Teksty hrabalowskie to zaczerpnięte ze zbioru Domácí úkoly: Jak człowiek zostaje pisarzem? oraz Kwestionariusz hrabalowski, czyli fragmenty wywiadów z Hrabalem, składające się na jego urzekającą sylwetkę. Uzupełnieniem wątku hrabalowskiego może być zamieszczony w drugiej części magazynu tekst Z dobranocek dla Hrabala Przemysława Dakowicza, czyli literacki opis podróży po miejscach drogich samemu Hrabalowi, jak praska Libeń, Kersko czy Nymburk, przeplatany fragmentami własnej rodzinnej historii. Bo losy nas, ludzi Europy Środkowej, są przecież tak bardzo podobne…

Teksty Kroutvora zaś poświęcone są dwóm wielkim literatom – Jaroslavowi Seifertowi i Josephowi Rothowi. Przy czym ten drugi to właściwie pretekst do przypomnienia raz jeszcze idei Europy Środkowej, którą niesłusznie porzuciliśmy w ostatnich czasach na rzecz Zachodu.

Jan Zahradníček i jego wiersze ocalone

Bohaterem tego numeru jest jednak również postać mniej znana polskim czytelnikom, wspomniany Jan Zahradníček. Jeden z najważniejszych czeskich poetów katolickich, bezprawnie uwięziony i praktycznie zamęczony w komunistycznych więzieniach – zmarł w nędzy i depresji w kilka miesięcy po zwolnieniu. Oprócz wyboru jego wierszy i krótkiej sylwetki nakreślonej przez tłumacza Andrzeja Babuchowskiego, w magazynie znajdziemy również wywiad Josefa Mlejnka z synem Zahradníčka, senatorem Janem Jakubem Zahradníčkiem. Opowiada on o tym, jak trudnym doświadczeniem było dla niego życie bez taty (gdy go aresztowano i uwięziono, Jan Jakub miał zaledwie trzy lata), dzieli się swoimi strzępkami wspomnień i opisuje, jak odkrywał dla siebie swojego sławnego ojca.

Wiersze Zahradníčka z czasów uwięzienia ocalały dzięki Václavowi Sislowi, pracownikowi więziennej drukarni, dlatego obok tekstów poświęconych samemu Zahradníčkowi w numerze znalazł się tekst Miloša Doležala o działalności Sisla. „Nie ma o nim wzmianki w historycznych monografiach, a mimo to stanowi nieodłączną cząstkę literatury czeskiej dwudziestego wieku jako jej wybawca i kustosz” – pisze o nim Doležal.

Miloš Doležal: Europa Środkowa jak pole minowe

A skoro już mowa o Milošu Doležalu – to kolejny bohater tego numeru „Toposu”. Znany w Polsce przede wszystkim jako poeta, autor wydanego przez wydawnictwo Czarne tomiku Gmina, w ostatnich latach zasłynął także dzięki reporterskiej książce Jakby nam już dzisiaj przyszło umrzeć o zamordowanym przez komunistyczne służby bezpieczeństwa księdzu Josefie Toufarze.

Oprócz tekstu Artura Nowaczewskiego, poświęconego tej ostatniej książce, w magazynie znajdziemy także obszerny wywiad z Doležalem. Przemysław Dakowicz wypytał rozmówcę praktycznie o całe jego życie. Dzięki temu dowiadujemy się między innymi, że jego literacką inicjacją były Pociągi pod specjalnym nadzorem i że pod ich wpływem młody Miloš (i jeszcze ta zbieżność imion!) jako nastolatek zgłosił się do pracy na kolei, gdzie ostrzegał przed nadjeżdżającym pociągiem… grając na trąbce. Przywołuje też zabawny epizod, jak przy pomocy kilku butelek cinzano wymigał się od wojska.

Ale są i opowieści poważniejsze, o studiach dziennikarskich w Pradze, o działalności podziemnego Kościoła i o wydarzeniach aksamitnej rewolucji, które przeżywał jako naoczny świadek. A dalej – o tym, jak zaczęła się jego fascynacja historią ks. Josefa Toufara. „Życie w Europie Środkowej jest jak przejście po polu minowym. Nigdy nie wiesz, kiedy coś wybuchnie” – podsumowuje poeta swoje potyczki z XX-wieczną historią.

Jiří Červenka: Na wschód od Pragi

Jest jeszcze jeden bohater numeru – czeski poeta i tłumacz z języka polskiego, Jiří Červenka. W wywiadzie Artura Nowaczewskiego opowiada o swoich pieszych wędrówkach po Czechach, o różnicy między Czechami a Morawami, o granicach – tych geograficznych i metaforycznych. O swoich literackich miłościach i o początkach fascynacji Polską: „Była to dla mnie ziemia wolności. Królestwo autostopu”.

Mnie osobiście jednak najbardziej zaciekawił wątek niechęci czeskich wydawców do polskiej literatury. Jak mówi Červenka: „O każdą książkę trzeba walczyć, handryczyć się, kłócić, objaśniać, wychwalać jak na targowisku gdzieś w Oriencie. Żeby nie odstępować od zamiaru, obejść trzeba pięciu wydawców. Sam przekład to jest ta najmniej skomplikowana część procesu prowadzącego do wydania książki”. I dodaje: „Wszystko, co istnieje na wschód od Pragi, choć byłoby to na północ, wydaje się wydawcom podejrzane i nieinteresujące”.

Lektura czeskiego numeru „Toposu” to na pewno niezły sposób, by poznać trochę inną, a również ciekawą stronę Czech i czeskiej literatury. Osobiście trochę ubolewam, że nie znalazło się tu miejsce na ani jedną sylwetkę kobiecą i że tak śladowo obecni są tu młodzi czescy pisarze. Rozumiem jednak, że format wymagał pewnej wybiórczości, a przy całym bogactwie czeskiej literatury nie sposób dogodzić wszystkim.

***
„Topos”, dwumiesięcznik literacki, nr 1 (170) 2020.

Komentarze