Świat według Sztućców... i Pająków :) – „Rodzina Sztućców”, „Czego tu się bać”, Madlena Szeliga


Co robią sztućce w czeluściach szuflady, gdy nie patrzymy? Kim chciałyby być Widelczyk czy Łyżeczka, gdy dorosną? Czy Pająk może się bać pająków? Na te pytania odpowiadają książeczki z dwóch nowych serii wydawnictwa Gereon (które kojarzyć możecie ze Scen z życia prywatnego i publicznego zwierząt, jednej z moich Książek Roku 2017). W dodatku robią to w dowcipny, ciepły i graficznie bardzo piękny sposób.

Zacznę od Sztućców. W zacisznej głębi szuflady babci Eleonory mieszka sobie rodzina Sztućców w składzie: Dziadek Nóż, Tata Widelec, Mama Łyżka, Widelczyk i Łyżeczka. Ale zgodne stadło to to nie jest – zwłaszcza Dziadek Nóż o bardzo ciętym języku (nie stępionym przez lata) wprowadza nieustanny ferment. A to dogryza synowej, że jest gruba, a to dzieciaki wysyła spać o 16 (okrutnik!).

Dziadek Nóż, nie zważając na wiek i to, co ludzie pomyślą, szykuje się na randkę.
Przykład ostrego języka Dziadka.

Na kartach dwóch pierwszych tomów serii nieszablonowa rodzinka przeżywa wiele przygód (Dziadek szuka żony, Widelczyk omal nie ginie w odmętach makaronu tagliatelle, a Łyżeczka znika, zostawiając zaszyfrowaną wiadomość), ze wszystkich jednak, dzięki wzajemnemu wsparciu, wychodzi obronną ręką.

Przy pomocy Sztućców Madlena Szeliga mówi wiele na temat życia rodzinnego – oswaja z codziennymi małymi konfliktami, tłumaczy, że nie od razu będziemy sobie radzić z makaronem tagliatelle tak wspaniale jak Tata Widelec, uczy cieszyć się drobnostkami i czerpać siłę ze wsparcia rodziny. Do tego te pyszne językowe gierki i aluzje: „Zwiała bez ostrzeżenia i bez ostrzenia”, „Chochla jest zbyt wylewna”, „Spanie w osobnych szufladach”.

Gdy cała rodzina wybierała się na misję ratunkową na Mount Everest, Łyżeczka zjawiła się, cała w dżemie i bitej śmietanie.
Przerażający potwór Tagliatelle. Spotkania z nim Widelczyk omal nie przypłacił skórą!

Nie bez znaczenia jest oczywiście nieco drapieżna kreska Sławka Zalewskiego, która ogromnie dodaje opowieści charakteru. I to mrowie maleńkich obrazków na wyklejkach, przywodzące mi na myśl wydane w latach 90. przez Muzę opowieści o Mistusiu Passiflorku i Babci Zyni. Z jaką fascynacją studiowałabym je, gdybym miała znów pięć czy sześć lat! Jestem pewna, że już sama wyklejka jest dla najmłodszych źródłem nieskończonej uciechy!

Nad taką wyklejką można spędzić cały dzień!

Czego tu się bać?, tytuł inaugurujący serię „Robale”, również oswaja, ale tym razem ze strachem. Który, jak wiadomo, ma wielkie oczy. Książka na wstępie podbiła moje serce tym, że jej głównym bohaterem jest pająk. Od młodości bowiem wrażliwa na los tych stworzeń, uważałam, że niezasłużenie mają tak zły piar w świecie zwierząt. Książka, napisana przez Madlenę Szeligę i zilustrowana (pięknie psychodelicznie!) przez Paulinę Daniluk, ramię w ramię z takimi klasykami jak Pajęczyna Charlotty E.B. White'a robi wiele dla ocieplenia wizerunku tych ośmionożnych biedaków.

Mały, bojaźliwy pajączek zagląda tu pewnego razu do encyklopedii, za którą na co dzień mieszka, i znajduje w niej wizerunek najpotworniejszego potwora, z całą masą nóg i oczu. Od tej pory żyje w strachu, że spotka strasznego stwora. Puenty możecie się domyślić. A mały człowiek może się przekona, że naprawdę nie taki pająk straszny, jak go malują :).

Ale tak szczerze, mimo całej mej sympatii dla tych biednych stworzeń, wczorajsze spotkanie z ogromnym ich przedstawicielem, sunącym po ścianie zaraz nad moją głową, gdy już zasypiałam, było jednak dosyć upiorne. Może chciał sprawdzić, jak wiele nauczyłam się z książki?

Co za bestia!
Dopiero Motyl uświadomił Pająkowi, że pająki mają w sumie klawe życie.

Wszystkie trzy tytuły w przepyszny sposób bawią i uczą. Także tego, by bacznie rozglądać się dookoła, używać wyobraźni, nasłuchiwać zrzędliwych uwag z głębi szuflady lub płaczliwych jęków zza encyklopedii. (À propos: jednym z dyżurnych dowcipów mojego dziadzia była opowieść o domu, w którym nie wiadomo skąd zaczęły się rozlegać okrzyki: „Olaboga, moja noga!”; okazało się, że wydawał je pająk, który zaklinował sobie jedną z ośmiu nóg w trybach zegara. Jak widać więc, pająki mogą śpiewać różnymi głosami). Poza tym każda z tych książek to takie małe dzieło sztuki – naprawdę pięknie prezentują się na półce.

***
M. Szeliga, Rodzina Sztućców, wyd. Gereon / Aromat Słowa, Kraków 2017.
M. Szeliga, Rodzina Sztućców II, wyd. Gereon / Aromat Słowa, Kraków 2018.
M. Szeliga, Czego tu się bać?, wyd. Gereon / Aromat Słowa, Kraków 2017.

Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa.

Komentarze

  1. Takich rzeczy jeszcze nie widziałem, a u mnie w domu akurat jest bardzo dużo różnego rodzaju sztućców. Tym bardziej, że pochodzą one od https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/sztucce to mogę być pewny, że ich jakość jest naprawdę bardzo wysoka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz