2014 to był dobry rok.

...Czytałam więcej niż w poprzednich dwóch latach, zaliczyłam wspaniałą literacką przygodę, jaką był Conrad Festival, poznałam ludzi tak samo stukniętych na punkcie książek, jak ja... Coś pozytywnie drgnęło, a przyszłość rysuje się jeszcze bardziej różowo – to będzie rok końców i początków, dużych zmian, ale jestem pełna nadziei, że na lepsze.


Ile tego było?

Przeczytałam 56 książek i ten wynik napawa mnie dumą – odkąd zaczęłam łączyć studia i pracę nigdy nie czytałam tak dużo. Kolejny powód do dumy to pięć książek przeczytanych po czesku. Chciałam czytać w języku Hrabala i udało się! Minie chyba jednak jeszcze trochę czasu, zanim zacznę poznawać w oryginale samego Hrabala. Mam do tego nieco nabożny stosunek, chciałabym się możliwie jak najlepiej przygotować, no i tak jak z Proustem – nie nieuważnie, w wolnej chwili między zajęciami, ale poczekać na moment, kiedy będę się mogła tej lekturze poświęcić całkowicie.

Z jakiego kraju?

Dominowali zdecydowanie Czesi. Aż 28 książek, czyli dokładnie połowa z przeczytanych przeze mnie w tym roku, to dzieła twórców znad Wełtawy! Dalej uplasowała się literatura amerykańska (9), polska (7), brytyjska (3), włoska (2), francuska (2), izraelska (2), nowozelandzka (1), kolumbijska (1) i chilijska (1).

Co mi się podobało?

Wyróżnienia! Nie będzie tu książek Hrabala, bo są one zupełnie poza konkurencją; to po prostu oczywiste, że zawsze będą dla mnie najlepsze. O nich – w dalszej części podsumowania. A jeśli chodzi o pozostałe lektury...

Zamiast TOP10 w tym roku tylko Wielka Piątka. Każda z tych pięciu najulubieńszych jest drastycznie różna od pozostałych, nie ma żadnego klucza (jak to było np. w przypadku moich trzech ulubionych lektur 2012), może z wyjątkiem tego, że większość to książki z ostatnich kilku lat (co mnie samą zdziwiło, bo jednak zwykle wygrywała u mnie klasyka). Dla równowagi jest jedna powieść XVIII-wieczna (może się już domyślacie, jaka...).


Nie przypuszczałabym kiedyś, że coś tak szokująco obrzydliwego będzie moim numerem 1, najlepszą książką roku. Ale tak, opowiadania Buka pokazały mi, jak wielką siłę rażenia może mieć literatura. Ekstremalne czytelnicze doświadczenie, Antychryst czy Zabójstwo Ramona Vasqueza bolą niemalże fizycznie.



Tak doskonałe, jak się o nich mówi. Długo z tą lekturą zwlekałam, wydawało mi się, że nie jest dla mnie, ale za sprawą Marlowa wreszcie po nią sięgnęłam i tak jak należało, zachwyciłam się. Znakomity styl, wciągająca intryga i duża dawka pieprzu, lecz nie na tyle duża, żeby popsuć smak – dyskretne opisy odsłaniają dokładnie tyle, ile trzeba, by pobudzić wyobraźnię.

3. Eleanor Catton, Wszystko, co lśni

Mimo wszystkich głosów krytycznych będę tej książki bronić. Przede wszystkim za pisarski kunszt, który, mam wrażenie, jest już dziś zjawiskiem wymierającym. Soczysta, cudownie opasła powieść, która przenosi nas z powrotem w czasy, gdy książek nie łykało się jak cukierki, ale cierpliwie, dniami lub tygodniami, słuchało się opowieści i rozplątywało się nić fabuły.



Zastanawiałam się, czy nie wciągnąć na tę listę Rur, które podobnie jak opowiadania Bukowskiego były dla mnie nowym i zaskakującym doświadczeniem czytelniczym, ale przeczytane niedawno Siedem dobrych lat tak mnie zauroczyło, że dałam mu pierwszeństwo. Tym razem prosto i szczerze, bez efektownych literackich wygibasów, bardzo osobiście, czasem gorzko, ale głównie – ciepło. O życiu w Izraelu, o żydowskiej narodowości, o ciężarze przeszłości, o byciu ojcem, synem i mężem


5. Jaroslav Rudiš, Koniec punku w Helsinkach

Bo opowiada o historii „bez spiny”, bo Rudiš popisowo bawi się stylami, bo jest zwyczajnie ciekawa i wciągająca, mimo że dotyczy w gruncie rzeczy trudnych tematów, które niebezpiecznie sprzyjają zejściu na grząską ścieżkę patosu. Czesi patosu nienawidzą i Rudiš też zręcznie go unika.


