Bohemocentryczne „serce Europy”. Pavla Horáková o Czechach [literacki news]


Wielki Książkowy Czwartek (czes. Velký knižní čtvrtek) to organizowana w Czechach dwa razy w roku akcja, w ramach której promowane są premierowe tytuły. Spośród przygotowywanych przez wydawców premier organizatorzy wybierają kilkanaście książek, które ukazują się później tego samego dnia – w Wielki Książkowy Czwartek. 

Wśród premierowych pozycji tegorocznego jesiennego Wielkiego Książkowego Czwartku, który miał miejsce 14 października, znalazły się m.in. Winterbergova poslední cesta, czyli wydana właśnie Ostatnia podróż Winterberga Jaroslava Rudiša w czeskim przekładzie (przypominam, że polski też jest już dostępny!), oraz Srdce Evropy [Serce Europy] Pavli Horákovej – zapowiadana już przez autorkę na Svěcie knihy książka z kotletem na okładce. 😉

Powieści Horákovej (autorki w Polsce na razie nieznanej) nie miałam jeszcze w rękach, ale czytam trochę na jej temat i mam wrażenie, że z Winterbergiem sporo ją łączy. Obydwie mają środkowoeuropejski wymiar, odwołują się do czasów i tradycji Austro-Węgier, dla obydwu też ważnym tematem jest język niemiecki i niemieckojęzyczna część czeskiej tożsamości i kultury. Horáková, podobnie jak Rudiš, zdaje się też dość krytycznie odnosić do swoich rodaków oraz ich podejścia do własnej historii. 

W rozmowie dla czasopisma „Vlasta” (zatytułowanej, jak widać na zdjęciu, dość prowokacyjnie) pisarka mówi: „Co sami dajemy Europie, by móc się nazywać jej sercem? Myślę, że gdybyśmy przyjęli wreszcie na swoje łono wszystkich rodaków, którzy tworzyli lub prowadzili badania po niemiecku, a do których obecnie właśnie z tego powodu nie chcemy się przyznać, zrozumielibyśmy, że nasz kraj jest nieodłączną częścią europejskiej przestrzeni (...). W swojej książce trochę się naśmiewam z bohemocentryzmu, ale i ja od niego nie uciekłam – «Serce Europy» jest przede wszystkim o Czechach i czeskości. Choć osiągnęliśmy praktycznie wszystko, do czego dążyliśmy jako naród, w stosunku do własnej przeszłości wciąż nie umiemy się zachować jak dojrzałe społeczeństwo”.

Czesko-niemiecki literacki temat do przemyślenia.

***

Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Komentarze

  1. "Ostatnia podróż Winterberga" jeszcze przede mną - byłam na autorskim spotkaniu z pisarzem na Targach Książki w Warszawie, jestem oczarowana jego osobowością :-). Mam nadzieję, że Pavla Horáková doczeka się polskich wydań - będziesz za tym lobbować, prawda? Temat wydaje się niezwykle ciekawy - rozliczenie z niemiecką częścią czeskiej historii. Rudiš nie chciał się wypowiadać na ten temat podczas spotkania w Warszawie, bo oczywiście padło pytanie dlaczego napisał swoją nową książkę po niemiecku. Zapewne kwestia niemieckich powiązań budzić może emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli nawet Rudiš nie jest zbyt wylewny w temacie języka w jakim napisał „Winterberga”, to raczej dlatego, że pytają go o to wszyscy i jest już tym zmęczony – sama słuchałam chyba ze trzech rozmów z nim, w których to pytanie padało. :) Zwykle jednak wyjaśnia, że po prostu ta historia od początku brzmiała mu w głowie po niemiecku (tym bardziej, że Winterberg jest wzorowany na prawdziwej postaci, znajomym Niemcu), ze strony autora nie było więc w tym jakiegoś znaczącego gestu, choć pewnie wielu czytelników będzie to tak odczytywać, właśnie ze względu na to czeskie wypieranie niemieckojęzycznej części czeskiej tożsamości i kultury.

      Dodam, że w Niemczech miesiąc temu wyszła kolejna książka Rudiša napisana po niemiecku, tym razem bardziej eseistyczna i w całości poświęcona podróżowaniu pociągiem – i z dobrze poinformowanych źródeł wiem już, że i ten tytuł doczeka się polskiego wydania. :)

      Co do Horákovej, prawa do przekładu poprzedniej jej książki, wyróżnionej Magnesią Literą „Teorie podivnosti”, kupiła Stara Szkoła. Teoretycznie więc książka powinna też wkrótce wyjść po polsku. Co do „Serca Europy”, zobaczymy – moja rola ogranicza się głównie do publicznego marudzenia, że czegoś w polskim wydaniu jeszcze nie mamy, ale każdy wydawca ma jakąś własną strategię, popartą doświadczeniem, własnego wydawniczego nosa, i jeśli nie jest do książki przekonany, to niestety marudzenie na niewiele się zdaje. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz