Brud, smród i łykanie żyletek – „Najpiękniejsza dziewczyna w mieście”, Charles Bukowski

Czytanie prozy Bukowskiego to wyrafinowana forma masochizmu. Jest jak piołun, jak gorzka pigułka, jak dobra whisky, która choć dobra, pali i wyciska łzy z oczu. Jak wbijanie sobie szpilek pod paznokcie. Jak chodzenie boso po rozżarzonych węglach. Jak łykanie żyletek. Jak cięcie się i posypywanie solą.

Trzeba mieć silne nerwy i dystans i poczucie humoru, by to robić. Bo jest brud i smród, bo trzeba wytaplać się w bagnie najbardziej podłych scen erotycznych, bo przez nieświeże wyrka i ciemne garaże na stronach tego zbioru przewijają się nie tylko dziwki, ale i dzieci i trupy... Ale przecież nie po to czyta się Bukowskiego, żeby było ładnie i kolorowo. Trzymaj się od niego z daleka, jeśli szukasz odtrutki na szarą rzeczywistość. Bo tutaj będziesz mieć wszystko co najgorsze, całą tę ohydę życia skupioną jak w soczewce. Jeśli masz odwagę, żeby spojrzeć w oczy prawdzie – spróbuj.

To prawda człowieka, który już wszystko widział. Nie odwraca wzroku od tego co brzydkie, patrzy na to wprost i każe nam też patrzeć. Radości życia nie ma. Są tylko chwile zapomnienia, udanego zagłuszania rzeczywistości. „Jedyne, co mogliśmy zrobić, żeby się nie martwić, to się pieprzyć. Dzięki temu zapominaliśmy na chwilę”.

Dostrzegam w tym szeregu opowiadań pewne uporządkowanie, ale odwrotnie niż w Boskiej Komedii Dantego, tutaj zaczynamy łagodnie i stopniowo zstępujemy do piekieł. Otwierająca zbiór Najpiękniejsza dziewczyna w mieście przypomina poezję Bukowskiego, jest smutna, liryczna i bolesna. Później jednak przed naszymi oczami przewijają się naturalistyczne scenki z odmóżdżaczem w tle (genialny pomysł!), krwawe rzygowiny, dziki seks z przyjaciółmi poety Andre aż po nekrofilię, pedofilię i brutalne morderstwo poprzedzone gwałtem. Antychryst to na pewno najbardziej wstrząsająca rzecz, jaką przeczytałam. Łykanie żyletek. Szpilki pod paznokciami.

Gdy jednak już jesteśmy razem z nim na dnie, nagle ponad tym całym bagnem unosi się jakaś cudowna w swej prostocie, orzeźwiająco trzeźwa myśl. Nieprawdopodobny jest talent Bukowskiego do komentowania rzeczywistości jednym trafnym zdaniem. Bez złudzeń, gorzko, czasem cudownie ironicznie, zabawnie wręcz. I to jest chyba tajemnica jego kultu – jest jak łyk chłodnej wody dla tych, którzy mają dosyć wciskanej im ściemy, że życie jest piękne, że optymizm, że radość życia, bla bla. Jest bogiem zmęczonych i rozczarowanych.
wszystko jest stratą czasu, chyba że człowiek pieprzy się w najlepsze, tworzy w najlepsze, ma się jak najlepiej albo zmierza w kierunku ułudy pod tytułem miłość i szczęście. wszyscy skończymy w gnojówce porażki – czy nazwiemy to śmiercią. czy błędem (s. 122, Jeszcze raz o koniach).

różnica między Demokracją a Dyktaturą jest taka, że w Demokracji najpierw się głosuje, a potem dostaje rozkazy; w Dyktaturze nie marnuje się czasu na głosowanie (s. 202, Polityka, czyli rypanie kota w tyłek).

zdrowie psychiczne to stan niedoskonałości (s. 92, Dziesięć brandzli).