Hrabal – rok jubileuszowy 

Rok 2014 był oczywiście rokiem ważnym, jubileuszowym, stąd też moja akcja – Czytam Hrabala w jego 100. urodziny. Udało mi się ją zrealizować, choć, jak pewnie zauważyliście, nie do końca zgodnie z założeniami – miała być jedna książka na każdy miesiąc, podczas gdy przez kilka miesięcy nie przeczytałam nic, za to nadrobiłam wariacką końcówką. W ten sposób grudzień okazał się u mnie miesiącem Hrabala, podobnie jak u Czechożydka.

Oto lista książek przeczytanych przeze mnie w ramach akcji:
  1. Dobranocki dla Cassiusa
  2. Perełka na dnie
  3. Aurora na mieliźnie
  4. Pamiętam jedynie dni słoneczne
  5. Skarby świata całego
  6. Schizofreniczna ewangelia
  7. Legenda o pięknej Julci i inne opowiadania
  8. Bambini di Praga 1947
  9. Zbyt głośna samotność
  10. Obsługiwałem angielskiego króla
  11. Złocieńka
  12. Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych
Jeśli szukacie poezji i smutku, polecam Skarby świata całego, Zbyt głośną samotność i Pamiętam jedynie dni słoneczne. A jeśli lekkiej lektury naszpikowanej tym osławionym ciepłym czeskim humorem, to Bambini di Praga 1947, Legendę o pięknej Julci i Lekcje tańca dla starszych i zaawansowanych.

W najbliższym czasie napiszę u siebie jeszcze o trzech publikacjach związanych z Hrabalem. Dwie z nich omówię w jednym tekście, bo czytam te książki równolegle i są swoim doskonałym uzupełnieniem. Ale więcej póki co nie zdradzę :).

Postanowienia

Choć dotychczas zwykle rezygnowałam z noworocznych postanowień, tym razem będzie inaczej, bo wierzę, że w tym roku, kiedy skończę wreszcie zabawę w studiowanie, będę mieć wreszcie czas i możliwości, żeby czytelniczo rozwinąć skrzydła.

Postanowienie nr 1 – czytać książki ze swojej półki, i na to kładę szczególny nacisk. Regały już się załamują, miejsca brak, darczyńcy robią mi wyrzuty, że nie czytam ich prezentów, a tu wiecznie coś bardziej pilnego, a tu co rusz jakaś nowa, śliczna okładka kusi... Koniec z tym! Mam pod ręką prawdziwe skarby, Dickensa, Flauberta, Gogola, Céline'a, Babla, Nabokova, Virginię Woolf, George Eliot... To skandal pozwolić im tyle czekać!

Postanowienie nr 2 – więcej poezji. Byron, Baudelaire, Rimbaud, Apollinaire – oni wszyscy też się od dawna kiszą na moich półkach.

Postanowienie nr 3 – więcej literatury francuskiej (którą uwielbiam, a której w poprzednich latach czytałam więcej) i polskiej (zwłaszcza tej z pierwszej połowy XX wieku).

Stara Szkoła

Moi drodzy, jeszcze jedno małe ogłoszenie. Niedługo swoją działalność rozpoczyna wydawnictwo Stara Szkoła, którego stronę można również śledzić na Facebooku. Wydawnictwo ma przybliżyć Polakom nieco mniej znane, ale godne uwagi nazwiska czeskiej literatury. Wkrótce premiera Ostatniej arystokratki Evžena Bočka, a następnie w planach Lucynka, Macoszka i ja Martina Reinera oraz Siekiera Ludvíka Vaculíka (którego stali bywalcy Literackich skarbów mogą kojarzyć ze Świnek morskich). Wypatrujcie wieści! Ja już się nie mogę doczekać :).

Trzymajcie się ciepło, czytajcie, poznawajcie nowe światy, dzielcie się wrażeniami, bo nie ma nic lepszego, niż inspirująca dyskusja o książkach. Dziękuję, że u mnie bywacie i zapraszam w nowym roku!

