Literackie bibeloty à la Hrabal i Kundera – „Opowiadania i wiersz”, Zdeněk Svěrák [recenzja patronacka]


Tomik Opowiadania i wiersz Zdeňka Svěráka to taka urocza mozaika.

Każdy utwór jest z nieco innej parafii, jest tu trochę życia i trochę fikcji, trochę historii i trochę współczesności, są ludzie i zwierzęta. Nie brak ładnych nawiązań do czeskich literackich klasyków (a Karel Čapek pojawia nawet się w jednym z tekstów we własnej osobie), jest malowniczość i elegancja czechosłowackiego międzywojnia, ale i ohyda epoki stalinowskiej. Słodko-gorzkie – jak w opisie.

Nie bez powodu Afera promuje ten zbiór, odwołując się do tradycji czeskiego humoru – bo faktycznie, nawet pomijając bezpośrednie nawiązania, czeskością książka Svěráka ocieka. Rozbrajająca Ruina o przewodniku pewnego zamku, który zmyśla na jego temat imponującą legendę, to pochwała konfabulacji i opowieści, hrabalowskiego pabitelstwa, tego wszystkiego, na czym już od czasów Szwejka czeska literatura – oraz czeska kultura knajpiana i piwna – stoi. Wszak każda historia, opowiedziana przekonująco, staje się trochę prawdą.

Z kolei Tramwajarczyk – z jego pipkowatym, rozpoetyzowanym, zafascynowanym kobiecością i spragnionym seksualnej inicjacji głównym bohaterem – był dla mnie jednym wielkim hołdem dla Pociągów pod specjalnym nadzorem (choć z przekornym happy endem). Ale Paweł z Melancholii Codzienności dostrzega tu dla odmiany Kunderę – i pewnie słusznie, bo to też ironiczna opowiastka o historycznych uwikłaniach, o czasach, gdy dławione były nawet najmniejsze formy antykomunistycznego oporu.

Moja piękna teściowa też ma w sobie coś z Hrabala – ale tego nymburskiego, melancholijnego i wracającego do czasów własnego dzieciństwa, z panienkami w długich sukniach i eleganckimi panami przyjeżdżającymi do nich konno w konkury. To na kartach tego opowiadania Karel Čapek przechadza się drogą u lasu i wspomina o dziwnych zwierzętach z powieści, nad którą właśnie pracuje – późniejszej Inwazji Jaszczurów. Jest tu mała historia i ta wielka, a losy młodzieńczej miłości tytułowej teściowej do pięknego inżyniera Krásy oraz jej smutny koniec pokazują, jakie bogactwa kryją życiorysy wielu z nas, czasem naszych bliskich, których nigdy byśmy o to nie podejrzewali.

Obok tych uroczych drobiazgów, literackich bibelocików z przeszłości, które budzą raczej uśmiech na twarzy, są i historie bardziej współczesne, po których przychodzi smutek. Płakałam, czytając Psa – bo wiem, jak to jest pędzić do swojego psiego przyjaciela, by pomóc mu i być przy nim – i płakałam, czytając Generała, bo ten obraz świata, gdzie nikt już nie chce słuchać opowieści człowieka, który służył w RAF-ie i bronił Anglii, uwiera autentycznością (ale może teraz, w czasach wojny zaraz za naszymi granicami, choć trochę się to zmieniło – oby). Płakałam wreszcie też przy lekturze Opisu egzekucji – wiersza – choć z trochę innych powodów. Bo to poetyckie zamknięcie zbioru Svěráka to taki hymn na cześć obywatelskich inicjatyw i wielkich społecznych zmian, które zapoczątkować może coś tak małego jak ruch skrzydeł motyla – lub oddech dziecka.

Szybki przegląd opinii w internecie uświadomił mi, że moje sympatie rozbiegają dość mocno z wyborami czytelniczej społeczności. Często wspominane przez internautów Rzeki to dla mnie tylko efektowny gatunkowy ozdobnik tej książki, a toporne, zwierzęce wręcz i kipiące stereotypami ujęcie kobiecości i męskości w Okienku sprawiło, że najchętniej zupełnie usunęłabym ten tekst ze zbioru (a już na pewno nie umieszczała go na początku!). Ale na tym pewnie też urok Opowiadań i wiersza polega – każdy znajdzie tu dla siebie coś trochę innego.

***
Zdeněk Svěrák, Opowiadania i wiersz, przeł. Dorota Dobrew, Jan Węglowski, wyd. Afera, Wrocław 2023.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Komentarze

  1. Grzegorz Gielec25.09.2023, 19:00

    Mnie najbardziej przypadł do gustu "Tramwajarczyk"., w którym urzekła mnie ta młodzieńczość i naiwność młodego konduktora. I nieco przewrotne zakończenie.

    A "Okienka" nie skreślam. Traktuję to opowiadanie z dużym przymrużeniem oka jako przykład, że to, co np. Michal Viewegh klepie od 30 lat, można zmieścić w dużo strawniejszej formie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba takich literackich ujęć relacji damsko-męskich mam już po dziurki w nosie. :) Tym bardziej, że prawdę mówiąc nie wiem nawet, co tym „Okienkiem” autor chciał powiedzieć. Miało być zabawne?

      Usuń

Prześlij komentarz