Panna Mecca i pani Hočevar [cytat na czasie]

Nie trzeba szukać daleko, by znaleźć w literaturze przykład ludzi napiętnowanych i rozdzielonych tylko dlatego, że połączyło ich uczucie do osoby tej samej płci. Ja znalazłam w przeczytanych dwa tygodnie temu Dendrytach Kalli Papadaki. Pozwólcie więc, że w kilku cytatach opowiem Wam historię dwóch mieszkanek amerykańskiego miasta Camden – panny Konstancji Mekki, córki włoskich imigrantów, i pani Hočevar, imigrantki ze Słowenii.

„Przyjaźń panny Mekki i pani Hočevar szybko stała się powodem plotek w małym mieście pewnie dlatego, że szczęścia zazdroszczą wszyscy, rozumni i nierozumni, z twarzy Konstancji Mekki całkowicie zniknęła dawna bladość i nie było ust, przez które nie przewinęłoby się pytanie «cóż to się stało?», i o ile młodsza siostra zadręczała się miłosnym ślepym zaułkiem oraz zbliżającym się ślubem, mającym za podstawę wielki upór i drobne interesy, o tyle starsza siostra jaśniała wzruszającą prostotą i otwartością spojrzenia”.

„Aż powiedział, mądrala, dwa słowa za dużo, że nie może zrozumieć, co dwie kobiety mogą ze sobą robić w łóżku, a konkretnie pani Hočevar i panna Mecca, i Nino Cavani, który świetnie rozumiał, co dwie kobiety mogą ze sobą robić w łóżku, a na dodatek był stosunkowo trzeźwy, nie tracąc czasu, znalazł sposób i okazję, by podyktować własne wymagania co do umowy tyczącej posagu i wyprawy, oraz postawić nienaruszalny warunek, że jeśli starsza córka nie wyleczy się z przeciwnych naturze skłonności, to małżeństwo z Anną Marią nie dojdzie do skutku, a zaręczyny zostaną zerwane, bo nie chce mieć demoralizującej zarazy w rodzinie, no i koniec końców, kto mu zagwarantuje, że krew jego synów i córek, które przyjdą na świat, nie będzie obciążona podobnym wstydem i piętnem”.

„Pani Hočevar i panna Mecca, chociaż mieszkały w tym samym mieście, nigdy więcej się nie spotkały (…) i chociaż pani Hočevar często miała w myślach i sercu pannę Meccę i zastanawiała się, gdzie też się ona podziewa, co robi i czy jest szczęśliwa, nie śmiała rozpytywać, bo całe sąsiedztwo zwróciło się przeciwko niej i ją napiętnowało (…) gdy tymczasem panna Konstancja Mecca, a właściwie już pani Totti, więdła i marniała w małżeństwie równym dolegliwemu wyrokowi, zawartym wskutek błyskawicznych swatów, i nie żywiła już żadnej nadziei, nie miała żadnych złudzeń (…) a w połowie sierpnia tysiąc dziewięćset dwudziestego ósmego roku zdiagnozowano u niej przerzutowego raka piersi i po wyczerpującej, niechlubnej walce do ostatniego tchnienia, w pierwszy poniedziałek października, zamknęła oczy na zawsze w przekonaniu, że dane jej było przeżyć miłość wielką jak w książkach (…) i było już późno, dobrze po północy, gdy pani Hočevar, przeglądając «Courier Post» z ubiegłego tygodnia, przeczytała nekrolog dwudziestoośmioletniej Konstancji Totti-Mecca, najukochańszej żony, siostry, córki, cioci… «i kochanki», chciała dodać, lecz żal i łzy zdławiły jej głos”.

Nie zgadzajmy się na to.

Cytaty: K. Papadaki, Dendryty, przeł. E. T. Szyler, wyd. Ezop/Wyszukane, Warszawa 2020.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Komentarze

Prześlij komentarz