Fotografie:
[1] ginnerobot_IWoman_CC BY-SA
[2] http://www.moderni-dejiny.cz/clanek/bohumil-hrabal/
[3] Skokie Public Library / iWoman / CC BY-NC-SA

Komentarze

  1. Ha,zgadzam się punktem 1 i 2 Twoich postanowień, a nawet się do nich dołączam :D A jeśli chodzi o 3, to chciałabym czytać więcej literatury czeskiej :)
    Życzę Ci, aby udało się spełnić te postanowienia, no i oczywiście samych wspaniałych lektur i czasu na ich czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, zawsze to raźniej mieć towarzystwo! I można się nawzajem przywracać do porządku, gdy któreś zbłądzi i zapomni o postanowieniu :) A Twój zamiar intensywniejszego zgłębiania literatury czeskiej przyjmuję z wielką radością, będę wypatrywać recenzji!
      Dziękuję, za ten czas zwłaszcza, bo z tym jest zawsze najgorzej. Ja Tobie też życzę wszystkiego literackiego!

      Usuń
  2. Gratuluję tak świetnego wyniku: 56 robi ogromne wrażenie! Tak samo jak szeroki wachlarz literackich zakątków, który inspiruje do czytania. Nie pozostaje mi nic innego tylko życzyć sobie podobnych rezultatów w Nowym Roku i oby Twoja literacka wielka piątka zagościła również i u mnie w tym roku:) Co do postanowień to gorąco trzymam kciuki, aby się wszystko pięknie powiodło, bo Twoje plany kuszą i wabią do regularnych odwiedzin. Trzymaj się ciepło i dalej zarażaj innych pozytywną literacką energią! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tle polskich statystyk pewnie robi wrażenie, trochę mniejsze na tle innych blogerów książkowych, ale i tak jestem zadowolona. A w 2015 mam chrapkę na więcej! :)

      Dziękuję Ci bardzo, będę w takim razie wypatrywać u Ciebie mojej piąteczki. Ze zdobyciem niskim kosztem trzech z nich niestety może być problem, bo to nowe książki, ale „Niebezpieczne związki” na pewno znajdziesz w bibliotece, „Najpiękniejszą dziewczynę” chyba też, bo to wznowienie i powinny być starsze wydania.

      Klasyka i starocie pewnie nie wszystkich wabią, ale cieszę się, że Ciebie tak :) Dobrze, że jest ktoś kto będzie czekał na te teksty i mobilizował mnie do wytrwania w postanowieniu! Jeszcze raz dziękuję i życzę Ci na nowy rok mnóstwa ciekawych lektur oraz zapału do kontynuowania swojej blogowej przygody w tak pięknym stylu, w jakim robisz to teraz. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Wszystkiego dobrego na Nowy Rok!
    Niech Twoje marzenia sie spelnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim marzeniem jest wytrwać w noworocznych postanowieniach, więc trzymaj za mnie kciuki! :)

      Usuń
    2. I oczywiście też życzę wszystkiego najpiękniejszego! Radości z pociech :)

      Usuń
  4. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Ja, dzieki Twojemu blogowi (i Mariuszowi Szczyglowi) dotarlam do literatury czeskiej - dziekuje bardzo za przyblizenie mi Czechów. Bede ich czytac co raz wiecej, obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! Miło jest czuć, że ma się wpływ na czyjeś wybory czytelnicze i otwiera się przed kimś nowe literackie przestrzenie :) Mam nadzieję, że zadomowisz się w czeskiej literaturze. Też życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam!

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i już wpraszam się nań do Ciebie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Miło mi! Czuj się jak u siebie, mam nadzieję, że gościna będzie na poziomie :)

      Usuń
  6. Ta piątka bardzo różnorodna. Wezmę pod uwagę rekomendację. :)
    Na przykład Eleanor Catton kusiła mnie wielorako, ale odstręczała grubością. Jeśli wszyscy zaczną pisać tak opasłe tomiska, to roczny licznik nie wybije więcej lektur niż siedem. ;) A serio: boimy się grubych książek, tak mi się zdaje. Jakby przewidując, że trzeba będzie się im podporządkować. Albo że w razie zawieszenia trzeba będzie przebrnąć przez nie dziesięć ale np trzysta stron mniej porywających, zanim nastąpi interesujący finisz. Albo że będziemy czytali za wolno, by przy lekturze epilogu pamiętać jeszcze prolog. A przecież nie musi tak być. Ryzyk-fizyk. Przymierzę się do Eleanor.

    Naia, życzę pięknie rozkwitającej przyjaźni z panem Hrabalem. Będę wypatrywać wieści o Starej Szkole.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo różnorodna! Aż sama jestem zdziwiona. Każda praktycznie z zupełnie innej bajki. Ale tak samo jak ciekawie było tropić związki między swoimi ulubionymi książkami danego roku, tak samo ciekawie jest stwierdzić, że nie mają ze sobą niemal nic wspólnego. Niezbadane są ścieżki czytelnicze :)

      Ja kiedyś te grube lubiłam. To było jeszcze za czasów życia przedblogowego, kiedy nie czytałam na wyścigi, tylko każdą książkę niespiesznie smakowałam. Podkreślałam, zaznaczałam, robiłam wycieczki wstecz, jeśli trzeba było, robiłam szczegółowe notatki... I nawet te ewentualne dłużyzny straszne mi nie były! Teraz rzeczywiście takie tomiszcza przejmują mnie lekkim lękiem, ale zamierzam z tym walczyć. A Catton nie masz się co bać, próbuj! :)

      Dzięki za życzenia, przyjaźń kwitnie aż miło i mam nadzieję, że tak już będzie :). Ściskam!

      Usuń
  7. Czeskiej literatury nie znam. I pewno nie poznam, ale zaglądam do Ciebie i podczytuję od czasu do czasu co mnie bardziej zainteresuje.
    Również w tym roku postanawiam dać szanse półkom w bibliotece własnej, bo spuchły przez ostatnie trzy lata odkąd prowadzę blok niesamowicie....

    Dobrego i ciekawego 2015 życzę......,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu taki pesymizm? :) Może jednak spróbujesz sama czeskiej literatury, choćby jedna książeczka, na zachętę? Służę w razie czego radą :)

      Moje zbioru puchną każdego dnia, trochę mnie to przeraża, niedługo mnie zaleją! Z zemsty, że nie poświęcam im tyle uwagi, ile powinnam. Stąd to postanowienie.

      Wszystkiego pięknego na nowy rok, Natanno! :)

      Usuń
    2. Masz rację, przecież dokąd żyję wszystko się może wydarzyć.
      Zapomniałam, że czytałam Pawlowskiej dwie książki.

      Usuń
    3. I jak wrażenia? Nie powiedziałabym, że to typowy czeski humor, Pawlowska jest raczej dosyć specyficzna i nie wszystkim się podoba...

      Usuń
  8. Ciekawe zestawienie, "Niebezpieczne związki" od dawna należą do moich ulubionych - aż trudno uwierzyć, że sztuka epistolarna może dostarczać tylu emocji ;) Resztę biorę pod uwagę w tym roku.

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze „Związkami” zwlekałam zdecydowanie za długo, ale też dopóki ktoś prośbą, perswazją lub przymusem nie skłoni nas do przeczytania jakiejś książki, trudno wyczuć, że to będzie jedno z tych arcydzieł, na które tak się poluje. Książek coraz więcej, wybór coraz trudniejszy...

      Mam nadzieję, że coś z mojego szalonego zestawu 2014 przypadnie Ci do gustu :) Pozdrawiam ciepło i też Ci życzę wszystkiego dobrego!

      Usuń
  9. Bardzo się cieszę, ze trafiłam na Twojego bloga, jesteś dla mnie przewodniczką po Hrabalowym świecie :) A ta informacja o nowym wydawnictwie jest bardzo ciekawa, już sobie ostrzę ząbki :)
    Życzę pozytywnego i bezstresowego zakończenia studiów i zazdraszczam,że możesz czytać po czesku, ja też bym chciała, ale jestem totalnym antytalenciem językowym, nawet angielskiego nie mogę się nauczyć, choć już próbowałam chyba wszystkich metod :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, Mag! Miło jest być dla kogoś przewodniczką :). Oddanie się w ręce przewodnika wymaga jak wiadomo zaufania, dlatego tym bardziej dziękuję. Ty za to jesteś dla mnie przemiłą towarzyszką czeskich literackich wycieczek!

      Mam nadzieję, że ze studiami będzie jak piszesz. Już właściwie ostatnia prosta! Największym wyzwaniem był drugi rok, masa ciężkich przedmiotów, teraz to już w porównaniu z tamtym relaks. Największym wyzwaniem pozostaje praca licencjacka :).

      Nie wierzę, że z językami jest u Ciebie tak źle. Może trafiałaś na kiepskich nauczycieli? Uczyłaś się tylko w szkole czy gdzieś poza? Z doświadczenia wiem, że marny lektor nie tylko niczego nie nauczy, ale i jeszcze zniechęci.

