Tworzenie każdego podsumowania roku zaczynam od lektury podsumowania roku poprzedniego – by sprawdzić, co się zmieniło i jak udało mi się zrealizować noworoczne postanowienia.
I uśmiecham się dziś, bo widzę, że w porównaniu z ubiegłym rokiem mam się lepiej. Postanowienie o stawianiu granic i walczeniu o czas dla tego co kocham zostało w dużej mierze zrealizowane i czytałam więcej, półtora roku terapii i dobrze dobrane leki sprawiły też, że jestem psychicznie stabilniejsza.
Jedynie ubiegłoroczny wrzesień wspominam jako jeden z najgorszych miesięcy w moim życiu – przez dwa tygodnie wszystkimi sposobami walczyłam o życie gorączkującego Pepinka. Na szczęście w końcu trafiliśmy do weterynarza, który postawił diagnozę i natychmiast wdrożył skuteczne leczenie. I tak – od czterech miesięcy walczymy z białaczką. Nie jest to oczywiście dobra wiadomość, ale na szczęście chemia działa i mam nadzieję, że mój staruszek jeszcze trochę ze mną pobędzie.
Literacko działo się w tym roku w moim życiu sporo – jak zwykle czytałam i czasem dzieliłam się wrażeniami na Skarbach, brałam udział w festiwalach, moderowałam wydarzenia (w tym roku w ramach programu literackiego Kina na Granicy oraz na Izabelińskich Spotkaniach z Książką) i analizowałam książki w ramach pracy naukowej. Jesienią na zaproszenie Międzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie i Instytutu Filologii Słowiańskiej UJ wystąpiłam w debacie „Dobry wojak Szwejk – 100 lat młody! Czeska literatura w Polsce”, a w jesiennym „Przekroju” ukazał się mój tekst Kto się boi czeskich pisarek? o przemianie, jaką czeska literatura przeszła (i nadal przechodzi – to będzie długi proces) od czasów Haška, Hrabala i Kundery.
Fot. Paweł Mazur / MCK |
Dzięki zaufaniu wydawnictwa Pogranicze w tym roku zaczęłam jednak również intensywniej działać jako korektorka i redaktorka. Moje nazwisko widnieje na stronach redakcyjnych już trzech pozycji, a pod koniec roku dostałam zlecenie na redakcję obszernego przekładu z małego europejskiego języka, o czym w odpowiednim czasie oczywiście opowiem. Pracuję też nad tłumaczeniem drugiej powieści, ale o tym również więcej wkrótce. 😉
Te zlecenia plus intensywne obecnie prace nad doktoratem oraz wiosenny wyjazd badawczy do Opawy prawdopodobnie odciągną mnie trochę od czytania w pierwszej połowie 2024 roku, ale postaram się jednak utrzymać w tym temacie na przyzwoitym poziomie.
Książki Roku 2023
Do rzeczy – o książkach roku 2023! Przeczytałam 40 pozycji, z czego:
- 21, czyli ponad połowa, to książki czeskie,
- 8 – książki polskie,
- 5 – amerykańskie,
- 2 – ukraińskie,
- oraz po jednym tytule z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Finlandii i Łotwy.
Wybrałam pięć tytułów, które zrobiły na mnie największe wrażenie. To piątka bardzo lewicująco-feministyczna, ale im starsza jestem i im większa moja świadomość świata i samej siebie, tym bardziej myślowo, światopoglądowo, czytelniczo skręcam w tę właśnie stronę.
Real – Jan Škrob (przeł. Zofia Bałdyga, wyd. Biuro Literackie)
Zbiór wierszy o codziennej walce z opresyjnym światem – walce o czułość, bliskość, autentyczność. „Całuję cię w szyję przeciwko kapitalizmowi, całujesz mnie w usta przeciwko faszyzmowi”, pisze Škrob w dzikim strajku, moim ulubionym wierszu z tego zbioru (i jednym z ulubionych wierszy w ogóle). Tytułowy „real” jest w tym wypadku przewrotny – bo mówi o tym, co prawdziwe językiem tego, co zimne i cyfrowe. Stale powracają tu takie motywy jak wojna, opór, ból, ale mimo to lektura tego zbioru wyzwala coś w rodzaju radosnego szału. Obiecałam dłuższy tekst, i będzie, ale na razie tylko tyle – to była najlepsza książka, jaką przyniósł mi ten rok.