Piłem więc codziennie po pracy u siebie, do lustra, i zostawało mi jeszcze dość forsy, by w niedzielę skoczyć na wyścigi, więc życie było proste i toczyło się bez większego bólu. Może też i bez większego sensu, ale unikanie bólu to przecież sensowne zajęcie (s. 256, Kumpel od kieliszka).
P.S. A nowe wydanie polecam nie tylko ze względu na urodę okładki, ale i na czystą przyjemność jej dotykania. Aż dziw, że moja nie wytarła się jeszcze od tego zachłannego głaskania!

***
Ch. Bukowski, Najpiękniejsza dziewczyna w mieście, Oficyna Literacka Noir Sur Blanc, Warszawa 2014.

Fotografia: http://99u.com/workbook/18568/charles-bukowski-dont-waste-your-life

Komentarze

  1. Jesienią zawsze czytam różne (dziwne, może nawet depresyjne) książki. Bukowski wędruje zatem na moją jesienną listę książek do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie będzie jak znalazł! Zdecydowanie depresyjny klimat! Widzę, że i Tobie nie jest obcy czytelniczy masochizm :)

      Usuń
  2. Dawno, dawno temu czytałam Bukowskiego :) Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam czytać, ale po kilku opowiadaniach miałam dość czytania wyłącznie o seksie.;( Przejrzałam tytuły opowiadań i wtedy już kompletnie odpadłam. Skorzystało na tym "Z szynką raz!", które za to ogromnie mi się podobało.
    Niemniej do "Dziewczyny" powrócę, może w mniejszych dawkach. Opowiadanie tytułowe ogromnie mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba mieć sporo samozaparcia, to prawda. Choć tutaj cały ten seks zdawał się jednak mieć jakiś sens, nawet (a może zwłaszcza) w tej brutalnej odsłonie, inaczej niż w „Kobietach”, które wokół seksu się kręciły ale nic z tego nie wynikało, jak gdyby autor postanowił opublikować po prostu dzienniczek swoich podbojów.

      Jakie jeszcze książki Bukowskiego, Aniu, znasz? Nie czytałam póki co „Z szynką raz!”, ale z tego co słyszałam to trochę inna bajka niż „Najpiękniejsza dziewczyna...” czy „Kobiety”, bardziej osobista, zgadza się? Którąś jeszcze szczególnie polecasz?

      Usuń
    2. Pociesza mnie, co piszesz o sensie wszędobylskiego seksu w "dziewczynie".;)
      "Z szynką raz!" jest w dużym stopniu (albo całkowicie;) biograficzna, dotyczy dzieciństwa i dorastania Chinaskiego. Z innych książek ChB miło wspominam "Hollywood" i wspomniane przez Ciebie "Kobiety", za to "Listonosz" jest wg mnie przeciętny.

      Usuń
    3. „Kobiety”? Naprawdę? Ja zaraz po lekturze miałam uczucia mieszane (http://literackie-skarby.blogspot.com/2013/02/zabocona-sciezka-do-duszy-smutnego.html), ale przy „Dziewczynie” „Kobiety” wypadły tak blado, że szala przechyliła się na „nie” :) Brakuje im siły wyrazu, którą mają te opowiadania. Ale „Z szynką raz!” i „Hollywood” sobie zapamiętam i ustawię gdzieś na szczycie kolejki.

      Usuń
  4. Ja muszę przyznać szczerze, iż prozy Bukowskiego jeszcze nie czytałem. Nie zmienia to jednak faktu, że mam na niego coraz większą ochotę. Po Twojej recenzji Naiu sądzę, że Bukowski szybko zagości na mojej półce. Literatura brutalna i przejmująca? Odpychająca i jednocześnie działająca niczym magnes? Biorę w ciemno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dokładnie takie klimaty :) Myślę, że może Ci się spodobać. Nie zaczynaj tylko od „Kobiet”, bo w porównaniu z tym zbiorem to marne popłuczyny.

      Usuń
    2. Dzięki za radę :) W każdym bądź razie mam zamiar zacząć właśnie od "Najpiękniejszej dziewczyny w mieście". Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)

      Usuń
  5. Charlie chyba najlepszy jest właśnie na jesień i w małych dawkach. tak przeczytałam Hollywood, gorzko śmieszną opowieść o fabryce snów. A właściwie winną, bo ten trunek leje się na każdej ze stron książki. A film o Charliem widziałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam! Jaki film? Jest gdzieś w sieci? (Wiem, głupie pytanie, wszystko jest gdzieś w sieci ;)).

      Usuń
  6. Pewnie gdzieś w sieci jest ;). Filmy były chyba nawet dwa. Starszy, zdaje się że z Michelem Rurke to Ćma barowa, a ten nowszy, który, udało mi się zobaczyć to Factotum. Z rewelacyjną muzyką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Są to oczywiście filmy fabularne. Ale był też i dokument o Bukowskim tylko, że jego tytułu to już niestety nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszukam, dzięki! Teraz mi się przypomina, że o „Ćmie barowej” na pewno już gdzieś słyszałam. A co do dokumentu, to może chodzi o „Born into this”: http://www.youtube.com/watch?v=jRgtfKX2STw

      Usuń
    2. Swego czasu znalazłem też fajny film krótkometrażowy na podstawie tekstu ze zbioru felietonów Bukowskiego "Zapiski starego świntucha" http://vimeo.com/26032782

      A jeśli chodzi o powieści Bukowskiego, to na pierwszym miejscu bez wątpienia "Z szynką raz".

      Polecam też biografię "Charles Bukowski. W ramionach szalonego życia". Rzetelnie wykonana robota, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, jak bardzo niejednoznacznej postaci dotyczy.

      Usuń
    3. Wielkie dzięki za wszystkie sugestie! Powoli się klaruje moja lista lektur spod znaku Bukowskiego. Filmik obejrzę, jak książkę przeczytam. Będę pamiętać :)

      Usuń
  8. Czytałam już kilka opinii na temat tej książki i przyznam się szczerze, że nie jestem do końca do niej przekonana. Nadal się waham czy po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Cię przekonywać, bo to rzeczywiście niełatwa do przełknięcia lektura i nie mam pojęcia, czy by Ci się spodobała czy nie. Może lepiej poczekać, aż będziesz się na to czuła bardziej gotowa? Ewentualnie możesz spróbować początek, bo tak jak pisałam najbardziej hardkorowe opowiadania są już w samej końcówce.

      Usuń
  9. Niestety miałam ostatnio okazję przeczytania tego zbioru opowiadań i powiem szczerze, że jestem rozczarowana; nawet to całe gorszenie nie zrobiło na mnie aż tak dużego wrażenia. Nie rozumiem fenomenu tego autora, być może jestem na niego po prostu za młoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, co kto lubi :). Przeczytałam Twoją recenzję. Z tego co rozumiem, ta cała obscena u Bukowskiego wydaje Ci się trochę bezcelowa, takie szokowanie dla szokowania, ale ja to widzę inaczej – to wszystko po to, by czytelnikiem trochę „potrząsnąć”, wyrwać go z jego słodkich wyobrażeń na temat życia, pokazać, że w gruncie rzeczy jest ono gorzkie, złe i okrutne. Na mnie to działa, nawet bardzo.

      Wiem, że będziesz w najbliższym czasie czytać jeszcze „Hollywood”, ale niestety tej akurat jeszcze nie czytałam, więc trudno mi powiedzieć, czy zrobi na Tobie lepsze wrażenie. Osobiście jako książkę ostatniej szansy poleciłabym Ci „Z szynką raz!”. Jeśli i ta Ci się nie spodoba, to Bukowski faktycznie nie jest dla Ciebie :). Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Jedna z moich ulubionych książek Bukowskiego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz