Nieszczęśliwi w każdych czasach. Petra Soukupová, „Sprawy, na które przyszedł czas” [zapowiedź]


Petra Soukupová powraca z nową powieścią w polskim przekładzie i po raz kolejny pichci z tych samych, dobrze nam znanych, „rodzinnych” składników. Są jednak dodatki, dzięki którym Sprawy, na które przyszedł czas smakują nieco inaczej.

Po pierwsze – to powieść sklejona z opowiadań, zbudowana na bazie wymyślonych już wcześniej bohaterów i historii. Pierwszy tekst, który stał się budulcem dla Spraw… powstał już w 2014 roku na zamówienie jednego z czasopism. W kolejnych krótkich formach poświęconych Alice i Richardowi autorka dopisywała historie i zmieniała jedynie perspektywę opowiadania. Po drugie – po raz pierwszy Soukupová skupia się praktycznie tylko na jednym związku, od początku do końca. Od pierwszej fascynacji aż po smutny koniec.

Lepiej źle, niż samemu

W wywiadzie dla Aktuálně.cz przy okazji czeskiej premiery pisarka tłumaczyła, że chciała pokazać związek dawno wypalony, w którym dwójka ludzi tkwi już tylko z przyzwyczajenia, tłumacząc sobie, że tak jest wygodnie, że tak jest lepiej dla dzieci, że tak trzeba. Związek, dla którego lepiej byłoby, gdyby rozpadł się dawno temu.

„Mam wrażenie, że wiele związków funkcjonuje tylko z rozpędu, a każde z partnerów byłoby szczęśliwsze będąc zupełnie gdzie indziej. Wiele osób zostaje w takich relacjach tylko dlatego, że nie chcą albo nie są w stanie zastanowić się nad sobą. Często prowadzi to jednak do podobnych kryzysów jak ten, o których piszę w swojej książce” – mówi Soukupová.

Równocześnie podkreśla, że odejście nigdy nie przynosi jedynie ulgi, a samotność to zawsze wyzwanie: „Przyzwyczajenie jest silne, a dysfunkcyjny związek może się człowiekowi wydawać lepszy niż żaden. Ma przecież kogoś, z kim rozmawia wieczorami, z kim może w weekend wyjechać za miasto, kogoś, kto przynajmniej od czasu do czasu wykąpie dzieci albo ugotuje obiad. Ciężko jest wyjść z tej wygodnej rutyny”.

Zdaniem autorki historia Alice i Richarda nie jest w żaden sposób specyficzna dla naszych czasów. Przeciwnie: „Małżeństwa rozpadają się dziś częściej, bo mamy więcej możliwości. W dobie komunizmu ludzie nie mogli tak po prostu się przeprowadzić, kobiety często nie miały własnych dochodów, były w gorszej sytuacji na rynku pracy i tak dalej. Pomijając jednak to wszystko, jesteśmy w związkach nieszczęśliwi lub szczęśliwi zupełnie tak samo. Temat mojej książki wydaje mi się aktualny w każdych czasach“.

Kto by nie chciał iPhone’a?

W powieści powracają także znane już nam z twórczości Soukupovej motywy – domowych ról, w które wciska nas społeczeństwo, macierzyństwa, problemów wychowawczych. We wspomnianym wywiadzie autorka odnosi te kwestie też do samej siebie.

Mówi na przykład o własnej decyzji, by po urodzeniu córki nie rezygnować z pracy, a wynająć opiekunkę: „Moja matka miała pewnie na ten temat własne zdanie, ale to raczej jej problem, nie mój. Byłam w dobrym momencie mojej kariery, nie chciałam tego przerywać (…). Do tego żyłam wtedy z partnerem, który nie zamierzał mnie utrzymywać. Urlop macierzyński nie wchodził w grę”.

Na zarzut, że powieściowe dzieci są rozpieszczone, odpowiada krótko: „Jeśli dzieci z mojej powieści wydają wam się rozpieszczone, poczekajcie, jakie będą wasze”. I dodaje: „Jasne, dzieci chcą najnowszych iPhonów, ale kto by ich nie chciał? A zwierzątek domagało się od rodziców już moje pokolenie”. Jej zdaniem dzisiejsze czasy w porównaniu z epoką jej dorastania i tak są dla dzieci łaskawsze – więcej się z nimi rozmawia, więcej słucha, więcej uwagi poświęca się temu, co czują.

Danie à la Soukupová

Na łamach „Deníka N” Petr Nagy pisze o Sprawach, na które przyszedł czas: „Choć wykorzystane przez autorkę w tej powieści składniki będą znane większości czytelników, książka wciąż świetnie się czyta. Jak bowiem zdaje sobie sprawę jedna z bohaterek, stylistka jedzenia Alice – decyduje sposób przygotowania i zaserwowania”.

Macie ochotę na kolejne literackie danie à la Soukupová? Premiera już 17 maja. Książka ukaże się w przekładzie Julii Różewicz nakładem wydawnictwa Afera, a Literackie Skarby Świata Całego objęły tytuł patronatem medialnym!


Przygotowując tekst, korzystałam z następujących materiałów:
https://kavarna.hostbrno.cz/clanky/hotove-postavy-mi-usnadnily-praci
https://magazin.aktualne.cz/soukupova-muzi-byli-zvykli-ze-o-deti-a-domacnost-se-staraji/r~6449021233c311ebb408ac1f6b220ee8/
https://denikn.cz/574504/petre-soukupove-chybi-odvaha-riskovat-ale-preslapovani-na-miste-se-ji-vyplaci/
Fot. wydawnictwo Afera

Komentarze

  1. Przyznam się, że dotąd omijałam prozę pani Petry Soukupovej, bo czy naprawdę chciałabym czytać o ludziach poranionych, zakompleksionych i znajdujących się w sytuacji bez wyjścia, o kobietach uwikłanych w zależność od toksycznych mężczyzn? Natomiast ta książka - "Sprawy, na które przyszedł czas" - mimo, że do bólu prawdziwa - jednak bardziej mnie zainteresowała. Mam nadzieję, że bohaterka okazuje się kobietą odważną, a przynajmniej samoświadomą. Może polecę ją koleżankom tkwiącym z wypalonych związkach i mających jakąkolwiek ochotę na autorefleksję, a takich jest niemało wokół mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Soukupovej to akurat nie jest wszystko tak czarno-białe, są też mężczyźni uwikłani w zależność od toksycznych kobiet, a najczęściej po prostu dwójka ludzi w jakiś sposób zagubionych. Nie chcą się ranić, ale ranią. Chcą być szczęśliwi, ale nie są. Jak w życiu. :)

      A koncepcja wypalonego związku w ujęciu Soukupovej rzeczywiście przyciąga, bo wydaje się, że temat jest już wyeksploatowany do granic możliwości, że takich zmęczonych małżeństw jest w filmach, książkach i serialach od groma, ale zawsze są pokazywane w jakiś płytki, komiczny sposób.

      Usuń

Prześlij komentarz