W szafie – Tereza Semotamová (przeł. Anna Wanik, wyd. Książkowe Klimaty)
Kolejna opowieść o walce – kafkowska, a zarazem bardzo kobieca i cielesna. Chroniąc się przed światem wewnątrz starej szafy bohaterka walczy o siebie i o własną przestrzeń, przepracowuje toksyczne relacje, usiłuje na nowo znaleźć drogę do ludzi. I w tym sensie to historia bardzo uniwersalna, ale równocześnie współczesna i zakotwiczona w rzeczywistości poprzez medialne slogany, fragmenty rozmów w Messengerze, nawiązania polityczne. Obszernie pisałam o niej tu, a tu znajdziecie moją rozmowę z autorką.
Bestiariusz nowohucki – Elżbieta Łapczyńska (wyd. Biuro Literackie)
Zdecydowanie najdziwniejsza z moich Książek Roku 2023, przerażająca i piękna zarazem. Pełna metamorfoz, zmian kształtu, istot na pograniczu życia i śmierci, człowieczeństwa i zwierzęcości, przedmiotów, które czują, oddychają, buntują się. A wszystko to w samym sercu krakowskiej Nowej Huty, w czasach narodzin i poskramiania tego cudownego monstrum. Trochę więcej piszę o niej tu.
Ta żałosna myśl, że nigdy więcej cię nie zobaczę – Rosa Montero (przeł. Wojciech Charchalis, wyd. Wyszukane)
Trochę esej, trochę biografia, trochę wspomnienie – książka, która wymyka się gatunkowym kategoryzacjom i przypomina trochę długi list. List do wszystkich kobiet. Jest w nim o własnym przeżywaniu żałoby, jest o inspirującym życiu Marii Skłodowskiej-Curie, walce o siebie (znowu!). I choć to książka, której punktem wyjścia jest śmierć ukochanej osoby, okazuje się pełna światła. Więcej piszę o niej tutaj, a tu opowiada mi o niej sama autorka.
Jestem głód – Petra Dvořáková (przeł. Mirosław Śmigielski, wyd. Stara Szkoła)
Jedno z większych zaskoczeń tego roku, bo po lekturze Wron – które czytały się dobrze, ale nie wzbudziły we mnie silnych emocji – nie spodziewałam się czegoś, co przemówi do mnie aż tak bardzo. Jestem głód to droga młodej kobiety, która bardzo szybko wchodzi w rolę żony i matki i równie szybko doświadcza rozwiania swoich dziewczęcych złudzeń – na temat małżeństwa, macierzyństwa, Kościoła, który z początku jest jej bardzo bliski. To kolejna bohaterka walcząca o siebie, przejmująco pisząca o doświadczeniu głodu, zarówno tego fizycznego, jak i głodu uczuć, ciepła, czułości. Dzikuska, która powoli i w bólach uświadamia sobie, kim naprawdę jest. O książce piszę w końcoworocznym zestawieniu.
Jeszcze jedna Książka Roku 2023
Na blogu pojawi się jeszcze wpis podsumowujący moją akcję „Czytam Haška w 2023” – a przynajmniej jej pierwszy etap, bo nie przeczytałam wszystkich założonych lektur, więc akcję zamierzam rozszerzyć na rok 2024.
To, co akcja mi dała, to jednak przede wszystkim powtórna lektura opus magnum Haška, czyli oczywiście Przygód dobrego wojaka Szwejka, tym razem w przekładzie Antoniego Kroha (wcześniej do czynienia miałam z tłumaczeniem Hulki-Laskowskiego). Starałam się tym razem nie zwieść humorowi i – zgadnijcie, co? – czytany w ten sposób Szwejk to naprawdę wstrząsająca rzecz, brutalnie rozprawiająca się z bezsensem wojny, głupotą wojskowych, redukowaniem ludzkich jednostek do mięsa armatniego i trybików w wojennej machinie. Wciąż tak bardzo aktualna! Niestety…
...i przypomnienie o Książce Roku 2021 :)
Z kolei jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w roku 2021 – wtedy w czeskim oryginale – ukazała się właśnie w polskim przekładzie, pod moim dumnym matronatem medialnym. Mowa oczywiście o Zmęczeniu materiału Marka Šindelki – po polsku wydanym przez wydawnictwo Afera w tłumaczeniu Doroty Dobrew. Opowieść napisana z perspektywy dwójki syryjskich uchodźców to kolejna pozycja dziś aktualna być może nawet bardziej niż w momencie, gdy powstała. Dlatego czytajcie!
A co na Skarbach?