      Usuń
    2. Poza tez się uczyłam, miałam świetną korepetytorkę, ale po roku zrezygnowałam, bo nic mi nie wchodziło.
      Też pamiętam, dwa pierwsze lata na polonistyce były bardzo intensywne, bo to dużo teorii, ale póxniej było z górki. A jaki masz temat pracy licencjackiej? Już coś wybrałaś?

      Usuń
    3. Takiego sprecyzowanego to nie, ale wiem już o czym – o Václavie Hrabě, to taki czeski poeta silnie inspirujący się bitnikami, młodo zmarł, stał się legendą, porównywany u nas z Bursą i Wojaczkiem. Ja akurat mam się skupić na jedynym jego utworze prozatorskim i czuję dreszczyk podniecenia, bo o ile o jego poezji dużo się pisało, o tyle proza jeszcze nie jest wyeksploatowana i można się czegoś ciekawego doszukać :) Oczywiście na początku chciałam o Hrabalu, ale prowadzący seminarium mi odradził, bo o Hrabalu wszyscy piszą do znudzenia i już raczej nic bym oryginalnego nie wymyśliła...

      Usuń
  10. Też przeczytałam 56 książek. ;)
    Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie uwierzysz, ale punkty 1 i 2 zgadzają się nam idealnie :) Muszę nadrobić te wszystkie zaległości, które leżą na półkach a nie zapatrywać się tylko i wyłącznie w same nowości. Co do punktu drugiego to u mnie też będzie poezja, choć ja ten rok zacznę od tomiku W.B. Yeats'a ;)
    Co do wyników to oczywiście gratuluję i życzę jeszcze lepszych w nowym roku :)

    Aaa, i pozwolę sobie na mały komentarz do Twojego komentarza odnośnie książkowych grubasów :) U mnie akurat jest tak, że bardzo lubię te opasłe tomiszcza, choć wcale nie zapatruję się na prędkość ich czytania jako na jakiś "blogowo-wyścigowe" szaleństwo ;) Ja po prostu w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że życie jest zbyt krótkie na poznanie wszystkich interesujących lektur, ale możliwość przeczytania jak największej ich ilości zawsze istnieje. Dlatego też nie siedzę już nad literackimi spaśluchami całymi tygodniami. Aczkolwiek te ulubione lubię analizować, lubię do nich wracać, lubię je rozpamiętywać i o nich rozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się cieszę, trzymajmy za siebie nawzajem kciuki :) Yeatsa też bym chętnie poczytała, ale Francuzi i Byron już stoją na półce, więc siłą rzeczy mają pierwszeństwo :) A będziesz o nim u siebie pisał? Ja się zawsze trochę dziwnie czuję pisząc o poezji, nie jestem chyba w tym mocna.

      Czas jest nieubłagany, to prawda, ale z moich doświadczeń wynika, że grube książki to bardzo często dobre książki, a wolę przeczytać jedną grubą i dobrą niż dziesięć cienkich i takich sobie. Oczywiście generalizuję, głupotą byłoby uznać rozmiar za wyznacznik jakości, ale jak biorę do ręki słodki ciężar w postaci „Podróży do kresu nocy” Céline'a, „Davida Copperfielda” Dickensa albo tomu opowiadań Hemingwaya to po prostu czuję szóstym zmysłem, że jest wart poświęcenia tych kilku chudzinek. (Ale będzie teraz kompromitacja, jak mi się jednak któraś nie spodoba! ;p).

      Dzięki i pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Czekam zatem na wpis o książce Kereta. "7 dobrych lat" to jego najlepsza moim zdaniem. Jestem ciekawa twoich wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z innych czytałam tylko wspomniane „Rury”, więc nie wypowiem się jeszcze, czy najlepsza, ale to bardzo możliwe, bo jest rewelacyjna! Do tekstu powoli dojrzewam. Lubię się posiłkować cytatami, a książka jest już pod opieką prawowitej właścicielki, daleko stąd, więc może to trochę potrwać, ale na pewno w końcu recenzja się pojawi. Wypatruj jej :)

      Usuń
  13. Dzięki za tego posta! Moje postanowienie na nowy rok to czytanie większej ilości książek, bo ostatnio było z tym krucho. Nie mogę na pewno pochwalić się taką ilością, jaką Ty przeczytalas :D Moją uwagę zwróciła książka Bukowskiego - idę czytać Twoją recenzję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne postanowienie, życzę powodzenia :) Bukowskiego polecam ostrożnie, bo to naprawdę wstrząsająca rzecz, ale niesamowita! Myślę, że po tej recenzji będziesz już w stanie stwierdzić, czy to coś dla Ciebie.

      Usuń

Prześlij komentarz