Na blogu w ostatnim czasie coraz bardziej odchodzę od klasycznych wpisów recenzyjnych na rzecz relacji z wydarzeń i komentarzy na różne tematy. W tym roku było mocno zagranicznie, relacjonowałam bowiem:
- Knižní festival w Ostrawie,
- otwarcie Biblioteki Milana Kundery w Brnie,
- targi książki w Pradze Svět knihy,
- mój pobyt na szkole letniej w Pizie – oczywiście z perspektywy wątków literackich 😉,
- festiwal Literacki Sopot,
- festiwal Inverze w Ostrawie.
Pozwoliłam sobie też na publikację dwóch ostrzejszych komentarzy:
Oba należą do najchętniej czytanych w tym roku skarbowych tekstów, co utwierdza mnie w przekonaniu, że na blogu warto też czasem dać upust zdrowej złości.
Wreszcie – wywiady. W związku z przekroczeniem uzyskiwanej przeze mnie miesięcznej kwoty wsparcia 1000 zł na Patronite zobowiązałam się do publikacji przynajmniej jednego wywiadu w miesiącu i… wyszło połowicznie. Zamiast dwunastu na blogu ukazało się sześć wywiadów – jesień do reszty wypełniły mi troski Pepinkowe, jeżdżenie po Polsce i prowadzenie wywiadów do doktoratu oraz wydarzenia literackie i konferencyjne. Opublikowałam więc rozmowy z:
To akurat pamiątka z innych wywiadów, nie na Skarby, ale tej słodkiej mordki nigdy dosyć 😉 |
Postanowienia
W nowym roku postanawiam sobie utrzymać dotychczasowy dobry kurs, nadal pracować nad sobą i stawianiem granic, mądrze rozwijać relacje, w które wchodzę, cieszyć się każdym dniem spędzonym z Pepinkiem i codziennie czytać (choćby przez chwilkę do śniadania). Uporać się szczęśliwie z doktoratem, zacząć robić więcej wywiadów na bloga oraz nadrobić wreszcie zaległości z prezentami dla Patronów na Patronite i wrócić do dawnego newsletterowego rytmu. 😊
A Wam w 2024 życzę dużo zdrowej pewności siebie, młodości w sercu, ludzkiej i zwierzęcej czułości oraz uśmiechu.
Ja już mam. ❤️
Zdjęcie główne: fot. OlgaVolkovitskaia / pixabay.com
"Z małego europejskiego języka" - czyżby maltański? (wiesz jakiego pisarza mi mam na myśli) Trzymaj kurs, rozwijaj się i otaczaj tym, co czyni Cię szczęśliwą. Pomyślności, równowagi, serdeczności i dobrze dobranych leków :-)
OdpowiedzUsuńNie, nie maltański, zupełnie inny kierunek. :) Choć faktycznie ucieszyłabym się ogromnie, gdyby ten autor zawitał u nas z jakimś nowym tytułem! Dziękuję Ci bardzo za życzenia. Na szczęście wszystko idzie powoli w dobrą stronę – potwierdziło się, że jak człowiek zrobi porządek ze sobą i własną głową, to i inne rzeczy zaczną się układać. :) Wszystkiego dobrego i Tobie!
Usuń"Mądrze rozwijać relacje" - bardzo celnie powiedziane (i nie wikłać się w relacje beznadziejne powiedziałabym również, głównie do siebie).
OdpowiedzUsuń"Zmęczenie materiału" mam już u siebie i już cieszę się na czytanie.
Mam prośbę noworoczną do Ciebie, Aniu - czy możesz zrobić przegląd nowości, taki przewodnik po tym, co w literaturze czeskiej i słowackiej będzie wydawane w tym roku? Może nie są to już tajemnice handlowe... Taka publikacja byłaby bardzo potrzebna :-).
Uświadomienie sobie problemu to już pierwszy krok do jego rozwiązania. Więc myślę, że w temacie relacji jesteśmy obie na dobrej drodze. :)
UsuńCo do przeglądu zapowiedzi – na pewno przygotuję niedługo kolejny odcinek Czeskich Skarbów pod Specjalnym Nadzorem, znajdą się w nim premiery planowane przez wydawców przynajmniej do wakacji. Ale niestety nie potrafię na razie powiedzieć, kiedy ten wpis pojawi się na Skarbach – aktualnie przeżywam istne szaleństwo w związku z moim doktoratem, a choroba Pepinka, spacery po sześć, siedem razy dziennie i nocne pobudki wyczerpują mnie tak bardzo, że ciężko mi znaleźć czas na cokolwiek niezwiązanego ze studiami. Będę w każdym razie mieć to w pamięci. :)